Mój mąż się śmieje , że w kazdej rozmowie pierwsze moje pytanie to ,,jak tam kotki ? ''
A dziś pogadałam też z synem .I muszę się czymś pochwalić . Wczoraj wrócił ze swojego pierwszego zagranicznego sympozjum naukowego .Wysłano go ze szpitala , choć jest rezydentem dopiero.Ale zna biegle angielski no i jego pracę w ten sposób doceniono .A to wszystko (jego studia ) było możliwe dzięki jego solidnej nauce - i mojej pracy za granicą , bo opłaciliśmy czesne.Warto było - a ja jestem bardzo szczęśliwa.