Emocje trochę opadły,więc napiszę co zastałam i czego się dowiedziałam od mojej zmienniczki.
1.Pisałam już kiedyś jaki syf zastałam zmieniając ją pierwszy raz.Później było ok,pomijając parę szczegółów ,ale nie będę drobiazgowa.Teraz znowu z lekka ogarnięte w naszym pokoju i w sypialni Pdp,za to w łazience totalny syf. Zmilczałam. Mój bardzo króciuni i intensywny urlopik,fatalna podróż dały o sobie znać,no po prostu zmęczenie materiału.Nie miałam ochoty na kłótnie.
2.Zastałam trzy suszarki zawalone praniem ,oprócz jej pościeli ,czego tam nie było .Ciuchy Pdp full,jej ciuchy, ręczniki,ścierki ,ściereczki itp.Później zaczęło się latanie z tymi suszarkami ,bo nie schnie na dworze ( no w końcu listopad) koniec końców zostały wepchnięte do kuchni ( bo się pali i jest ciepło,bo przecież jak zapakuje mokre rzeczy), nie było jak przejść w tymże pomieszczeniu.Zmilczałam.
3.Jej oczekiwanie na busa i rozmowa ze mną ,z której dowiedziałam się,że jej się bardzo tu nudziło i nie miała co robić,więc zapytała synowej Pdp czy ma dla niej jakąś pracę.Z tegoż " kontraktu" pomogła jej wyciąć pokaźne poletko malin.A już całkiem samodzielnie przycięła jej żywopłot ,z trzech stron ogrodzenie,wielkiego ogrodu.Zatchło mnie,wybaluszyłam oczy.
4.Na koniec naszej " rozmowy" dorzuciła z rozbrajającym uśmiechem,że nie muszę na razie obcinać babci paznokci u nóg,bo jej pięknie wymoczyła i przycięła .W życiu tego nie robiłam,o czym Ona była poinformowana .Moja " praca" w tym temacie ograniczała się do powiedzenia córce zarządzającej,że trzeba zamówić wizytę u fußpflege ,tym bardziej,że ma wrastające paznokcie i tyle.I tutaj już nie zdzierżyłam i powiedziałam co o Niej i o tym myślę.Brzydko się wyraziłam,noo, cóż , zmęczenie materiału wzięło górę.
Starałam się opisać suche fakty,bez komentarza, oceńcie i skomentujecie sami.Dodam tylko,że nadal ma cholerny problem z językiem,do Pdp zwraca się po polsku w 80% procentach.