Ostatnie stadium demencji

17 maja 2014 07:05

zwracam sie do Was o pomoc mam pacjenta w ostatnim stadium demencji ..do tego Parkinson rodzina za wszelką cenę chcę aby pacjent żył jak chyba 20 lat temu... leki przepisane przez lekarza na spanie, uspokojenie daja według własnego widzimisię.. mało tego po podaniu np. Haloperidol po 6 razy w nocy budza go aby szedł do toalety... pacjent w dzien ma problem chodzic..upada, zapomina jak zrobić krok do przodu... a Oni budza go i ciągają "niekumatego zupełnie" do toalety..bo tata musi klo... rozmawialam z profesorem neurologii /polskiego/....spytałam czy mam powiadomić lekarza o tych zajściach odpowiedzial ..ze nie lekarza tylko policje mam zawiadomić.....że to jest dręczenie pacjenta... w dzien bywa nie lepiej...wtedy gdy leży sobie na sofie zmuszaja go do wycierania naczyń, samodzielnego golenia itp.a On nawet nie wie jak ma na imię... agencja do ktorej probuje sie dodzwonic..nie odbiera telefonu..nie reaguje na sms prosze powiedzcie mi gdzie mozna to zglosic....do Diakoni, ?..a moze jest instytucja gdzie można takie dręczenie zgłosić? szkoda mi pacjenta..zaslużyłna godną starość....  


 


Wybacz, pozwoliłem sobie na małą zmianę tytułu Twojego tematu - by był bardziej czytelny. Moderator

17 maja 2014 07:52
dziękuje Ci pięknie....jeszcze troche sie tutaj gubię....
a naprawde potrzebuje pomocy..pomocy dla pacjenta...
17 maja 2014 07:56
ewaelzbieta

zwracam sie do Was o pomoc mam pacjenta w ostatnim stadium demencji ..do tego Parkinson rodzina za wszelką cenę chcę aby pacjent żył jak chyba 20 lat temu... leki przepisane przez lekarza na spanie, uspokojenie daja według własnego widzimisię.. mało tego po podaniu np. Haloperidol po 6 razy w nocy budza go aby szedł do toalety... pacjent w dzien ma problem chodzic..upada, zapomina jak zrobić krok do przodu... a Oni budza go i ciągają "niekumatego zupełnie" do toalety..bo tata musi klo... rozmawialam z profesorem neurologii /polskiego/....spytałam czy mam powiadomić lekarza o tych zajściach odpowiedzial ..ze nie lekarza tylko policje mam zawiadomić.....że to jest dręczenie pacjenta... w dzien bywa nie lepiej...wtedy gdy leży sobie na sofie zmuszaja go do wycierania naczyń, samodzielnego golenia itp.a On nawet nie wie jak ma na imię... agencja do ktorej probuje sie dodzwonic..nie odbiera telefonu..nie reaguje na sms prosze powiedzcie mi gdzie mozna to zglosic....do Diakoni, ?..a moze jest instytucja gdzie można takie dręczenie zgłosić? szkoda mi pacjenta..zaslużyłna godną starość....  


 


Wybacz, pozwoliłem sobie na małą zmianę tytułu Twojego tematu - by był bardziej czytelny. Moderator

Powiadom lekarza rodzinnego ,niech porozmawia z rodzinom a w miedzy czasie kontaktuj sie z agencjom  . Diakoni  zresztom tez mozesz powiadomic  tylko uwazaj zebys nie narobila sobie bigosu !
17 maja 2014 08:03
nie mam dojscia do lekarza....
wiesz tutaj juz nie chodzi o mnie..ja moge wrocic do domu..pracy jest mnóstwo w Niemczech...ale póki tutaj jestem nie pozwole na dreczenie pacjenta
dziekuje za Twoj komentarz
17 maja 2014 08:07 / 1 osobie podoba się ten post
ewaelzbieta

nie mam dojscia do lekarza....
wiesz tutaj juz nie chodzi o mnie..ja moge wrocic do domu..pracy jest mnóstwo w Niemczech...ale póki tutaj jestem nie pozwole na dreczenie pacjenta
dziekuje za Twoj komentarz

W takim razie pozostaje Ci Diakoni , popros o interwencje  jesli naprawde uwazasz ze to jest konieczne ,ja bym tak zrobila , tez nie umialabym patrzec na dreczenie pacjenta .
17 maja 2014 08:12
ewaelzbieta

zwracam sie do Was o pomoc mam pacjenta w ostatnim stadium demencji ..do tego Parkinson rodzina za wszelką cenę chcę aby pacjent żył jak chyba 20 lat temu... leki przepisane przez lekarza na spanie, uspokojenie daja według własnego widzimisię.. mało tego po podaniu np. Haloperidol po 6 razy w nocy budza go aby szedł do toalety... pacjent w dzien ma problem chodzic..upada, zapomina jak zrobić krok do przodu... a Oni budza go i ciągają "niekumatego zupełnie" do toalety..bo tata musi klo... rozmawialam z profesorem neurologii /polskiego/....spytałam czy mam powiadomić lekarza o tych zajściach odpowiedzial ..ze nie lekarza tylko policje mam zawiadomić.....że to jest dręczenie pacjenta... w dzien bywa nie lepiej...wtedy gdy leży sobie na sofie zmuszaja go do wycierania naczyń, samodzielnego golenia itp.a On nawet nie wie jak ma na imię... agencja do ktorej probuje sie dodzwonic..nie odbiera telefonu..nie reaguje na sms prosze powiedzcie mi gdzie mozna to zglosic....do Diakoni, ?..a moze jest instytucja gdzie można takie dręczenie zgłosić? szkoda mi pacjenta..zaslużyłna godną starość....  


 


Wybacz, pozwoliłem sobie na małą zmianę tytułu Twojego tematu - by był bardziej czytelny. Moderator

 
Mam pytanie , rozumiem ze  ppacjent mieszka z rodzinom  jednym domu  i  oni  pomagajom Ci w opiece tak?
17 maja 2014 08:24 / 4 osobom podoba się ten post
Nie wiem czy powinnaś się wtrącać w relacje rodzinne. Bardzo często słyszymy jak rodzina "rehabilituje"członka rodziny po swojemu i żadne argumenty nie trafiają. Na Twoim miejscu cieszyłabym się,że pdp wogóle leki dostaje ,a nie jest leczony "bio" bo i takie przypadki się zdarzają. Wg mnie nic nie poradzisz, na to traktowanie,lepiej będzie jak oporostu zmienisz rodzinę.
17 maja 2014 08:25
no wlasnie kolejna jakas paranoja...
dziadek ma trzy corki i syna...
syn i corka mieszkaja na pietrze..dwie kolejne corki przez plot....
i wszyscy sa szefami i ekspertami...czyli mam 4 szefow i jedna ja ..polska pracownice
i wszyscy wiedza lepiej
17 maja 2014 10:36 / 1 osobie podoba się ten post
Ja bym stanowczo powiedziala rodzinie ze albo zmienia stosunek do ojca,albo odchodzisz.I poinformujesz agencje,zeby nie przysylali nowej opiekunki bo w tym domu pdp jest dręczony.Moze to ich przyhamuje i dadzą spokoj,jesli nie,to niestety,zmiana pdp./ten i tak dlugo nie pożyje przy takiej rodzince/.
17 maja 2014 11:11 / 3 osobom podoba się ten post
ewaelzbieta

no wlasnie kolejna jakas paranoja...
dziadek ma trzy corki i syna...
syn i corka mieszkaja na pietrze..dwie kolejne corki przez plot....
i wszyscy sa szefami i ekspertami...czyli mam 4 szefow i jedna ja ..polska pracownice
i wszyscy wiedza lepiej

Czy próbowałaś może zakomunikować rodzinie,że zauważyłaś,że dziadka te czynności męczą?
Postępują głupio,jak na takich"ekspertów" przystało,nie posiadając wystarczającej wiedzy.Na ostatniej szteli,na której pracowałam, siostrzenica pdp przychodziła i próbowała grać z babcią w chińczyka,mimo,że pdp to męczyło,reagowała potem agresją i była trochę splątana.W końcu powiedziałam siostrzenicy ,żeby moze spróbować innej formy aktywności,bo ten nieszczęsny chińczyk daje odwrotny efekt do zamierzonego.Wiem,ze cięzko się z takimi ludzmi porozumieć,bo siostrzenica mojej ostatniej pdp,też zareagowała trochę impulsywnie,tak jakbym próbowała jej autorytet podważyć,mimo,że żadnego ultimatum nie postawiłam.No,ale zacz
ęła grać z pdp w piłkę,no i to był strzał w dziesiątkę.Chińczyk poszedł do lamusa.
Rodzina dziadka na pewno bazuje na informacjach,że chorego trzeba aktywizować,żeby był sprawny tak długo,jak tylko się da.To działa,ale formę aktywności pdp trzeba dostosować do jego stanu,a widać że o tym rodzina nie pomyślała.Faktycznie wygląda to na dręczenie pacjenta i to z głupoty rodziny.Spróbuj może ich jakoś sprytnie podejść i zaproponuj np.lepienie z plasteliny,czy ukladanie puzzli,czy może rysowanie.Jak na to pójdą,to również obserwuj dziadka,czy mu to odpowiada.
Mnie samej też jest trudno patrzeć na takie aktywizowanie chorego na siłę.Spotkałam się z tym parę razy,ale jakoś udawało mi się przeforsowanie moich obserwacji w postaci łagodniejszej "terapii zastępczej",ale bywało i tak,że mówiłam wprost ,o co chodzi.Poinformowanie firmy wydaje się najlepszym pomysłem,ale sytuacja jest trudna.Z jednej strony najlepiej się nie wtrącać w "zamysły" rodziny pdp,ale z drugiej przyglądanie się temu,jak być może nieswiadomie rodzina znęca się nad starszym człowiekiem powoduje słuszne rozterki.
17 maja 2014 11:22
dziekuję Ci Tino za wyczerpująca odpowiedź...to trudna sytuacja..rodzina jakaś nierozgarnięta...
na moje slowa..że pacjent w nocy musi spac a nie spacerowac do kibla 6 razy odpowiedziala i tutaj cyt. "dlaczego?'...
no wlasnie...dlaczego pacjent ma spac...pyta mnie o to pielegniarka...corka pacjenta....
postanowilam zrezygnowac z pracy tutaj..skoro rodzina wie lepiej niech robia..ale ja sie temu biernie przygladac nie mogę...i nie chcę
17 maja 2014 11:32 / 2 osobom podoba się ten post
ewaelzbieta

dziekuję Ci Tino za wyczerpująca odpowiedź...to trudna sytuacja..rodzina jakaś nierozgarnięta...
na moje slowa..że pacjent w nocy musi spac a nie spacerowac do kibla 6 razy odpowiedziala i tutaj cyt. "dlaczego?'...
no wlasnie...dlaczego pacjent ma spac...pyta mnie o to pielegniarka...corka pacjenta....
postanowilam zrezygnowac z pracy tutaj..skoro rodzina wie lepiej niech robia..ale ja sie temu biernie przygladac nie mogę...i nie chcę

Oj ciężko masz.A na pytanie -"Dlaczego pacjent ma spać?",można odpowiedzieć,że dlatego,że chce spać,a nie spacerować,a dobro pacjenta jest najważniejsze. No, pytanie,które córka pacjenta zadała ,było niemądre,tym bardziej ,że powinna wiedzieć,że Haloperidol ma również działanie sedatywne,czyli wywołuje senność .
Tak sobie myslę,że podjęłaś słuszną decyzje,aby zrezygnować z tego miejsca.
09 czerwca 2015 12:00
Mysle, ze moj problem nie odbiega zbytnio od tematu. Otoz nie pisalam wczesniej , ze od kilku dni guzik sterujacy ruchami dziadka , powoli zaczal szwankowac. Dzis wylaczyl sie zupelnie. Po nocy jak zwykle chcialam go wyciagnac z lozka, ale niestety, dziadek zapomnial co znaczy usisc, wstac a o chodzeniu zupenie nie bylo mowy. Musialam go transferowac na wozek babcie( dobrze, ze takowy w tym domu juz jest), ubrac go z wielkim wysilkiem bo ciagle sie czegos trzymal( ma wielki lek w sobie przed kazda czynnoscia), pozniej 2 godziny uplynely mi na jego karmieniu( dotychczas jadl dlugo ale sam).... no wszystko co potrafil jeszcze zrobic, zostalo dzis totalnie zablokowane. Czy spotkalyscie sie z takim przypadkiem?
09 czerwca 2015 12:57 / 2 osobom podoba się ten post
leni

Mysle, ze moj problem nie odbiega zbytnio od tematu. Otoz nie pisalam wczesniej , ze od kilku dni guzik sterujacy ruchami dziadka , powoli zaczal szwankowac. Dzis wylaczyl sie zupelnie. Po nocy jak zwykle chcialam go wyciagnac z lozka, ale niestety, dziadek zapomnial co znaczy usisc, wstac a o chodzeniu zupenie nie bylo mowy. Musialam go transferowac na wozek babcie( dobrze, ze takowy w tym domu juz jest), ubrac go z wielkim wysilkiem bo ciagle sie czegos trzymal( ma wielki lek w sobie przed kazda czynnoscia), pozniej 2 godziny uplynely mi na jego karmieniu( dotychczas jadl dlugo ale sam).... no wszystko co potrafil jeszcze zrobic, zostalo dzis totalnie zablokowane. Czy spotkalyscie sie z takim przypadkiem?

Leni,ja mam dzisiaj podobnie-wczoraj dziadek jadł i pił,dzisiaj trzyma w buzi albo wypluwa,a jak usiłuje dac mu pic na siłe łyżeczką,zaciska zęby.Jestem totalnie zdołowana,bo praktycznie tylko śpi,a za chwile muszę go nakarmić...I nie wiem,jak mi sie to uda.
09 czerwca 2015 13:00
kruszynka1964

Leni,ja mam dzisiaj podobnie-wczoraj dziadek jadł i pił,dzisiaj trzyma w buzi albo wypluwa,a jak usiłuje dac mu pic na siłe łyżeczką,zaciska zęby.Jestem totalnie zdołowana,bo praktycznie tylko śpi,a za chwile muszę go nakarmić...I nie wiem,jak mi sie to uda.

widocznie tak dziala ta choroba. Najwiekszy problem jest wlasnie z nawadnianiem.