to Pizza-Stein ....wpisz w Google to wyskoczy.
Kupić można w Baumarktach, i wszelkich sklepach gdzie jest gospodarstwo domowe: gary, patelnie itd.
Ceny różne: od 15 do grubo ponad 100e.
to Pizza-Stein ....wpisz w Google to wyskoczy.
Kupić można w Baumarktach, i wszelkich sklepach gdzie jest gospodarstwo domowe: gary, patelnie itd.
Ceny różne: od 15 do grubo ponad 100e.
Tak jak napisała Gabrysia - z tym, że ja swój kupiłam w Polsce, na allegro, za 70 zł. Jeśli pieczesz dla kilku osób to warto wybrać prostokątny (okrągłe są mniej praktyczne) duży kamień. Mój ma 30x40cm i to jest chyba największy rozmiar jaki widziałam jaki zmieści się w standardowym piekarniku. Jeśli pieczesz tylko dla siebie, ewentualnie dla siebie i drugiej osoby to starczy mniejszy, np okrągły. Będzie się szybciej nagrzewał, ale oczywiście masz wtedy mniejsze pole do popisu.
A Aniuleczka to zmienniczka Basi.?Witaj.
Jedna z pierwszych rzeczy, które kupilam za zarobioną kasę jak zaczęłam jeździć do Niemiec to był kamień do pizzy. Pozwala uzyskać bardzo podobny sposób wypieczenia jak w piecu - sprawdziłam, że nadaje się lepiej od blaszki do pizzy, flammkuchen, bułek, chleba, chlebków pita czy gruzińskich chaczapuri.
Bardzo lubie konkretna kuchnie.Takie przepisy to jest clou porządnej kuchni a nie te nowoczesne misz-masze.Napewno bedziesz wiedziała jak się robi "prażuche".Zgadłam? To prosze o przepis.
A odnosnie kamienia to ja zrobiłam inaczej.W cegielni zamowiłam sobie dwie wkładki do piekarnika z szamotu.Zrobili mi na wymiar zapłaciłam grosze i uzytkuje je juz pare lat.Im starsze tym lepiej sie na nich piecze.
Takie z ziemniaków, fajne kluchy, zarąbiste jako komplet do zasmażanej kapusty i kaczki? O takie się pani szanownej rozchodzi :-) ?
Takie tłuczone ziemniaki z mąką.Troche sobie cos przypominam prosze Pani,teściowa moja robiła.Ale kto teściowej słucha:) a teraz żałuje bo bym pojadła,Bardzo smakowite były.
Takie tłuczone ziemniaki z mąką.Troche sobie cos przypominam prosze Pani,teściowa moja robiła.Ale kto teściowej słucha:) a teraz żałuje bo bym pojadła,Bardzo smakowite były.
Takie cudo robiłam w Bawarii ,ale nazywało się fludrammo.Ale zabij mnie szczegółów coś nie kojarzę.A mówisz ,że to w Polsce prażucha się nazywa.Zanim zapytam mojej mamy to potrwa,a Samboja ma chyba przepis.
Tak właśnie myślałam (jest też prażucha mączna, ale takiej nigdy nie robiłam)
A jeśli o ziemniaczaną się rozchodzi, to Ci mogę sprzedać recepturę mojej Babci, prażuchy to jest absolutny smak dzieciństwa :yo:
Proporcje na oko, ale musi się udać.
Kilogram ziemniaków obrać, jak bardzo duże to pokroić na ćwiartki. Nalać wody minimalnie poniżej poziomu ziemniaków, posolić jak zwykle, przykryć. Gotować 10 minut od zagotowania się wody. Po tym czasie na ziemniaki wsypać jakieś 4 łyżki stołowe mąki, takie z lekką górką. Przykryć i gotować do czasu, aż ziemniaki zmiękną a warstwa mąki na wierzchu będzie szklista, zaparzona. Delikatnie odlać wodę, żeby nie pozbyć się mąki. Porządnie utłuc całość. Formować podłużne kluski za pomocą dwóch łyżek. Podawać ze skwarkami i cebulką albo odsmażane na złoto albo w wersji absolutnie perwersyjnej odsmażane i ze skwarkami i cebulką :gotowanie:
Pyszne do kwaśnego mleka !
Takie cudo robiłam w Bawarii ,ale nazywało się fludrammo.Ale zabij mnie szczegółów coś nie kojarzę.A mówisz ,że to w Polsce prażucha się nazywa.Zanim zapytam mojej mamy to potrwa,a Samboja ma chyba przepis.
O matko,ale mi dowaliłas i to o 23.10:-) idę spac.
Przepis jest mój własny tu w topiku kuchnia niemiecka z 20 listopada 2011 .Nie wiem jak wstawić ,żeby się ładowało.Ale mamy fajny przepis Samboji.