Wieczorne rozmowy opiekunek i nie tylko

02 października 2014 21:58
tina 100%

Busem z adresu pod adres jechałam.Napierw zbiera pasażerów ,potem rozwozi,trochę to zajmuje,ale wygodnie nie jest,no tylko tyle,że nie muszę się tłuc z walizkami.Nad Jezioro Bodeńskie kiedyś 16 godz jechałam,do Darmstadtu 12.A Ty czym jeżdzisz? Sindbadem?

Sindbadem i Eurobusem,na inne środki nie mam odwagi :)
02 października 2014 22:18
ivanilia40

Sindbadem i Eurobusem,na inne środki nie mam odwagi :)

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.
02 października 2014 22:37 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.

Mnie też kusi,już jechalam do Berlina pociągiem,ale bezpośrednio i bardzo bylam zadowlona,bo szybciej i zdecydowanie wygodniej
 
02 października 2014 23:03 / 12 osobom podoba się ten post
tina 100%

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.

Tina, Ty już znowu w krainie mlekiem miodem i czekoladą płynącej ? Coś mi chyba uciekło przez ostatnie dni.
Mam nadzieję, że tym razem dobra Stella :)
 
Ja witam z "prawie" Szwajcarii - mam do granicy 50-100m ....niestety to tylko DE i niemieckie (chociaż tym razem niezłe) warunki.
Ja jechałam uwaga: 28 godzin - w tym ponad 25 godz. Eurobusem!  Chyba to najdłuższa trasa na DE ....do Bazylei mają w rozkładzie prawie 2 godz. krócej!
 
Muszę się pochwalić: potworne zmęczenie wynagrodziło mi przemiłe przyjęcie - aż takiego się nie spodziewałam :)
Na przystanku komitet powitalny z kwiatami, w domu ogromny tort upieczony na moją cześć :)  + gar gorącego ratatui, abym przez pierwsze 2 dni nie przemęczała się gotowaniem :) Dziadek mnie tak wyściskał, że myślałam że ducha wyzionę + wsunął w rękę 50e na powitanie :)))) -coś niesamowitego, bo dziadziuś skąpy, oh skąpy .... być może ma ukryte intencje (obrabianie ogródka, od czego się opędzałam), niewątpliwie do takich czułości przyczyniła się zmienniczka, którą odesłano i zerwano kontrakt z agencją. Po smutnych doświadczeniach z następnymi 2 agencjami dziadki przez prawie 3 mce siedzieli sami (Pflegedienst + Essen auf Rädern). Dzadki niestety się "posunęli", ale jeszcze na chodzie.
Na niedzielę jestem "porywana" przez kuzynów i jedziemy na jakiś regionalny Fest :)
Na razie zapowiada się nieźle :)))
02 października 2014 23:22 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.

Chciałam lecieć z Gdańska,mimo ,że musze tam 180km dojechac ,ale niestety promocji żadnych i bilecik w obie str. doCH jedyne 1000zł z groszami:( Przed świętami tez nie ma promocji i zostaje autokar/17-20godz./:(:(:(:(Masakra:(
03 października 2014 08:06 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.

Ja juz od dawna jezdze pociagiem, windy sa wszedzie, ruchome schody, nawet z dwiema walizkami zaszalalam, cena tez do przecia, wystarczy troche wczesniej kupic, z Bazylei masz bezposredni Ice do Berlina, potem Warszawa albo Gdynia z Warsem))
03 października 2014 08:59 / 1 osobie podoba się ten post
Ja też uwielbiam podróżować pociągiem. Jakoś tak monotonnie a jednocześnie przyjemnie i czas szybciej mija nie wiem czemu. Autokarów nie cierpię.
03 października 2014 09:50 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Mnie to kusi pociąg,albo samolot.Tylko ten bagaż.Chyba się jednak kiedyś zdecyduję,meczy mnie ta długa droga.

Tinka skuś się raz na pociąg,ja kilka razy wracałam tak do domu,komfort bez porównania! Raz jechałam nocnym pociągiem z Monachium do Berlina a potem przesiadka na pociąg do Polski dla mnie rewelacja.
Jak znasz date powrotu poszukaj biletu na pociąg w necie,cena może mile zaskoczyć:)) dworce w De mają windy,schody ruchome nawet z wielką walizką da się rade.
 
03 października 2014 21:15 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Ja juz od dawna jezdze pociagiem, windy sa wszedzie, ruchome schody, nawet z dwiema walizkami zaszalalam, cena tez do przecia, wystarczy troche wczesniej kupic, z Bazylei masz bezposredni Ice do Berlina, potem Warszawa albo Gdynia z Warsem:-)))

Chyba się skuszę jak będę wracać,bo to i wygodniej i bezpieczniej ,no i po drodze z okna pociagu można krajobrazy podziwiać:)
03 października 2014 22:23
Ja tylko raz jechalam spiac w 5!, jeszcze nie wiedzialam , ze bilet dopieto dost przy wysiadaniu, gonilam opiekuna wagonow sypialnych, tak nie spalam. Wole jednak w dzien, rodzina najczesciej nie ma nic przeciwko, zebym spala noc dluzej,i rano w podroz.
11 października 2014 16:04 / 2 osobom podoba się ten post
Mozah aM - to do Ciebie:
 
Zeby nie pisac w poskarzyjkach bo nie mam prawa sie skarzyć na zmienniczki a temat ten wypelnia wspomniany topik chcę Cie wciąnąc do dyskusji.Miałas zmienniczki dlaczego ich nie opisujesz ?czy trafiasz na perełki czy na te,ktorych na forum nie ma.Nie maja internetu?telefonu?zapracowane są?Jak zostawiaja Stelle ?Chce popisac o wmianach, o pracy, ale bez zawisci i szczerze.
11 października 2014 16:37 / 5 osobom podoba się ten post
Zajrzałam na ten topik - ale nie chcę tam pisać. Bo jakos taki mi się wyłania nieciekawy obraz zmienniczki
Zostawia dom brudny
Wazeliniara - robi wszystko , żeby przypodobać się rodzinie
Tyra od świtu do nocy , ,,oporządzając '' pdp , jego rodzinę a moze nawet z pół wsi .
Pracuje za grosze .
Nie ma neta - bo to luksus , nie dzwoni do domu .
A co najlepsze - w większosci to jest zmienniczka znana ze słyszenia , opowiadań .A cudze opowiadania są przeciez zawsze wiarygodne .
A moje zmienniczki ? W sumie miałam ich 5 , teraz szósta.
Z żadną nie byłam zaprzyjaźniona , z żadną też skłócona. Po prostu - koleżanki z pracy. One mnie traktowały tak samo. Miałam jedną chętnie pracujacą ponad umowę - jej sprawa , ja robiłam swoje.Kłopotów z rodziną przez to nie miałam . Odeszłam głównie ze względu na kłopot z nadgarstkiem.
Jedna mi podpadła - przez bezmyślność , dotyczącą chorego zwierzaka pdp.Powiedziałam jej o tym - chodziło o wykonanie 1 telefonu do kuzynki pdp i poinformowanie co sie dzieje - nic wiecej. Zwierzak leżał 2 dni bez picia nawet a ona czekała aż przyjedzie kuzynka.Oczywiscie było za późno.
Pozostałe - cóż mogę się skarżyć ? Dom czysty , lodówka pełna , przy pdp zrobione to co sie dało.Przyjeżdżam do pracy - i one też .Zostawiam dom taki , jaki chciałabym zastać po powrocie. Wyglada na to że miałam szczescie i dobrze trafiałam .


11 października 2014 17:00 / 2 osobom podoba się ten post
mozah aM

Zajrzałam na ten topik - ale nie chcę tam pisać. Bo jakos taki mi się wyłania nieciekawy obraz zmienniczki
Zostawia dom brudny
Wazeliniara - robi wszystko , żeby przypodobać się rodzinie
Tyra od świtu do nocy , ,,oporządzając '' pdp , jego rodzinę a moze nawet z pół wsi .
Pracuje za grosze .
Nie ma neta - bo to luksus , nie dzwoni do domu .
A co najlepsze - w większosci to jest zmienniczka znana ze słyszenia , opowiadań .A cudze opowiadania są przeciez zawsze wiarygodne .
A moje zmienniczki ? W sumie miałam ich 5 , teraz szósta.
Z żadną nie byłam zaprzyjaźniona , z żadną też skłócona. Po prostu - koleżanki z pracy. One mnie traktowały tak samo. Miałam jedną chętnie pracujacą ponad umowę - jej sprawa , ja robiłam swoje.Kłopotów z rodziną przez to nie miałam . Odeszłam głównie ze względu na kłopot z nadgarstkiem.
Jedna mi podpadła - przez bezmyślność , dotyczącą chorego zwierzaka pdp.Powiedziałam jej o tym - chodziło o wykonanie 1 telefonu do kuzynki pdp i poinformowanie co sie dzieje - nic wiecej. Zwierzak leżał 2 dni bez picia nawet a ona czekała aż przyjedzie kuzynka.Oczywiscie było za późno.
Pozostałe - cóż mogę się skarżyć ? Dom czysty , lodówka pełna , przy pdp zrobione to co sie dało.Przyjeżdżam do pracy - i one też .Zostawiam dom taki , jaki chciałabym zastać po powrocie. Wyglada na to że miałam szczescie i dobrze trafiałam .


Przepraszam Cie - własnie sie wykapałam i zaraz siadam do pisania.Jeszcze tylko cos do picia zrobie i jakies owoce przyniosę.Ja mam juz wolne do jurta do 8 -mej nie,nie, do 9-tej bo to niedziela.
11 października 2014 17:32 / 2 osobom podoba się ten post
mozah aM

Zajrzałam na ten topik - ale nie chcę tam pisać. Bo jakos taki mi się wyłania nieciekawy obraz zmienniczki
Zostawia dom brudny
Wazeliniara - robi wszystko , żeby przypodobać się rodzinie
Tyra od świtu do nocy , ,,oporządzając '' pdp , jego rodzinę a moze nawet z pół wsi .
Pracuje za grosze .
Nie ma neta - bo to luksus , nie dzwoni do domu .
A co najlepsze - w większosci to jest zmienniczka znana ze słyszenia , opowiadań .A cudze opowiadania są przeciez zawsze wiarygodne .
A moje zmienniczki ? W sumie miałam ich 5 , teraz szósta.
Z żadną nie byłam zaprzyjaźniona , z żadną też skłócona. Po prostu - koleżanki z pracy. One mnie traktowały tak samo. Miałam jedną chętnie pracujacą ponad umowę - jej sprawa , ja robiłam swoje.Kłopotów z rodziną przez to nie miałam . Odeszłam głównie ze względu na kłopot z nadgarstkiem.
Jedna mi podpadła - przez bezmyślność , dotyczącą chorego zwierzaka pdp.Powiedziałam jej o tym - chodziło o wykonanie 1 telefonu do kuzynki pdp i poinformowanie co sie dzieje - nic wiecej. Zwierzak leżał 2 dni bez picia nawet a ona czekała aż przyjedzie kuzynka.Oczywiscie było za późno.
Pozostałe - cóż mogę się skarżyć ? Dom czysty , lodówka pełna , przy pdp zrobione to co sie dało.Przyjeżdżam do pracy - i one też .Zostawiam dom taki , jaki chciałabym zastać po powrocie. Wyglada na to że miałam szczescie i dobrze trafiałam .


Jestem juz jestem.No to nie trafiłas na taka co to cięzko zasuwa na te marne wynagrodzenie?.Ja nic specjalnego nie napisze, bo nigdy nie interesowałam sie co robiła zmienniczka w czasie swojej pracy.Nie moja dzialka.Ale napisze co mnie wqrza u osoby ktora sie ze mna wymienia na Stelli .Termin, jak 10 wrzesnia to 10 wrzesnia a nie pare dni pozniej bo cos wypadło,ja tez planuje swoj czas i własnie przez takie przesuwanie terminu juz mi pare spraw umkneło i to pieknych spraw.Miałam tez cięzkie Stelle ale tak byłysmy umowione,ze to przyjezdzająca robiła porzadki bo miala werwe i naładowana była energią z domu.Zjezdzająca nie musiala przygotowywac na przyjazd  wszystkiego na błysk nie widziałysmy takiej potrzeby.A i noc wspolna przebiegała sympatycznie przegadałysmy o pierdołach długie godziny.Nie wiem trzeba miec pecha,żeby trafiać na te złe ciągle tyle czasu jezdze do pracy i z pracy ale jakos nigdy nie spotkalam opiekunki.
Teraz tak sie składa,ze nie widze sie ze zmienniczka ona wyjezdza ok 13-tej a ja przyjezdzam poznym wieczorem,nie gra to zadnej roli jest wszystko ok.
A odnosnie zwierzakow to tez bym sie pogniewała za takie traktowanie kota ja mam tu kiciusia i mialam na kilku Stelach, ale najładniesze koty to miałam  w Gornej Austrii.Małe koty dwa razy w roku uszczesliwiały mnie swoimi harcami.Nie mogłam przejsc koło nich na nogawkach od spodni sie wieszały na pazurkach.
 
Zaraz wstawie zdjecie- cudne były.
11 października 2014 17:40 / 3 osobom podoba się ten post
To te kiciusie,a mama zdjecie robiła.