Ile € dostajecie do dyspozycji na zakupy?

13 stycznia 2014 21:49 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

A na czkawke poloz se na ciemiaczko na glowce ogrzana pieluszke z tetry-tak sie kiedys stosowalo-pomagaloDDDD

Pomaga też dmuchanie do papierowej torby :)
13 stycznia 2014 21:54
Mile kolezanki!ubawilam sie setnie czytajac Wasze posty,ktora ma "wiecej euro na zakupy".Moze powiecie,ze jestem nienormalna,ale w rubryce ankiety w Firmie "jak gotuje" zakreslilam okienko "bardzo dobrze" i teraz sie tego trzymam.Odkad mam dla siebie i Babciuni 60- w razie potrzeby wiecej wystarcza mi w zupelnosci.Lubie gotowac,mam czas to se cuduje. Jemy b. dobrze,kupuje jogurty,mieso,owoce,wedliny,sery i wszystko na co mam ochote.Ale jak czytam,ze niektore na dwi osoby wydaja galancie ponad stowe(oprocz chemii) to z ciekawosci zapytam CO wy jadacie? niech mnie ktoras oswieci,plisss....
13 stycznia 2014 22:04
Barbara niepowtarzalna

Mile kolezanki!ubawilam sie setnie czytajac Wasze posty,ktora ma "wiecej euro na zakupy".Moze powiecie,ze jestem nienormalna,ale w rubryce ankiety w Firmie "jak gotuje" zakreslilam okienko "bardzo dobrze" i teraz sie tego trzymam.Odkad mam dla siebie i Babciuni 60- w razie potrzeby wiecej wystarcza mi w zupelnosci.Lubie gotowac,mam czas to se cuduje. Jemy b. dobrze,kupuje jogurty,mieso,owoce,wedliny,sery i wszystko na co mam ochote.Ale jak czytam,ze niektore na dwi osoby wydaja galancie ponad stowe(oprocz chemii) to z ciekawosci zapytam CO wy jadacie? niech mnie ktoras oswieci,plisss....

Ja mam w tej rubryce kulinarne umiejętności--średnio i też sie tego trzymam:), ja nawet nie wiem ile wydaję bo częśc kupuje ja, córka,syn, druga córka, dawna gosposia.
Moja pdp lubi ryby/ powinna je tez jadać , no i kraby sklep rybny to ok 60 euro na tydzień, wędliny, sery , owoce, mój ostatni rachunek z wodą i sokami to było 230 euro, ale tutaj sporo ludzi się przewija, dzieci, wnuki, dom na trochę "wyższym" poziomie jak oni to mówią.
Ja szanuje cudze pieniądze, niestety sporo wyrzucamy, bo już nieświeże.
13 stycznia 2014 22:08
Dobry temat ;) Ja miałam różnie, ale uważam że wszystko drożeje i minimum na takie zwykłe gotowanie plus owoce i warzywa to 70e. Miałam Pdp niby w Augsburgu ale to już w sumie koniec miasta jest i jedynym sklepem jest małe rewe gdzie trzeba kupować co jest, wyboru żadnego, tam ponad stówka wychodziła plus chemia, np śledź w śmietanie jedyny dostępny za 2,99 a babcia chciała zawsze w piątek, łosoś jedyny za 5,99 kaki 0.85 a w tym samym czasie aldi czy netto miały po 0.35 - 0.45
13 stycznia 2014 22:10 / 2 osobom podoba się ten post
No zainteresował mnie ten temat :)...po wyjściu z kurnika na krótka chwile zajrzałam i...? Słuchajcie. Każda z nas wydaje tyle na ile im wystarczaja dane nam pieniądze :) Bo nie myślę żebysmy dokładały za swoje :)Jesli dostajemy 30,- to musimy z tego wyżyc, chyba że "oświecimy" rodzine że nie starczy :) Ja przez pierwsze dwa lata miałam do dyspozycji 50 euro na tydzien przy czym raz w tygodniu ktos z rodziny robił "duże" zakupy z chemią i cięzkimi rzeczami ( ja nie jestem zmotoryzowana). I starczało. Niemniej patrzyłam uważnie ile co kosztuje. Potem trafilam na sztelę gdzie dawano 100,-...Matko! Ja nie wiedziałam na co wydać! A zmienniczka powiedziała żeby wydawać bo obetną :) Więc zaczęłam kupowac nie patrząc na ceny...i chemię tez. I jeszcze zostawało :) Teraz...nie wiem ile wydaję :) Zakupy robi córka dwa razy w tygodniu. Ja jej tylko cetel zostawiam a ona wszystko kupuje. I teraz jest najlepiej...bo w końcu nie musze sie z tymi rachunkami motać:)
13 stycznia 2014 22:20
Arabrab,trudno mi tak wyszczególnić,co i ile kupuję.Ale moja PDP życzy sobie(i wyczuwa różnicę) masło irlandzkie,pomidory te małe ale nie z Lidla,tylko z Kaiser*s(a to prawie 3 euro za małe pudełeczko),ryba to łosoś czy inne porządne,smakowite i droższe.Mieso musi być od rzeżnika,bo z marketu gorsze jakościowo.Ser żółty też krojony na plastry,a nie paczkowany.No nie wiem,ale do tego żele do kapieli i dezodoranty-a u mnie schodzi to w potwornych ilościach podobnie jak płyny Lenor i proszki do prania.Do tego puddingi i Kinder Bueno,mango,truskawki.Wędliny naturalnie też od rzeżnika,nie paczkowane.Zup nie jadamy prawie.Robię piersi z kurczaka,rybę,sznycle,mielone(nie paczkowane),faszerowane cukinie,jajka sadzone(oczywiście BIO),roladki wołowe..do tego surówki-lubi z ogórka,często robię marchewkę z groszkiem,albo takie mieszanki mrozone.Uwierz mi,pieniądze idą.
U nas nie je się naleśników,placków ziemniaczanych,makaronów,ryżu.A jeszcze czasami ciacho.
13 stycznia 2014 22:22 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Ja mam w tej rubryce kulinarne umiejętności--średnio i też sie tego trzymam:), ja nawet nie wiem ile wydaję bo częśc kupuje ja, córka,syn, druga córka, dawna gosposia.
Moja pdp lubi ryby/ powinna je tez jadać , no i kraby sklep rybny to ok 60 euro na tydzień, wędliny, sery , owoce, mój ostatni rachunek z wodą i sokami to było 230 euro, ale tutaj sporo ludzi się przewija, dzieci, wnuki, dom na trochę "wyższym" poziomie jak oni to mówią.
Ja szanuje cudze pieniądze, niestety sporo wyrzucamy, bo już nieświeże.

No wlasnie Dorotko u Ciebie przewija sie kupa ludzi,ale ja pytalam kol., ktore sa we dwie osoby, no chyba,ze same luksusy, a ja jednak szanuje ludzkie pieniadze,nie lubie jak moje zmienn. za bardzo  oszczedzaja,ale nie wyglupiam sie z luksusami,jadamy naprawde b. dobrze.W domu w PL. kawioru nie jadamy,owocow morza nie lubie,ale jak walne pierogi z przeroznym nadzieniem,to moja Babciunia zajada az jej sie uszy trzesa.A cisto do nich c i e n i u t k i e .......jak skorka...........na "walusiu"DDDD.
13 stycznia 2014 22:28 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

No wlasnie Dorotko u Ciebie przewija sie kupa ludzi,ale ja pytalam kol., ktore sa we dwie osoby, no chyba,ze same luksusy, a ja jednak szanuje ludzkie pieniadze,nie lubie jak moje zmienn. za bardzo  oszczedzaja,ale nie wyglupiam sie z luksusami,jadamy naprawde b. dobrze.W domu w PL. kawioru nie jadamy,owocow morza nie lubie,ale jak walne pierogi z przeroznym nadzieniem,to moja Babciunia zajada az jej sie uszy trzesa.A cisto do nich c i e n i u t k i e .......jak skorka...........na "walusiu"DDDD.

Pytanie tylko co dla kogo jest luksusem. My jesteśmy przyzwyczajeni do oszczędności, ale Niemcy to widzą inaczej, mój PDP lubi węgorza wędzonego, kawałek niewielki na kolację 15e a oczy by zrobił na mnie, jakbym mu powiedziała, ze to luksus;)
13 stycznia 2014 22:29 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Mile kolezanki!ubawilam sie setnie czytajac Wasze posty,ktora ma "wiecej euro na zakupy".Moze powiecie,ze jestem nienormalna,ale w rubryce ankiety w Firmie "jak gotuje" zakreslilam okienko "bardzo dobrze" i teraz sie tego trzymam.Odkad mam dla siebie i Babciuni 60- w razie potrzeby wiecej wystarcza mi w zupelnosci.Lubie gotowac,mam czas to se cuduje. Jemy b. dobrze,kupuje jogurty,mieso,owoce,wedliny,sery i wszystko na co mam ochote.Ale jak czytam,ze niektore na dwi osoby wydaja galancie ponad stowe(oprocz chemii) to z ciekawosci zapytam CO wy jadacie? niech mnie ktoras oswieci,plisss....

Nawyraźniej pracuje z inną firmą, bo nikt nie wymagał ode mnie określenia się jak gotuję :) Przyznaję, mistrzem gotowania nie  jestem, pieczenia też nie. Jak nie jestem pod presją, to cudów nie robię ;) 
Jak wcześniej pisałam ok.30/tydz. to ciasto kosztuje; kupuję dużo bio-produktów. Produktów dobrych jakościowo, czyli cenowo też, np. słoik miodu od miejscowego pszczelarza do kupienia w aptece, to 6,80E jako alternatywa dla najtańszych dżemów daje różnicę 6E za słoik.  "CO" jest istotne, i dlatego jeśli nie muszę, nie robię oszczędności. Jestem też gospodarna, bo nie wyrzucam jedzenia, nie psuje mi się, czyli robię zakupy rozsądnie.
13 stycznia 2014 22:35
Impala

Arabrab,trudno mi tak wyszczególnić,co i ile kupuję.Ale moja PDP życzy sobie(i wyczuwa różnicę) masło irlandzkie,pomidory te małe ale nie z Lidla,tylko z Kaiser*s(a to prawie 3 euro za małe pudełeczko),ryba to łosoś czy inne porządne,smakowite i droższe.Mieso musi być od rzeżnika,bo z marketu gorsze jakościowo.Ser żółty też krojony na plastry,a nie paczkowany.No nie wiem,ale do tego żele do kapieli i dezodoranty-a u mnie schodzi to w potwornych ilościach podobnie jak płyny Lenor i proszki do prania.Do tego puddingi i Kinder Bueno,mango,truskawki.Wędliny naturalnie też od rzeżnika,nie paczkowane.Zup nie jadamy prawie.Robię piersi z kurczaka,rybę,sznycle,mielone(nie paczkowane),faszerowane cukinie,jajka sadzone(oczywiście BIO),roladki wołowe..do tego surówki-lubi z ogórka,często robię marchewkę z groszkiem,albo takie mieszanki mrozone.Uwierz mi,pieniądze idą.
U nas nie je się naleśników,placków ziemniaczanych,makaronów,ryżu.A jeszcze czasami ciacho.

No ,ja raz w tygodniu robie nalesniki,robie specjalnie b. malo slodkie,pozniej z dzemem,zasmazane z serem a jak zrobie wiecej to narobie krokietow  z wolowinka i najwyzej pomroze,jak mi sie raz kiedys nie chce  cos pichcic-to wyciagam z zamrazarki i mam gotowca.Moja Babcia tzw. normalna nie zadna PANI,ale jak widac to takie sie zdarzaja,ja wole jednak te"biedniejsze"DDD..
13 stycznia 2014 22:35
Kochane ja mialam roznie z kasa w kwietniu w pracy mialam 40 euro pozniej byla 2 tygodnie corka dodala 20 a kjadla za 3 i sie dziwila ze ja rorzutna ostatnio to robilam zakupy z sasiadka nie bylo problemow zakupami ale co jej nie pasowalo to wykladala i w kolko ja zaladowalam teraz mam miec 50 na tydzien w razie wu dziadek ma cos dorzucic zobaczymy jak bedzie
13 stycznia 2014 22:38 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

No wlasnie Dorotko u Ciebie przewija sie kupa ludzi,ale ja pytalam kol., ktore sa we dwie osoby, no chyba,ze same luksusy, a ja jednak szanuje ludzkie pieniadze,nie lubie jak moje zmienn. za bardzo  oszczedzaja,ale nie wyglupiam sie z luksusami,jadamy naprawde b. dobrze.W domu w PL. kawioru nie jadamy,owocow morza nie lubie,ale jak walne pierogi z przeroznym nadzieniem,to moja Babciunia zajada az jej sie uszy trzesa.A cisto do nich c i e n i u t k i e .......jak skorka...........na "walusiu"DDDD.

Poprzednia pdp--osoba leżąca--lekka dieta, malo mięsa, rzadko wydalam więcej niż 120 na tydzień, standard- rynek--piekarnia--rzeżnik-- edeka, ale ja mam lekkiego hopla -- uczulenie na chemię-- prawie obywam się bez-- szare mydło :)
13 stycznia 2014 22:41
dorotee

Poprzednia pdp--osoba leżąca--lekka dieta, malo mięsa, rzadko wydalam więcej niż 120 na tydzień, standard- rynek--piekarnia--rzeżnik-- edeka, ale ja mam lekkiego hopla -- uczulenie na chemię-- prawie obywam się bez-- szare mydło :)

Witam w klubie szarego mydła hi,hi
13 stycznia 2014 22:42 / 1 osobie podoba się ten post
Ja robię raz w tygodniu zakupy z dziadkiem i wydajemy ok. 60 euro w Edece i ok. 20 euro na ryby. I uważam, że jest wystarczająco.Jemy codziennie owoce, w tym także te tropikalne, jemy dobre mięsa (cielęcina lub wołowina, rzadziej kurczak), jemy jogurty, sery plesniowe, pijemy dobre kawy. No nic nam nie brakuje. Może temu tak mało wychodzi, bo też często jemy zupy, naleśniki, pizzę, omlety - a to aż tyle nie kosztuje. 
Nie wlicza się w to mleko i napoje, bo te przywozi córka zgrzewkami.
13 stycznia 2014 22:42
Barbara niepowtarzalna

No ,ja raz w tygodniu robie nalesniki,robie specjalnie b. malo slodkie,pozniej z dzemem,zasmazane z serem a jak zrobie wiecej to narobie krokietow  z wolowinka i najwyzej pomroze,jak mi sie raz kiedys nie chce  cos pichcic-to wyciagam z zamrazarki i mam gotowca.Moja Babcia tzw. normalna nie zadna PANI,ale jak widac to takie sie zdarzaja,ja wole jednak te"biedniejsze"DDD..

Wiesz,ja chętnie zjadłabym placki ziemniaczane czy inne kluski  ale taka mam osobę do opieki,że albo nie lubi,albo nie moze,bo jedzonko wchodzi pod protezę i ból sprawia,albo przygotowanie powoduje zasmrodzenie domu(placki ziemn.).I generalnie mam tak gotować,zeby to nie było zbyt pracochłonne,bo lepiej jak siedzimy razem,a nie ja ukrywam sie w kuchni.