A ja mam dziś za sobą dzień załatwiania formalnosci pogrzebowych...
Zaczęło się od szpitala,gdzie siostra oddziałowa tak niemiła,tak pozbawiona empatii...nie tylko w stosunku do mnie,ale załatwiających nas tam było kilka osób...Aż nie wytrzymałam...zwróciłam jej uwagę (w miarę spokojnie),co usłyszał ordynator i zareagował tak,że dokumenty miałam w 5 minut.
Zresztą,muszę powiedziec,że przez cały pobyt Mamy w szpitalu kontakt z ordynatorem naprawdę super (jak w serialowej Leśnej Górze ;))) )
Potem reszta.
Pogrzeb dopiero w czwartek,niestety tyle pogrzebów w mojej parafii.
Muszę też pochwalić moją tesciową,która cały czas nas wspierała,pomagała i bez jej "przebojowości",czasu i obeznania w tym smutnym temacie byłoby nam trudno to wszystko tak szybko ogarnąć.
Mój Tato...ech....bardzo to przeżywa...tym trudniejsze to dla mnie....
Sorry za moje pogrzebowe tematy...