Dzień dobry! Ciepło i miło, nawet kogut pieje na mojej wsi Hamburg-Bergedorf-Zadupietotalne. Historia o Romach miała być, to będzie, prawdziwa. Opisana przez Roma ze szczepu Sinti, rzeźbiarza, poetę i pisarza żyjącego w Polsce, bardzo tu znanego wśród zainteresowanych tematyką i szanowanego, Karola Parno- Gierlińskiego.Sinti są nietypowi, bo ci urodzeni przed wojną musieli na terenach wtedy niemieckich skończyć podstawówkę i nie było zmiłuj się, a wielu z tego pokolenia przy okazji zrobiło studia.Historia dotyczy jednak ludzi urodzonych po wojnie, którzy już nie musieli się uczyć, bo byli w Polsce Ludowej. Jest zwyczajna, ale fajna.
" Był niedościgłym mistrzem w swoim fachu. Potrafił nie tylko cynować kotły, ale na prymitywnym kowadle kawał blachy miedzianej przekuwał na doskonałe naczynia. Zardzewiałe, pokryte wżerami powierzchnie zmieniał w lśniące jak lustra. Podczas pracy poruszał się szybko i widać było, że wszystko co robi jest celowe i precyzyjne. Należał do tych szczęśliwców, którym wykonywana ciężka praca sprawia przyjemność.
Kiedy jednak musiał wystawić rachunek, wypełnić jakiś dokument, stawał się bezradny jak dziecko. Był analfabetą. Nauczył się, nawet dość elegancko, podpisać, ale tylko tyle.
Dlatego też kiedy żona stanąwszy przed nim w pozie Napoleona przed bitwą, a była napoleońskigo wzrostu, oświadczyła, że od jutra dzieci pójdą do szkoły, zapytał spokojnie, sięgając po portfel - ile?
I tak na dwójkę ich pociech zapadł wyrok: nauka. Sama też analfabetka, stała się bezwzględnym egzekutorem podjętej decyzji. Nie było takiego powodu, który by powstrzymał ją od codziennego odprowadzania dzieci do szkoły, uczestnictwa w wywiadówkach i sprawdzaniu odrobionych lekcji.
Z wiadomych powodów nie mogła sprawdzić jakości napisanych prac, więc wypracowała sobie metodę ilościową. Szczęśliwym trafem dzieci sąsiadów chodziły do tej samej klasy. Brała linijkę i mierzyła długość zapisanego tekstu, przez tamte dzieci i biada, gdy jej pociechy zapisały by mniej...
Obok dyplomu na stole leży miara, zwyczajna linijka.
To miara mojej edukacji, mówi mężczyzna, spogląda na portret nieżyjącej już matki, pociąga nosem...