Po ile godzin pracujecie?

20 grudnia 2014 20:48 / 3 osobom podoba się ten post
slonecznie

Jakie szczęście, że mój niemiecki podstawowy+ jest, a na czas wyjazdu będzie komunikatywny.
Ja po prostu nie będę rozumieć za wiele :D to se gadać może. "Boli mnie głowa, idę do siebie na pół godziny bo
nie wytrzymam z bólu" się nauczę i dam radę:D O już ja sobie takie hasła obcykam przed wyjazdem i nie pozwolę
jakieś hexie po sobie jeżdzić.

jak juz teraz tak do tego podchodzisz to wspolczuje 
20 grudnia 2014 20:54 / 2 osobom podoba się ten post
slonecznie

Jakie szczęście, że mój niemiecki podstawowy+ jest, a na czas wyjazdu będzie komunikatywny.
Ja po prostu nie będę rozumieć za wiele :D to se gadać może. "Boli mnie głowa, idę do siebie na pół godziny bo
nie wytrzymam z bólu" się nauczę i dam radę:D O już ja sobie takie hasła obcykam przed wyjazdem i nie pozwolę
jakieś hexie po sobie jeżdzić.

To moze jednak poucz sie języka.A jak Cie glowa boli to idz do lekarza,opiekunka musi byc zdrowa, bo to pdp choruje.Myślałam,ze Ty chcesz jakichś rad takich na serio a Ty sobie żarty stroisz.
20 grudnia 2014 21:04 / 1 osobie podoba się ten post

Z mojej strony wygląda to tak, że taram się w żart obrócić te trudne sytuacje, które opisujecie. Ja akurat w ten sposób radzę sobie z stresem przed niewiadomym.
Nie uważam, ze jeśli, np.: pdp zaczyna naciskać na opiekunkę,żeby obiad przygotowała dla jej krewnych i używa argumentów, które siadają na psychice (więc ktoś się zgadza dla spokoju) to braki językowe są czymś złym- bo być może one właśnie pomogą uniknąć dodatkowego stresu. Nie znaczy to, że uważam, że dobrze nie znać języka. Staram się dostrzec zalety mojej sytuacji, bo wiem, że języka i tak nie przeskoczę- kończę A1 i w 2 miesiące choćbym nie wiem jak się starała mój niemiecki na B2 nie wskoczy.
20 grudnia 2014 21:05 / 2 osobom podoba się ten post
ania52

moje zdanie takie jest:teoretycznie z pozycji pobytu w pl nieraz latwo planowac co powiem a co nie,co zrobie a co nie w de.po przyjezdzie zycie niejednokrotnie weryfikuje postanowienia nasze....jezdze juz 4 rok i roznie to z tymi moimi granicami bywa...to ze obcykasz hasla to nie wszystko.jedziesz do pracy no i niestety nie ty do konca karty rozdawac bedziesz...ale fajnie ze masz w sobie tyle optymizmu bo on niezbedny jest w naszej robocie
 
 
 

to jest do slonecznie
 
no właśnie to nie ty rozdajesz karty, nie mniej takiego podejścia, że Ty od razu będziesz ustalać warunki bo to jest dom, życie obcych dla ciebie ludzi, wchodzisz w ich zycie, na początku zobacz jakim trybem oni żyją, a potem wtrąć swoje, ale co tam gadać, każdy był mądry jak wyjeżdżał pierwszy raz, ja tak samo, ale nie mniej nigdy takiego podejścia, to oni Tobie płacą a Ty jedziesz do pracy, wszystko w granicach rozsądku..... sama po czasie zweryfikujesz jakich stelli szukasz
20 grudnia 2014 21:08
slonecznie


Z mojej strony wygląda to tak, że taram się w żart obrócić te trudne sytuacje, które opisujecie. Ja akurat w ten sposób radzę sobie z stresem przed niewiadomym.
Nie uważam, ze jeśli, np.: pdp zaczyna naciskać na opiekunkę,żeby obiad przygotowała dla jej krewnych i używa argumentów, które siadają na psychice (więc ktoś się zgadza dla spokoju) to braki językowe są czymś złym- bo być może one właśnie pomogą uniknąć dodatkowego stresu. Nie znaczy to, że uważam, że dobrze nie znać języka. Staram się dostrzec zalety mojej sytuacji, bo wiem, że języka i tak nie przeskoczę- kończę A1 i w 2 miesiące choćbym nie wiem jak się starała mój niemiecki na B2 nie wskoczy.

Jak to jet żart to zrob taki uśmieszek  :)
20 grudnia 2014 21:08 / 3 osobom podoba się ten post
agamor

to jest do slonecznie
 
no właśnie to nie ty rozdajesz karty, nie mniej takiego podejścia, że Ty od razu będziesz ustalać warunki bo to jest dom, życie obcych dla ciebie ludzi, wchodzisz w ich zycie, na początku zobacz jakim trybem oni żyją, a potem wtrąć swoje, ale co tam gadać, każdy był mądry jak wyjeżdżał pierwszy raz, ja tak samo, ale nie mniej nigdy takiego podejścia, to oni Tobie płacą a Ty jedziesz do pracy, wszystko w granicach rozsądku..... sama po czasie zweryfikujesz jakich stelli szukasz

1 raz jak jechalam to wystraszona na maxa bylam.jezyk troche znalam ale roboty wcale.teraz tez jak jade na nowa stelle pietra zawsze mam...
20 grudnia 2014 21:09
slonecznie


Z mojej strony wygląda to tak, że taram się w żart obrócić te trudne sytuacje, które opisujecie. Ja akurat w ten sposób radzę sobie z stresem przed niewiadomym.
Nie uważam, ze jeśli, np.: pdp zaczyna naciskać na opiekunkę,żeby obiad przygotowała dla jej krewnych i używa argumentów, które siadają na psychice (więc ktoś się zgadza dla spokoju) to braki językowe są czymś złym- bo być może one właśnie pomogą uniknąć dodatkowego stresu. Nie znaczy to, że uważam, że dobrze nie znać języka. Staram się dostrzec zalety mojej sytuacji, bo wiem, że języka i tak nie przeskoczę- kończę A1 i w 2 miesiące choćbym nie wiem jak się starała mój niemiecki na B2 nie wskoczy.

Jak to jest żart to zrob taki uśmieszek       :)   i wszystko jasne.
20 grudnia 2014 21:13 / 2 osobom podoba się ten post
ania52

1 raz jak jechalam to wystraszona na maxa bylam.jezyk troche znalam ale roboty wcale.teraz tez jak jade na nowa stelle pietra zawsze mam...

ania52 a jaka ja byłam zesrana...... szkoda gadać
pierwszy raz, zero doświadczenia, język szkony po 20 latach nauki, Jezusiu......
ale tak jak piszesz, zawsze pierwszy raz jest najgorszy w sensie nowej stelli
20 grudnia 2014 21:15 / 11 osobom podoba się ten post
slonecznie


Z mojej strony wygląda to tak, że taram się w żart obrócić te trudne sytuacje, które opisujecie. Ja akurat w ten sposób radzę sobie z stresem przed niewiadomym.
Nie uważam, ze jeśli, np.: pdp zaczyna naciskać na opiekunkę,żeby obiad przygotowała dla jej krewnych i używa argumentów, które siadają na psychice (więc ktoś się zgadza dla spokoju) to braki językowe są czymś złym- bo być może one właśnie pomogą uniknąć dodatkowego stresu. Nie znaczy to, że uważam, że dobrze nie znać języka. Staram się dostrzec zalety mojej sytuacji, bo wiem, że języka i tak nie przeskoczę- kończę A1 i w 2 miesiące choćbym nie wiem jak się starała mój niemiecki na B2 nie wskoczy.

Z całego serca życzę Ci jak najlepszej stelli , tylko nie rozumiem jednego : czemu nastawiasz się na same odmowy , czego nie będziesz musiała , czego nie będziesz chciała robić ! Bardzo fajnie , że chcesz jechać jako tako przygotowana , ale życie samo pisze scenariusze . Opiekowałam się przez dwa i pół roku demencyjną Babciunią i uwierz mi , czy nie , ale jak były jekieś odwiedziny to ja byłam " gospodynią " , ja robiłam kawę , podawałam dostołu , pózniej zmywałam , bo PDP-na choć by mobilna była nie była w stanie zrobić cokolwiek ze względu na zaawansowaną demencję ..... Jakoś od tego nie uschłam , nawet mogę powiedzieć , że mnie przybyło -:)
20 grudnia 2014 21:16 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Z całego serca życzę Ci jak najlepszej stelli , tylko nie rozumiem jednego : czemu nastawiasz się na same odmowy , czego nie będziesz musiała , czego nie będziesz chciała robić ! Bardzo fajnie , że chcesz jechać jako tako przygotowana , ale życie samo pisze scenariusze . Opiekowałam się przez dwa i pół roku demencyjną Babciunią i uwierz mi , czy nie , ale jak były jekieś odwiedziny to ja byłam " gospodynią " , ja robiłam kawę , podawałam dostołu , pózniej zmywałam , bo PDP-na choć by mobilna była nie była w stanie zrobić cokolwiek ze względu na zaawansowaną demencję ..... Jakoś od tego nie uschłam , nawet mogę powiedzieć , że mnie przybyło -:)

rzeczywiscie :)))))))))))))))))
20 grudnia 2014 21:16 / 1 osobie podoba się ten post
agamor

ania52 a jaka ja byłam zesrana...... szkoda gadać
pierwszy raz, zero doświadczenia, język szkony po 20 latach nauki, Jezusiu......
ale tak jak piszesz, zawsze pierwszy raz jest najgorszy w sensie nowej stelli

teraz jezdze na podmiany bo miesiac na miesiac pracuje to zawsze nowe miejsce.tydzien z glowy po przyjezdzie....rozwala mi to psyche bo co sie wsiorbie to pora wracac.i zas nowe...ale na dluzej nie moge i nie chce
20 grudnia 2014 21:20
mleczko47

Jak to jest żart to zrob taki uśmieszek       :)   i wszystko jasne.

To będę wiedzieć, że :) a nie :D   ;)
Wiem, że my opiekunki kart nie rozdajemy. Z drugiej strony nie jesteśmy robotami, ani niewolnikami, a włos mi się na głowie jeży
jak czytam niektóre historie na tym forum.
Chodziło mi o ten balans między dopasowaniem się do pdp i jego rodziny a postawieniem im granic=chronieniem siebie.
Ja wiem, że jako świeżynka mam nieco wyobrażeniowe podejście, bo jeszcze na stelli nie byłam, ale mam też nadzieję
jak najbardziej je urealnić przed wyjazdem dzięki rozmowom na forum;).
 
20 grudnia 2014 21:24 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Z całego serca życzę Ci jak najlepszej stelli , tylko nie rozumiem jednego : czemu nastawiasz się na same odmowy , czego nie będziesz musiała , czego nie będziesz chciała robić ! Bardzo fajnie , że chcesz jechać jako tako przygotowana , ale życie samo pisze scenariusze . Opiekowałam się przez dwa i pół roku demencyjną Babciunią i uwierz mi , czy nie , ale jak były jekieś odwiedziny to ja byłam " gospodynią " , ja robiłam kawę , podawałam dostołu , pózniej zmywałam , bo PDP-na choć by mobilna była nie była w stanie zrobić cokolwiek ze względu na zaawansowaną demencję ..... Jakoś od tego nie uschłam , nawet mogę powiedzieć , że mnie przybyło -:)

Masz szczęście,że przewinienie sie przedawniło.Po premii by było:):)
20 grudnia 2014 21:28 / 7 osobom podoba się ten post
slonecznie

To będę wiedzieć, że :) a nie :D   ;)
Wiem, że my opiekunki kart nie rozdajemy. Z drugiej strony nie jesteśmy robotami, ani niewolnikami, a włos mi się na głowie jeży
jak czytam niektóre historie na tym forum.
Chodziło mi o ten balans między dopasowaniem się do pdp i jego rodziny a postawieniem im granic=chronieniem siebie.
Ja wiem, że jako świeżynka mam nieco wyobrażeniowe podejście, bo jeszcze na stelli nie byłam, ale mam też nadzieję
jak najbardziej je urealnić przed wyjazdem dzięki rozmowom na forum;).
 

"zeby dowiedziec sie jak wodka smakuje, to trzeba sie jej napic" ) Ot cala filozofia :-DD
20 grudnia 2014 21:28 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko47

To komu Ty gotujesz,ze możesz umyslnie przesolić czy przypalić.To juz kpiny.Nie mozesz powiedziec szczerze,że nie chcesz gotować dla wnuczki w środe obiadu.

Mogłam i powiedziałam, ale podopieczna nie dość, że tego nie zaakceptowała, to obdzwoniła wszystkich znajomych informując jaka to jestem arogancka, ponieważ ten sposób (czyli grzeczna odmowa), który osobiście lubie się nie sprawdził, skorzystałam z rady koleżanki i poskutowało. nie będę dzwonić do Agencji, w tej sprawie, ale  nie mam zamiaru gotować dla dość niesympatycznej wnuczki, a dotychczasowa opiekunka chce tu wrócić, to nie będę jej tu brzydkiej atmosfery wprowadzać...poza tym 6 dni w tygodniu gotuje obiady dla siebie i podopiecznej na całkiem przyzwoitym poziomie.