Grüezi Schweiz!

01 stycznia 2015 19:25 / 11 osobom podoba się ten post
Sylwestra spędziłyśmy w domu ale przyjechał do nas syn z rodziną. Przywieźli wszystko co było potrzebne do zrobienia raklette. W przeciwieństwie do fondue, smakowało mi. I tak sobie siedzieliśmy popijając winko i wąchając zapaszek starych skarpetek do 22oo. Potem spacerek i odjechali sobie. Z pdp zostałyśmy same do północy. No jeżeli chodzi o wszelakie petardy to nie było tego za dużo. Powiedziałabym, że raczej skromnie a widok mam świetny, bo domek stoi na wzniesieniu. Może to i lepiej, można było spokojniej spać a nie jak na moim osiedlu, strzelanka do rana. W czasie tej wizyty miałam czas porozmawiać spokojnie z synem pdp. Powiedziałam nu o wypitej ukradkiem butelce whisky, nie chce tego brać na swoje sumienie. Jeszcze się babci coś stanie i kto będzie winny ?? Babcia próbowała kręcić ale syn dokładnie wiedział, gdzie pdp wcisnęła pustą flachę. Potem podczas spaceru z synową omówiłyśmy różne zawiłości opieki. Doszłyśmy do wniosku, że idealnie to raczej nie będzie. PDP jest uparta jak osioł i zawsze wszystko jest u niej na "nie". Jest przekorna, zawsze taka była. Zazdrosna ale stara się być miła. O ile za "miłe" można uznać ciągłe suszenie zębów i mruganie oczętami. Rozmawiałam też z synową o jej babeczce ze Spitexu, którą potraktowałam z buta. Powiedziała mi, że ta kobieta jest arogancka i wszystkich traktuje jak głupków, bo ona jest pielęgniarką dyplomowaną. Ha !! No to mnie to akurat nie wzrusza, absolutnie. Niech sobie będzie kim chce !! Ale nie pozwolę, żeby mówiła do mnie jak do barana. W sumie uśmiałyśmy się z tego. Zresztą tylko ona taka jest. Reszta dziewczyn jest bardzo fajna.
Rano przy śniadaniu pdp strzeliła focha. Obrażona na mnie wzięła swoja kawę i poszła do salonu. Wczoraj nie miała takich humorków. Ale co tam, dla mnie jak znalazł. Tez strzeliłam focha i poszłam do siebie na górę. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby tak było przez cały dzień. Odpoczęłabym sobie od niej. Bo odpowiadanie w koło Macieju na te same pytania może z mózgu watę zrobić. Niestety pdp szybko się od-gniewała. Haha. Szkoda. Zjadłyśmy obiad i teraz się obijamy. Nudno dzisiaj jest.
01 stycznia 2015 19:36
Tez bym chciala, zeby moja focha strzelila na mnie, ale nie strzela tylko obgaduje za plecami..
Jeszcze dzisiaj pauzy nie mialam wgl, a coa byla tez pragne od niej odpoczac, calymi dniami musze z nia siedziec :((((((((((
01 stycznia 2015 20:08 / 2 osobom podoba się ten post
Jolek

Tez bym chciala, zeby moja focha strzelila na mnie, ale nie strzela tylko obgaduje za plecami..
Jeszcze dzisiaj pauzy nie mialam wgl, a coa byla tez pragne od niej odpoczac, calymi dniami musze z nia siedziec :((((((((((

Ja nie siedzę całymi dniami, mowy nie ma. Nie przyzwyczajam do tego od poczatku. Może syn był zdziwiony ale dało się mu wytłumaczyć. Synowa mi w tym pomogła, bo ona zna ten typ pracy. Całe szczęście !!!
01 stycznia 2015 20:10
Mycha

Ja nie siedzę całymi dniami, mowy nie ma. Nie przyzwyczajam do tego od poczatku. Może syn był zdziwiony ale dało się mu wytłumaczyć. Synowa mi w tym pomogła, bo ona zna ten typ pracy. Całe szczęście !!!

KURCZE  Mycha ja jestem ktoras juz tutaj i ja juz nauczyli... no i mam przekichane, na 5 min nie mozna zostawic chyba ze obiad gotuje to juz o 10 zczynam, coby do poludnia sie wyrobic.
02 stycznia 2015 17:23 / 6 osobom podoba się ten post
Przyglądam się swojej pdp i obserwuje ją. Sama nie wiem co tym myśleć. Jak wiele kobiet chorych na demencje ma problem z prysznicem. Myje się szybko i byle jak. Włosów nie chce umyć. Nie przeszkadza jej to jak przychodzi sąsiadka czy synowa. Ale niech no tylko usłyszy, że syn jedzie !! Matko kochana, wstępuje w nią energia o jakiej na co dzień można pomarzyć. Maluje się, pudruje, włosy układa na wszystkie strony. W ruch perfumy i szafa. A ja patrzę zdumiona. No bo może ja coś źle w moim życiu robię ?? Wiem, że matka nie musi wyglądać jak fleja i powinna dbać o siebie. Ale .... ?? Tylko syn wywołuje u niej taka dbałość o siebie. Jak tylko przekroczy próg domu natychmiast jest słaba i chora. Patrzy na niego oczami zakochanej w swoim dziecku matki. No na synową to ona już tak nie patrzy - hehehe.
02 stycznia 2015 19:37
Mycha

Przyglądam się swojej pdp i obserwuje ją. Sama nie wiem co tym myśleć. Jak wiele kobiet chorych na demencje ma problem z prysznicem. Myje się szybko i byle jak. Włosów nie chce umyć. Nie przeszkadza jej to jak przychodzi sąsiadka czy synowa. Ale niech no tylko usłyszy, że syn jedzie !! Matko kochana, wstępuje w nią energia o jakiej na co dzień można pomarzyć. Maluje się, pudruje, włosy układa na wszystkie strony. W ruch perfumy i szafa. A ja patrzę zdumiona. No bo może ja coś źle w moim życiu robię ?? Wiem, że matka nie musi wyglądać jak fleja i powinna dbać o siebie. Ale .... ?? Tylko syn wywołuje u niej taka dbałość o siebie. Jak tylko przekroczy próg domu natychmiast jest słaba i chora. Patrzy na niego oczami zakochanej w swoim dziecku matki. No na synową to ona już tak nie patrzy - hehehe.

Hi, hi - sama sobie odpowiedzialas - " Patrzy na niego oczami zakochanej w swoim dziecku matki." - tak to wlasnie jest, namow syna, zeby czesciej przyjezdzal !!!
02 stycznia 2015 19:51 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Hi, hi - sama sobie odpowiedzialas - " Patrzy na niego oczami zakochanej w swoim dziecku matki." - tak to wlasnie jest, namow syna, zeby czesciej przyjezdzal !!!

Emilia on się stara jak może. Ma odpowiedzialną, obciążającą pracę i z tego co wiem zaległości. Ojciec zmarł pod koniec listopada. I tak to szybko  ogarnął. Matka wykończyła prawie synową, jest często wredna dla niej. Prze to mają trochę problemik w małżeństwie. Taką ma chyba naturę, niestety. Gdyby była dobrą kobietą a nie taką egoistką, to synowa by ją zabrała do siebie. Ale się nie da. Ciagle się wtrąca i wytyka jej wszystko. Oczywiście z ciepłym uśmiechem, żletkami w oczach i dziecięco słodkim głosikiem. Hahaha - można się ubawić. 
Zobaczymy jak to się rozwinie. Kiedy wracasz do pracy ???
02 stycznia 2015 21:53 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Emilia on się stara jak może. Ma odpowiedzialną, obciążającą pracę i z tego co wiem zaległości. Ojciec zmarł pod koniec listopada. I tak to szybko  ogarnął. Matka wykończyła prawie synową, jest często wredna dla niej. Prze to mają trochę problemik w małżeństwie. Taką ma chyba naturę, niestety. Gdyby była dobrą kobietą a nie taką egoistką, to synowa by ją zabrała do siebie. Ale się nie da. Ciagle się wtrąca i wytyka jej wszystko. Oczywiście z ciepłym uśmiechem, żletkami w oczach i dziecięco słodkim głosikiem. Hahaha - można się ubawić. 
Zobaczymy jak to się rozwinie. Kiedy wracasz do pracy ???

Wracam do Zurichu 8 stycznia, bede 9 stycznia na miejscu.
Ja tylko troszke zartowalam - ale mysle, ze Twoja PDP jest typowa - ukochany synus poszedl "na pastwe" wstretnej innej baby ...
02 stycznia 2015 22:32
Mycha

Przyglądam się swojej pdp i obserwuje ją. Sama nie wiem co tym myśleć. Jak wiele kobiet chorych na demencje ma problem z prysznicem. Myje się szybko i byle jak. Włosów nie chce umyć. Nie przeszkadza jej to jak przychodzi sąsiadka czy synowa. Ale niech no tylko usłyszy, że syn jedzie !! Matko kochana, wstępuje w nią energia o jakiej na co dzień można pomarzyć. Maluje się, pudruje, włosy układa na wszystkie strony. W ruch perfumy i szafa. A ja patrzę zdumiona. No bo może ja coś źle w moim życiu robię ?? Wiem, że matka nie musi wyglądać jak fleja i powinna dbać o siebie. Ale .... ?? Tylko syn wywołuje u niej taka dbałość o siebie. Jak tylko przekroczy próg domu natychmiast jest słaba i chora. Patrzy na niego oczami zakochanej w swoim dziecku matki. No na synową to ona już tak nie patrzy - hehehe.

moja poprzdnia, w ciągu 3 -cy pozwoliła sobie wziąć 2 razy prysznic, ale każdego dnia wymagała bym jej smierdzące stopy szmatą przecierała:). Całymi dniami chrapała na sofie, była cierpiąca i chora, ale jak tyko usłyszała swojego synka, otrzepywała piórka i była fit!!!! Jednego dnia odebrałam telefon od syna, mówię, że matka słaba, że cały czas spi.... po godzinie przyjechał (pewnie zmartwiony), a ten qrwiszon zerwał się z kanapy jakby nic i ... w pełnej gotowości do wizyty syna,,,, Wyszłam na idiotkę :)
 
03 stycznia 2015 18:57 / 4 osobom podoba się ten post
Leje dzisiaj od rana. PDP wstała niekumata jakaś. Przyszedł pan ze Spitexu ale on normalny jest i okazuje się, że moją babcię zna z jej humorków i talentów do utrudniania życia. Ponoć trudna jest, potwierdzam ;-)) Gdzieś w okolicy obiadu zaczęłam pdp przypominać, że trzeba na zakupy jechać. Zaczyna brakować jajek, chlebusia i takich tam. No to pdp łap telefon i pyta się kiedy do niej ktoś przyjedzie. A synowa na to, że dzisiaj chyba nie bo ........ wiadomo. Zgodnie zresztą z wcześniejszymi uzgodnieniami. Bo babcia nie jechała jeszcze ze mną sama. Nie zapamiętała, że ja mogę jeździć. Zadzwoniła do syna a on zgodnie z uzgodnieniami powiedział, że nie może. Ma jechać ze mną. No nie miała wyjścia, musiałyśmy jechać. A chciała bardzo do sklepu, bo jak podejrzewałam pierwsze kroki skierowała w kierunku flaszek z whisky ;-/// No to co ?? miałam się z nią w sklepie kłócić ?? Dobrowolnie by tej flaszki nie oddała. Ona jest strasznie zaborcza i uparta. Trudno. Znowu powiadomię syna o flaszce i znowu się będzie na mnie odgrywać. Hahah w koło Macieju to samo. Ale codziennie notuje zachowania babci, żeby syn miał lepszą dokumentację mamusinych wyskoków.
04 stycznia 2015 12:29 / 7 osobom podoba się ten post
W krzywym zwierciadle ;-)))

Tak się zastanawiam nad moją PDP. Jest trudna, uparta, przekorna. Egoistka i lubi postawić na swoim. Całe życie, jak mi powiedziała synowa, pracowała "palcem wskazującym". Ona w domu siedziała, mąż wykonywał jej polecenia. Przychodziła sprzątaczka, bo jej się za bardzo nie chciało. Dobra, nie ma sprawy. Tak sobie życie ułożyła i jej sprawa. Skoro inni się na to godzą, to czemu nie. Ma początki demencji. Ale mówiąc żartem, to ta demencja u niej jakaś wybiórcza jest. Kłopoty z pamięcią ma przeważnie rano jak wstaje. Potem jest już dobrze. I najlepiej żeby nie piła tej whisky.
Lubiła skupiać uwagę na sobie. Obojętnie w jaki sposób. A że najszybciej się osiąga takowe zainteresowanie poprzez złośliwości i uszczypliwości, to moja PDP opanowało to do perfekcji. Ćwiczy to na każdym, kto do niej zawita. Raczej wcześniej zawitał, bo teraz po śmierci męża, który był ponoć wspaniałym, dobrym człowiekiem nikt tutaj nie przychodzi. Widocznie przychodzili do niego, nie do niej. Swoją synową, która chce być pomocna za każdym razem czymś urazi. Za każdym razem zrobi jej przykrość i zagląda w oczy czy trafiła celnie. Uśmiecha się przy tym sztucznie susząc zęby. Teraz kiedy jestem ja, synowa ma więcej luzu. Należy się jej, to cierpliwa i dobra dziewczyna. Troszeczkę opuszczona przez rodzinę PDP skierowała swoje talenta na mnie. Ona potrzebuje takiej energii, żywi się czyimś poirytowaniem czy bólem jaki sprawia. Tylko syna traktuje inaczej.
Gra zaczyna się rano, podczas śniadania. Siedzimy naprzeciwko siebie i prowadzimy kurtuazyjną rozmowę - jak się spało i takie tam. Komu by się chciało z rana dyskutować ?? PDP rozbudzona uruchamia swoje świdrujące oczka, szuka gdzie by tu się zahaczyć i pożywić cudzą energią. Jak nie trafia a widzi moje niezadowolenie - ach te świdrujące oczka - to pyta się czy zrobiła mi przykrość. Odpowiadam jej, że nie. Przykrość może mi zrobić mój syn lub rodzina, ona jest moją pracą. Bo ja tu w pracy jestem. Widzę w tym momencie jej rozczarowanie. Nie trafiła. Ale jak Cię uraziłam, to powiedź kiedy i czym. Uśmiecha się przy tym sztucznie. Czeka na jakikolwiek mój gest aby móc się przyczepić lub zinterpretować. Wszystko ze sztucznym uśmiechem i świdrującymi oczętami. Słucham jej tak, odpowiadam na zaczepki i ustalam dogodne miejsce dla swojej pozycji. Raczej dla swoich emocji. Nie chce się z nią kłócić, nie chcę prowadzić bezsensownych dla mnie gierek. Analizuję jej zachowanie, próbuję zrozumieć. Ale takie "zrozumienie" uruchamia moją empatię a to odsłanianie się. Tak więc po takim empatycznym seansiku biegusiem na górę i koncentracja z jogą na macie. To pomaga, bo ja jestem otwarta z natury, musiałam się nauczyć zamykania się.
Wczoraj jednak oddałam PDP emocje jakie otrzymałam od niej. Zabolało ją. Dałam się wciągnąć w grę. Nie potrafię widocznie brać wszystkiego na zimno. Nie jestem do tego przyzwyczajona. Ja gardzę takimi ludźmi.
Muszę się jeszcze dużo nauczyć. Tylko czy ja mam na to ochotę ???
04 stycznia 2015 13:31
Nie cytuję całości ale to jakże ważne dla mnie: ".....takie "zrozumienie" uruchamia moją empatię a to odsłanianie się. Tak więc po takim empatycznym seansiku biegusiem na górę i koncentracja z jogą na macie. To pomaga, bo ja jestem otwarta z natury, musiałam się nauczyć zamykania się....." Ja też mam swoje sposoby i techniki żeby się zamykać bo inaczej nie dałabym rady. Zbroja na siebie i tarcza w dłoń. Super mi się ciebie czyta i rozumiem każde słowo.
 
Po kilku latach, teraz właśnie mam stellę gdzie mogę paradować bez uzbrojenia. Chwilami nie dowierzam że tak naturalnie może być!!!
06 stycznia 2015 20:23 / 5 osobom podoba się ten post
Dzisiaj przyjechała do nas synowa ze swoja córeczką. Pojechałyśmy wszystkie na cmentarz a potem szybciutko do domciu. Synowa przywiozła "chleb trzech króli". To po naszemu ok.7 szt. bułeczek drożdżowych pieczonych razem w formie okrągłego chleba. W jednej z nich znajduje się figurka króla czy królowej ?? taka malutka ale niejadalna. Figurkę znalazła synowa i uradowana woła - jestem królową !!! No to moja pdp zabrała jej figurkę i wcisnęła w następna bułeczkę, którą po chwili oderwała dla siebie. Rozrywając bułeczkę na talerzu woła - ja tez jestem królową. ;-//// Patrząc na to mam mieszane uczucia. Choroba u mojej pdp nie posunęła się jeszcze tak daleko aby nie wiedziała co robi. Ona to robi świadomie. Zazdrość i uszczypliwość to jej bajka. Zawsze taka była a teraz to się może potęgować. Rozmawiałyśmy dzisiaj z synową. Może zostanę tutaj do końca stycznia, czyli wrócę o miesiąc wcześniej. Oni szukają możliwości opieki dla swojej matki. Blisko ich domu w Schwyz jest dom starców. Może tam ulokują mamę a ten dom wynajmą komuś. Bo sprzedawać go nie chcą. Chyba się nie opłaca. Chętnie wrócę miesiąc wcześniej, bo mnie kobita wykończy - hehehe. Zobaczymy.
06 stycznia 2015 20:50
Dasz radę Myszko:)Na pewno:)
06 stycznia 2015 20:59 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Dasz radę Myszko:)Na pewno:)

Dam jakoś. Tylko babcia miesza synowi w rachunkach. Sama przegląda potem je przekłada w inne miejsca, niby po swojemu ale robi bałagan. On chyba tego nie może ogarnąć, bo nie da sobie nic powiedziec. 
To tak jak z gotowaniem. Zastawi sobą kuchnię i nie da mi dojść, chociaż ja stoję spokojnie z boku. Ona kątem oka patrzy czy jej przypadkiem nie odbiorę tej "chochli". A ja czekam na moment kiedy mogę pomóc. Jak nie da się, to tylko nakrywam stół. A potem konsumujemy to "spalone" żarcie ;-///