Na wyjeździe

02 sierpnia 2012 23:38
romanka -ptaszysko piorka gubi z dwoch powodow -albo ma za malowody dopicia albo trza mu pani kanarkowej do towarzystwa,jak jest sam i smutny to przestaje spiewac
03 sierpnia 2012 00:40
Opłaca się kupić dobrej jakości deskę,bo wtedy jest prasowanie łatwe lekkie i przyjemne no i jakość prasowania super .
03 sierpnia 2012 07:56
Witajcie przy kawce. Romana - czekam od rana na historię o romach!
03 sierpnia 2012 08:12
Krysia i Ania - dzięki, właśnie chcę kupić dobrą deskę do prasowania. Vileda ma dobrą opinię, ich deski są drogie - ale ta powierzchnia z siatki - moja wyobraźnia nie ogarnia. Ma ktoś taką???
03 sierpnia 2012 11:07
Dzień dobry! Ciepło i miło, nawet kogut pieje na mojej wsi Hamburg-Bergedorf-Zadupietotalne. Historia o Romach miała być, to będzie, prawdziwa. Opisana przez Roma ze szczepu Sinti, rzeźbiarza, poetę i pisarza żyjącego w Polsce, bardzo tu znanego wśród zainteresowanych tematyką i szanowanego, Karola Parno- Gierlińskiego.Sinti są nietypowi, bo ci urodzeni przed wojną musieli na terenach wtedy niemieckich skończyć podstawówkę i nie było zmiłuj się, a wielu z tego pokolenia przy okazji zrobiło studia.Historia dotyczy jednak ludzi urodzonych po wojnie, którzy już nie musieli się uczyć, bo byli w Polsce Ludowej. Jest zwyczajna, ale fajna.

" Był niedościgłym mistrzem w swoim fachu. Potrafił nie tylko cynować kotły, ale na prymitywnym kowadle kawał blachy miedzianej przekuwał na doskonałe naczynia. Zardzewiałe, pokryte wżerami powierzchnie zmieniał w lśniące jak lustra. Podczas pracy poruszał się szybko i widać było, że wszystko co robi jest celowe i precyzyjne. Należał do tych szczęśliwców, którym wykonywana ciężka praca sprawia przyjemność.



Kiedy jednak musiał wystawić rachunek, wypełnić jakiś dokument, stawał się bezradny jak dziecko. Był analfabetą. Nauczył się, nawet dość elegancko, podpisać, ale tylko tyle.



Dlatego też kiedy żona stanąwszy przed nim w pozie Napoleona przed bitwą, a była napoleońskigo wzrostu, oświadczyła, że od jutra dzieci pójdą do szkoły, zapytał spokojnie, sięgając po portfel - ile?



I tak na dwójkę ich pociech zapadł wyrok: nauka. Sama też analfabetka, stała się bezwzględnym egzekutorem podjętej decyzji. Nie było takiego powodu, który by powstrzymał ją od codziennego odprowadzania dzieci do szkoły, uczestnictwa w wywiadówkach i sprawdzaniu odrobionych lekcji.



Z wiadomych powodów nie mogła sprawdzić jakości napisanych prac, więc wypracowała sobie metodę ilościową. Szczęśliwym trafem dzieci sąsiadów chodziły do tej samej klasy. Brała linijkę i mierzyła długość zapisanego tekstu, przez tamte dzieci i biada, gdy jej pociechy zapisały by mniej...



Obok dyplomu na stole leży miara, zwyczajna linijka.

To miara mojej edukacji, mówi mężczyzna, spogląda na portret nieżyjącej już matki, pociąga nosem...





03 sierpnia 2012 11:12
tak mi się głupio skopiowało, nie wiem czemu. Trochę to utrudnia czytanie, sorry. Kasia, kanarek ma dość wody, pewnie dokucza mu samotność, ale nie wiem, czy syn Herra kupi drugiego, skoro uznał, że gubienie piór to normalne, a na brak śpiewu nie zareagował. Jednak dzięki za info!
03 sierpnia 2012 11:23
Romana - świetne! Aż miałem przed oczami pracownię i dom oraz faceta z narzędziem w ręku i jego niewysoką żonę ciemnej karnacji jak to czytałem.
03 sierpnia 2012 12:55
Witaj andrea..pozdrawiam :))
03 sierpnia 2012 13:05
Andrea, witaj, a myślałam, żeś w zimowy sen zapadła, przez upały się pomyliwszy. Jak się cieszę, że Cię "słyszę" !!
03 sierpnia 2012 13:06
Andrea witaj! I połamania oczywiście!
03 sierpnia 2012 13:29
Witam wszystkich i pozdrawiam co jakis czas tu zaglądam
03 sierpnia 2012 13:34
Oooo Doris - witaj :) Jestes teraz "na stelli" czy w domku??? :)
03 sierpnia 2012 13:43
Witaj miło Doris ; )
03 sierpnia 2012 13:48
jestem w domku , wyjeżdzam 27 sierpnia na krótko
03 sierpnia 2012 15:47
Witaj Andrea!!!....życzę ci złowienia ogromnej ryby.no i odpoczywaj ,pogryluj sobie trochę ale później zabieraj się do porządków.Buziaczki Ci przesył z nad gorącego morza.