Kim jestesmy z zawodu?

16 maja 2014 13:16
giunta

Stracił i teraz co druga osoba doktorat robi ;)

Ja miałam kolegę w olgólniaku, który miał Tatę lekarza i przechodził z klasy do klasy za łapówki i nazwisko, matura na wieczorowym ,a teraz Pan Doktor od wypisywania zwolnień za kasę.
10 czerwca 2014 13:52
Ja zawodu jeszcze nie mam, dopiero teraz bede wybierac sie na studia. W zwiazku z tym mam pytanie, bo gryze sie tym juz od paru miesiecy. Wiem natomiast, ze Wy, forumowiczki, z niejednego pieca chleb jadlyscie i na pewno jestescie bardziej.doswiadczone zyciowo ode mnie :). Mam do wyboru 2drogi: albo psychologia, ktora uwielbiam od zawsze, albo inzynieria - kierunek przyszlosciowy, jak to wszyscy mowia. Z przedmiotami scislymi sobie radze, chemie zas uwielbiam. Po inzynierii na pewno prace znajde, a po psychologii, jak to wiadomo nie od dzis, na rynku jest zdecydowany nadmiar takich magistrow. Co byscie wybraly na moim miejscu? Czy kierowac sie pasja, czy mozliwoscia zarobku? Bedac bardziej doswiadczone, wiecie, co bardziej w zyciu sie liczy. Ja rozmawialam z tysiacem osob na ten temat, ale kazdy mowi, co innego... zostal mi jeszcze niecaly miesiac na skladanie papierow,a ja jestem w kropce. Bylabym bardzo wdzieczna za wszystkie rady! PS Przepraszam, ze w tym watku, ale nie chcialam zakladac nowego, a moje zapyanie chyba tematycznie sie tu najbardziej wpasowuje :)
10 czerwca 2014 18:59 / 3 osobom podoba się ten post
Od nas to też zapewne dostaniesz różne rady, bo ile ludzi, tyle poglądów. Niestety musisz sama zdecydować.  Ja w młodości marzyłam o pielęgniarstwie. Życie tak mi się potoczyło, że nie poszłam w tym kierunku. No i teraz, na stare lata  liznełam namiastkę tej dziedziny zawodowej. W ubiegłym roku zrobiłam sobie szkołę opiekuna medycznego i wszystko wskazuje na to, że te ostatnie lata zawodowe wypełnię pracą z ludzmi chorymi. Wprawdzie nie jako pielęgniarka, ale też coś pokrewnego.   
 
Pięknie jest realizować się zawodowo w dziedzinie, która nas pasjonuje. Jednak realia życiowe są twarde i dobrze miec zawód, który jest popłatny, a przede wszystkim w którym nie ma problemu bezrobocia. Ja przez ostatnie15 lat pracowałam w dużych firmach budowlanych, w tym ostatnie 3 lata bezpośrednio na  kontrakcie budowlanym  wśród kadry inżynierskiej. I mimo, że zawsze interesowała mnie wyżej wspomniana medycyna, to wkręciłam się w tę pracę bardzo. Nawet pomyślałam o tym, że mogłabym być inżynierem i trochę mi szkoda, że nie zainteresowałam się tym wcześniej.
10 czerwca 2014 19:39 / 1 osobie podoba się ten post
optimismninja

Ja zawodu jeszcze nie mam, dopiero teraz bede wybierac sie na studia. W zwiazku z tym mam pytanie, bo gryze sie tym juz od paru miesiecy. Wiem natomiast, ze Wy, forumowiczki, z niejednego pieca chleb jadlyscie i na pewno jestescie bardziej.doswiadczone zyciowo ode mnie :). Mam do wyboru 2drogi: albo psychologia, ktora uwielbiam od zawsze, albo inzynieria - kierunek przyszlosciowy, jak to wszyscy mowia. Z przedmiotami scislymi sobie radze, chemie zas uwielbiam. Po inzynierii na pewno prace znajde, a po psychologii, jak to wiadomo nie od dzis, na rynku jest zdecydowany nadmiar takich magistrow. Co byscie wybraly na moim miejscu? Czy kierowac sie pasja, czy mozliwoscia zarobku? Bedac bardziej doswiadczone, wiecie, co bardziej w zyciu sie liczy. Ja rozmawialam z tysiacem osob na ten temat, ale kazdy mowi, co innego... zostal mi jeszcze niecaly miesiac na skladanie papierow,a ja jestem w kropce. Bylabym bardzo wdzieczna za wszystkie rady! PS Przepraszam, ze w tym watku, ale nie chcialam zakladac nowego, a moje zapyanie chyba tematycznie sie tu najbardziej wpasowuje :)

Gdybym umiała Ci doradzić pewnie miałabym dzisiaj wyższe wykształcenie. Nie umiałam podjąć tej decyzji, więc zakończyłam edukację na liceum.
Żałuję, że nie rzuciłam monetą: szansa na powodzenie dobrego wyboru jest dokładnie taka: pół na pół :DDDD Życzę Ci podjęcia trafnej decyzji :)))))))
 
10 czerwca 2014 19:40 / 1 osobie podoba się ten post
Hahahaha!!!! No to doradziła heheh
10 czerwca 2014 19:47
Czasami mam wrażenie, że opiekunki to przemęczone kobiety, które wszędzie w koło widzą coś złego i niewłaściwego. Nie zaczną od siebie tylko namolnie wpatrują się w cechy innych. Ten zawód jest trudny i bardzo obciąża. Zbyt długa praca chyba wypacza - ale to tak pół żartem, żeby się zaraz połowa forum nie obraziła.
10 czerwca 2014 19:48 / 2 osobom podoba się ten post
Sówka

Hahahaha!!!! No to doradziła heheh

Najlepiej jak umiałam :))))))))))))
10 czerwca 2014 19:56 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Od nas to też zapewne dostaniesz różne rady, bo ile ludzi, tyle poglądów. Niestety musisz sama zdecydować.  Ja w młodości marzyłam o pielęgniarstwie. Życie tak mi się potoczyło, że nie poszłam w tym kierunku. No i teraz, na stare lata  liznełam namiastkę tej dziedziny zawodowej. W ubiegłym roku zrobiłam sobie szkołę opiekuna medycznego i wszystko wskazuje na to, że te ostatnie lata zawodowe wypełnię pracą z ludzmi chorymi. Wprawdzie nie jako pielęgniarka, ale też coś pokrewnego.   
 
Pięknie jest realizować się zawodowo w dziedzinie, która nas pasjonuje. Jednak realia życiowe są twarde i dobrze miec zawód, który jest popłatny, a przede wszystkim w którym nie ma problemu bezrobocia. Ja przez ostatnie15 lat pracowałam w dużych firmach budowlanych, w tym ostatnie 3 lata bezpośrednio na  kontrakcie budowlanym  wśród kadry inżynierskiej. I mimo, że zawsze interesowała mnie wyżej wspomniana medycyna, to wkręciłam się w tę pracę bardzo. Nawet pomyślałam o tym, że mogłabym być inżynierem i trochę mi szkoda, że nie zainteresowałam się tym wcześniej.

dziekuje bardzo za wszystkie opinie, kazda jest dla mnie cenna :).
10 czerwca 2014 20:05 / 2 osobom podoba się ten post
optimismninja

Ja zawodu jeszcze nie mam, dopiero teraz bede wybierac sie na studia. W zwiazku z tym mam pytanie, bo gryze sie tym juz od paru miesiecy. Wiem natomiast, ze Wy, forumowiczki, z niejednego pieca chleb jadlyscie i na pewno jestescie bardziej.doswiadczone zyciowo ode mnie :). Mam do wyboru 2drogi: albo psychologia, ktora uwielbiam od zawsze, albo inzynieria - kierunek przyszlosciowy, jak to wszyscy mowia. Z przedmiotami scislymi sobie radze, chemie zas uwielbiam. Po inzynierii na pewno prace znajde, a po psychologii, jak to wiadomo nie od dzis, na rynku jest zdecydowany nadmiar takich magistrow. Co byscie wybraly na moim miejscu? Czy kierowac sie pasja, czy mozliwoscia zarobku? Bedac bardziej doswiadczone, wiecie, co bardziej w zyciu sie liczy. Ja rozmawialam z tysiacem osob na ten temat, ale kazdy mowi, co innego... zostal mi jeszcze niecaly miesiac na skladanie papierow,a ja jestem w kropce. Bylabym bardzo wdzieczna za wszystkie rady! PS Przepraszam, ze w tym watku, ale nie chcialam zakladac nowego, a moje zapyanie chyba tematycznie sie tu najbardziej wpasowuje :)

Wybrałabym inżynierię. Nie piszesz, żebyś jakoś wstręt w tym kierunku czuła, chemię wręcz uwielbiasz, więc na pewno jakiś kierunek z chemią w roli głównej można znaleźć. A lepiej być mniej zadowolonym z pracy, ale ją mieć i dobrze zarabiać, niż być bezrobotnym psychologiem, lub psychologiem na kasie w Kauflandzie:)
10 czerwca 2014 20:10 / 1 osobie podoba się ten post
Moja młoda znajoma zaczęła od bankowości, poprzestała na licencjacie, bo uznała, że psychologia to jest to. Skończyła ją i wrócila do ...bankowości. Bo okazało się, ze jednak matmę lubi najbardziej. Po psychologii mozna się wybić zawodowo jako terapeuta, lecz wymaga to dodatkowych paru lat nauki i praktyki, opłacanych często przez siebie. Jako terapeuta na brak gotówki nie będziesz narzekać, mam kumpelę w tym zawodzie. Ale musisz się nastawić na więcej nauki niz 5 lat.
10 czerwca 2014 20:22 / 1 osobie podoba się ten post
Mozna przeciez studiowac dwa kierunki? Jeden dziennie drugi zaocznie...
 
Gdybym mogła cofnac czas,studiowalabym germanistyke...cóż za pózno odkryłam w sobie pasje i predyspozycje do nauki tego języka. Mam certyfikaty wprawdzie,ale i wielki niedosyt,porzadne studia np.na UJ to moje wielkie a niezrealizowane marzenie.
10 czerwca 2014 20:25 / 7 osobom podoba się ten post
Mycha

Czasami mam wrażenie, że opiekunki to przemęczone kobiety, które wszędzie w koło widzą coś złego i niewłaściwego. Nie zaczną od siebie tylko namolnie wpatrują się w cechy innych. Ten zawód jest trudny i bardzo obciąża. Zbyt długa praca chyba wypacza - ale to tak pół żartem, żeby się zaraz połowa forum nie obraziła.

A własnie,że nie!Ztym że mówię wyłącznie za siebie!!!!Człowiek nie ma w sobie takiego czegoś,ze wszystkich widzi w negatywnym świetle.I mimowolnie szuka towarzystwa tych pozytywnych.Nawet w Koszmarkowie ,choc byłam tam krotko mimo niemilego pierwszego wrażenia ,dziewczyny okazały sie pomocne:)Jestem raczej osoba pozytywnie nastawiona do otoczenia,wpatruję sie w cechy innych i kiedy znajduję te złe,najpierw zastanawiam sie jaka może być tego przyczyna.Czasem ją odkryję, czasem nie.Staram sie otaczać pozytywnymi ludźmi,bo towarzystwo tych niepozytywnych źle na mnie działa, jak chyba na każdego.. W kazdym srodowisku znajda sie jednak tacy ludzie,których postawa,zachowanie wrecz prowokuja do tego,zeby widziec tylko negatywne cechy   - tak chyba ten swiat urządzony,że nie da sie kochac wszystkich choćby nie wiem co:).
Praca jest ciężka, sztele często  wyczerpujace i dlugie a my, wszystkie opiekunki w jakiś sposób wypaczone.Zreszta jak wszyscy, którzy pracują w ten sposób co my.I zdaje mi sie też ,że dotyczy to bardziej kobiet opiekunek niz mężczyzn,im ze względu na zupełnie inną konstrukcję psychiczną, podejrzewam jest nieco łatwiej.Ale może się mylę,bo sie nie wypowiadają.
W każdym zawodzie -czy to opiekunka czy to kasjerka czy korporacyjny szczur występuje wypaczenie i wypalenie zawodowe.Wcale nie półżartem.
Więc starajmy sie być pozytywni by nie zapracowac sobie na negatywne miano.Bo kiedy na 10 osób -9 widzi nas własnie tak to znaczy ,że coś w tym jest,niestety....
10 czerwca 2014 20:38 / 4 osobom podoba się ten post
Patrzymy na otoczenie swoimi oczami i w większości przypisujemy otoczeniu to, co same wyznajemy. Jeżeli mamy złośliwą naturę to w większości przypadków będziemy się tego samego doszukiwać u sąsiadki, jeżeli zdradzamy to trudno będzie komukolwiek uwierzyć, znając zdradę z praktyki. Ot ludzka natura ;-// No chyba, że pracujemy nad swoją szanowną osobą ;-)))
10 czerwca 2014 21:33 / 2 osobom podoba się ten post
greenandy

Mozna przeciez studiowac dwa kierunki? Jeden dziennie drugi zaocznie...
 
Gdybym mogła cofnac czas,studiowalabym germanistyke...cóż za pózno odkryłam w sobie pasje i predyspozycje do nauki tego języka. Mam certyfikaty wprawdzie,ale i wielki niedosyt,porzadne studia np.na UJ to moje wielkie a niezrealizowane marzenie.

Nie wyobrażam sobie studiowania dwóch kierunków na raz. To albo trzeba być mega mózgiem, albo wybrać naprawdę łatwe kierunki. 
A tej germanistyki nie żałuj - ja skończyłam i jestem tak samo opiekunką jak Ty. Teraz nawet po anglistyce o pracę trudno. 
10 czerwca 2014 21:38
Nie chodzi o prace,po prostu chcialabym dobrze umiec ten język

No,są ludzie ktorzy studiuja dwa kierunki,ewentualnie robia z jednego licencjat,zaczynaja drugi...Raczej nie mega mózg a sporo czasu i kasy mieć chyba trzeba