kasia63Staram się nie oceniać, ale ręce mi opadaja jak słysze -a co się stanie takiego jak sobie "szczeniaczka "wypije wieczorem?!Do lustra i codziennie......Czyli jak któras w Was napisała -pija bo lubią......Ale to nie jest do końca tak - jak nie wypiją przez te 2-3 mce to co? Sie świat zawali????Czyli w pewnym sensie pija bo chcą bo to odpręża bo lubią - a kobiety wpadaja w nałóg zupełnie inaczej niz mężczyźni-jakby niezauważenie dla siebie....Nie mówie ,ze jestem abstynentką,lubie czasem drinka wypić, ale w domu czy na imprezie w towarzystwie.W pracy w ogole o tym nie myslę.Zmieniala mnie raz kobieta ,która w busie chyba juz drinkowala bo była na rauszu i jechało jak z gorzelni...,ale ja wieczorem odjeżdżałam i miałam to w nosie....Rodzina chyba nie czuła,ze coś nie tak.
Ogólnie to strasznie smutne to babskie popijanie.....
Ja należę do ludzi, którzy stronią od alkoholu. Byłam raz w życiu pijana, straszne uczucie. W zasadzie poznawałam wtedy smak alkoholu, miałam lekko ponad 18 lat i byłam z pierwszą, oficjalną wizytą u swojej przyszłej teściowej. Nie wiedziałam wtedy, ze nie należy mieszać wina z mocniejszym alkoholem, Swoją przyszłą teściową widziałam podwójnie, okropne uczucie (chociaż teściowa okazała się wspaniałą kobietą). Nie zapomnę ile wysiłku włożyłam w to, aby wyglądac w miarę mądrze i utrzymac swoje oczy na jednakowym poziomie, bo jedno chciało uciekac w jedna stronę, a drugie gdzie indziej.
Miałam też jednak przypadek w swoim życiu, że przeraziłam się, że starcę prawo jazdy. Uczyłam się do trudnego egzaminu i właśnie popijałam swoją wiedzę lampką wina. Przez całą noc wypiłam niecałe dwie lampki, przespałam się troszeczkę i po kilku godzinach wsiadłam w samochód. Przejechałam kilkaset metrów i policja i dmuchanie. Ręce mi tak latały ze strachu, że myślałam że nie będe w stanie podać dokumentów. Dmuchałam kilka razy, bo zawsze za słabo, albo za szybko, policjanci już bardzo podejrzliwie na mnie patrzyli. W końcu dmuchnęłam jak należy i wyszło 0.00. Uff. Wcześniej sobie pomyślałam, ze to będzie straszny wstyd, obok mnie stało kilkoro mężczyzn i każdemu wyszło 0.00, a ja - jedyna kobieta- będę z promilami

. Na koniec pan policjant uśmiechnął się i powiedział, abym zabrała sobie urządzonko na pamiątkę, więc ja mało myśląc, złapałam cały alkomat i do auta, a on za mną woła: Prosze pani, nie to, to nasze

. Jak opowiadałam to mojemu tacie, który też jest policjantem, to powiedział, że on za samo takie zachowanie posadziłby mnie na obserwację

.
Wiem, wykazałam się lekkomyślnością, ale do czego zmierzam... nie wszystko możemy od A do Z zaplanować i po drodze są różne sytuacje, nad którymi powinniśmy zapanować.. ale jesteśmy "tylko" ludźmi. Przez właśnie taki przypadek, z osoby, która stroni od alkoholu, ktoś inny, kto stałby z boku uznałby mnie za osobę "z problemami", a gdyby tym kimś były moje wścibskie sąsiadki, to wyszłabym na alkoholiczkę

. Dlatego też nie oceniam. Mam swoje zasady. Za alkoholem nie przepadam, w pracy nigdy nie piję ale też nie uważam, ze alkohol jest czymś złym... jest dla ludzi
