A na czkawke poloz se na ciemiaczko na glowce ogrzana pieluszke z tetry-tak sie kiedys stosowalo-pomagaloDDDD
A na czkawke poloz se na ciemiaczko na glowce ogrzana pieluszke z tetry-tak sie kiedys stosowalo-pomagaloDDDD
Mile kolezanki!ubawilam sie setnie czytajac Wasze posty,ktora ma "wiecej euro na zakupy".Moze powiecie,ze jestem nienormalna,ale w rubryce ankiety w Firmie "jak gotuje" zakreslilam okienko "bardzo dobrze" i teraz sie tego trzymam.Odkad mam dla siebie i Babciuni 60- w razie potrzeby wiecej wystarcza mi w zupelnosci.Lubie gotowac,mam czas to se cuduje. Jemy b. dobrze,kupuje jogurty,mieso,owoce,wedliny,sery i wszystko na co mam ochote.Ale jak czytam,ze niektore na dwi osoby wydaja galancie ponad stowe(oprocz chemii) to z ciekawosci zapytam CO wy jadacie? niech mnie ktoras oswieci,plisss....
Ja mam w tej rubryce kulinarne umiejętności--średnio i też sie tego trzymam:), ja nawet nie wiem ile wydaję bo częśc kupuje ja, córka,syn, druga córka, dawna gosposia.
Moja pdp lubi ryby/ powinna je tez jadać , no i kraby sklep rybny to ok 60 euro na tydzień, wędliny, sery , owoce, mój ostatni rachunek z wodą i sokami to było 230 euro, ale tutaj sporo ludzi się przewija, dzieci, wnuki, dom na trochę "wyższym" poziomie jak oni to mówią.
Ja szanuje cudze pieniądze, niestety sporo wyrzucamy, bo już nieświeże.
No wlasnie Dorotko u Ciebie przewija sie kupa ludzi,ale ja pytalam kol., ktore sa we dwie osoby, no chyba,ze same luksusy, a ja jednak szanuje ludzkie pieniadze,nie lubie jak moje zmienn. za bardzo oszczedzaja,ale nie wyglupiam sie z luksusami,jadamy naprawde b. dobrze.W domu w PL. kawioru nie jadamy,owocow morza nie lubie,ale jak walne pierogi z przeroznym nadzieniem,to moja Babciunia zajada az jej sie uszy trzesa.A cisto do nich c i e n i u t k i e .......jak skorka...........na "walusiu"DDDD.
Mile kolezanki!ubawilam sie setnie czytajac Wasze posty,ktora ma "wiecej euro na zakupy".Moze powiecie,ze jestem nienormalna,ale w rubryce ankiety w Firmie "jak gotuje" zakreslilam okienko "bardzo dobrze" i teraz sie tego trzymam.Odkad mam dla siebie i Babciuni 60- w razie potrzeby wiecej wystarcza mi w zupelnosci.Lubie gotowac,mam czas to se cuduje. Jemy b. dobrze,kupuje jogurty,mieso,owoce,wedliny,sery i wszystko na co mam ochote.Ale jak czytam,ze niektore na dwi osoby wydaja galancie ponad stowe(oprocz chemii) to z ciekawosci zapytam CO wy jadacie? niech mnie ktoras oswieci,plisss....
Arabrab,trudno mi tak wyszczególnić,co i ile kupuję.Ale moja PDP życzy sobie(i wyczuwa różnicę) masło irlandzkie,pomidory te małe ale nie z Lidla,tylko z Kaiser*s(a to prawie 3 euro za małe pudełeczko),ryba to łosoś czy inne porządne,smakowite i droższe.Mieso musi być od rzeżnika,bo z marketu gorsze jakościowo.Ser żółty też krojony na plastry,a nie paczkowany.No nie wiem,ale do tego żele do kapieli i dezodoranty-a u mnie schodzi to w potwornych ilościach podobnie jak płyny Lenor i proszki do prania.Do tego puddingi i Kinder Bueno,mango,truskawki.Wędliny naturalnie też od rzeżnika,nie paczkowane.Zup nie jadamy prawie.Robię piersi z kurczaka,rybę,sznycle,mielone(nie paczkowane),faszerowane cukinie,jajka sadzone(oczywiście BIO),roladki wołowe..do tego surówki-lubi z ogórka,często robię marchewkę z groszkiem,albo takie mieszanki mrozone.Uwierz mi,pieniądze idą.
U nas nie je się naleśników,placków ziemniaczanych,makaronów,ryżu.A jeszcze czasami ciacho.
No wlasnie Dorotko u Ciebie przewija sie kupa ludzi,ale ja pytalam kol., ktore sa we dwie osoby, no chyba,ze same luksusy, a ja jednak szanuje ludzkie pieniadze,nie lubie jak moje zmienn. za bardzo oszczedzaja,ale nie wyglupiam sie z luksusami,jadamy naprawde b. dobrze.W domu w PL. kawioru nie jadamy,owocow morza nie lubie,ale jak walne pierogi z przeroznym nadzieniem,to moja Babciunia zajada az jej sie uszy trzesa.A cisto do nich c i e n i u t k i e .......jak skorka...........na "walusiu"DDDD.
Poprzednia pdp--osoba leżąca--lekka dieta, malo mięsa, rzadko wydalam więcej niż 120 na tydzień, standard- rynek--piekarnia--rzeżnik-- edeka, ale ja mam lekkiego hopla -- uczulenie na chemię-- prawie obywam się bez-- szare mydło :)
No ,ja raz w tygodniu robie nalesniki,robie specjalnie b. malo slodkie,pozniej z dzemem,zasmazane z serem a jak zrobie wiecej to narobie krokietow z wolowinka i najwyzej pomroze,jak mi sie raz kiedys nie chce cos pichcic-to wyciagam z zamrazarki i mam gotowca.Moja Babcia tzw. normalna nie zadna PANI,ale jak widac to takie sie zdarzaja,ja wole jednak te"biedniejsze"DDD..