Ja tez czekam na pogode i rowerek. Ale co ja mialam powiedziec..ano to ze nie wiem czy to tu sie nadaje. Chyba tak bo zwiazane jest z opieka a wlasciwie z jego skutkami dla naszego zdrowia psychicznego. No prawde mowie. Moja tesciowa jak mowilam opiekowalam sie 7 lat. Dzien i w nocy krzyczala "Walduuus"(moj Man). Po smierci tesciowej jeszcze pol roku mialam momenty np w nocy ze budzil mnie jej krzyk. no schiza totalna. Potem byl spokoj ..do wczoraj :) Nie tesciowa juz dala mi spokoj ale... Otoz pani Skarb uwielbia spiewac. mam koncert zyczen. rzucisz haslo np "wiosna" spiewa jakis szlagier o wiosnie, "Waldemar" - spiewa o Waldemarze, "piwo" - o piwie itd. Wczoraj zmywam naczynia, pani Skarb spiewa i nagle...Boże cala sie zatrzeslam, w poplochu rozejrzalam gdzie ja jestem...malo zawalu nie dostalam. Nagle uslyszalam :"Kukuk,kukuk ruft aus dem Wald. Lasset und singen, tanzen und springen. Ftuhling, fruhling, wird es nun bald." Niby nic a jednak na ostatniej szteli mialam podopieczna z Alzheimerem. Pracowalam tam na zmiane z kolezanka od marca tamtego roku. I przez ten czas sluchalam tej piosenki na okrąglo tak ze juz wbilo mi sie w leb choc tego nie chcialam. Znowu schiza. od tamtej pory nienawidze slów"Wo bist du? Wo ist Heinz? zusammen"
Albo ja sie nie nadaje do tej roboty i tyle.