Wieczorne rozmowy opiekunek i nie tylko

08 listopada 2014 22:50
To jest własnie to i to, czego mi teraz brakuje. Do Polski przyjeżdżam na krótko, a w tutejszych ciucholandach jakoś się nie odnalazłam.
08 listopada 2014 22:52 / 1 osobie podoba się ten post
Annika

Ja też lubię te sklepy. Często tam kupuję materiał do wyszywania. Czasami mają prawdziwy len na obrusy i to w różnych kolorach, a ja wtedy mam raj. Materiał jest najczęściej nowy, albo z odrzutów, bo ma jakąś maleńką skazę, której wcale nie widać, albo kawałek nie za duży, ale na serwetki wystarczy.

wyszywasz?pytam powazie -ja tez jakie hafty?
08 listopada 2014 22:57 / 3 osobom podoba się ten post
reanata

wyszywasz?pytam powazie -ja tez jakie hafty?

Dawniej robiłam całe komplety, np. duży obrus, mniejszy na szafkę pod telewizor i do tego 6 serwetek. W Niemczech jak jestem ( a jestem większość czasu), to zabieram ze sobą materiał na serwetki (haft richelieu) i tym sposobem jakoś mogę przetrwać wspólne siedzenie przed telewizorem, bo głownie tylko słucham i od czasu  do czasu pokiwam głową. Babcia i tak mnie odpytuje, sprawdza czy rzeczywiście oglądam
08 listopada 2014 23:06 / 4 osobom podoba się ten post
Annika

Dawniej robiłam całe komplety, np. duży obrus, mniejszy na szafkę pod telewizor i do tego 6 serwetek. W Niemczech jak jestem ( a jestem większość czasu), to zabieram ze sobą materiał na serwetki (haft richelieu) i tym sposobem jakoś mogę przetrwać wspólne siedzenie przed telewizorem, bo głownie tylko słucham i od czasu  do czasu pokiwam głową. Babcia i tak mnie odpytuje, sprawdza czy rzeczywiście oglądam :-)

ja tez zabieram ze soba do de,robie zawsze komplety stol.lawa i 4 serwety,kolory  na zamowienie,ciekawi mnie jakie masz wzory moze sie wymienimy ?oj  jak wyciagam nitki na merezki tu w de mam klopot ,gdyz ile bym nie starala sie  posprzatac za soba to i tak gdzies za mna niteczka ha,ha;-;-;-
08 listopada 2014 23:21 / 3 osobom podoba się ten post
reanata

ja tez zabieram ze soba do de,robie zawsze komplety stol.lawa i 4 serwety,kolory  na zamowienie,ciekawi mnie jakie masz wzory moze sie wymienimy ?oj  jak wyciagam nitki na merezki tu w de mam klopot ,gdyz ile bym nie starala sie  posprzatac za soba to i tak gdzies za mna niteczka ha,ha;-;-;-

Haftować nauczyła mnie mama . Pamiętam, jak byłam nastolatką tak ok 12-14lat, koleżanka mamy dorabiała sobie w domku wyszywając fartuszki dla dzieci. Przeróżne wzory, już odbite, tylko do wyszycia. Mama wzięła z 300 sztuk, raz, że lubiła, a drugi raz, ze zawsze parę groszy wpadło. Tobył taki prosty wzór - domek, koło domku buda dla psa i pies a nad tym wszystkim świeciło słońce z długimi promieniami. Te słońce dostałam "do roboty"i tak się zaczęło. Ja w zasadzie nie kupuję żadnych wzorów, wszystko co miałam, to wygrzebałam w mamy szafach, sa to głównie odbitki, ale przyznam Ci się, że brakuje mi powoli czegoś świeższego. Teraz np. robię chyba z 20 serwetkę , dokładnie ten sam wzór, tylko materiał tym razem taki lawendowy.
Tutaj też snują się za mną nitki, chociaż już nie wycinam serwetek, zostawiłam sobie to "śmiecenie", gdy przyjadę do domku
09 listopada 2014 09:44 / 4 osobom podoba się ten post
IGGA

O lumpeksach, szmateksach, ciucholandach można wiele opowiadać.
Ja kocham te sklepy. Kocham buszować i wyciagać perełki. Mam w swoim mieście kilka zaprzyjaźnionych takich sklepów. Nie koniecznie wpadam kiedy jest nowa dostawa.
Na takie buszowanie trzeba mieć jak u artysty wenę twórczą.
Najpiekniejsze jest to że moje sklepy mają towar z Angli. Moi znajomi w Niemczech sa przekonani, że tak dobrze mi sie wiedzie jako opiekunce, że co jakiś czas latam do Londynu na zakupy.
Wszystko trzeba umieć zorganizować, kurtka ze szmateksu, torba też się niekiedy trafi bardzo bogata za 2 zł a buty to juz nowe kupic należy.
Chodzę do szmateksów od czasu, kiedy sie tylko pojawiły to już ponad 20 lat i nie wyobrażam sobie co by było gdyby ich nie było. Uwielbiam przerzucać szmatki, mam maszynę, niekiedy trzeba coś pozszywać, powycinać, poprzecinać , czuje się niczym czarodziejka.
A najważniejsze, że jesli coś mi nie wyjdzie to strata nie wielka. Można takie sklepy pokochac i można sie też uzależnić od takich sklepów.

No proszę jaka wspólna pasja ,hobby.
Ja też jestem w temacie  ciucholandów.Lubie zagladnąć , pogrzebać ,a nóż coś sie trafi.
Zaczełam dokładnie 24 lata  temu ,kiedy to urodziła sie moja córka i w moim miescie pojawił sie pierwszy szmateks.Byłam na urlopie macierzyńskim ,więc miałam czas do południa tam zaglądac.Obkupowałam całą rodzinę .
Pózniej wzięłam się za przeróbki na maszynie i tak się nauczyłam trochę szyć ,bo nie szkoda mi było jak coś nie wyszło .Córki były zawsze fajnie w przedszkolu ubrane ,bo pomysłów mi nie brakowało .
Nie tylko ubrania są w takich sklepach .Trafia się tez czasem fajna biżuteria,czasem do naprawy ,lub do wykorzystania w innym celu.
To jest nie wyczerpujacy się temat i wiele można pisac.
Tu tez zaglądam do takich sklepów i ceny sa różne, ale za oglądanie sie nie płaci.
 
09 listopada 2014 09:48 / 1 osobie podoba się ten post
reanata

ja tez zabieram ze soba do de,robie zawsze komplety stol.lawa i 4 serwety,kolory  na zamowienie,ciekawi mnie jakie masz wzory moze sie wymienimy ?oj  jak wyciagam nitki na merezki tu w de mam klopot ,gdyz ile bym nie starala sie  posprzatac za soba to i tak gdzies za mna niteczka ha,ha;-;-;-

Też kedyś zajmowałam się haftowaniem , ale ostatnio mi się nie chce ,a poza tym mam sporo serwet itp i nie mam gdzie tego rozkładać. Może jeszcze kiedyś do tego wrócę.Tez mam rózne wzory, motywy ,nici ,muliny, ale na razie leza i czekają.
09 listopada 2014 09:49 / 1 osobie podoba się ten post
Moj kolega zyje wlasnie z uzywanych kurtek,plaszczy,torebek itp ze skory.Kupuje to wszystko na flomarkach tu w DE a sprzedaje w dwoch swoich sklepach
09 listopada 2014 10:22 / 3 osobom podoba się ten post
ivetta

Też kedyś zajmowałam się haftowaniem , ale ostatnio mi się nie chce ,a poza tym mam sporo serwet itp i nie mam gdzie tego rozkładać. Może jeszcze kiedyś do tego wrócę.Tez mam rózne wzory, motywy ,nici ,muliny, ale na razie leza i czekają.

Ja haftuje gdyz mnie to uspakaja,Najtrudniej mi zaczac ale jak jestem w polowie to przyspieszam,poniewaz  lubie efekt koncowy,Ja malo mam w domu swoich wyrobow,najczesciej haftuje na zamowienie,wiec troszke dorabiam,choc kiedys zajmowolam sie zupelnie zarobkowo,wstawialam do cepeli.;-;-;-;-
09 listopada 2014 10:32 / 1 osobie podoba się ten post
reanata

Ja haftuje gdyz mnie to uspakaja,Najtrudniej mi zaczac ale jak jestem w polowie to przyspieszam,poniewaz  lubie efekt koncowy,Ja malo mam w domu swoich wyrobow,najczesciej haftuje na zamowienie,wiec troszke dorabiam,choc kiedys zajmowolam sie zupelnie zarobkowo,wstawialam do cepeli.;-;-;-;-

Mój mąż mówi, abym wystawiała te serwetki na allegro i sobie dorabiała ale nie wiem czy tak można. Mój kolega z podstawówki wyszywa z całą rodziną też na zamówienie i ktoś to później od niego odbiera. Muszę się zapytać jak to funkcjonuje.
09 listopada 2014 10:37 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Mój mąż mówi, abym wystawiała te serwetki na allegro i sobie dorabiała ale nie wiem czy tak można. Mój kolega z podstawówki wyszywa z całą rodziną też na zamówienie i ktoś to później od niego odbiera. Muszę się zapytać jak to funkcjonuje.

mysle ze mozna na alegro,albo olx to tez portal dosc znany z ogloszeniami a na dodatek bezplatny;-;-;-
09 listopada 2014 10:53 / 4 osobom podoba się ten post
No to ja napisze,kolo mnie stoja dwa kontenery na uzywana odziez,codziennie idac na spacer z pdp przechodze kolo nich, w dniu wczorajszym dwa wielkie wory lezaly obok,no coz moja ciekawosc byla silniejsza odemnie i pogrzebalam w nich troszke.I pare rzeczy sobie wzielam -kurtke jesienno-zimowa,dwie marynarki-jedna sportowa kolor smieszny-pomaranczowy,ale moze sie przyda i jedna apaszke,wszystko juz wyprane-mam nadzieje ze nie popelnilam przestepstwa,grzebiac w workach,pytalam pdp-stwierdzil ze jak stoja obok to sa do wyrzucenia;-;-;-
09 listopada 2014 11:34 / 1 osobie podoba się ten post
reanata

No to ja napisze,kolo mnie stoja dwa kontenery na uzywana odziez,codziennie idac na spacer z pdp przechodze kolo nich, w dniu wczorajszym dwa wielkie wory lezaly obok,no coz moja ciekawosc byla silniejsza odemnie i pogrzebalam w nich troszke.I pare rzeczy sobie wzielam -kurtke jesienno-zimowa,dwie marynarki-jedna sportowa kolor smieszny-pomaranczowy,ale moze sie przyda i jedna apaszke,wszystko juz wyprane-mam nadzieje ze nie popelnilam przestepstwa,grzebiac w workach,pytalam pdp-stwierdzil ze jak stoja obok to sa do wyrzucenia;-;-;-

Nie wiem jak to jest dokładnie , ale podobno nie można zabierać z tego kontynera ,ani obok.Jak wziełas to Twoje .
Ja kiedyś wzięłam śliczną lampkę ,bo stała na kontynerze do wyrzucania szkła,czyli była do wyrzucenia.
09 listopada 2014 11:58 / 7 osobom podoba się ten post
ivetta

No proszę jaka wspólna pasja ,hobby.
Ja też jestem w temacie  ciucholandów.Lubie zagladnąć , pogrzebać ,a nóż coś sie trafi.
Zaczełam dokładnie 24 lata  temu ,kiedy to urodziła sie moja córka i w moim miescie pojawił sie pierwszy szmateks.Byłam na urlopie macierzyńskim ,więc miałam czas do południa tam zaglądac.Obkupowałam całą rodzinę .
Pózniej wzięłam się za przeróbki na maszynie i tak się nauczyłam trochę szyć ,bo nie szkoda mi było jak coś nie wyszło .Córki były zawsze fajnie w przedszkolu ubrane ,bo pomysłów mi nie brakowało .
Nie tylko ubrania są w takich sklepach .Trafia się tez czasem fajna biżuteria,czasem do naprawy ,lub do wykorzystania w innym celu.
To jest nie wyczerpujacy się temat i wiele można pisac.
Tu tez zaglądam do takich sklepów i ceny sa różne, ale za oglądanie sie nie płaci.
 

Masz rację, można znaleźć cuda. Biżuteria, pieniądze.
Zaraz na początku istnienia tych sklepów znalazłam w kieszeni spódnicy złoty pierścionek zawinięty w chusteczkę. Pieniądze też sie trafiają. Kiedyś patrzę wisi różaniec, piękny. Byłam zaskoczona, że tak między koralami, wisiorkami i starymi portfelami.
Wzięłam, kupiłam. Bo pomyslałam że nie tam jest jego miejsce.
Mam w domu. I od tamtej pory jak sobie o czymś pomyślę że chciałabym znaleźć i kupić, zawsze tę jedną rzecz wypatrzę. Wierzę, że właściciel, lub właścicielka tego różańca mi pomaga.
Milej niedzieli.
09 listopada 2014 12:08 / 5 osobom podoba się ten post
IGGA

Masz rację, można znaleźć cuda. Biżuteria, pieniądze.
Zaraz na początku istnienia tych sklepów znalazłam w kieszeni spódnicy złoty pierścionek zawinięty w chusteczkę. Pieniądze też sie trafiają. Kiedyś patrzę wisi różaniec, piękny. Byłam zaskoczona, że tak między koralami, wisiorkami i starymi portfelami.
Wzięłam, kupiłam. Bo pomyslałam że nie tam jest jego miejsce.
Mam w domu. I od tamtej pory jak sobie o czymś pomyślę że chciałabym znaleźć i kupić, zawsze tę jedną rzecz wypatrzę. Wierzę, że właściciel, lub właścicielka tego różańca mi pomaga.
Milej niedzieli.

Lubie czytać Twoje posty ,wydaje mi sie ,że nadajemy na tych samych falach.
Ja tu w De tez wypatrzyłam sklepy podobne do ciucholandów.Są to przy kościołach katolickich Caritasy i przy ewangelickich Diakonii Laden.Tam tez sprzedają różne rzeczy dość tanio.Trzeba się tylko dobrze porozgladać.