A ja wam coś powiem,mam 52 lata co tu kryć(piękny wiek)haha przysiadłam do języka 3 miesiące temu-uczyłam się około 6-8 godzin dziennie.Rodzina patrzyła na mnie jak na ufo-wszędzie walały się sterty książek,kartek z wydrukowanymi tekstami,płyty w kompie istne szaleństwo!!! I są tego efekty!!! Dostałam prace jutro jade na moją pierwszą stelle,strasznie się boje,ale kilka dziewczyn mnie tu dopingowało za co im serdecznie dziekuje,Dziewczyny naprawde jak wam na czymś zależy to naprawde można!!!Biore ze sobą cały arsenał językowy.I jak wrócę chce się przed wami pochwalić jedną gwiazdką więcej.Stres mam ogromny ale mam nadzieje,że babcia jest w porządku iże potrafie się dogadać.Tak dużo napisałam bo chce w ten sposób się podtrzymać na duchu,że będzie dobrze!
Emilia bardzo sie ciesze, i zeby to malutkie swiatelko stalo sie bardzo wyrazne, najlepszego :))
Jezyk, jezyk i jeszcze raz jezyk - w kazdej postaci, czytania, sluchania, rozmowy i prosby: popraw jezeli mowie zle.
Jestem leniuchem i nie chce mi sie tu teraz uczyc (zupelnie inaczej w domu - a myslalam, ze bedzie naodwrot), ale codziennie czytam Babci ksiazke, staram sie zapamietac jak najwiecej slow i zwrotow, i rozmawiam wszedzie, nawet na kawie z Basia raz mowimy po polsku, raz po niemicku. Gubie sie w ocenianiu naszego jezyka przez agencje, mi po "egzaminie" wystawiono 3 plus, moje natchnione cory mowia ze jest lepiej, to chyba dobrze. Najwazniejsze dla mnie jest to, ze przestalam sie bac mowic. Ostatnio bylam bardzo dumna z siebie, bo szukalysmy z Basia pewnego miejsca i zapytalam na ulicy przechodniow i poszlo mi dobrze :))