Niewinne kłamstwo - forumowy bestseller

15 czerwca 2014 23:39 / 4 osobom podoba się ten post
Zakręcona Mamuela

O rany Kasia45 co dalej zlituj sie!!

powaznie?fajnie sie czyta?:)ale to nie takie proste, to trwalo dlugo, tego nie da sie tak szybko opisac:)a na ile pamietam tę ksiązke:):)na tyle chcialabym ze szczegolami to opisać.
15 czerwca 2014 23:41 / 1 osobie podoba się ten post
kaska_45

powaznie?fajnie sie czyta?:)ale to nie takie proste, to trwalo dlugo, tego nie da sie tak szybko opisac:)a na ile pamietam tę ksiązke:):)na tyle chcialabym ze szczegolami to opisać.

Czyta się na jednym wdechu,pisz,pisz
16 czerwca 2014 01:26
Mnie takze sie spodobalo prosze cie pisz !!!!lepsze niz harleqin ,,,,,jest dobre naprawde ,pisz !!!!
16 czerwca 2014 07:10 / 1 osobie podoba się ten post
Jezu,a teraz mam czekać?
16 czerwca 2014 07:17
kaska_45

powaznie?fajnie sie czyta?:)ale to nie takie proste, to trwalo dlugo, tego nie da sie tak szybko opisac:)a na ile pamietam tę ksiązke:):)na tyle chcialabym ze szczegolami to opisać.

Kasiu co za pytanie pisz czyta sie wspaniale!!
16 czerwca 2014 07:45
Ty tu Kasia nie bajeruj, że to książka, którą pamiętasz, bo to pewnie Twoje życie wypisz wymaluj. Więc tym bardziej ciekawe! Dawaj dalej, kochana!
16 czerwca 2014 08:08
kaska_45

powaznie?fajnie sie czyta?:)ale to nie takie proste, to trwalo dlugo, tego nie da sie tak szybko opisac:)a na ile pamietam tę ksiązke:):)na tyle chcialabym ze szczegolami to opisać.

Książka????Ha ha ha -to się pannie dowcip poranny udał:):):)Pisz ,pisz Kaśko tę "książkę"-czytamy i na dalszy ciąg niecierpliwie czekamy:):):)
16 czerwca 2014 10:11
Oj! czekamy!
16 czerwca 2014 10:20 / 1 osobie podoba się ten post
romana

Ty tu Kasia nie bajeruj, że to książka, którą pamiętasz, bo to pewnie Twoje życie wypisz wymaluj. Więc tym bardziej ciekawe! Dawaj dalej, kochana!

Życie jest jak książka.
Codziennie piszemy nowy rozdział.
Romana ale ty wiesz co to jest fikcja literacka.
Nie mylić autora z bohaterem.
16 czerwca 2014 10:39
fajna i ciekawa historia. ale ja musze klamac moja pdp co dzien ze syn przyjdzie zeby ja ubrac i zaciagnac na spacer:(masakra czesto jest to ciezkie do wykonania. ale jedyne co na nia dziala.sama chetnie calymi dniami by lezala w lozku,syn kaze mi podnosic szczeble wysoko i na dzien zamykac lozko tylko na dzemke poobiednia otwierac i do spania,brutalnie to wyglada i szkoda mi starszej kobiecinki.ah no i co mam poradzic?
16 czerwca 2014 10:42
syn uwaza ze mama jest leniwa(to troche prawda)i ma sie ruszac wiecej no ale dobrze ze sama do wc chodzi itp,ze schodow mi ciezko patrzec jak idzie:(ah no coz mam zrobic,mowilam mu ze jest jej ciezko ale on twierdzi ze dlatego ze sie malo rusza ale ma 85 lat nie bedzie chodzic jak 50latka
16 czerwca 2014 10:56 / 14 osobom podoba się ten post
Wrócmy jeszcze na chwile do owego tragicznego dnia kiedy to zmarla jej Mama. Bylo to 5lat temu, nagle tel do pracy, zadzwonila Jej siostra, ze z mama cos sie stalo chyba bo 11letnia wowczas siostrzenica wrocila akurat ze szkoly a babcia lezy przy stole i sie nie rusza a ma sine usta.Siostra tez akurat w pracy i natychmiast wziela taxi i w te pędy do domu.Ona rzucila tylko haslo glosno-MUSZE DO DOMU, !!i tez najblizsza taksowke ktore staly przy szpitalu i tak obie w tym doslownie samym momencie spotkaly sie taryfami przy furtce domu Mamy.siostrzenica sama zadzwonila po karetke tez, 11 lat!!!nie wiem dlaczego Ona ani siostra tego nie zrobily, przeciez Ona byla w szpitalu mogla to zrobić,nie wiem w tym momencie najwazniejsze bylo by dostac sie do domu.Wpadly obie do domu, mama lezala.....czlowiek dostaje takiej sily w takich momentach, coś nie prawdopodobnego.Mama nie lezala na podlodze, lezala glową na stole siedząc na krzesle w kuchni. Ona pierwszy ruch jaki zrobila to podniosla, zsunela,juz nawet siostra nie wiedziala jak to sie stalo ale w jednej sekudzie mama lezala na podlodze i zaczela sie proba ratunku ,masaz serca, sztudzne oddychanie. Po doslownie trzech moze minutach wpadli z pogotowia, tez natychmiast proba ratunku(bardzo dlugo)Ona po prostu odeszla, wyszla z domu, usiadla na schodach i patrzyla w niebo,dlugo patrzyla w niebo.Nie plakala.Do dzis nie wiem czemu nie krzyczala i nie plakala. Po jakims czasi wyszedł za Nia lekarz z pogotowia, znajomy z twarzy bo pracuje pietro wyzej na OJOM-ie.Tez nic nie powiedzial, spojrzal, zlapal za reke, scisnął wrocil z powrotem do domu.Bylo wiadome, ze....Ona wziela swoj tel zadzwonila do starszego syna by Ten wziął mlodszego brata z klasy i przyszli do domu, do domu babci.Oni zawsze i tak przychodzili do babci gdy szli ze szkoly bo po drodze ze szkoly najpierw mieszkala babcia a 200m dalej Ona i jej rodzina.Syn nie zadajac ani jednego pytania po kilkunastu minutach przyszedl z mlodszym bratem.Przyjechal Jej mąz tez zaraz, szwagier, przyszli sąsiedzi,, ktos powiadomil siostre mamy, Ta dal znac dalej i w momecnie byl tlum ludzi w domu.Ona nadal nie plakała, ale dostala dziwnych drgawek,najpierw noga,pozniej druga noga i nie bylo szans nad tym zapanowac, Mąz na nic nie czekając zadzwonil znow po karetke, przylechali, dali zastrzyk, przeszlo.Ona wziela starszego syna na bok, kazala wsiąść na rower i jechac spisac numer tel do firmy pohrzebowej(niedaleko przy sklepach stal szyld)Syn znow bez slowa wsiadl, przywiozl na kartce num tel a Ona poszla na bok, zadzwonila do firmy pogrzebowej, byla godz 12sta, kazala przyjechac tak na 18stą.Wsiadla z mezem i siostra do samochodu,pojechali do ksiedza.wszystko bylo zalatwione.wybrana jedna z najdrozszych trumien, same wielkie wience z bordowych zywych roz od najblizszych.Pogrzeb?Drgawki w kosciele,zastrzyk od przyjaciolki z oddzialu.Stypa w knajpie.To byl poniedzialek, w tym samym tyg Ona miala juz wybrany pomnik.Wszystko pozalatwiala w ciągu tyg, sprawy urzedowe itp.Byla niesaamowicie silna, jakby byly we dwie.No i jak juz wszystko bylo pozalatwiane, to w pewnym momencie usiadla na fotelu w pokoju, i zaczela dopiero myslec i zaczelo do niej docierac co sie stalo. No i.....wtedy placz, krzyk w poduszke,bieg na cmentarz ktory byl 5min drogi od domu.Totalny cios w samo serce, bol jaki nigdy wczesniej w zyciu nie znala.Minelo 8miesiecy, depresja nie minela, zadnych wizyt u psychologa, tego nie chciala!!!po 8miesiacach jakby troszke lżej, ale.....ale nagle w nocy zmarl Jej mąz, no tego to bylo za wiele!!!1juz wtedy z 73kilo spadla do 55,chodząca smierć.Po tym wydarzeniu miala pewnośc, ze teraz to juz sie z tego nie podniesie. I wlasciwie jakis krotki czas bylo wszystko jedno,tylko chlopacy nie byli zadowoleni bo mama to najczesciej lezala, Ona jeśc nie chciala ale Oni?chyba dotarlo w pore, ze trzeba zyc, bo jest dla kogo.Minąl jakis czas, i ta praca w Niemczech, i wlasciwie zasadnicze pytanie, jak Ona mogła spodobać sie temu Niemcowi, taka wychudzona, przybita, bez zycia w sobie,przeblyski usmiechu tylko wtedy gdy naprawde sytuacja tego wymagala, ubrana na czarno, czula, ze spodobac sie nie mogla, nie powinna!!!czula od razu ze cos nie tak chyba,podstęp?albo zle zamiary..........
16 czerwca 2014 13:05 / 17 osobom podoba się ten post
Przed powtórnym wyjazdem do babci trzy dni przed wyskoczyla do sklepów kupic sobie kilka fajnych ciuchów. Tak jej sie marzyl różowy:)juz miala dośc czarnego, do konca zaloby zostalo zaledwie kilknascie dni wiec juz sama stwierdzila, ze moze tym razem jasniejsze kolory?zolty i rózowy, o tak!!:)kupila kilka fajnych bluzek, spodnie w tym jedne zolte:)dzień przed wyjazdem syn zapytal w jednym z sms-ów, o ktorej zmienniczka na drugi dzien bedzie wyjezdzala?odpowiedziala tak jak to bylo zwykle, ze w godz rannych tak do 8powinno jej nie byc. Odpisal, ze w takim razie najpóżniej na godz 10tą przyjedzie i prosi o kawe, ale da znac wcześniej jak będzie tak ok pol godz przed wyjazdem.No ok.Ona wsiadla w busa, cała droge czuła jakieś dziwne motyle w brzuchu ale wiedziala, ze to nie z glodu:)na ile mozna bylo na tyle starala sie juz nie mysleć o tym wszystkim, czekala co przyniesie los tym razem.Póznym po poludniem dojechala.bacia juz jak zobaczyla ze podjezdza bus, stala w drzwiach z usmiechem od ucha do ucha, ale zmienniczka miala mine nie bardzo, opowiadala mi, ze babcia jest okropna!!!wszystko zmienniczka robi zle,na niczym sie nie zna, zna sie tylko pielegniarka!!!to bylo straszne uczucie, przeciez pracowaly obie jednakowo, Ona wiedziala, ze to tylko przez to okropne klamstwo.weszla do domu, zmienniczka podala obiad,babcia zasypywala milionami pytan, jak jechala?czy wygodnie a jak dlugo? itp itdPoszlysmy obie ze znajoma do pokoju, i ta zaczeła Jej opowiadac, ze wlaściwie wciaz na tapecie byl temat-Pielegniarka.Z synem wciaz rozmawiala babcia o Oniej, zmienniczka wciaz slyszala Jej imie jak babcia z synem rozmawiala przez tel, ale milym tonem, więc żle chyba nie mowili.Zmienniczka tez wiedziala o wszystkim co sie zaczyna święcic:)Znajoma rano pojechala do domu stwierdziwszy, ze jak tylko znajdzie cos innego tu juz tu nie wróci.Sms nadchodziły systematycznie prawie co dwie godz, czy dojechalam dobrze?czy czuje sie dobrze?czy może cos potrzebuje?Ona odpisywala na co drugiego albo co trzeciego sms, ale wsciekla byla bo to wszystko kosztowalo!!Rano po 7 sms, ze On wyjezdza, czy Ona sie cieszy?że zostanie 3 dni, syn byl na wlasnej dzialalności, urlopem dysponowal jak chcial.3dni?!!!!i 3 noce?!!!!o cholerka!!, przez telefon z przyjaciółka z oddzialu Ona by poprawic sobie humor powiedziala, ze przecież przez tyle nocy to mozna z 5 dzieci zrobic:):)Smialy sie no bo co innego zostalo?ale Ona juz w domu postanowila, ,ze obojetnie jakie sa Jego zamiary-niedoczekanie!!!nic z tego!!!ale nie przewidziala, ze chyba On postanowil to samo!!:) Wstala szybko z rana, prysznic,upodobnila sie do czlowieka:)juz tak jakby lepiej wyglądala, zrobila babci sniadanie,ogarnela szybko co bylo do zrobienia i czekala....na przyjazd Wielmmoznego.Babcia znow przeszczęsliwa, radosna, juz wlaściwie sama wszystko przy Sobie robila(stanela na nogi zupelnie)Ona kazala babci troszke sie podmalowac,Ona wlosy jej natapirowala, zalozyla korale koloru kolorowego i czekamy....oczywiście sms, ze zostalo jeszcze 200km, za jakis czas ze zostalo 120.Ona zalozyla swoje zolte nowe spodnie i fajną brązową koszule.TEl do babci, szybko zalapala, ze to syn, cos rozmawiaja, babcia wola pielegniarke po imieniu, Ona podchodzi babcia sie jej przygląda i dziwnie milczy do telefonu. Ona nie zalapala o co chodzi wiec odeszla.Sms, ze Ona ma wstawiać kawe bo za 15min jest!!!Wciagu 15min zdązyla wypalic dwa papierosy i przeżuc 4gumy mietowe:)W koncu podjeżdza wielkie srebrne BMW,babcia wystartowala jak z procy do drzwi,Ona stanęla zaraz za babcia,wchodzi w furtke Pan, no i kurde, jaki On przystojny!!podchodzi do babci, wita sie z Nia caluje mame w policzek ale ręke juz wyciaga do pielegniarki bo Ta stala zaraz za mamą.Przywital sie z mama,wita sie z pielegniarką, juz tym razem bez jakiegos wyciągania ręki by mama nie widziala.Scisnał reke, przytulil,i glosno powiedzial do mamy, ze bardzo sie cieszy, ze Ona znow u nich jest.Babcia tym bardziej zadowolona, potwierdziła, ze tez bardzo za Nią tesknila.W pewnym momencie syn podchodzi z tajemniczym wzrokiem do pielegniarki ,staje przed i pyta czy Ona cos zauwazyla?malo bystra piguła twierdzi, ze nie....i ze o co chodzi?palcem dotyka Jej koszule i swoją-obie brązowe!!z usmiechem powiedzial, ze w przeznaczenia nalezy wierzyc....dzien mija fajnie, obiad z restauracji, po poludniu w mieście kawa i ciasto w trojke, nadszedl wieczór kolacja-przy kolacji syn z mama uzgodnil, ze mama pozniej wczesniej do lozka, i zamiast o 22 tabletke nasenna wyjatkowo dzis wezmie o 20stej bo On chce zaprosic pielegniarke na wieczorny spacer.Jest takie fajne miejsce w tym miasteczku-a mianowicie Park Róż.Cudnie.Mamusia w normalnym ukladzie tej tabl o tej godz w zadnym wypadku by nie wzęla,ale ,ze powiedzial to ukochany syn bez problemu tabletke polknela, po 15 min miala totalny odlot, mamusi jakby nie bylo......:)hmmm,idziemy na ten spacer?no On twierdzi ze chyba za chlodno,Ona z kolei ze chce zobaczyc Park Róż. Syn stwierdzil, że ok idą na spacer ale nie za dlugo i wracają bo zimno.Ona juz chciala spacerować nawet calą noc:)na spacerze spokojnie, bez zadnego owijania w bawelne wyznal pielegniarce ze bardzo sie cieszy z tego spotkania i nie wie co sie dzieje ale On wciąz mysli o Niej(no dziwne nie jest jak wciąz pisal sms)Ona zaczęla jak aktorka wmawiac Mu teksty, ze nawet gdyby chciala myśleć to nie myslala bo czasu nie miala, i z usmiechem poradzila by wiecej nie myslal bo od tego glowa boli:)W Parku Roż bylo cudownie,ale syn stwierdzil, ze zimno i po godzinie wracali do domu.W domu babci jakby nie bylo,chrapala jak niedzwiedz,poszlismy na gore,Ona naprawde chciala tylko podziekowac za spacer i powiedziec dobranoc, ale On poprosil o rozmowe.......weszli do Jej pokoju....
16 czerwca 2014 13:12 / 1 osobie podoba się ten post
wypieków dostałam!!
16 czerwca 2014 13:19 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

wypieków dostałam!!

Ja też,Kaśśśśka!