Na wyjeździe

17 lutego 2013 16:48
Benita, nie przesadzaj. Można się skutecznie pokłócić bez znajomości języka perfekt. Ja się uprzesz to na pewno dasz radę ;-))
17 lutego 2013 16:52
Misiek poszedł do domu, szybko oporządził Helmuta,

posadził go w fotelu, włączył mu telewizor i podsuną gazetę pod nos

gdyby mu znudziło się szybko oglądanie telewizji i tym sposobem

zapewniając sobie więcej czasu na rozmyślania.

Poszedł do swojego pokoju, popatrzył ze smutkiem na swojego fleta,

którego jedynie może wziąć sobie pod kolderkę jak będzie szedł spać

a rano znów postawić na półkę.

Misiek usiadł na łóżku,ukrył twarz w swoich wielkich dłoniach

i zaczął intensywnie myśleć choć miał z tym duży kłopot bo myśli

mu klębiły się w głowie....Mariolka, moja ślubna, ktora o wszystkim

dowiedziała się lotem błyskawicy a teraz Romana...i co ja mam teraz

biedny począć.Uspokój się Misiek...próbował sam do siebie przemówić,

myśl pozytywnie ale wiesz, że wszystkich srok za ogon nie złapiesz.

Mariolce jakos da się wszystko powoli wytłumaczyć, wszak to ślubna,

to musi w końcu mi uwierzyć a Romana...no cóż, muszę się jej baczniej

przyjrzeć, poobserwować a może wynająć detektywa....mam duzo czasu,

flet musi stać na swoim miejscu a więc nie ma pośpiechu.

17 lutego 2013 16:53
BAJKA !! to chyba w powieści miałaś umieścić. Przenieś to proszę bo wątek się traci.
17 lutego 2013 17:14
tak Mycha, ale nie potrafię tego przenieść a moze sie nie da wiec niech zostanie a tam wkleilam ponownie

17 lutego 2013 18:06
Mycha ma rację, można pokłócić się "międzynarodowo". Benita, skąd jesteś? Wyczytałam,że warmińsko-mazurskie. Ja jestem z Olsztyna. Mało jest nas z tego rejonu.Pozdrawiam z Warmii.
17 lutego 2013 19:20
Tylko stanowczo i arbitralnie wyrażasz swoje zdanie - naprawdę chciałabym się tego nauczyć. Nawet po polsku - służbowo bez problemów, natomiast bliskim i kochanym nie potrafię stawić czoła. A szkoda.
Ryba, a ja jadę dalej - do Ełku.
17 lutego 2013 19:39
Kurcze, nie daje rady !! Boli mnie brzuch od śmiechu po przeczytaniu naszej powieści. No fajnie, fajnie !
17 lutego 2013 19:48
Mycha...to lepiej działa jak pas wyszczuplający i nic nie kosztuje !!!!!
17 lutego 2013 19:56
Idę spać - jutro wstaję o 4.15 i jeżdżę prawie cały dzień,z 4-ro godzinną przerwą.

Od jutra sobie odsapniecie ode mnie - mam tzw. "Teildienst" najpierw rano - 6.00- 12.00. Potem od ok.16.00 - 20.00.

Nie ma mnie od jutra - i tak do czwartku włącznie!

Pa!
17 lutego 2013 20:46
Ja czytałam,a z ostatniej twórczości śmieję się od wczoraj i tak przez całą niedzielę.
17 lutego 2013 20:58
Wczoraj tak sie zaczytalam,ze zapomnialam,ze jeszcze dziadka trzeba spac polozyc hahahaha ale on czlek wyrozumialy(demencja ;-) ) wiec tragedii nie bylo ..
17 lutego 2013 22:24
dorothea, tina...to są moje pierwsze kroki w powieści a więc też do dzieła dziewczynki :)))
17 lutego 2013 22:29
Wiesz ile razy zaczynalam cos pisac!!!!!???? i nijak moge sie wpasowac (( ale czytam,szczam ze smiechu,zapominam,ze dziadek czeka az go poloze... ale jak tylko wena tworcza do mnie zawita to ruszam z kopyta buuuuuuuziooooolkiiiii
17 lutego 2013 22:50
dorothea...ja też czekałam na wenę tworcza ale to przychodzi z nienacka i już Cię pożera ;)))

dobrej nocki i miłego poczytania jutro
17 lutego 2013 23:23
No wiem wiem i.....czekam )))))))))))