Przeczytałam wczoraj całość.Dziękuję Zofijo.Strasznie mnie zmęczyło, bo to jakby przeżywać swoją codzienność 90 razy.90 dni takich samych właściwie.Strasznie monotonna ta nasza praca.I sobie myślę, tylko 90 dni, a ja tkwię 7 mc i jeszcze kilka przede mną.Trafiłaś okropnie kiepsko na pierwszy raz.To może zrazić na przyszłość.Łatwo jest pisać...olej to i rób swoje.Jak się tkwi w czymś takim dzień za dniem, traci się pewność siebie.Nawet skała niszczeje pod kroplami wody.
Myślę,że komentarze doświadczonych dziewczyn pozwolą Ci dostrzec pare rzeczy, które może można było zmienić.
Asik....z rodziną jest dużo trudniej, bo masz do niej stosunek emocjonalny.Moja mamusia chorowała i myślę,że było mi dużo trudniej bo mnie raniło to bezpośrednio, bo byłam młodsza, miałam mniej cierpliwości i żyłam innym życiem. Ja już sama nie wiem, co myśleć o tej pracy i tylko mogę się modlić..boże daj mi fajnych, ciepłych dziadków.Niech robią pod siebie, niech chorują, stękają...ale niech nie są wredni,złośliwi i chytrzy.
dorotee...teoria, teorią, doświadczenie, doświadczeniem....a każdego przypadku trzeba się uczyć na nowo.Bo każdy przypadek to nowy człowiek, nowy charakter i nowe miejsce.Tylko skóra z czasem robi się grubsza :-)