no właśnie umiesz sobie radzić przy trudnym pacjencie, bo dbasz też o siebie, ale czasem, mówię czasem, utrudniamy sobie pracę na własne życzenie. Moja poprzedniczka nie wpuszczała babci do kuchni, bo zdarzało jej się jako osobie z demencją zrobić coś nie tak, panowało napięcie, obie wkurzone i po co? Córki mojej babci patrzą na mnie czule i mówią, że jest przy mnie spokojna, ale ja ją traktuję podmiotowo, jej kuchnia, ma prawo tu być, tylko dyskretnie nadzoruję co robi. Nasza praca jest twórcza, tu nie można być schematycznym i apodyktycznym, przydaje się też wiedza o zachowaniach typowych dla choroby, możliwa do zdobycia z internetu. Kto nie chce tych cech rozwijać, będzie siebie męczył i pacjenta też.