Na wyjeździe #5

21 lutego 2014 22:31 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

Ah,ja to już też wariuje:(Jak gadam z młodszym na skype to się denerwuje:(
 
To jest straszne,mi sie z głową robi coś nie tak,tęsknię,ale nie chcę rozmawiać:(Meczę sie potem ,płaczę eeeee tam.Koniec tematu,bo znowu zaraz zacznę beczeć.
 
A tak w ogóle to zła jestem na siebie;(:(:(:(:(

Hogatko, ja mam to samo, pocieszę Cię ;-) Gdy rozmawiam z moim ośmiolatkiem gadka się nie klei, mimo, że w domu nadajemy jak nakręceni. Gdy znów rozmawiam z tym starszym wściekam się o pierdoły i łapię za słówka. Wolę dzwonić gdy oni już w łóżkach, naprawdę.
 
Ale mnie zostało 10 dni, już nie wracam do Lux, udało mi się dogadać z naszą opiekunką socjalną, żeby załatwiła pdp opiekuna prawnego, tak że ktoś kto wskoczy na moje miejsce będzie miał być moż trochę lżej, bo obecnie nie ma osoby odpowiedzialnej właściwie za nic.
Jeśli uda mi się z pracą w PL to dobrze, jeśli nie to też nie będę tragedyzować, coś wymyślę ;-) Będę jednak do Was zaglądać, bo jesteście mi bardzo bliskie, mimo, że żadnej nie znam w realu. Jeśli wypali zjazd we Wrocławiu, to chętnie się zapiszę, bo mam rzut beretem ;-) Byle po 27.07. bo wtedy wracamy z wakacji.
 
Hogata, zmieć smutki swoją miotła, nawet pod dywan- zawsze o ich widać już nie będzie ;-)))
21 lutego 2014 22:45 / 1 osobie podoba się ten post
Esserga

Hogatko, ja mam to samo, pocieszę Cię ;-) Gdy rozmawiam z moim ośmiolatkiem gadka się nie klei, mimo, że w domu nadajemy jak nakręceni. Gdy znów rozmawiam z tym starszym wściekam się o pierdoły i łapię za słówka. Wolę dzwonić gdy oni już w łóżkach, naprawdę.
 
Ale mnie zostało 10 dni, już nie wracam do Lux, udało mi się dogadać z naszą opiekunką socjalną, żeby załatwiła pdp opiekuna prawnego, tak że ktoś kto wskoczy na moje miejsce będzie miał być moż trochę lżej, bo obecnie nie ma osoby odpowiedzialnej właściwie za nic.
Jeśli uda mi się z pracą w PL to dobrze, jeśli nie to też nie będę tragedyzować, coś wymyślę ;-) Będę jednak do Was zaglądać, bo jesteście mi bardzo bliskie, mimo, że żadnej nie znam w realu. Jeśli wypali zjazd we Wrocławiu, to chętnie się zapiszę, bo mam rzut beretem ;-) Byle po 27.07. bo wtedy wracamy z wakacji.
 
Hogata, zmieć smutki swoją miotła, nawet pod dywan- zawsze o ich widać już nie będzie ;-)))

Ja tez bym wolała po 27:)
 
Pewnie ze przyjedź,nawet jak nie bedziesz wtedy opiekunka,to i tak jestes juz nasz:)
 
Rozumiesz o co mi chodzi z dzieciakami?A ja juz myślałam,że jestem paskudna matka:)
21 lutego 2014 22:45 / 1 osobie podoba się ten post
Esserga

Hogatko, ja mam to samo, pocieszę Cię ;-) Gdy rozmawiam z moim ośmiolatkiem gadka się nie klei, mimo, że w domu nadajemy jak nakręceni. Gdy znów rozmawiam z tym starszym wściekam się o pierdoły i łapię za słówka. Wolę dzwonić gdy oni już w łóżkach, naprawdę.
 
Ale mnie zostało 10 dni, już nie wracam do Lux, udało mi się dogadać z naszą opiekunką socjalną, żeby załatwiła pdp opiekuna prawnego, tak że ktoś kto wskoczy na moje miejsce będzie miał być moż trochę lżej, bo obecnie nie ma osoby odpowiedzialnej właściwie za nic.
Jeśli uda mi się z pracą w PL to dobrze, jeśli nie to też nie będę tragedyzować, coś wymyślę ;-) Będę jednak do Was zaglądać, bo jesteście mi bardzo bliskie, mimo, że żadnej nie znam w realu. Jeśli wypali zjazd we Wrocławiu, to chętnie się zapiszę, bo mam rzut beretem ;-) Byle po 27.07. bo wtedy wracamy z wakacji.
 
Hogata, zmieć smutki swoją miotła, nawet pod dywan- zawsze o ich widać już nie będzie ;-)))

Kur.e, a myślałam, że tylko ja się złoszczę jak rozmawiam z dziećmi. 12-latka, w domu o wszystkim mi opowiada, a przez telefon nie wie biedna co ma powiedzieć. 4-latek mówi dużo i chętnie, ale zawsze tak trzyma telefon, że same trzaski słyszę. Maluszek czasem powie mama do słuchawki, ale chętnie słucha jak mu śpiewam nasze ulubione piosenki. Rozmawiamy codziennie, rozmowy nie są długie, ale muszą być, inaczej miałabym wyrzuty sumienia. Niestety mam kiepski transfer internetu i skype nie wchodzi w rachubę. Ale za to z moim mężem jesteśmy idealnym małżeństwem przez telefon, czasami potrafimy nawet 4-5 godzin dziennie rozmawiać
21 lutego 2014 22:45
Nie wiem czy tak wolno, znajoma rodzina szuka zmienniczki-- drugiej opiekunki, rodzina ok ale trudna, st pani trochę schizofrenia, sporo waży, transfer. O co nalezy pytać ?
21 lutego 2014 22:58
Siedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.
21 lutego 2014 23:09 / 1 osobie podoba się ten post
anetta

Siedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.

Ja juz pasuję! Takiego terroru psychicznego nie dalabym rady znieść, a firmy cz esto tak reagują, Tv w pokoju to standard, syn na dokladkę, moja pdp-- hrabina też jest taka gwiazdą-- wszystko sie wokół niej kręci, ale na szczęście ja też jestem człowiekiem:).
Wytrwałości, ja tez kiedys poprosiłam o zjazd, nic-- dzisiaj wiem ,że powinnam złozyć wypowiedzenie, to bym zjechała.
21 lutego 2014 23:10 / 1 osobie podoba się ten post
anetta

Siedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.

Ile masz jeszcze tego obozu?
Masz chyba jakis termin wypowiedzenia umowy, niech szukaja innej głupiej.
Firm jest wiele,nie musisz w tej siedzieć, negocjuj ze swoja o zmianę miejsca, a w miedzyczasie szukaj innej stelli.
Masz neta poradzisz sobie.
 
Sorry ,że tak ostro, ale nóz sie w kieszeni otwiera.
21 lutego 2014 23:11 / 1 osobie podoba się ten post
Anetta, bardzo mi przykro, życzę Ci żeby szybko znalazła się zmienniczka. Trzymam kciuki żebyś wytrzymała i chylę czoła, że szczerze piszesz o pdp. To jedno z tych koszmarnych miejsc, na które można niestety czasem trafić i o których wiemy dzięki temu forum. Cierpliwości kochana, dasz radę i wytrzymasz do zmiany!
21 lutego 2014 23:13
anetta

Siedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.

wspołczuje ja po takm czyms nawet odrazu bym zjechala.kiedys mialam taka sytuacje przyjechalam i  nawet sie nierozpakowałam zawinełam spowrotem.i tyle i tez miałam umowe przez posrednia prywatnie jechałam ale sobie na takie traktowanie niepozwole
21 lutego 2014 23:16
Dzięki dziewczyny. Miałam byc do 10 marca i tak długo wytrzymałam, wiem ale 16 w niedzielę powiedziałam dość. Wypowiedzenie i tak juz mi nie pomoże w tej sytacji. Wiem że firm jest wiele, ja już żadnej nie szukam bo mam zaklepaną inną pracę poza opieką i to miała byc moja ostatnia stella, na pewno jej szybko nie zapomnę.
21 lutego 2014 23:18
anetta

Siedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.

Sprawa jest nie łatwa;( Pojawia sie oczywiscie problem z firmą:( Watpie,czy ktoś bedzie chciał Ciebie zmienicć po opisaniu warunków pracy w tej rodzinie. Piszesz ,że masz umowę o pracę,kurcze,a może postrasz firmt ,że spodkacie sie w sądzie pracy/Że zjedziesz tak ,czy inaczej,pójdziesz do psychologa i masz podkładkę ,że firma Ci nie chce pomóc?Kurde nie wiem co Ci poradzić/   Ja znając siebie,zrobiłabym afere Pdp i jej synowi(mimo tego ,że wiele bym nie ugrała).   Kurde no nie wiem:(Ale nasuwa sie pytanie,czy warto siedziec tam ,męczyć się?Ja bym chyba wypowiedziała umowę firmie i zjechałabym,a potem bym się martwiła co dalej?   Chyba,że jednak wytrzymasz,choć to co opisujesz jest bardzo trudne,brak współpracy od strony syna,a firma?Jak ,to firma,nie ma co ukrywać,wiele pisałysmy na ten temat:(
21 lutego 2014 23:18
Anetta w jakim to miescie jest powiedz by tam nie ytafic przypadkiem i czy firma oglasza sie na forum,zycze wytwalosci chociaz ja bym nie wytrzymala dlugo podziwiam
21 lutego 2014 23:20
kacha25

wspołczuje ja po takm czyms nawet odrazu bym zjechala.kiedys mialam taka sytuacje przyjechalam i  nawet sie nierozpakowałam zawinełam spowrotem.i tyle i tez miałam umowe przez posrednia prywatnie jechałam ale sobie na takie traktowanie niepozwole

pierwszy i drugi tydzień nie był zły, początek nie zapowiadał się najgorzej naturalnie prócz tego przyjęcia "o suchym pysku"
21 lutego 2014 23:22
serce78

Anetta w jakim to miescie jest powiedz by tam nie ytafic przypadkiem i czy firma oglasza sie na forum,zycze wytwalosci chociaz ja bym nie wytrzymala dlugo podziwiam

w Kolonii jestem, firma rzadko ogłasza się tutaj, akurat ta oferta była zamieszczona
21 lutego 2014 23:24
Anetta dziekuje za info bo od marca szukam pracy:)))