Kuchnia Niemiecka - przepisy

22 lutego 2014 22:46
kasia63

Bo on publicznie nie jada w swojej miseczce:):):):)Ona ma te same rozmiary co blaszana miseczka Yogisława:):):)

Co  ?????????????????????????????? No nie widziałam:)
22 lutego 2014 22:48 / 2 osobom podoba się ten post
hogata76

Co Ty nie powiesz?Naprawdę?   :O;O;O No nie wierzę:D;D;D;D;DD;D;HAHAHAHAHA

No ,tak po wiejsku;)A co się będą rozdrabniać.
22 lutego 2014 22:51 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

No ,tak po wiejsku;)A co się będą rozdrabniać.

Bo u mnie też tak hahahahahaha,dlatego pozwoliłam sobie na taki malutki ironiczny żarcik:D;D;D;D;D
22 lutego 2014 22:53 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Bo on publicznie nie jada w swojej miseczce:):):):)Ona ma te same rozmiary co blaszana miseczka Yogisława:):):)

No teraz zmieniłaś -edytowałaś posta ,a ja pisałam i wyszło masło-maŚlane,ale wiemy o co kaman:D;D;D;D;D;
22 lutego 2014 22:55 / 4 osobom podoba się ten post
hogata76

Bo u mnie też tak hahahahahaha,dlatego pozwoliłam sobie na taki malutki ironiczny żarcik:D;D;D;D;D

Tak myślałam;)A po co to się w Wersal bawić i jadać z mikroskpijnych talerzyków.Do michy i już!
A zrobiłam nabytek-kupiłam wielgachne talerze do włoskiej pasty,te będą dostawać od święta.Nóż i wiedelec też;)
04 marca 2014 10:56
dziewczyny co chętnie jadąją na deser babulce?
04 marca 2014 11:30
Dokladnie trudno podac. Robilam w DE salatki owocowe z odrobina smietanki do kawy. Owoce z puszek albo sezonowe, ale musialy byc miekkie i drobno pokrojone. Ciastka/ciasta kupowalam.
Teraz mam PDP, ktora juz ma problemy z gryzieniem i przelykaniem, wiec robie takie "cus":
blenduje jakies swieze owoce (albo truskawki, albo mango, albo cos tam innego), z dodatkiem twarozku, soku z cytryny i cukru. Wychodzi z tego mniej, lub bardziej gesty mus.
04 marca 2014 12:41
Tak jak Emilia napisała: sałatki owocowe, poza tym: lody, budyń, Rote Grueze, jabłko pieczone, Apfel- lub Quarkstrudel, naleśniki i Keiserschmarrn (o ile ktoś nie chce tego na obiad, bo tak jest teraz u mnie ;)), Apfelmus. No i ciasta oczywiście.
Do deserów możesz zawsze podać sos waniliowy lub bitą śmietanę.
04 marca 2014 12:57
Jest coś takiego? Potrawa, którą jadłyście pierwszy raz w życiu w De i która na tyle przypadła Wam do gustu, że zagościła na domowym, polskim stole? 
 
Ja pierwszy raz jadłam w De szparagi. Pierwsze podejście było okropne, bo spróbowałam takich ze słoika (brrr :() i na dość długo się zniechęciłam. Potem jadłam świeże, z masłem lub z beszamelem, z ziemniakami z wody i szynką. Smakują mi bardzo i jak w sezonie szparagowym jestem w Polsce, to gotuję je również dla moich Rodziców. Byłam pełna obaw (Rodzice po siedemdziesiątce), a okazało się, że też im smakują!
Wychodzi na to, że nigdy nie jest za późno na rozszerzanie horyzontów, także kulinarnych ;).
 
 
04 marca 2014 13:08
jadę do Reala kupię co napisałayście
04 marca 2014 13:08
jadę do Reala kupię co napisałayście
04 marca 2014 13:08
Przepis na szybki deser : do salaterki włożyć kilka łyżek Apfelmus-u , udekorować cząstkami mandarynek , jagod lub innych owocow... gotowe....za każdym razem inne owoce ,zeby nie było ,ze ciągle to samo...hehe
04 marca 2014 13:11
gosia35

dziewczyny co chętnie jadąją na deser babulce?

quark z mandarynkami z puszki i cukrem waniliowym
04 marca 2014 13:20 / 1 osobie podoba się ten post
Tutaj pierwszy raz jadłam semmelknedel to takie kluski robione z czerstwych bułek z przyprawami.kiedys chciała mnie pewna Pani nauczyć tego robić ale na dwie osoby wtedy to szkoda czasu,Teraz kupuje gotowe musi być do tego sos i jakieś mięsko.Jadąc do domu zawsze kupuje i mojej rodzinie też smakuje.
04 marca 2014 13:25 / 1 osobie podoba się ten post
brydzia

Tutaj pierwszy raz jadłam semmelknedel to takie kluski robione z czerstwych bułek z przyprawami.kiedys chciała mnie pewna Pani nauczyć tego robić ale na dwie osoby wtedy to szkoda czasu,Teraz kupuje gotowe musi być do tego sos i jakieś mięsko.Jadąc do domu zawsze kupuje i mojej rodzinie też smakuje.

Brydziu, ja się nauczyłam je robić, bo w Bawarii to mus po prostu ;), ale osobiście wolę ziemniaczane, a te kupuję jako półprodukt i też wożę do domu.
Początki z Semmelknoedel były fatalne, raz zrobiłam zupę bułczaną, bo wszystkie mi się w wodzie rozleciały ;(. Teraz je robię na luzie i mam nawet swoje małe patenty ;).