Na wyjeździe

15 czerwca 2013 12:59
Moja starsza córka wyjechała do Irlandi zaraz po maturze w 2006 r.
Było to jej marzeniem od dawna.
Znalazła tam od razu pracę i była 4 lata.
Po 4 latach niestety wróciła za głosem serca z poznanym tam chłopakiem.
Niestety związek nie wytrzymał próby czasu.

Córka w międzyczsie zrobiła licencjat, który zaczęła jeszcze w Dublinie i w zeszłym roku wyjechała
ponownie, twierdzi, że tym razem już na stałe.

W Polsce miała niezłą prace , /była kierownikiem sklepu/, jeśli chodzi o warunki finansowe,
ale co z tego jak szef ciągle na dopalaczach i takie jego zachowanie, dziewczyny nie wiedzały czego się
kiedy spodziewać.

Jej obecny chłopak miał zostać w Polsce do momentu, aż skończy mu się renta po ojcu /uczył się na tym samym kierunku
co córka, byli na jednym roczniku/, ale w grudniu pojechał do córki na m-c w odwiedziny.
Jak pojechał i zobaczył tamto życie, to zjechał w lutym tylko zlikwidować swoje sprawy w PL i zaraz wrócił do Gollway.
Od razu znalazł pracę, w tej chwili stać ich na wynajem mieskania, kontynuację magisterki w Dublinie.
W zeszłym tygodniu polecieli do Paryża, aby zalegalizować zaręczyny.

Twierdzą, że do Polski już nie wrócą, a ja się bardzo z tego cieszę.
Odwiedziny u nich to 2 godz. samolotem.
15 czerwca 2013 13:13
Scarlet -moja też od 2006 była w Galway:) moze sie znają?:)I tez po powrocie jej związek z chłopakiem w PL nie przetrwał.Ale narazie została w kraju,choć od czasu do czasu mówi ,ze może wróci.
15 czerwca 2013 13:35 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Scarlet -moja też od 2006 była w Galway:) moze sie znają?:)I tez po powrocie jej związek z chłopakiem w PL nie przetrwał.Ale narazie została w kraju,choć od czasu do czasu mówi ,ze może wróci.

Kasiu, 
moja poprzednie 4 lata była w Dublinie.
 
Do Gallway poleciała dopiero teraz i wyobraź sobie, ze spotkała koleżankę i jej brata z sąsiedniej ulicy.
Jaki świat jest maly.
 
15 czerwca 2013 14:10 / 1 osobie podoba się ten post
Witam znowu temat emigracji jak widze ,no coz bedzie wracal ,jak widac po wypowiedziach jest za, jest przeciw ,ale wiem na pewno u nas w kraju zyje sie bardzo nerwowo tu na obczyznie mozna odpoczac .Ostatnio przegladam czesto fejsbuk tam sa najnowsze zdjecia z mojego miasta dziwi mie tylko to ze sa bardzo opuszczone jak sie zobaczy z jedna osobe to wyjatek.I tu jest odpowiedz na temat emigracji .Tak jak kiedys pisalam wszyscy w mojej miejscowosci powyjezdzali (co mogli)zostali starcy dzieci i mlodziez ktora sie uczy .mysle ze juz w mojej miejscowosci nie ma kogo namawiac na wyjazd to po prostu jest obowiazek jesli ktos chce zyc.Takich jak moja miejcowosci jest naprawde duzo a i wieksze miasta juz nie maja roboty wiec nikt tam nie bedzie jechal. pozatym opisujemy tu ciagle nasze miejsca pracy Niemcy ale wiekszosc wyjezdza do Angli i tam po zarejestrowaniu sie na posredniak uczeniu sie jezyka w trakcie dostaje sie prace moze nie na caly tydzien poczatkowo ale z tego mozna sie utrzymac ......i takich przykladow duzo. No oczywiscie jezyk w miare trzeba znac ale dla mlodych teraz to nie trudnosc .Pisze o tym nie z nieba ,ale wlasnie brat mojego meza wyjechal majac lat 40 wczesniej zona jego pojechala i zabrali ze soba 2 chlopakow w wieku 16 i 14 lat tu mieli wile, mieszkanie, samochod ale glodowe pensje wiec chocby nie wiem jak sie kochali i co robili nie starczalo im a zyjac na kredyt nie kazdy dlugo pozyje spokojnie prawda ?Moje zdanie jest takie nie chce a musze ...a do tego rzad nasz mysli o tym jak jeszcze dobrac sie do naszych portweli szykuja nam znowu podwyzki....jeszcze jak zdrowie jest albo mlody czlowiek to jeszcze ,jeszcze ale mysle ze do kazdego dotrze czas o wyjezdzie .Dlatego ze sama zmuszona bylam wyjechac syn tez jest w Holandii moj maz jezdzi po swiecie namawiam drugiego syna do opuszczenia kraju tez i mysle ze dobrze zrobi to co sie teraz dzieje to paranojaa nawet ci co zostali jesli tak jak teraz sie gospodarka rozwija to i tak czeka plajta wiekszosci zakladow wiec niech sie nie ciesza ze prace beda mieli zawsze, bo jak zauwazylam smieja sie smieja a potem ba sami na czynsz nie maja takie sa realia i po co sie oszukiwac.
15 czerwca 2013 14:16
Też się martwię naszą "gospodarką" której przecież nie ma !! Syn kończy studia i kto wie, może będzie musiał wyjechać. Ktoś dopuścił u nas, w PL to takiego syfu, szlag mnie trafia.
15 czerwca 2013 14:22
a zapomnialam dopisac ze w Pl prace maja tylko ci po znajomosci ale i to zaczyna sie kruszyc bo niestetyn za liczne rodziny co niektorzy maja i za chciwe raczki. Nawet na prace po znajomosci teraz sie placi albo sporo czeka ....no znam takich co prace zalatwili sobie po znajomosci i nie pogadalas z takim a dzisiaj chodzi i ze smietnikow puszki wyciaga dobrze ze jeszcze troche godnosci zachowal..... bo moglby krasc
15 czerwca 2013 14:27
Ja dopiszę jeszcze coś na temat emigracji.

Syn męża siostry wyjechał w 2005 do Angli.

Dorobek na dzień dzisiejszy /pracuje w wielkim magazynie/:
- mieszkanie wlasnościowe na Cytadeli w Poznaniu / wynajmuje je studentom,
ma pieniadze na koncie jak przyjeżdża do PL/
- domek na kredyt w Anglim / jeden pokój wynajmuje, pokrywa to prawie ratę kredytu/
- w międzyczasie się ożenił z dziewczyną poznaną wcześniej w Pl, wesele 2 dniowe na 150 osób
- syn 2 latka ma podwójne obywatelstwo, bo przez 5 lat nie korzystali z opieki społecznej
- żona pracuje w hurtowni odziezy, mały chodzi do przedszkola
- non stop jest u nich któreś z 4 dziadków w odwiedzinach
15 czerwca 2013 14:30
Moja 20 letnia córka w wakacje jedzie do Angli,ma tam załatwioną prace i mieszkanie,2 córka jak jej związek z chłopakiem przetrwa też tam pojedzie po skonczeniu szkoły,ani ich nie zaczęcam ani im nie zabraniam,widząc jak jest u nas,mam nadzieję tylko że dadzą sobie tam radę,a o załatwianiu u nas czegoś po znajomości,to wiem coś o tym na wlasnum przykładzie,poznałam kiedyś Pana w biurze pracy znając moją historie zawsze mi pomógł,przez niego miałam załatwianych wiele spraw ,kursy,praca itp.a bez niego nie miałam nic,ale czy tak powinno być.
15 czerwca 2013 14:37 / 1 osobie podoba się ten post
Ja mieszkam w 30 tys mieście na południu PL . To niebogate strony - choć to góry ale tereny nie tak atrakcyjne żeby zarabiać na turystyce . Wyjechało trochę młodych , ale miasto nie jest opuszczone .Z pracą jest tak jak wszędzie - bezrobocie jest , z perspektywami różnie . Ja nie jestem przeciwniczką emigracji - emigracja nie dla mnie ale dla młodych z dobrym , konkretnym zawodem i językiem - czemu nie.Każdy robi jak uważa . Jeśli ktoś nie ma w Polsce na życie , to w Anglii przynajmniej na jedzenie i spanie zarobi - ale niech się też nie łudzi , że się dorobi ,,na stare lata'', chyba że jest fachowcem w swojej dziedzinie . To samo w Niemczech - ile zarabia sprzedawczyni w Aldim , czy pracownica Pflegedienst ? Maksimum 1200 e , zwykle mniej . I to są spore pieniądze , gdyby je wydać w PL. A ile zostanie w De po opłaceniu wszystkiego ?Ale wiadomo że lepsze to niż zasiłek u nas.Toteż niektórzy emigruja , inni wracają , jeszcze inni próbują znowu - każdy ma jakieś oczekiwania i oby mu się spełniły.
15 czerwca 2013 14:38 / 1 osobie podoba się ten post
mamusia2

Moja 20 letnia córka w wakacje jedzie do Angli,ma tam załatwioną prace i mieszkanie,2 córka jak jej związek z chłopakiem przetrwa też tam pojedzie po skonczeniu szkoły,ani ich nie zaczęcam ani im nie zabraniam,widząc jak jest u nas,mam nadzieję tylko że dadzą sobie tam radę,a o załatwianiu u nas czegoś po znajomości,to wiem coś o tym na wlasnum przykładzie,poznałam kiedyś Pana w biurze pracy znając moją historie zawsze mi pomógł,przez niego miałam załatwianych wiele spraw ,kursy,praca itp.a bez niego nie miałam nic,ale czy tak powinno być.

Mamusia,
nie zabraniaj niczego córkom.
Niech same ułożą życie jak chcą.
 
Mnie też serce bolało jak moja leciała 1 raz do Irlandii,
choć byłam o tyle spokojniejsza, że miała mieszkanie zagwarantowane u przyjciół.
Pracę znalazła w ciągu tygodnia.
 
Każdy musi sam przeżyć swoje życie, my możemy jedynie po cichu wspierać.
15 czerwca 2013 14:41
scarlet

Mamusia,
nie zabraniaj niczego córkom.
Niech same ułożą życie jak chcą.
 
Mnie też serce bolało jak moja leciała 1 raz do Irlandii,
choć byłam o tyle spokojniejsza, że miała mieszkanie zagwarantowane u przyjciół.
Pracę znalazła w ciągu tygodnia.
 
Każdy musi sam przeżyć swoje życie, my możemy jedynie po cichu wspierać.

Scarlet,i to właśnie robię,cicho je wspieram,i mam nadzieję że im się tam uda i będą szcześliwe,a jak im coś nie wyjdzie zawsze mają otwarte drzwi do domu.
15 czerwca 2013 14:47
mamusia2

Scarlet,i to właśnie robię,cicho je wspieram,i mam nadzieję że im się tam uda i będą szcześliwe,a jak im coś nie wyjdzie zawsze mają otwarte drzwi do domu.

Mamusiu,
nawet nie wiesz jak prawdziwe są Twoje słowa.
 
Moja młodsza miesiąc temu wróciła z calym dobytkiem do domu,
po 4 latach mieszkania z chłopakiem.
 
O co poszło wiem od starszej córki, nie chciałam młodej dołować rozmową.
Dobrze, że moje córki wychowałam mądrze i nie ma dziecka z tego związku.
 
Ile te matczyne serca mogą znieść....
15 czerwca 2013 14:53
No mam nadzieję że moje nie wrócą ale czas pokoże,co im los zgotuje,ja zawsze będe je wspierać,i zawsze mogą wrócić,taka jest rola matki,hi,hi a co do dzieciątka to już też o tym pomyślałam,bo młodsza jedzie tam do chłopaka,przed wyjazdem idziemy do doktora,hi,hi,jeszcze szkoła,ma czas.
15 czerwca 2013 14:56
Ja mam pytanie z innego tematu niz emigracja.Czy na tym forum wolno pisać z jakiej firmy się jest , czy to jest ujęte jako reklama.
15 czerwca 2013 15:00
mamusia2

No mam nadzieję że moje nie wrócą ale czas pokoże,co im los zgotuje,ja zawsze będe je wspierać,i zawsze mogą wrócić,taka jest rola matki,hi,hi a co do dzieciątka to już też o tym pomyślałam,bo młodsza jedzie tam do chłopaka,przed wyjazdem idziemy do doktora,hi,hi,jeszcze szkoła,ma czas.

Mamusiu,
ja byłam z moją starszą u doktora jak miała 17 lat i pierwszy poważny związek, sama do mnie z tym przyszła.
 
Widzę w Tobie bratnią duszę..