Dla tych co maja doła 2

18 czerwca 2018 16:04
Dusia1978

Ja też już chyba łapie dola. Już 7 tygodni jak tu jestem. Jeszcze niecałe 3 tygodnie do 5 lipca i wyruszam do PL. Zmęczenie daje mi się we znaki. Wczoraj tak bez powodu nawrzeszczalam :dokucza:na mojego partnera, który pracuje w Norwegii. Wiem, że on też już potrzebuje urlopu a tu terminy gonią i przed nim jeszcze mnóstwo pracy. Ale zjeżdżamy w tym samym dniu i planujemy około miesiąca urlopu.:moje_wakacje: Przepraszam Cię kochanie. :serce: Już niedługo i się widzimy. A wtedy :wspolny posilek:, :wino2:, i :sex::sex:.

Ja nie tyle doła łapię, co tracę cierpliwość do podopoecznych. Babka jak nakręcona całymi dnia coś przestawia rękoma i nogami dziadka. Sama niby nke ma siły chodzić, więc dziadka wysyła to na piętro, to do piwnicy. Cały czas grzebią, przenoszą. Napomknęłam rodzinie, ale tylko się zdenerwowałam. Nie wiem, czy zgłaszać firmie. Jak się takie problemy chce rozwiązać, to zazwyczaj robi się tylko gorzej. Wyszłam na taras, bo nie mogę znieźć tej ich krzątaniny. Mam nadzieję, że dziadek kiedyś nie spadnie z tych schodów. Mam dość tego miejsca, a naliczyłam jeszcze 11 tygodni.
18 czerwca 2018 16:44 / 3 osobom podoba się ten post
gruba

Ja nie tyle doła łapię, co tracę cierpliwość do podopoecznych. Babka jak nakręcona całymi dnia coś przestawia rękoma i nogami dziadka. Sama niby nke ma siły chodzić, więc dziadka wysyła to na piętro, to do piwnicy. Cały czas grzebią, przenoszą. Napomknęłam rodzinie, ale tylko się zdenerwowałam. Nie wiem, czy zgłaszać firmie. Jak się takie problemy chce rozwiązać, to zazwyczaj robi się tylko gorzej. Wyszłam na taras, bo nie mogę znieźć tej ich krzątaniny. Mam nadzieję, że dziadek kiedyś nie spadnie z tych schodów. Mam dość tego miejsca, a naliczyłam jeszcze 11 tygodni.

Znałaś to miejsce, że wyjechałaś na tak długo? Ja bym się tak nie zdecydowała. Chociaż teraz jestem tutaj pierwsza opiekunka i już wiem, że tutaj nie wrócę. Napewno nie. Dziadek jest ok. Schorowany, stary i cierpliwy człowiek. Natomiast babka niedowytrzymania. Pilnuje mnie i patrzy mi na ręce. Sama zakupy robi z zięciem i je tylko to co zięć ugotuje. Chore to. Chowa słodycze, na które mnie jeszcze stać i kupię sobie sama jak najdzie mnie ochota. Ale to nic. Do 5 lipca wytrzymam. 
18 czerwca 2018 17:55
Dusia1978

Znałaś to miejsce, że wyjechałaś na tak długo? Ja bym się tak nie zdecydowała. Chociaż teraz jestem tutaj pierwsza opiekunka i już wiem, że tutaj nie wrócę. Napewno nie. Dziadek jest ok. Schorowany, stary i cierpliwy człowiek. Natomiast babka niedowytrzymania. Pilnuje mnie i patrzy mi na ręce. Sama zakupy robi z zięciem i je tylko to co zięć ugotuje. Chore to. Chowa słodycze, na które mnie jeszcze stać i kupię sobie sama jak najdzie mnie ochota. Ale to nic. Do 5 lipca wytrzymam. :do bani:

Przedłużyłam w trakcie.sama nie wiem dlaczego.
18 czerwca 2018 17:57
Dusia1978

Znałaś to miejsce, że wyjechałaś na tak długo? Ja bym się tak nie zdecydowała. Chociaż teraz jestem tutaj pierwsza opiekunka i już wiem, że tutaj nie wrócę. Napewno nie. Dziadek jest ok. Schorowany, stary i cierpliwy człowiek. Natomiast babka niedowytrzymania. Pilnuje mnie i patrzy mi na ręce. Sama zakupy robi z zięciem i je tylko to co zięć ugotuje. Chore to. Chowa słodycze, na które mnie jeszcze stać i kupię sobie sama jak najdzie mnie ochota. Ale to nic. Do 5 lipca wytrzymam. :do bani:

U mnie podopieczna też robiła zakupy z dziećmi  tylko dzieci się nawet nie mieszały do tego, co ona kupuje. Więc nie było co jeść. Ale firma rozwiazała ten problem i wtedy zaczęłam zwracać uwagę na inne rzeczy. Trzeba myśleć o kimś innym, ale nie o tych popaprańcach. 
18 czerwca 2018 19:26
gruba

U mnie podopieczna też robiła zakupy z dziećmi  tylko dzieci się nawet nie mieszały do tego, co ona kupuje. Więc nie było co jeść. Ale firma rozwiazała ten problem i wtedy zaczęłam zwracać uwagę na inne rzeczy. Trzeba myśleć o kimś innym, ale nie o tych popaprańcach. 

Już tyle wytrzymałam to i wytrzymam do 5 lipca i do widzenia. Nawet się nie obejrzę za siebie. 
18 czerwca 2018 20:28
Dusia1978

Już tyle wytrzymałam to i wytrzymam do 5 lipca i do widzenia. Nawet się nie obejrzę za siebie. :hejka:

No pewnie. Szybko zleci. 
18 czerwca 2018 21:25
Długo jesteście/macie być- i Dusia i Gruba. Moja zmienniczka była tu 3 miesiące. Dla mnie 2 miesiące to długo i nie wiem, co mogłoby spowodować, żebym zgodziła się na dłuższy pobyt. Ale jeszcze 11 tygodni (dobrze zrozumiałam?) w miejscu, które już cię wkurza... Cierpliwości życzę!
18 czerwca 2018 23:23 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Długo jesteście/macie być- i Dusia i Gruba. Moja zmienniczka była tu 3 miesiące. Dla mnie 2 miesiące to długo i nie wiem, co mogłoby spowodować, żebym zgodziła się na dłuższy pobyt. Ale jeszcze 11 tygodni (dobrze zrozumiałam?) w miejscu, które już cię wkurza... Cierpliwości życzę!

Bez 3 dni będzie 10 tygodni. Pewnie bym tak dlugo tu  jest była ale w lipcu mam wesele chrześniaka i potrzebuje kasy. Dla mnie max to 6-8 tygodni miesiąc przerwy i z powrotem. 
19 czerwca 2018 01:20 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Długo jesteście/macie być- i Dusia i Gruba. Moja zmienniczka była tu 3 miesiące. Dla mnie 2 miesiące to długo i nie wiem, co mogłoby spowodować, żebym zgodziła się na dłuższy pobyt. Ale jeszcze 11 tygodni (dobrze zrozumiałam?) w miejscu, które już cię wkurza... Cierpliwości życzę!

Hehe. Mnie każde miejsce będzie wkurzać. Dzięki. Plan jest taki, by do końca roku pracować tak dużo, jak się da. Jestem tu 2 miesiace, a przedłużyłam o 2 miesiące i 2 tygodnie. Powiedziałam, że być może przedłużę nawet do pół roku. Ale narazie czarno to widzę. Jakoś mam problem z tym miejscem. Że ci podopieczni tacy dziwni. Nie muszę gadać z nimi, ale czasami, życzyłabym sobie, by jedyny wspólny czas przy posiłkach wypelniały inne słowa niż: "himmel ist blau", "die dumme fliege", "was willst du essen?" i "ich will das essen, was du". No i jeszcze może: "nimm noch eine halbe scheibe brot". Jak zauważyliscie, żadne z tych zdań mnie nie dotyczy. Nie ma dramatu niby, ale to bardzo deprymujące, jak niby się jest, ale jednak jest tak, jakby człowieka nie było. Dziwne. Dziwne. Może się przyzwyczaję. Muszę sobie znaleźć zajęcie, by o tym nie myśleć. Wymyśliłam, że będę uczyła niemieckiego na skype. Nie wiem, czy to dla mnie nie za dużo i jak się w tym odnajdę, ale tak jakoś sobie wymyśliłam. 
19 czerwca 2018 05:42 / 4 osobom podoba się ten post
Werska

Długo jesteście/macie być- i Dusia i Gruba. Moja zmienniczka była tu 3 miesiące. Dla mnie 2 miesiące to długo i nie wiem, co mogłoby spowodować, żebym zgodziła się na dłuższy pobyt. Ale jeszcze 11 tygodni (dobrze zrozumiałam?) w miejscu, które już cię wkurza... Cierpliwości życzę!

Miałam długie pobyty na sztelach takie po pól roku bez zjazdu . W Szwajcarii pracowałam cały rok i na miesiąc wracałam do domu . Ten mc był jak mgnienie. Wydawało mi się, że dopiero wróciłam do domu a już musiałam wyjechać. Takie były potrzeby w danym czasie i musiałam sprostać, żeby osiągnąć cel . Lubię stare wypróbowane miejsca, lubię wracać na dobrą sztele, lubię swoich podopiecznych i lubię swoja pracę.Do tej pory wszystko układało się dobrze, nie wiem co bedzie teraz, bo to nowe miejsce. Znałam podopieczną przed przyjazdem, ale nie mieszkałam z nią . A to przecież różnica . Jestem spokojna - nie ułozy się, zjadę do domu . Nie pracowałam nigdy tam gdzie źle się czułam . Też sie wkurzam w jednym dniu, a w następnym jestem jak skowronek . Samopoczucie to złozona kwestia, wszystko może drażnic albo cieszyć. Tak to jest skonstruowane . W dniu kiedy mam " muchy w nosie" nie dzwonie do domu i nie odbieram telefonu . Mogę za duzo powiedzieć , a po co mi to .
19 czerwca 2018 08:03 / 1 osobie podoba się ten post
Różne bywa... Mi akurat jak mam zły dzień to rozmowa z rodziną humor poprawia. Jestem w dobrym miejscu a i tak czasem mam doła i źle się czuję. Całe szczęście nie za często.
19 czerwca 2018 08:59 / 5 osobom podoba się ten post
Ja na te wszystkie rozterki znalazłam sposób. Zmieniłam styl pracy z domowej opieki 24 na pracę w Heimie i te wszystkie frustracje nie dosięgają mnie. Naprawdę tak jest. Już nie odliczam każdego dnia pobytu na wyjeździe, jako udręczającego czasu, jeśli to była ciężka Stella. Praca na dyżurze po kilka godzin (max.7), a potem wyjście z pracy, daje taką błogosławioną możliwość odcięcia się i zresetowania sił i psychiki, że na razie ani myślę wrócić do opieki 24.
19 czerwca 2018 09:24
Werska

Długo jesteście/macie być- i Dusia i Gruba. Moja zmienniczka była tu 3 miesiące. Dla mnie 2 miesiące to długo i nie wiem, co mogłoby spowodować, żebym zgodziła się na dłuższy pobyt. Ale jeszcze 11 tygodni (dobrze zrozumiałam?) w miejscu, które już cię wkurza... Cierpliwości życzę!

W dobrym miejscu można być długo, nawet 6 miesięcy. 4 miesiące szybko mija.

19 czerwca 2018 09:28
Dusia1978

Znałaś to miejsce, że wyjechałaś na tak długo? Ja bym się tak nie zdecydowała. Chociaż teraz jestem tutaj pierwsza opiekunka i już wiem, że tutaj nie wrócę. Napewno nie. Dziadek jest ok. Schorowany, stary i cierpliwy człowiek. Natomiast babka niedowytrzymania. Pilnuje mnie i patrzy mi na ręce. Sama zakupy robi z zięciem i je tylko to co zięć ugotuje. Chore to. Chowa słodycze, na które mnie jeszcze stać i kupię sobie sama jak najdzie mnie ochota. Ale to nic. Do 5 lipca wytrzymam. :do bani:

Gotujesz sama dla siebie? Może być, są rodziny, które zamawiają dla podopiecznych potrawy przez catering.
Spotkałam się z takim zwyczajem. Wygląda na to, że zięć to ich catering.
19 czerwca 2018 09:40 / 2 osobom podoba się ten post
ela.p

Gotujesz sama dla siebie? Może być, są rodziny, które zamawiają dla podopiecznych potrawy przez catering.
Spotkałam się z takim zwyczajem. Wygląda na to, że zięć to ich catering.

No właśnie tak to wygląda. Gotuję sobie. Zięć donosi dla dziadka i babci. Myśleli, że i mnie takim jedzeniem uraczą ale ja stanowczo powiedziałam, że takiego nie lubię i będę gotowala polskie potrawy. Jeszcze 2 tygodnie i urlop. Przemecze się.