Mr. Monk

03 sierpnia 2014 16:53
I kwiaty???
03 sierpnia 2014 17:37 / 8 osobom podoba się ten post
bieta

nomka - napisz proszę jak przywitał cię Mr. Monk ? Były "objęcia" ????

Szeroki uśmiech od ucha do ucha a jeszcze większy zaciesz jak ja jego ściskałam bo pzreca on nie mógł :)
 
Ale ja mysle, ze sie cieszy głownie ze wzgl na to, ze przyjechał ktos kto już wie co robic i nie tzreba go od nowa uczyć, wszak to wyrachowany naród :)))
 
W sumie podróż "DO" mineła nieźle ale szok przezyłam jak poszłam zmienniczke "wystawić za brame"
Przywitałam towarzystwo z busa a tam babsztyl jakiś w ciągu dwóch minut zdążył mi jak z karabinu zadac setkę pytań..
 
-a co tu robicie>
- a na czarno?
- przez firme, łojesssuuu
- a pewny zły ten niemiec?
- a ile na tydzien dostajecie?
- nie tygodniówki? to źle!
-no to ile na miesiąc?
 
zdazyła przyjść zmienniczka wiec szybko ją wycałowałam i zwiałam.. współczuję jej.... mam nadzieje, ze przynajmniej pierwsza wysiada
 
 
03 sierpnia 2014 17:43 / 5 osobom podoba się ten post
Czy pierwsza , czy ostatnia to " wsio rawno " - ona da sobie radę ze wścibskim babsztylem a Ty zajmij się lepiej pisaniem na bieżąco ! Uwielbiam czytać , buziaki :))))))
03 sierpnia 2014 18:05 / 14 osobom podoba się ten post
Ok ajntopf sie prychci bo tu obiadokolacja o barbarzyńskiej porze 18-19, no ale ok, mały kontrascik dla cygańskich obiadów o godz. 10 rano...
Śniadanie jemy o 10 i jak to u Monka rytuały, co niedziela ryrane jaja, ewentualna wariacja to pomidory w nich ukryte. Ahhh i pieczony chleb tostowy, którego szzcerze nie znoszę ze wzgl. na smak a raczej jego brak.
Reszta tygodnia pod względem śniadaniowym wyglada nastepująco:
Asystentki przychodzą przed 9 gdy ja zasadniczo powinnam jeszcze smacznie spać i wyciągają z lodówki masełko coby nie był niego taki twardzioszek. Ja o 9:45 powinnam się wyturlać z wyrka i przygotować resztę sniadania.
Tu się na talerzach sniadania nie jada.
Kazdy ma swoją deseczkę i na niej dokonuje operacji sniadaniowych. Nawet Monk, który operacji nie wykonuje bo wiadomo...
Musi wiec być kwark dla Monka, oraz salami, oraz dwa rodzaje dżemów, bułeczki zakupują dziewczyny i przynoszą codziennie świezuchne.
Hyh gdyby któraś z Was trafiła na MOnka to podpowiem jak go łatwo zgorszyć :D
Mianowicie trzeba na sniadanie na jego oczach zrobić sobie kanapkę zpomidorem, ogórkie, papryka tudzież innym warzywkiem... "Gemuse zum fruhstuck??????????"
Buhaha ale miałam ubaw :D

On warzywa jada tylko i wyłącznie ale za to w ilosciach hurtowych do posiłku zasadniczego, który własnie popełniam.


A ja sie dzis opchałam wzgardzoną galaretką produkcji prawie własnej.
No nie wytrzymałam tym razem i zabrałam z PL parę paczuszek NORMALNEJ galaretki bo lubie.
Postanowiłam się podzielić z Monkiem i przygotowałam równiez jemu deser na bazie galaretki i jogurtu.
Gelee?? Sam cukier i woda^^
No to mam dwie porcje (sorry juz jedną) fajnego zarełka.
Monk do popołudniowej kawki zadowlolił się podróba ciasta drożdzowego grubości palca zasypanego czymś co miało chyba imitować wspaniała polską kruszonkę a dla mnie było mieszaniną jakiegos tłuszczu i cukru, na szczęscie poprosił zeby troszke tego paskudztwa wyeliminowac.
Ach, i żeby było zdrowo to wciągnął "jogurt" coś jak nasze gratki a wszyscy wiemy,z e z jogurtem to wspolnego wiele nie ma ^^
03 sierpnia 2014 19:24 / 8 osobom podoba się ten post
Z naszej nomki prawdziwa literatka .... , tylko proszę nie mylić z naczynkiem o odpowiedniej pojemności...na wódeczkę...))
03 sierpnia 2014 19:34 / 2 osobom podoba się ten post
No, extra pisze jak zresztą wiele dziewczyn tutaj, jestem pod wrazeniem ...wielkim...chapeau bas;)))
04 sierpnia 2014 12:43 / 15 osobom podoba się ten post
W związku z tym, że ten wyjazd był planowy i jechałam w znane już sobie miejsce postanowiłam go sobie zorganizować troszkę inaczej i zrobić coś dla siebie.
Po tym jak ledwie sie wturlałam z młodymi na "Śmieszke" stwierdziłam, że moja kondycja jest niemalże ZEROWA!
Więc...najpierw pomyślałam, ze może by tak pokijkować troszkę? Ale w sumie szkoda mi kasy było na te patyki a i obawiałam się, ze szybko mi się znudzi.
Pozostałam przy wymuszeniu na sobie szybkich spacerów, jazdy na Monkowym rowerze i biegach najlepiej przełajowych przez zakup osprzętu w postaci bucików i fajnych portek do brykania, żebym miała wyrzut sumienia jak będą leżeć odłogiem.
Spodenki troche kosztowały ale ssą fajniaste, butki kupiłam w sieciówce na "D" gdzie moja stopa mająca zazwyczaj rozmiar 38 rosnie do co najmniej 39...
Kupiłam więc 39. W promocji z 80 na 40 PLN. Różowe wściekle, bo tylko takie w promocji były.

Ahhh no i dziś dzien pierwszy dbania o siebie.
Z racji tego, ze wczoraj mnie z uszami książka wciągnęła i zasnęłam po 2ej, a o 5 odwracam mojego "kurczaka" żeby sie na drugim boczku ładnie opiekł, dodatkowo obiecałam sobie, że będę zaczynać treningi o 7ej więc może z lekka niedospana ale to nic.
Wbiłam się prędziorem w nowe fajne, zabrałam flaszkę wody i telefon coby godzine kontrolować i fruuuu.
Zaraz za drzwiami w prawym bucie pękło mi coś co jest elastycznym zamiennikiem sznurówek, związałam, brykam dalej.
Po 5 minutach czuję, że prawy, nowy, cudnie różowy bucik mnie ociera. No pięknie... a ja nawet chusteczek nie zabrałam a zaczęlo boleć jak jasna cholera. Wsadziłam tam liscia i kustykam sobie bo postanowiłam nie przeginać i tylko najpierw poszpacirgangować, na laufanie przyjdzie czas. Ale okazało sie, ze jak laufuje to mam nacisk na palce i tak nie boli, wiec lece. Bach., wyleciał mi telefon z kieszeni i rozsypał się na wszystkie mozliwe elementy. Po złozeniu okazało się, ze skubany nie wie, która godzina. Policzyłam cos tam sobie i sie ogarnęłam z zcasem, pobiegłam więc do lasu, pocwiczyłam, zostalam podjedzona przez jakieś grołze paskudztwa.
Lewy, nowy, cudnie rózowy bucik tez mnie obtarł :D
Szlag, po półtorej godzinie wpadłam do domku, rżnęłam nowe, różowe w kąt, nałozyłam japonki i poleciałam do sklepu gdzie zakupiłam plasterki :)
Jutro rower w japonkach albo spacerek, zalezy od pogody, na rowerze problem z parasolem :)
04 sierpnia 2014 13:10 / 1 osobie podoba się ten post
Współczuje nogi i zazdroszczę chęci na sport :)
04 sierpnia 2014 13:11
Junona_S

Współczuje nogi i zazdroszczę chęci na sport :)

To nie chęć, to konieczność  a nogi obie podziabane :D na szczescie mam solcoseryl to moze szybko sie wygoi :)
04 sierpnia 2014 13:20 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

Ok ajntopf sie prychci bo tu obiadokolacja o barbarzyńskiej porze 18-19, no ale ok, mały kontrascik dla cygańskich obiadów o godz. 10 rano...
Śniadanie jemy o 10 i jak to u Monka rytuały, co niedziela ryrane jaja, ewentualna wariacja to pomidory w nich ukryte. Ahhh i pieczony chleb tostowy, którego szzcerze nie znoszę ze wzgl. na smak a raczej jego brak.
Reszta tygodnia pod względem śniadaniowym wyglada nastepująco:
Asystentki przychodzą przed 9 gdy ja zasadniczo powinnam jeszcze smacznie spać i wyciągają z lodówki masełko coby nie był niego taki twardzioszek. Ja o 9:45 powinnam się wyturlać z wyrka i przygotować resztę sniadania.
Tu się na talerzach sniadania nie jada.
Kazdy ma swoją deseczkę i na niej dokonuje operacji sniadaniowych. Nawet Monk, który operacji nie wykonuje bo wiadomo...
Musi wiec być kwark dla Monka, oraz salami, oraz dwa rodzaje dżemów, bułeczki zakupują dziewczyny i przynoszą codziennie świezuchne.
Hyh gdyby któraś z Was trafiła na MOnka to podpowiem jak go łatwo zgorszyć :D
Mianowicie trzeba na sniadanie na jego oczach zrobić sobie kanapkę zpomidorem, ogórkie, papryka tudzież innym warzywkiem... "Gemuse zum fruhstuck??????????"
Buhaha ale miałam ubaw :D

On warzywa jada tylko i wyłącznie ale za to w ilosciach hurtowych do posiłku zasadniczego, który własnie popełniam.


A ja sie dzis opchałam wzgardzoną galaretką produkcji prawie własnej.
No nie wytrzymałam tym razem i zabrałam z PL parę paczuszek NORMALNEJ galaretki bo lubie.
Postanowiłam się podzielić z Monkiem i przygotowałam równiez jemu deser na bazie galaretki i jogurtu.
Gelee?? Sam cukier i woda^^
No to mam dwie porcje (sorry juz jedną) fajnego zarełka.
Monk do popołudniowej kawki zadowlolił się podróba ciasta drożdzowego grubości palca zasypanego czymś co miało chyba imitować wspaniała polską kruszonkę a dla mnie było mieszaniną jakiegos tłuszczu i cukru, na szczęscie poprosił zeby troszke tego paskudztwa wyeliminowac.
Ach, i żeby było zdrowo to wciągnął "jogurt" coś jak nasze gratki a wszyscy wiemy,z e z jogurtem to wspolnego wiele nie ma ^^

U nas też drastyczne pory posiłków.Śniadanie po  6 jak wstaje,ja już się wycwaniłam i jem póżniej. Obiad zawsze koło 12,czasem przed.Ale to ma swoje plusy,potem mogę sobie spokojnie iść na górę.Kolacja 5-6 ,ale raz mi jadła o 4 i była wielce oburzona że dla mnie to za wczesnie.Jakaś wyczerpana jestem,ciągle bym spała.Podejrzewam że to wina tego że za dużo czasu przed komputerem,a nie na spacerku.Ale miasto zobaczyłam,a dalej mi się chyba nie chcę,bo nikogo nie znam.Tęsknie za moimi znajomymi z Auricha :( Łapię sie na tym że często porównuje że tam było lepiej,ale przestaje to robić,bo tej rodzinie może być przykro.Są dla mnie tacy mili i uczynni :)
04 sierpnia 2014 13:30 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

5 czerwca czwartek
 
Rozmawiam z jedną z koleżanek pracujących jako opiekunka, rozmowa standardowa... że szukam i szukam, że coś mam zaklepane, że mój język to nie za bardzo, koleżanka pociesza i wspomina o firmie z której ona wyjeżdża, nie znam firmy więc proszę o namiar jakiś i oczywiście od razu skrobię maila.
Mam tyle i tyle lat, tyle lat pracy w opiece, nie palę (no prawie), prawko mam, chęci też, z językiem troszkę gorzej, klikam wyślij... i zapominam o całej historii rozmawiając dalej z koleżanką.
 
 
6 czerwca piątek
Oczywiście grasuję po opiekunkowie (i nie tylko), akurat w domku od paru dni bom chora i w sumie sflaczała jakaś... niemiecki leży odłogiem i gapi się na mnie żałośnie a ja co i rusz znajduję nowe zajęcia albo tłumaczę sobie, że sie czuję jeszcze baaaardzo źle.
Z otępiennego wyparcia języka zachodnich sąsiadów wyrywa mnie telefon, którego nie mam w kontaktach.
-Dzień dobry, wysłała do nas pani maila, jestem z firmy X, nazywam się Y.
-A owszem wysłałam (no wysyłałam wszędzie gdzie się dało zasadniczo i jakoś nie do końca mogłam załapać o którąż to firmę chodzi, w końcu pewnie standardowe sto pytań +.... nieszczęsna weryfikacja języka, którą oczywiście obleję...)
-No bo pani nam tutaj zaznaczyła swoją dostępność od 7 lipca a mam takie małe pytanko, pojechałaby pani jutro w okolice Berlina na tydzień?
(buzia otwarta jak szeroko aż się zakrztusiłam, no takie pytanie w drugim zdaniu?? do mnie?? to nie pomyłka?? a, że ja jak już wcześniej gdzieś wspomniałam należę do tych raczej inteligentnych troszke inaczej musiałam nagle mój ospały mózg z jedynki wrzucić na szósty bieg... no ale dobra, mam egzamin za tydzien, acha... na tydzien mam jechać, to ok zdążę, no ale z UP się wyrejestrować trzeba... mam parę godzin czasu... no ja?? do Niemiec?? do opieki?? już?? no dobra a co z dziećmi ja robię, przypomniałam sobie, że moja siostra się deklarowała więc w myslach ją zobligowałam do zaopiekowania się moim niepokornym potomstwem)
-Na tydzień? To byłaby świetna sprawa na taki pierwszy wyjazd! Z chęcią pojadę!
 
cdn
 
 

Wiesz słonko że ja sie chyba cieszyłam bardziej ża Ciebie.!!! I nadal się ciesze ze tam jezdzisz.Widzisz jak ze mna rodzina postąpiła (poprzednia)Jest niewątpliwie ciężko,ale ciesze sie,że mozemy dzięki tej  pracy osiągać cele,łatać dziury i marzyć i marzyć i marzyć :)
04 sierpnia 2014 13:31 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

To nie chęć, to konieczność  a nogi obie podziabane :D na szczescie mam solcoseryl to moze szybko sie wygoi :)

Też moglabym to uznać za konieczność,ale jestem zbyt leniwa :D
04 sierpnia 2014 13:31
Ludka, dzieki Tobie to normalnie slepej kurze ziarno hihi ale wiem, ze bede tu do konca umowy i pewnie nie dłuzej bo mi zbrzydnie a do tego czasu ogarne jezyk :)
04 sierpnia 2014 15:17 / 2 osobom podoba się ten post
bieta

Z naszej nomki prawdziwa literatka .... , tylko proszę nie mylić z naczynkiem o odpowiedniej pojemności...na wódeczkę...))

To już kolejna ,a ile jeszcze sie ujawni ?
04 sierpnia 2014 15:34 / 1 osobie podoba się ten post
ivetta

To już kolejna ,a ile jeszcze sie ujawni ?

Ja też uwielbiam czytać Wasze opowieści :D!!!