Nasze wpadki za granicą

13 listopada 2011 10:59

Zakładam ten temat i licze na to, ze podzielicie się ze mną swoimi przygodami z wyjazdów. Ja miałem takich kilka.


Na swoim pierwszym wyjeździe, pożyczyłem samochód od syna podopiecznej. Przyjechał z rodziną w niedzielę odwiedzić mamę. Spytałem czy mogę się urwać do supermarketu na jakieś zakupy. Planowałem podjechać autobusem, ale sam zaproponował swój samochód, co mnie mile zaskoczyło. Zaparkowałem pod marketem, poszedłem na zakupy, wracam... a tutaj wgniecione drzwi... Ktoś na parkingu mnie zarysował. I wytłumacz teraz facetowi, że to nie ja... Po powrocie zaproponowałem pokrycie kosztów naprawy, nawet nie chciałem opowiadać że to nie ja - zdawałem sobie sprawę jak to będzie brzmiało. Rozeszło się częściowo po kościach, musiałem zapłacić połowę ceny za naprawę. Po powrocie za zarobione pieniądze kupiłem samochód - bez niego się do Niemiec nie ruszam.


 


Babcia poszła spać po zażyciu swoich pigułek o godzinie 20:00 (mniej - więcej tak zasypiała). No to siadłem przed laptopem, sprawdziłem pocztę, pogadałem ze znajomymi z Polski na gadu-gadu. Zawiesiłem się na komputerze. Na dworze zaczęło wiać i grzmieć. Po chwili burza szalała w najlepsze. Dopiero około 23:30 zorientowałem się, że u babci zostawiłem okno otwarte na oścież. Pół pokoju jak po potopie - babcia spała jak zabita, aż sprawdziłem czy aby na pewno oddycha. Część pościeli miała zalaną.


 


Było też kilka pomniejszych, które wywoływały wstyd i zażenowanie. Dzisiaj z perepektywy czasu chce mi się z tego śmiać. A jak u was? Podzieli się ktoś swoimi wtopami?

13 listopada 2011 15:35
A zbite talerze się liczą?

Ja raz wyszłam na zakupy i się zgubiłam... Wróciłam spóźniona o 2,5 godziny. Najgorzej jednak było w czasie, gdy nie wpuściłam wieczorem do babci księdza, który ją odwiedzał. Przyszedł wieczorową porą facet o dosyć podejrzanym wyglądzie. Nie wiedział o mnie nic i chciał na mnie policję wzywać, a ja na niego. Skończyło się śmiechem, dobrze że udało się wszystko wyjaśnić.
13 listopada 2011 17:31
No super historyjki Nasenne tabletki babci przetestowane ;) hmm. a jak jest ksiądz po niemiecku?! zaraz sprawdzę;)

Podzielę się swoimi wtopami jak uda mi się wyjechać i wrócić;) nie wiem czy będę mieć dostęp do sieci.. wiec jeśli nie będę się tu odzywać.. tzn,że wyjechałam!
14 listopada 2011 06:47
Na moim pierwszym wyjeździe miałam kilka wpadek głównie językowych. Ciężko mi było zrozumieć szybko mówiących niemców, co chwile musiałam prosić by powtórzono co mówią. Zaczęli przypuszczac ze mam problemy ze słuchem wszystko wyjasniłam i z czasem coraz lepiej sie dogadywałam. Pod koniec wyjazdu było już całkiem dobrze.
19 stycznia 2012 18:50
Janusz Supermarkety w Niedziele w Niemczech sa pozamykane ......a wiec ???
20 stycznia 2012 09:43
To nie była wpadka w niemczech.

Dobrze że odświeżyłaś ten temat, czekam na historię Czarnej perły, o których wspominała (i z tego co wiem, nie tylko ja czekam). Może ona opisze jakąś swoją wpadkę, bo chyba każdemu się one zdarzają.
20 stycznia 2012 21:23
Zanim wyjechałam to sie uczyłam języka sama i coś tam sie naumiałam ale mi się mieszały słówka niektóre.. no i któregoś dnia chciałam babcię pochwalić, że lepiej chodzi i mówię, że "gut spazieren heute" a ona na to, ze nie spazieren tylko laufen.. laufen pomyliło mi się z lachen! i zaczęłam babci mówić, że nicht laufen.. keine laufen.. że się z niej absolutnie nie śmiałam.. dopiero po jakimś czasie zrozumiałam o co chodziło :)) uff
20 stycznia 2012 22:17 / 3 osobom podoba się ten post
a mnie sie ciagle mylily ZĘBY i ŚMIETANA!!!!Zamiast pytac babcie czy podac jej zęby to ja pytalam czy podać śmietanę,jej mąz sie az ze smiechu poplakal i ja tez i w koncu sobie zakodowalam!!!!!
21 stycznia 2012 23:17

Sorki, ale tak bardzo sie udzielasz na tych wszystkich forach tutaj, i jakos umklo mi uwadze, gdzie wogole Ty pracujesz??. Mozesz zdradzic mi to??, sorki za wscibskosc.


 

22 stycznia 2012 08:33
kto? Ja?
22 stycznia 2012 13:30 / 1 osobie podoba się ten post
Witam ja tez mialam i to duzo na poczatku a ze zaczynalam od zera to napisze o kilku poszlam do jednego domu pani strasznie chciala wiedziec czy mam jakies zwierze w domu .pokazywala mi kroliczka miniaturke a wiadomo niemcy sie lubia chwalic wiec i ja wpadlam w zachwyt tak wielki ze zaczelam cos tam skladac po niemiecku ,Pyta sie mie czy mam ja odpowiadam ze tak mam psa zamiast hund powiedzialam hempt ona ze nie wie co to to zaczelam szczekac ona ze nie wie o co mi chodzi .CO sie okazalo to nawet szczek u nich inaczej. Od tamtej pory nie zaczynam nic mowic sama od siebie tylko konkretnie odpowiadam na pytania
23 stycznia 2012 23:04
Tak Ty Janusz
24 stycznia 2012 11:27
Jakoś mało tych wpadek, nie? :)
24 stycznia 2012 14:41
no wlasnie mialam pisac ale nie bede bo wszyscy zamilkli smieja sie ?A bylo tak fajnie
24 stycznia 2012 15:04 / 1 osobie podoba się ten post
Rozalia - nie udzielam się na wszystkich forach W zasadzie to jest jedno forum związane z opieką na którym siedzę. Mam jeszcze 3 inne fora, ale to nie ta branża, a hobby. A co do firmy, w której pracuję - nic ci nie umknęło, po prostu nigdy tego nie napisałem i nie zamierzam. Następny wyjazd może już być przez inną firmę, a kolejny przez jeszcze inną - mamy wolny rynek, a nikomu reklamy robić nie będę. Przed każdym wyjazdem robię małą analizę i dopiero podejmuję decyzję gdzie, jak i z kim (a przede wszystkim ZA ILE