anettaSiedzę i myślę w jakim temacie napisać, ale tutaj chyba będzie dobrze.
Już nie wiem co robić, moja Pdp ma b ciężki charakter, nie przesadzę jak napiszę że jest wredną, starą i cwaną babą - choć użyłabym najchętniej gorszego słowa zamiast baba.
Chciałam wytrzymać moje 2 miesiące ale w niedzielę straciłam na to resztki moich dobrych chęci, ochoty i cierpliwości nie mam wcale a o siłach nie wspomnę bo są na wyczerpaniu.
To osoba zapatrzona w siebie, w swoje potrzeby, własny egoizm przysłania jej możliwość realnego myślenia. Opiekunka nie ma w domu żadnych praw: dzwonić nie może, tv w pokoju nie ma więc albo oglądz to co Pdp ma włączone albo wcale bo jak Pdp idzie spać to opiekunka też ma iść spać, z ludźmi z pflegedienst opiekunka też rozmawiać nie może. Najlepiej jakby opiekunka wcale nie używała żadnych rzeczy Pdp i woziła ze sobą nawet kołdrę i pościel bo z jakiej racji ona ma to dziewczynie zapewnić.
Przechodzi fazy, jak jest spokojna 1-2 dni to na 3 dzień wpada w złość że czepia się o wszystko, chociaż więcej jest tych gorszych dni, jak się nie wyśpi już się wydziera i złość wyładowuje na mnie.
Jak coś potrzebuje potrafi być miła i normalnie rozmawiać.
Dla mnie poszło to trochę za daleko ponieważ zaczęła wymyślać że jej wszystko na złość zabieram, przestawiam, kryję.
Wszystko kręci się wkoło niej, kiedy chce to wstaje, kiedy chce idzie jeść śniadanie, ja czekam aż zdecyduje się pójść do łazienki żebym ją umyła, muszę się jej pytać co chce na obiad np proponuję je 2-3potrawy i ona sobie wybiera, na spacer idziemy jak ona chce, do łóżka idzie też kiedy ma ochotę utp itd.
Zdazwoniłam do firmy w poniedziałek że chcę zjechać bo nie mam do niej siły i nie jestem jej workiem treningowym na ktorym swoją złość wyładowuje. Dzisiaj piątek - firma nikogo przez 5dni nie znalazła.
Przyjechał koordynator dzisiaj z zapowiedzianą wizytą a ona z nim w progu rozmawiała, powiedziała że ona z nim dzisiaj rozmawiać nie będzie, chce inny termin a ma do powiedzenia tyle że jest moją ofiarą, że ona musi robic to co ja chcę i jak chcę.
Sytuacja bardzo napięta, ja mam dość, firma bierze mnie na przetrzymanie, a mam umowę o pracę, jak sama zjadę wyciągna konsekwencje i namieszają w papierach, kiedy kogoś znajdą nie wiadomo.
Dodam że Pdp ma syna, większego już dziwaka od niej w którym opiekunki wsparcia nie mają a wręcz przeciwnie i wroga nr 2 bo on staje murem za mamusią. Pdp ma początki demencji, zauważalna minimalnie, 90 lat, zajmuje się każdą urzędową sprawą, wie dokładnie gdzie wszystko ma pochowane, nawet powie na jakiej półce jakie ciuchy i po której str szafy powinny być a synek mówi że mamie trzeba wybaczyć bo lekarze stwierdzili początki demencji.
Moim zdaniem to wynik jej wrednego egoistycznego charakteru.
Jeszcze kolejna sprawa, jestem pierwszą opiekunką z mojej firmy, przede mną mieli inną agenturę z której było 4 bąź 5 dziewczyn i każda uciekała przed czasem, jedna z nich została 2 miesiące - twarda była a wiem to od samego szefa tamtej firmy.
W dniu przyjazdu musiałam czekać na wejście do domu prawie 3 godziny bo Pdp sobie termin na fuspflege zrobiła a w domu samej zostawić mnie nie chciała, zmarznięta, zmęczona po podróży a tu nawet mi ciepłej herbaty nie proponują o jedzeniu wogóle nie wspomnę. Dojechałam na godz 10 na miejsce, ok 12:30 weszłam do domu pdp a ok 16 zrobiłam sobie dopiero ciepłą herbatę i znalazłam w lodówce jajka na jajecznicę bo poza tym niewiele w niej było.
Czy po moim opisie ktokolwiek z was przyjechałby na taką stellę? Może jest jakaś odważna osoba która ma ochotę tutaj zmierzyć się z takim wyzwaniem, skoro firma się ociąga to ja próbuję na własną rękę, pytam bo to mnie nic nie kosztuje a każda próba jest coś warta, pytam nie ukrywając sytuacji czy ktoś chce mnie zmienić?
W poniedziałek mamy spotkanie z koordynatorem - teraz termin ustalił z synem Pdp, jak zostanę dopuszczona do słowa powiem że tak nie można traktować opiekunek, powiem co mi się nie podoba, ale nie sądzę że to zmieni sytuację i mojego zdania co do szybszego zjazdu też nie.
Szkoda, że dopiero terz o tym piszesz, ale rozumiem, że czara się przepełniła i dopiero pękłaś. Ja bym juz pierwszego dnia dzwoniła do firmy, że nie ma zapewnionego wiktu i normalnych warunków do życia (tv, telefon) i w ciągu kilku dni by mnie tam nie było.
To nie są czasy niewolnictwa!
W mojej firmie jest tak, że opiekunce należy zapewnić wyżywienie w minimalnej kwocie 50 euro na tydzień. Tak maja w umowie! Jak nie mogłabym jeść tego co je PDP to musieli by mi dawać pieniądze na swoje wyżywienie.
Możesz jeszcze perfidnie skręcić nogę i iść do lekarza po zwolnienie. Wtedy firma musiałaby szybko znaleźć jakąś zmienniczkę.
Ciekawe za jaką kasę zgodziłaś się zostać białą niewolnicą? Ale żadne pieniądze nie są warte zrujnowanego zdrowia psychicznego.
Ten koordynator jest D...A, bo ja bym inaczej z babsztylem gadała. On musi też porozmawiać z Tobą.
Trzymaj się ciepło i nie poddawaj się!. Troszkę olewatorstwa włącz, nie rób wszystkiego na jej krzyk, a jak będzie agresywna to schowaj się do swojego pokoju i powiedz jej że zadzwonisz na policję, że Cię źle traktuje. Często udawaj, że czegoś nie słyszałaś i nie rób wszystkiego co jej się zamarzy. Postaw się i nie daj się wykorzystać na maxa.