Ojciec chce mnie podać o alimenty

24 kwietnia 2014 14:42
Młodzieżowa grupa wsparcia , młodzież w wieku 14-18 , ogólnie rozwojówka, asertywność, pozytywne myslenie.. Fajna, tzn. Jak ja dawno temu chodziłam to było świetnie:)
24 kwietnia 2014 15:11
nianta

Młodzieżowa grupa wsparcia , młodzież w wieku 14-18 , ogólnie rozwojówka, asertywność, pozytywne myslenie.. Fajna, tzn. Jak ja dawno temu chodziłam to było świetnie:)

taz chodzilam na taka grupe tyle,ze dla doroslych.tylko zeby twoja siostra zechciala pojsc...
24 kwietnia 2014 15:14 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Młodzieżowa grupa wsparcia , młodzież w wieku 14-18 , ogólnie rozwojówka, asertywność, pozytywne myslenie.. Fajna, tzn. Jak ja dawno temu chodziłam to było świetnie:)

Ale jeśli siostra nie będzie chciała to na siłę jej nie uszczęśliwisz, a możesz tylko pogorszyć relacje między wami, jeżeli będziesz za mocno naciskać.
Wskaż jej możliwości i rozwiązania, ale decyzję pozostaw dla niej. Tylko to może zadziałać :)))))
24 kwietnia 2014 15:25
Już mam z nią ciężvki kontakt, zamknięta jest bardzo... Nie naciskam, wiem że to bez sensu... Bo jak wiadomo "na złosc mamie...." ;)
24 kwietnia 2014 16:32 / 1 osobie podoba się ten post
Nianta -na warsztaty terapeutyczne jesli to będzie możliwe na poczatki idź razem z siostrą.Będzie się czuła mnie zagubiona.Zachowania jakie opisujesz wyzej to typowe dla osoby maltretowanej psychicznie,siostra nie zupełnie poczucia własnej wartości,jest na takim etapie kiedy mysli ,ze nic nie umie,nic jej się nie udaje ,nawet cebuli pokroić a co dopiero mysleć o czyms bardziej skomplikowanym.To jest takie"przepraszam ,że żyję"Jak mozesz wyciągaj ja z domu,na zakupy,spacery,kawke na miescie,koncert itp.-czyli między ludzi .Chwal jak najwięcej,nie krytykuj-tłumacz jak coś nie tak.Niech wie ,że przynajmniej w Tobie ma wsparcie:)
24 kwietnia 2014 16:52
kasia63

Nianta -na warsztaty terapeutyczne jesli to będzie możliwe na poczatki idź razem z siostrą.Będzie się czuła mnie zagubiona.Zachowania jakie opisujesz wyzej to typowe dla osoby maltretowanej psychicznie,siostra nie zupełnie poczucia własnej wartości,jest na takim etapie kiedy mysli ,ze nic nie umie,nic jej się nie udaje ,nawet cebuli pokroić a co dopiero mysleć o czyms bardziej skomplikowanym.To jest takie"przepraszam ,że żyję"Jak mozesz wyciągaj ja z domu,na zakupy,spacery,kawke na miescie,koncert itp.-czyli między ludzi .Chwal jak najwięcej,nie krytykuj-tłumacz jak coś nie tak.Niech wie ,że przynajmniej w Tobie ma wsparcie:)

Jest na tym samym etapie co ja w pewnym momenie swojego życia...ale mimo tych 'zabiegów' terapeutycznych, kiedy idę do rodziców, 15 minut z ojcem w jednym pomieszczenie,ba, nawet nie musi być w tym samym, wystarczy, że go słyszę jak o mnie gada, rozwala mnie tak psychicznie, później deprecha przez parę dni, ale to taka, że z łóżka nie potrafię wyjść...
24 kwietnia 2014 17:07
nianta

Jest na tym samym etapie co ja w pewnym momenie swojego życia...ale mimo tych 'zabiegów' terapeutycznych, kiedy idę do rodziców, 15 minut z ojcem w jednym pomieszczenie,ba, nawet nie musi być w tym samym, wystarczy, że go słyszę jak o mnie gada, rozwala mnie tak psychicznie, później deprecha przez parę dni, ale to taka, że z łóżka nie potrafię wyjść...

Bo wychodzenie  z psychicznego uzależnienia od toksycznego rodzica/czy innej osoby bliskiej/ trwa b. długo ale mozna się z tego skutecznie wyleczyć:)....Zobaczysz -przyjdzie dzień,kiedy wizyta w rodzinnym domu  przestanie powodować takie stany....
24 kwietnia 2014 17:23 / 3 osobom podoba się ten post
nianta

Jest na tym samym etapie co ja w pewnym momenie swojego życia...ale mimo tych 'zabiegów' terapeutycznych, kiedy idę do rodziców, 15 minut z ojcem w jednym pomieszczenie,ba, nawet nie musi być w tym samym, wystarczy, że go słyszę jak o mnie gada, rozwala mnie tak psychicznie, później deprecha przez parę dni, ale to taka, że z łóżka nie potrafię wyjść...

Musisz przejść drogę do przebaczenia. Ona jest bardzo trudna, ale możliwa. Już nie pamiętam jej etapów, ale mogę Ci je zorganizować.
Mnie się udało... 
Poza tym kolejny sposób, który stosowałam, zanim udało mi się "ułożyć relacje z tatą", również skuteczny: po prostu zero kontaktów.
Może to banalna rada: ale pomyśl znowu o kilku sesjach terapeutycznych, skoro kontakt z tatą tak na Ciebie działa...
24 kwietnia 2014 17:58
nianta

Jest na tym samym etapie co ja w pewnym momenie swojego życia...ale mimo tych 'zabiegów' terapeutycznych, kiedy idę do rodziców, 15 minut z ojcem w jednym pomieszczenie,ba, nawet nie musi być w tym samym, wystarczy, że go słyszę jak o mnie gada, rozwala mnie tak psychicznie, później deprecha przez parę dni, ale to taka, że z łóżka nie potrafię wyjść...

a korzystasz z terapii?
25 kwietnia 2014 00:10
ania52

a korzystasz z terapii?

Od ponad roku już nie...
25 kwietnia 2014 07:52 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Od ponad roku już nie...

a myslals nad powrotem na terapie?mysle,ze nie przerobilas  swojej traumy z ojcem i stad twoje emocje w trakcie kontaktow z nim...slyszalas o ustawieniach rodzinnych Hellingera?pomagaja...
06 czerwca 2014 14:07
29-letni Adam pozwał swoich rodziców. Powód? Zmarnowane dzieciństwo, zaniedbania i choroby. To pierwszy taki proces w Polsce. Adam domaga się 150 tys. zł zadośćuczynienia za swoje krzywdy Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3460935,proces-za-zle-dziecinstwo-wroclawianin-chce-od-rodzicow-150-tysiecy-zlotych,id,t.html
06 czerwca 2014 14:11
okazuje się, że ten młody człowiek domaga się 250 tyś, zł.
Pracuje w Banku, ma 2 zaciągnięte kredyty
09 czerwca 2014 16:11 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Od ponad roku już nie...

Nianta i jak skończyla sie historia z Twoim ojcem i alimentami? zaczełam czytac watek ale jest ogromny, nie dotarlam jescze do konca ;) mam nadzieje, ze wszystko skonczylo lub skonczy sie dla Ciebie dobrze.... wiudac, że dużo przeszłaś w życiu a teraz jeszcze rodzony ojciec... pomaganie pomaganiem, ale nie w taki sposób. 
 
Kiedys moj brat byl w bardzo ciezkiej sytuacji. Ja wtedy zaczelam wyjezdzac za granice do pracy jako opiekunka, sama mialam ogromne dlugi i potrzeby. On oczekiwal mojej poocy i ja dostawal, staralam sie jak moglam i pomagałam na tyle na ile starczało mi możliwości. Ale jemu było mało, bardzo nalegal, żądał wręcz pomocy, zachowywał się bardzo nie fair, nekal mnie... to bylo takie przykre, bylam rozdarta, bo z jednej str to moj brat, tlumaczylam go przed sama soba, a z drugiej czulma taka zlosc! Ostatecznie poradzilam sobie z tym, mam z bratem kontakt do dzis, dosyc poprawny. Teraz wiedzie mu sie dobrze, wiem, ze gdybym miala problemy moe na niego liczyc, ale to co mowil i robil wtedy, mna zawsze zostawi we mnie slad, o ktorym nigdy nie zapomne :(( :((
09 czerwca 2014 16:38 / 3 osobom podoba się ten post
Joannah

Nianta i jak skończyla sie historia z Twoim ojcem i alimentami? zaczełam czytac watek ale jest ogromny, nie dotarlam jescze do konca ;) mam nadzieje, ze wszystko skonczylo lub skonczy sie dla Ciebie dobrze.... wiudac, że dużo przeszłaś w życiu a teraz jeszcze rodzony ojciec... pomaganie pomaganiem, ale nie w taki sposób. 
 
Kiedys moj brat byl w bardzo ciezkiej sytuacji. Ja wtedy zaczelam wyjezdzac za granice do pracy jako opiekunka, sama mialam ogromne dlugi i potrzeby. On oczekiwal mojej poocy i ja dostawal, staralam sie jak moglam i pomagałam na tyle na ile starczało mi możliwości. Ale jemu było mało, bardzo nalegal, żądał wręcz pomocy, zachowywał się bardzo nie fair, nekal mnie... to bylo takie przykre, bylam rozdarta, bo z jednej str to moj brat, tlumaczylam go przed sama soba, a z drugiej czulma taka zlosc! Ostatecznie poradzilam sobie z tym, mam z bratem kontakt do dzis, dosyc poprawny. Teraz wiedzie mu sie dobrze, wiem, ze gdybym miala problemy moe na niego liczyc, ale to co mowil i robil wtedy, mna zawsze zostawi we mnie slad, o ktorym nigdy nie zapomne :(( :((

Co do alimentów, kiedy wróciłam z ostatniej Stelli, zapytałam czy wszystko Ok itd. Ojciec oczywiście wyciągnął rachunki, ba już na mnie 'czekały' w widocznym miejscu. Efekt był taki, że powiedziałam, iż zostałam bez kasy, bo konto bankowe mam zajęte i dużo mi wziął komornik, pokręcił nosem. Później się okazało, że pani z MOPSU zasugerowała, że pracuję za granicą i moim OBOWIĄZKIEM jest wspieranie rodziców FINASOWO... Nie drążyłam tematu... Po prostu unikam kontaktu z ojcem i tyle...