Pozytywne aspekty pobytu w pracy

22 października 2014 22:04 / 3 osobom podoba się ten post
Prowadzący tez sobie żartowali na ten temat-redaktor prowadzący program powiedział,że gdyby on o takim czymś swoja żone poinformował,to ta zapewne nie czekałaby 10 lat,tylko rozwiodła się z nim natychmiast. Tyle tylko,ze nie to jest najważniejsze.Dla mnie nie do pojęcia jest to,ze można dobrowolnie skazać się na taki los-lecieć w niewiadome,nieznane,bez możliwości powrotu-czyli skazywać się na powolne umieranie we wszechświecie.
 
 
 
Ale wracajac do tematu pozytywnych aspektów pracy za granica-ja ich nie widze.A moze raczej nie oceniam tego w ten sposób.
Owszem pracuje tutaj,bo w kraju nie ma dla mnie miejsca,pieniadze mam,zyje na luzie.Ale pieniadze to tylko pieniadze.Wiem,że bez nich żle i nigdy nie napiszę,że sa nieważne,bo to nie jest prawda.Podejrzewam jednak,że ich całkowity brak popchnąłby mnie na zupełnie inne tory.
Zwiedzanie,poznawanie nowych miejsc,moze i niektórym sie to trafia,wiekszość nie ma takich mozliwości latania po muzeach,kosciołach i innych zabytkach
Ale nawet gdyby-to "zaliczamy" to wszystko same,bez naszych bliskich,wiec jest to nieco zubożone.
Zamysliłam sie przez chwilę,jednak nie potrafie dostrzec pozytywów tej pracy pozwalajacych na wychwalanie jej.
Ot po prostu,praca jak praca,dobrze płatna i tyle.Kiedyś,dawno temu pracowałam we własnym kraju i cieszylam sie,ze ide do pracy.Lubiłam ja.A tej obecnej nie lubie,nie ciesze sie,otwierajac rano oczy,na myśl,ze własnie wstał nowy dzień a ja zaczne ...no właśnie...na pewno nie ulkochana pracę.
No dobra,jeden pozytyw widzę-cieplejszy klimat,szczególnie w NRW,bo juz wasze ululubione Monachium takie ciepłe nie jest.
 
22 października 2014 22:06 / 2 osobom podoba się ten post
Impala

Prowadzący tez sobie żartowali na ten temat-redaktor prowadzący program powiedział,że gdyby on o takim czymś swoja żone poinformował,to ta zapewne nie czekałaby 10 lat,tylko rozwiodła się z nim natychmiast. Tyle tylko,ze nie to jest najważniejsze.Dla mnie nie do pojęcia jest to,ze można dobrowolnie skazać się na taki los-lecieć w niewiadome,nieznane,bez możliwości powrotu-czyli skazywać się na powolne umieranie we wszechświecie.
 
 
 
Ale wracajac do tematu pozytywnych aspektów pracy za granica-ja ich nie widze.A moze raczej nie oceniam tego w ten sposób.
Owszem pracuje tutaj,bo w kraju nie ma dla mnie miejsca,pieniadze mam,zyje na luzie.Ale pieniadze to tylko pieniadze.Wiem,że bez nich żle i nigdy nie napiszę,że sa nieważne,bo to nie jest prawda.Podejrzewam jednak,że ich całkowity brak popchnąłby mnie na zupełnie inne tory.
Zwiedzanie,poznawanie nowych miejsc,moze i niektórym sie to trafia,wiekszość nie ma takich mozliwości latania po muzeach,kosciołach i innych zabytkach
Ale nawet gdyby-to "zaliczamy" to wszystko same,bez naszych bliskich,wiec jest to nieco zubożone.
Zamysliłam sie przez chwilę,jednak nie potrafie dostrzec pozytywów tej pracy pozwalajacych na wychwalanie jej.
Ot po prostu,praca jak praca,dobrze płatna i tyle.Kiedyś,dawno temu pracowałam we własnym kraju i cieszylam sie,ze ide do pracy.Lubiłam ja.A tej obecnej nie lubie,nie ciesze sie,otwierajac rano oczy,na myśl,ze własnie wstał nowy dzień a ja zaczne ...no właśnie...na pewno nie ulkochana pracę.
No dobra,jeden pozytyw widzę-cieplejszy klimat,szczególnie w NRW,bo juz wasze ululubione Monachium takie ciepłe nie jest.
 

Niech zgadnę...Amerykanie to wymyslili? ...
22 października 2014 22:12 / 3 osobom podoba się ten post
A niech sobie w końcu każdy ,,leci" gdzie chce... Mnie na razie wystarczy,że sobie ,,latam" raz do Niemiec-raz do Polski...a kosmos to mam czasem tu w pracy!!!
22 października 2014 22:29 / 1 osobie podoba się ten post
To chyba już trzeba casting rozpisać na prototyp:)
22 października 2014 23:18 / 2 osobom podoba się ten post
Impala

Prowadzący tez sobie żartowali na ten temat-redaktor prowadzący program powiedział,że gdyby on o takim czymś swoja żone poinformował,to ta zapewne nie czekałaby 10 lat,tylko rozwiodła się z nim natychmiast. Tyle tylko,ze nie to jest najważniejsze.Dla mnie nie do pojęcia jest to,ze można dobrowolnie skazać się na taki los-lecieć w niewiadome,nieznane,bez możliwości powrotu-czyli skazywać się na powolne umieranie we wszechświecie.
 
 
 
Ale wracajac do tematu pozytywnych aspektów pracy za granica-ja ich nie widze.A moze raczej nie oceniam tego w ten sposób.
Owszem pracuje tutaj,bo w kraju nie ma dla mnie miejsca,pieniadze mam,zyje na luzie.Ale pieniadze to tylko pieniadze.Wiem,że bez nich żle i nigdy nie napiszę,że sa nieważne,bo to nie jest prawda.Podejrzewam jednak,że ich całkowity brak popchnąłby mnie na zupełnie inne tory.
Zwiedzanie,poznawanie nowych miejsc,moze i niektórym sie to trafia,wiekszość nie ma takich mozliwości latania po muzeach,kosciołach i innych zabytkach
Ale nawet gdyby-to "zaliczamy" to wszystko same,bez naszych bliskich,wiec jest to nieco zubożone.
Zamysliłam sie przez chwilę,jednak nie potrafie dostrzec pozytywów tej pracy pozwalajacych na wychwalanie jej.
Ot po prostu,praca jak praca,dobrze płatna i tyle.Kiedyś,dawno temu pracowałam we własnym kraju i cieszylam sie,ze ide do pracy.Lubiłam ja.A tej obecnej nie lubie,nie ciesze sie,otwierajac rano oczy,na myśl,ze własnie wstał nowy dzień a ja zaczne ...no właśnie...na pewno nie ulkochana pracę.
No dobra,jeden pozytyw widzę-cieplejszy klimat,szczególnie w NRW,bo juz wasze ululubione Monachium takie ciepłe nie jest.
 

Rozumiem Cię bardzo dobrze ale ja staram się znaleźć pozytywne strony inaczej bym była bardzo nieszczęśliwa. Na pewno byś mogła zwiedzać ( no cóż w formie zubożonej) gdybyś zmieniła pdp. Poza tym dużo zależy od nas samych.Pracujesz w jednym miejscu od trzech lat i to w dodatku z dosyć trudną osobą. Co Ciebie tam trzyma ? Poczucie stabilizacji? Nie wiem. Ja pracuję od dwóch lat i tylko na pierwszej stelli mało co zwiedzałam bo byłam zielona, miałam dosyć trudną pdp i nie wiedziałam, że pewne rzeczy mi się należą jak psu miska zupy. Teraz jestem mądrzejsza i nie ma, że ktoś mi powie,  nie mam pauzy. Okrzepłam, zhardziałam. O swojej ukochanej pracy staram się nie myśleć lub myśleć coraz mniej bo ciągle tęsknię za nią. Ot i cała prawda. Gdybym się nie bała to może uwierzyłabym Kasi63, że życie to jest jednak koncert życzeń i otworzyłabym swoje własne agencyjne biuro podróży.
22 października 2014 23:24 / 3 osobom podoba się ten post
Alinka-nie cytuję bo za długie:)Bo to cała sztuka na tym polega ,żeby przestać się bać spełniać marzenia!!!!Jak nie spróbujesz to nigdy sie nie dowiesz czy marzenie sie spełniło.A na takie projekty jak biuro podróży można dostać dotację:)Nie mi masz uwierzyć,masz uwierzyć w siebie!Swoją siłę i możliwości!!!
22 października 2014 23:37 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

a ja bym udusiła. I jak wrócę to uduszę.

tez nie wiem jak to sie skończy bo mam tylko 6 dni do domu, nadzieja, ze mi przejdzie:)
23 października 2014 09:07 / 1 osobie podoba się ten post
roma777

no tak...siedziałam w domu tyle lat,że jak wyjechałam pierwszy raz,to nie mogłam sama w to długo uwierzyć...

Zuch dziewczyna
23 października 2014 09:12 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

Rozumiem Cię bardzo dobrze ale ja staram się znaleźć pozytywne strony inaczej bym była bardzo nieszczęśliwa. Na pewno byś mogła zwiedzać ( no cóż w formie zubożonej) gdybyś zmieniła pdp. Poza tym dużo zależy od nas samych.Pracujesz w jednym miejscu od trzech lat i to w dodatku z dosyć trudną osobą. Co Ciebie tam trzyma ? Poczucie stabilizacji? Nie wiem. Ja pracuję od dwóch lat i tylko na pierwszej stelli mało co zwiedzałam bo byłam zielona, miałam dosyć trudną pdp i nie wiedziałam, że pewne rzeczy mi się należą jak psu miska zupy. Teraz jestem mądrzejsza i nie ma, że ktoś mi powie,  nie mam pauzy. Okrzepłam, zhardziałam. O swojej ukochanej pracy staram się nie myśleć lub myśleć coraz mniej bo ciągle tęsknię za nią. Ot i cała prawda. Gdybym się nie bała to może uwierzyłabym Kasi63, że życie to jest jednak koncert życzeń i otworzyłabym swoje własne agencyjne biuro podróży.

Alina, ukochana praca to taka, która z zarobionych za nią pieniedzy, pozwala na normalne życie.
Sorry za realizm, ale pamiętam, że o jakichś długach wcześniej napisałaś, które właśnie ta ostatnia praca pozwoliła na ich spłatę.
No więc, która praca kochańsza jest?
23 października 2014 09:13
kasia63

Alinka-nie cytuję bo za długie:)Bo to cała sztuka na tym polega ,żeby przestać się bać spełniać marzenia!!!!Jak nie spróbujesz to nigdy sie nie dowiesz czy marzenie sie spełniło.A na takie projekty jak biuro podróży można dostać dotację:)Nie mi masz uwierzyć,masz uwierzyć w siebie!Swoją siłę i możliwości!!!

Pytam jak załóżyć nowy temat. Kasiu wiesz?
23 października 2014 09:22 / 2 osobom podoba się ten post
amelka

Pytam jak załóżyć nowy temat. Kasiu wiesz?

Amelka, kliknij w Forum na niebieskim pasku, następnie w obojętnie jaki wątek główny na stronie z tematami, np. pierwszy od góry "Poznajmy się", a wtedy po prawej stronie u góry wyświetli Ci się opcja "dodaj nowy temat", czy jakoś tak to idzie.
23 października 2014 09:25 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Amelka, kliknij w Forum na niebieskim pasku, następnie w obojętnie jaki wątek główny na stronie z tematami, np. pierwszy od góry "Poznajmy się", a wtedy po prawej stronie u góry wyświetli Ci się opcja "dodaj nowy temat", czy jakoś tak to idzie:-).

Dzięki Binor. Na Ciebie zawsze można liczyć :/))
Ale implanta żadnego nie masz przypadkiem?
23 października 2014 09:33 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

Dzięki Binor. Na Ciebie zawsze można liczyć :/))
Ale implanta żadnego nie masz przypadkiem?

Jeszcze nie mam i niech tak zostanie jak najdłużej, ale gdyby coś, to juz wiem, u kogo w przyszłości zaczerpnę informacji;-).
23 października 2014 09:46 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

zrob prawojazdy na TIR Och nie ma jak to w 30 tonowym aucie .....................kolo zmieniac gdy deszcz pada 

......a zmieniałeś???
23 października 2014 10:36 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

zrob prawojazdy na TIR Och nie ma jak to w 30 tonowym aucie .....................kolo zmieniac gdy deszcz pada 

Ty od razu, koła zmieniać! Ja tam myślę o zmieniajacych się krajobrazach, spotkanych ludziach . Są też takie duże pojazdy, które jeżdżą bez opon z motorniczymi przy sterze. Przy okazji pochwalę się, ze mam prawko na ciągnik z przyczepą ( nie żart).Poczekam do wiosny- moze zrobie na TIR-a ( żart)