Żabiennik czyli skok na DE

12 maja 2014 08:19 / 1 osobie podoba się ten post
no jak nie,jak tak...a kameleon:)))))))
17 czerwca 2014 23:56 / 14 osobom podoba się ten post
Bedzie trochę bałaganu :) Sory:)
 
08.czerwca.2014
 
Pierwszy dzień Świąt Zeslania Ducha Świetego dobiega końca. Lubię świętować w DE. Lubię zjazdy rodzinne moich Skarbów. To proste. Opieke wtedy nad Skarbami przejmują córki i wnuczki  Johana ma wolne O 10tej pojechała na rowerze do kościoła. Pogoda była pochmurna, powietrze duszne i parne. Na popołudnie zapowiadali burze. No nic - myślę- pożyjemy, zobaczymy. W kościele...ludkowie mili! W malym wiejskim kościółku przed ołtarzem parafialny chór sobie stoi. Z 50 osób chyba. No pół wsi do chóru należy:) A jak śpiewają! Kiedy ksiądz konczył czytać Ewangelię nagle zrobiło się ciemno i dał się słyszec narastający szum. Wszyscy jak na komende zadarli głowy do góry ( ze mną włacznie). I stali w oczekiwaniu że zobaczą zstępującego Ducha Świętego w postaci płomienia. I nagle jak nie grzmotnie! Ksiądz natomiast powiedział że właśnie mieliśmy okazję doznać namiastki tego co przeżyli apostolowie Kiedy wychodzialm z kościoła po burzy nie było śladu ani słychu. Nawet poweitrze sie nie zmieniło. O ulewie świadczyły mokre ulice i błyszczący mój rower...był nieco zakurzony. Potem był gril. Sama nie wiem jak to zrobiłam ale zmieścilam w sobie boczek, kielbase, kotlet schabowy, trzy porcje "kartofeln salat", Szaszlyk z warzyw i pieczarki w folii. Do tego Hugo z lodówki. Rozmawialiśmy o nadchodzacych mistrzostwach w piłce nożnej i zapytano mnie na kogo typuje.- Jak to na kogo? - mówię - Na Polaków.Zapadło kłopotliwe milczenie po czym Norbert niezwykle łagodnie powiedział:- Johana, ale Polacy nie grają. Bardzo mi przykro.Oni wiedza że jestem laikiem w tej materii. Niemniej odpowiedziałam:- Jak to nie graja? A Podolski?- No tak - mówi Norbert - ale na kogo typujesz tak na serio.Wczesniej słysząlm jak oni typowali...Hiszpanie, Portugalia...ale...no wlaśnie. Zdecydowanym tonem powiedziaalm.- Typuje na Niemców.Byłam jedyna  Ale oni sie bardziej znają.Na koniec powiedziałam:- Ale wczoraj Polacy pokonali Niemców.- W piłke nożną?! - zawołał zdziwiony John- Nie - mowie - W pilke reczną. Może nogi mamy słabe ale ręce mocne.A teraz...ide Skarba nakłonic do spania. Miał ciężką gimnastyke dziś. Musiał na grila pokonać 10 metrów rolatorkiem po trawniku. Jest całkiem "ap"
 
 
17.czerwca.2014
Bolesne spotkanie oko w oko
No i wybraąłm się na wycieczkę rowerową. Pogoda pchmurna ale ciepło i przyjemnie. Jadąc sobie ścieżką między kartofliskami zastanawiam się gdzie tym razem koła mojego „mustanga” mnie poniosą. Uśmiecham się…ostatnio ze zdumieniem trafiłam na miejsca gdzie Anja mnie wioząl samochodem a mnie wydawalo się że to na drugim koncu świata.
Nie spieszę się…mam czas.
Nagle…coś zderza się brutalnie z moim okiem. Czuję palący ból. Zdążyłam zauważyć że za duże na osę czy pszczołę a za małe na szerszenia ( kontaktu z tym ostatnim pewnie bym nie przeżyła). To co? Mrówka? Mrówka – Batman?
Staję i „macam”oko. Nie puchnie ale piecze i boli okrutnie. Ja to mam pecha. W dodatku jadę w odwiedziny do agencji. Jak mnie szefowa zobaczy to zwątpi.
Czemu nie wzięłam okularów? Bo nie ma słonca. Nie ma słońca? O żesz ty! Właśnie wyjrzało!
Oko robi się coraz bardziej szparkowate…wracam…nie będę teatru robić…koniec wycieczki.
W domu szukając fajek w plecaku…znajduję okulary. Wzięłam. I zapomniałam że wzięłam.
Naprawde jest ze mną źle…
Teraz wyglądam jak Quasimodo_. Z jednym okiem jak szparka a z drugim wyłupiastym jak to u żaby normalne. No katastrofa.
 
Kładę się spać bardzo niepocieszona. 
18 czerwca 2014 00:00 / 1 osobie podoba się ten post
Asik, wróciłaś!!! Jak ja się cieszę! Po raz pierwszy dziś tak głośno!!!!!
18 czerwca 2014 08:56 / 1 osobie podoba się ten post
Witaj Asik po długiej nieobecności na forum. Cieszymy się, ze znów jesteś z nami !!!
18 czerwca 2014 10:36 / 1 osobie podoba się ten post
....a to opuchnięte oko zrób sobie okład z herbacianej saszetki,jak zaparzysz herbate to saszetkę ostudz i taką lekko ciepłą na oko lub okłady z rumienku....a żeby wypłukać ciało obce z oka to mały kieliszek od wódki wody i przyłóż do oka i takimi ruchami jak byś ' miała wypić do dna ' wypłucz oko.....
19 czerwca 2014 12:20 / 15 osobom podoba się ten post
Raz , dwa, trzy….rolatorek trzymasz ty.
 
  O ile propozycja lekarza, a właściwie jego sugestia, w sprawie mojego pozostania była słuszna, to niemniej „podarowanie” mi kuli było kosmicznym nieporozumieniem. Nagle zdałam sobie sprawę, że aby moc się nimi posługiwac, najpierw trzeba się nauczyć chodzić. Ale po kolei…Otóż specjalnie napisałam „podarowane” w cudzysłowiu bo po trzech dniach listonosz przyniósł mi …UWAGA…rachunek za wypożyczenie kuli (szt.2). Całe 36 euro! Zapłacić w ciągu 14 dni. Dobra ale jak zapłacić skoro w „portmoni” tylko służbowe a prywatnych od Rozi za mało. Byłam bardzo zmartwiona. To zmartwienie musiało wymalować na mojej twarzy piękny meikap. Tak piękny że Edit, która właśnie wtym dniu przyjechała, od progu zapytała co się stało. W milczeniu podałam jej kopertę. Edit uważnie studiowała rachunek po czym schowała do kieszeni. Na mój zdziwiony wzrok odpowiedziała:
- Dziś jadę właśnie do diakonii -(Edit tam pracuje)- to po drodze wstąpię do szpitala i to załatwię. Nic się nie martw, nic nie będziesz płacic.  
Po raz kolejny KTOŚ w odpowiednim czasie przysłał mi wsparcie :)
 Oczywiście Edit zabrała kule ze sobą. Sprawiały więcej kłopotu niż były pomocne. Dwa razy chcąc się przemieścic zaliczyłam podłogę i przyprawiłm tym prawie o zawał panią Danke. Z przerażeniem patrzyła jak zbierałam się do pionu. A potem równie przerażona patrzyła jak zamierzam gdzieś pójść. Tak więc dla jej dobra i jej spokoju ducha kuśtykałam bez kuli. Druga sprawa to chcąc np. przynieśc pani Danke herbatę brakowalo mi trzeciej ręki. Jedyne dwie jakie posiadam „zajmowały się” kulami. Niemniej zauważyłam że jak prowadzę panią Dankę do toalety to idzie mi się nadzwyczaj dobrze. I nagle odkryłam! Ja się trzymałam kolatorka pani Danke. Tak więc kiedy pani Danke poleguje w magicznym fotelu ja śmigam z rolatorkiem niczym meserszmit :)
Problem zaczyna się wtedy kiedy pani Danke też chce meserszmitować. Wtedy zazwyczaj meserszmitujemy razem.
Tabletki od pana doktora (szt.3) zużyłam w ciągu trzech następujących po sobie nocy. Ale teraz już mogę spać bo ból pojawia się tylko przy poruszaniu. Niemniej opanowałam technikę chodzenia. Wprawdzie przyjmuję pozycję paragrafu i wyglądać to musi komicznie ale co tam. Ważne że nie boli.
Ola często do mnei zagląda i nawet wykonuje te czynności, których nawer jako chodzący paragraf nie jestem w stanie wykonać (np. podlewanie kwiatów w ogrodzie).
  W sobotę jak zwykle przyjechała Rozi. Jako że już jest ciepło to od czasu mojego przyjazdu co sobotę po obiedzie i drzemce pani Danke, jedziemy na kawę i ciasto do kawiarni. Do tej kawiarni przez 30 lat pani Danke wraz z mężem co niedziela jeździli właśnie na kawę. Za pierwszym razem, kiedy miałyśmy jechac spytalam czy mogłabym zostac w domu. Rozi odparła że absolutnie nie gdyż ona sama nie da sobie rady z rolsztulem. No coż…w końcu ma rację…jestem tu do pracy.I własnie dlatego w ostatnią sobote nie zapytałam czy mogłabym zostać ze względu na moje wciąż bolące kolano. Mogłam usłyszeć , że skoro jestem niedysponowana to powinnam jechać do domu się leczyć. I to też byłaby racja. Ale mialam nadzieję że Rozi sama na to wpadnie że raczej marną pomocą dla niej będę w tym stanie. Niestety…święta naiwności…nie wpadła na to.
Zapakowałysmy się więc i ruszyłyśmy. Na parkingu Rozi pomaga al wysiąść swojej mamie z auta a ja miałam się zająć wyjęciem wózka inwalidzkiego. Więc się zajęłam. Z takim skutkiem że chwyciwszy wózek źle stanęłam i poczułam tak potworny ból że zwalił mnie z nóg. Upadając pociągnęłam wózek ze sobą…jakiś durny odruch…i leżac na ziemi byłam dokladnie przykryta tym wózkiem. Rozi, która wyciągnęła już mamę z auta została w potrzasku. Bo nie może mi pomóc gdyż trzyma mamę. Jak puści mamę to mi pomoże ale pani Danke opadnie na ziemię. Na szczęście na parkingu było paru ludzi. Podbiegli do mnie i pomogli wstać. Rozi czerwona ze wsydu przepraszała i dziękowała moim wybawcom. No własnie…przepraszała ich…za co się pytam? Za mnie? Że opiekunka jej mamy jest w takim stanie że nie może wyjąc wózka z auta? Na mnie Rozi nie patrzyła. Potem przy kawie spytala czy już się dobrze czuję. No co miałam powiedzieć? Że muszę się dobrze czuć? Czy mi się podoba czy nie?
Dobra, konczę…za dużo żalu i złości się zbiera we mnie. Jak będę dłużej pisać to suchej nitki na nikim nie zostawię. I na co mi to? Nikt i tak nie usłyszy a najwięcej szkody zrobię sobie…swoim nerwom i duszy. Idę się przejść po ogrodzie…popatrzeć w gwiazdy które są tu tak blisko że tylko rękę wyciągnąć…            
19 czerwca 2014 12:54
Asik, fragmenty bloga do Znaku wysłane, czy nie?
19 czerwca 2014 22:35 / 3 osobom podoba się ten post
romana

Asik, fragmenty bloga do Znaku wysłane, czy nie?

KOchana. Dzwoniłam do Znaku ale pani była bardzo niemiła. Powiedziała że na ich stronie znajduje się link dla nowych autorów i tam się wszystkiego dowiem. Problem w tym że ja tego linku znaleźć nie mogłam. Wysłałam do jednego wydawnictwa ale cisza i do gazety i tez cisza. Widać niezbyt ciekawy temat :) Ważne że nie dla Was :) Więc pisze dalej.
19 czerwca 2014 22:36 / 2 osobom podoba się ten post
ania37

....a to opuchnięte oko zrób sobie okład z herbacianej saszetki,jak zaparzysz herbate to saszetkę ostudz i taką lekko ciepłą na oko lub okłady z rumienku....a żeby wypłukać ciało obce z oka to mały kieliszek od wódki wody i przyłóż do oka i takimi ruchami jak byś ' miała wypić do dna ' wypłucz oko.....

Aniu, dzięki. Juz jest dobrze. Widać u mnie jak na psie :) Dzis byłam w Holandii i żadna zaraza mnie po drodze nie dopadła :) Ale miałam okulary :)
19 czerwca 2014 23:11 / 15 osobom podoba się ten post
Junooo! Trefen i…”Słowo Ciałem się stało”
 
Od dłuższego czasu pani Danke przeprowadza dłuuugie rozmowy przez telefon w sprawie „Spotkania wypędzonych”. Rozmowy są długie a pani Bitte (czyli ja) ma dłuuugie chwile spokoju. Bo o dziwo Durchfall w tym czasie chyba również uczestniczy w tych rozmowach. Czyżby tez z tych wypędzonych był? Ja go przepedzam codziennie zielonymi kapsułkami a on powraca z uporem maniaka.
Spotkanie ma się odbyć w Hanowerze. Rozmawialam na ten temat z Rozi przed paroma miesiącami i wtedy była bardzo sceptyczna. Mówiła że to za wcześnie aby cokolwiek planować. Ale pani Danke planowała i swój plan chyba zrealizuje. Teraz bowiem dowiedziałam się od Rozi że w przyszłym tygodniu przyjeżdża koleżanka-wygnanka pani Danke w sprawie organizacji „Schlesiern treffen „
Koleżanka- wygnanka będzie trzy dni. Trochę mnie to przeraziło ale Rozi uspokoiła mnie że ja mam się zajmowac tylko jej mamą a nie jej gościem. Rozi będzie w tym czasie machać sobie urlop. No i dobrze.
W związku z przyjazdem koleżanki-wygnanki Rozi zapytała czy mogę przygotowac swój pokój na jej przyjazd. Pokój jest przygotowany bo nieużywany. Zostaje tylko umyc okna.
No i dowiedziałam się wczoraj że moje kochane Pflege będą przychodzić tylko rano i tylko od poniedziałku do piątku. Wieczorami i w weekend ja będę się panią Danke zajmować. Dziwnym zbiegiem okoliczności ta informacja nastąpila bezpośrednio po wizycie koordynatora.
No cóż…
Ale w swej obrzydliwej złośliwości zapytałam Rozi „Dlaczego?”
- Wiesz, dni są coraz dłuższe. To śmieszne żeby mama szła spać o 20tej kiedy jeszcze słonce świeci.
 
Pewno i racja. Tylko…do tej pory to nie było śmieszne. To było normalne.
- A co na to Diakonia? – pytam dalej złośliwie złośliwa.
- No cóż – odpowiada Rozi – płacze.
- Dlaczego?
- Bo mniej pieniędzy zarobią – odpowiada Rozi ze śmiechem
I tu moja złośliwość dosięgła szczytu…ale się ostatkiem sil pohamowałam.
Już na samym końcu języka miałam pytanie:
- A czy ja przez to więcej zarobię?
No oczywiście. Nie zarobię. I dlatego nie zapytałam.
 No więc jedziemy 22go czerwca prawdopodobnie. No nic…na razie dość myślenia o tym. Są ważniejsze sprawy. Moja córka zdaje właśnie maturę. Anieli wszyscy…ja wiem że jest mądra i zdolna. Ale na egzaminach 50% powodzenia to szczęście. Więc proszę o te 50%. Ona jest tego warta.
 
 
20 czerwca 2014 13:13
Asik,nareszcie,musialam od początku zacząć ,bo po takiej przerwie zgubiłam wątek.
20 czerwca 2014 17:07 / 1 osobie podoba się ten post
Asik, to co Ty wyrabiasz słowem pisanym to.....to jest Mistrzostwo Świata. Ja nalegam, ja wręcz domagam się ciągu dalszego, ja już nie umiem bez czytania Twoich opowieści normalnie funkcjonować. Asik, koniecznie musisz opublikować swoje zwierzenia, to nie może być tak, żeby tylko zamknięta grupa osób miała do nich dostęp. Objawiłaś się tutaj jako nieprzeciętny talent pisarski i nie tylko. Marzę o tym, żeby kupić za jakiś czas książkę Twojego autorstwa. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo ciepło!
20 czerwca 2014 19:49
romana

Asik, fragmenty bloga do Znaku wysłane, czy nie?

Romana :) Znalazłam kontakt tylko ja jestem Żaba zielona jak listek na wiosnę :) I nie rozumiem tego cyt."1. Propozycje wydawnicze prosimy wysyłać wyłącznie na adres pocztaliteracka
@znak.com.plDopuszczalne formaty tekstu to .doc i .rtf. "
No właśnie nie rozumiem tych formatów. Ja mam wszystko spisane w Wordzie . A czy ja wiem w jakim formacie? No i jak ja mam starac sie o wydanie książki skoro na takich rzeczach się nie znam. :(
20 czerwca 2014 20:00
doda1961

Asik, to co Ty wyrabiasz słowem pisanym to.....to jest Mistrzostwo Świata. Ja nalegam, ja wręcz domagam się ciągu dalszego, ja już nie umiem bez czytania Twoich opowieści normalnie funkcjonować. Asik, koniecznie musisz opublikować swoje zwierzenia, to nie może być tak, żeby tylko zamknięta grupa osób miała do nich dostęp. Objawiłaś się tutaj jako nieprzeciętny talent pisarski i nie tylko. Marzę o tym, żeby kupić za jakiś czas książkę Twojego autorstwa. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo ciepło!

Oj, zaczerwieniłam się. Dziekuję ci bardzo za te komlimenty ale chyba az na takie nie zasługuję :) No nic...niemniej bardzo mi miło...bardzo. Tak nawiązując do tematu to chciałam powiedzieć że do tej pory systematycznie podcinano mi skrzydełka. Teraz dzięki wam kochani zaczynają mi odrastać :) I kto wie może kiedyś Żaba poleci...juz bez miotły Hogaty :))
20 czerwca 2014 20:36 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem co za cholera skrzydla Ci podcinała, ale na pewno to złośliwa jakaś bestia musiała byc. Pisz Asik, bo ja czekam i jak sądze nie tylko ja ! Talent masz nieprzeciętny!!!!!!!