Tak sobie mysle, ze jezeli przyjdzie mi kiedys zginac tragicznie, to z duzym prawdopodobienstwem stanie sie to w kuchni ;) Jak sie nie pociacham nozem, to sie poparze... No ale zeby gotujac makaron poparzyc sie na twarzy? :) Dzisiaj mialam taka akcje hehe. Musialam umalowac sie do obiadu, zeby to jakos zatuszowac przed dziadkiem :) Pamietam, ze czasie studiow tez wiecznie jakies obrazenia byly. A to z rozpedu sciagalam statyw z palnika, chwytajac go gola reka (tutaj czasami robie tak z garnkiem, jak sie zapomne), a to lyknelam przez przypadek jakiegos roztworu...