Na wyjeździe #5

24 lutego 2014 22:55
kasia63

Często jest to nieumiejętnosc gryzienia i połykania jedzenia - pacjent zapomina jak to robić,w efekcie nie je albo je coraz mniej i słabnie,jesli nie ma dożywiania dożylnego czy sondą do żołądka to odchodzi szybko.Zapomina o oddychaniu,umysłowo kompletnie "odlatuje".Jak chodząca do tej pory babcia zacznie polegiwac coraz więcej to sygnal ,że zaczyna się cos dziać. 

Nie mogę znależć Twojego wpisu odnośnie "tej durnej umowy  o pracę"-- ja pracując na umowę lecenie--niestety, też mam dwutygodniowy okres wpowiedzenia-- nie wiem skąd Janusz ma takie informacje, że kończe zlecenie i jeżdzam-- przecież tak samo ponoszę konsekwencje za porzucenie pracy?
24 lutego 2014 22:57 / 1 osobie podoba się ten post
Moja obecna PDP też ma zdiagnozowanego Al i też nie mam z Nią żadnych problemów. Robi troszkę teatru przy myciu zębów, dłoni i stóp ale ... mamy czas. Paznokcie zaczęłam piłować zamiast obcinać i przestała "cudować". W ogóle jest cudna. Ma tylką jedną wadę - " gaworzy " i pojękuje, czasem może tak długo. Jej mąż nazywa to śpiewaniem ale On ma spory niedosłuch a mnie czasem z czajnika dymi.
24 lutego 2014 23:00 / 1 osobie podoba się ten post
judora

Moja obecna PDP też ma zdiagnozowanego Al i też nie mam z Nią żadnych problemów. Robi troszkę teatru przy myciu zębów, dłoni i stóp ale ... mamy czas. Paznokcie zaczęłam piłować zamiast obcinać i przestała "cudować". W ogóle jest cudna. Ma tylką jedną wadę - " gaworzy " i pojękuje, czasem może tak długo. Jej mąż nazywa to śpiewaniem ale On ma spory niedosłuch a mnie czasem z czajnika dymi.

Tak jak mnie !!! Moja tez "spiewa", przewaznie na jednym tonie pare godzin ... Dzis puscilam glosniej radio, bo juz nie moglam wyrobic.
24 lutego 2014 23:04 / 1 osobie podoba się ten post
judora

Moja obecna PDP też ma zdiagnozowanego Al i też nie mam z Nią żadnych problemów. Robi troszkę teatru przy myciu zębów, dłoni i stóp ale ... mamy czas. Paznokcie zaczęłam piłować zamiast obcinać i przestała "cudować". W ogóle jest cudna. Ma tylką jedną wadę - " gaworzy " i pojękuje, czasem może tak długo. Jej mąż nazywa to śpiewaniem ale On ma spory niedosłuch a mnie czasem z czajnika dymi.

Moja nie śpiewa ale podśpiewuje jak pielęnuje swoje pluszowe pieski,a calutki dzień mówi do siebie,cicho na szczęscie.
24 lutego 2014 23:05
dorotee

Nie mogę znależć Twojego wpisu odnośnie "tej durnej umowy  o pracę"-- ja pracując na umowę lecenie--niestety, też mam dwutygodniowy okres wpowiedzenia-- nie wiem skąd Janusz ma takie informacje, że kończe zlecenie i jeżdzam-- przecież tak samo ponoszę konsekwencje za porzucenie pracy?

Zgodnie z przepisami umowy zlecenia,jeśli owo zlecenie wykonało się terminowo w ogóle wypowiadać nie ma potrzeby-to jest przecież zlecenie ,napisane jest od -do,Wykonałam ,kończę i wyjezdżam.To tylko agencje okładają je dodatkowymi jakimiś punktami/np.żądaniem wcześniej podpisania aneksu o współpracy bezterminowej/ ,że niby nie mozna zjechac ,nawet jak sie zlecenie zakończyło a zmienniczki nie ma, a to wcale nie jest porzucenie pracy tylko zakonczenie danego zlecenia.I nijak sie do przepisów Kodeksu Cywilnego w jakim zawiera sie wszystko co dotyczy własnie umowy zlecenia.
Dwutygodniowy okres wypowiedzenia ma zastosowanie wtedy,kiedy chcesz zjechac wcześniej,przed upływem zakonczenia zlecenia,a nie po jego zakończeniu.Kiedy zakonczysz je terminowo praktycznie nie masz wobec agencji zadnych zobowiazan.
24 lutego 2014 23:08
kasia63

Zgodnie z przepisami umowy zlecenia,jeśli owo zlecenie wykonało się terminowo w ogóle wypowiadać nie ma potrzeby-to jest przecież zlecenie ,napisane jest od -do,Wykonałam ,kończę i wyjezdżam.To tylko agencje okładają je dodatkowymi jakimiś punktami/np.żądaniem wcześniej podpisania aneksu o współpracy bezterminowej/ ,że niby nie mozna zjechac ,nawet jak sie zlecenie zakończyło a zmienniczki nie ma, a to wcale nie jest porzucenie pracy tylko zakonczenie danego zlecenia.I nijak sie do przepisów Kodeksu Cywilnego w jakim zawiera sie wszystko co dotyczy własnie umowy zlecenia.
Dwutygodniowy okres wypowiedzenia ma zastosowanie wtedy,kiedy chcesz zjechac wcześniej,przed upływem zakonczenia zlecenia,a nie po jego zakończeniu.Kiedy zakonczysz je terminowo praktycznie nie masz wobec agencji zadnych zobowiazan.

Ale w przypadku Anetty mowa była o zjeżdzie w trakcie kontraktu? Tak to rozumiem, ja mam teraz kontrakt do 2 kwietnia, chcąc zjechać prędzej -- bo np nie daję rady muszę się nagimnastykować zeby firma mnie ściągnęła-- niewykluczone wypowiedzenie często.
24 lutego 2014 23:19
Witaski wieczorowa a nie to juz nocna pora dzien zaliczony do udanych wieczur taki sobie !!! No i dzis sie rozczarowałam moja seniorka!!!Niemcy nie kradna tylko biora co do nich nie nalezy!!! Moja seniorka dzis ze szpital zabrała głupie dwie masci ale to szpitalne noz kurka wodna po co brac i tak pewnie sami by dali !!!!Echhhhhhhhhhhhhhh rozczarowała mnie a moze z nia gorzej nie wie co robi hehe bzdura wiedziała co robi!!! Ale to polakow nazywa sie złodziejami!!!
24 lutego 2014 23:38
dorotee

Ale w przypadku Anetty mowa była o zjeżdzie w trakcie kontraktu? Tak to rozumiem, ja mam teraz kontrakt do 2 kwietnia, chcąc zjechać prędzej -- bo np nie daję rady muszę się nagimnastykować zeby firma mnie ściągnęła-- niewykluczone wypowiedzenie często.

Anetta ma umowę o pracę,nie wiem jaka ,na jaki czas,jaki termin wypowiedzenia ,ale do niej sa inne przepisy niz do umowy zlecenia i inne terminy wypowiedzenia.Przy wczesniejszym zjeździe ze zlecenia,jesli firma nie zgadza sie na inne rozwiazanie,wtedy tak,wypowiadasz zlecenie przed koncem z zachowaniem terminu wypowiedzenia zawartego w umowie zleceniu.I firma nie ma prawa tego wypowiedzenia potraktowac jako porzucenia pracy jesli z Twojej strony został zachowane prawidłowo wszystkie warunki wypowiedzenia.
 
 
25 lutego 2014 08:01
kasia63

Anetta ma umowę o pracę,nie wiem jaka ,na jaki czas,jaki termin wypowiedzenia ,ale do niej sa inne przepisy niz do umowy zlecenia i inne terminy wypowiedzenia.Przy wczesniejszym zjeździe ze zlecenia,jesli firma nie zgadza sie na inne rozwiazanie,wtedy tak,wypowiadasz zlecenie przed koncem z zachowaniem terminu wypowiedzenia zawartego w umowie zleceniu.I firma nie ma prawa tego wypowiedzenia potraktowac jako porzucenia pracy jesli z Twojej strony został zachowane prawidłowo wszystkie warunki wypowiedzenia.
 
 

Poprzednio pracowalam dwa lata na umowę o pracę, tak samo , dwa tygodnie miałam wtedy okres wypowiedzenia, raz musiałam zmotywować panie co do zjazdu wypowiedzeniem. Anette też pisala o dwoch tygodniach, tylko ,że i tak umowa o pracę kończy się w tym samym terminie co ew wypowiedzenie.
25 lutego 2014 08:15 / 1 osobie podoba się ten post
Dzien doberek w ten cudowny dzionek!!! Miłego spokojnego ,pełnego usmiechu dnia zycze wszystkim!!!Moj PDP wraca dzis ze szpitala kuracja do konca nie zakonczona ale jest dobrze teraz tylko tabsy dalej i jakas masc powinno byc oki ,a i on juz był taki inny smutny w szpitalu!!! Nie ma to jak w domku!:))))))))))))))
25 lutego 2014 08:59
kasia63

Anetta - to jest niedopuszczalne ze strony firmy!Trzymanie Cię tam wbrew woli ,oni wiedzą doskonale ,że sama nie zjedziesz bo własnie ta durna umowa o prace Cie trzyma....jak wygląda zapis odnosnie wypowiedzenia przez Ciebie w Twojej umowie,dokładnie jak brzmi?

Kasiu ten zapis mnie w tej chwili już nie ratuje. Niniejsza umowa może zostać rozwiązana przez każdą ze stron z zachowaniem jednotygodniowego okresu wypowiedzenia. jak im nawet dzisiaj napiszę to przepis jest taki że okres wypowiedzenia liczy się od nadchodzącej soboty i kolejny tydzień do soboty. oni się tłumaczą że jeszcze zmienniczki nie poszukali, zaraz idę do nich dzwonić bo muszę też o ubezpieczenie się spytać, wczoraj jedna wizyta u lekarza rodzinnego, w pt druga a i chyba jeszcze ginekolog mnie czeka bo od łuszczycy i tych mazideł wszystko mi spuchło.
Szkoda że mam takie smutne pożegnanie z tą pracą.
25 lutego 2014 09:13 / 1 osobie podoba się ten post
anetta

Kasiu ten zapis mnie w tej chwili już nie ratuje. Niniejsza umowa może zostać rozwiązana przez każdą ze stron z zachowaniem jednotygodniowego okresu wypowiedzenia. jak im nawet dzisiaj napiszę to przepis jest taki że okres wypowiedzenia liczy się od nadchodzącej soboty i kolejny tydzień do soboty. oni się tłumaczą że jeszcze zmienniczki nie poszukali, zaraz idę do nich dzwonić bo muszę też o ubezpieczenie się spytać, wczoraj jedna wizyta u lekarza rodzinnego, w pt druga a i chyba jeszcze ginekolog mnie czeka bo od łuszczycy i tych mazideł wszystko mi spuchło.
Szkoda że mam takie smutne pożegnanie z tą pracą.

Anetta, w Twoim przypadku agencja powinna iść Ci na rękę. Wyobrażam sobie ,ze bardzo się męczysz z chorą skórą,a nerwy nie pomagają. Może troszkę się postaw,przecież nie będziesz czekać jeszcze miesiąc aż znajdą zmienniczkę. Twój stan się pogarsza,a oni nic nie robią.
Trzymam kciuki za pozytywne załatwienie sprawy.:)
25 lutego 2014 09:19 / 1 osobie podoba się ten post
cmok cmok cmok moje kochane.Jestem już na miejscu.o 12 poznam panią ,której mam pomagać i towarzyszyć.W chwili obecnej poznałam syna jestem pod wrażeniem.Dom to się za......ę taki wielki .Ma depresję lekką ale czasami potrafi się zezłościć.
25 lutego 2014 09:22
Powodzenia Gosia,najwazniejsze,ze masz internet .Mam nadzieje,że PDP nie będzie aż taaaaaaaaaaaaaką złośnicą:))
25 lutego 2014 10:29 / 2 osobom podoba się ten post
A ja przeżyłam jazdę autkiem . Babcia rano grzeczniutka, ale jak założyłam jej kurtkę i zobaczyła, że chcę z nią wyjść, to zaparła się i nic z tego. Nie pomagały prośby, obiecywania. W końcu jej powiedziałam, że ja rządzę i chwyciłam ją mocno za rękę i prawie wypchnęłam z domu. Obraziła się strasznie. Stała naburmuszona, ale jak otworzyłam autko, to już była zgoda. Obiecałam jej, że będziemy wolno jechać. Jak dojechałam z nią do Caritasu, to koniecznie chciała, abym z nią została. Jeszcze czego, tyle mojego czasu, co ona tam jest.
Jazda autkiem z automatyczna skrzynią.... hmm, żadna rewelacja, ale jazda smartem i to jeszcze kabrioletem, który ma tak "wymiętoloną szybę "z tyłu, ze prawie nic nie widać, nie należy do przyjemnych. Raz tylko ruch wstrzymałam, zaraz przy wyjeździe z domu, bo wiedziałam jak wsteczny wrzucić, ale zapomniałam jak jechać do przodu . Później ktoś na mnie "titnął", bo jechałam za wolno - zamiast 80, jechałam 60,no i raz wjechałam w ślepą uliczkę . Reszta w porządku, teraz będzie tylko lepiej