Na wyjeździe #24

03 maja 2015 18:42 / 6 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ten krótszy ....... Doda , każdy z nas inaczej odbiera nóż na gardle i wszyscy mamy rację - Ty , Ja , Józia , Zuzia i inn(i)e jeszce też !
Kochanie , sama napisałaś , że pomogli Ci przyjaciele , że pojechałaś do sanatorium itd . .....Doda , bywają w życiu długi , może " cyfrowo " mniejsze niż Twoje były , ale ? ale kładłaś się kiedyś spać z myślami nie za co , tylko skąd , od kogo pożyczę na jutro na chleb , na leki ?....Każdy z nas ma swoją rację i jest o.k i niech tak będzie ...

Nic nikomu nie zawdzięczam.Byłam zdesperowana pojechałam do roboty bo musiałam nie było innego wyjscia oboje z mężem pracowaliśmy w jednej firmie.I oboje poszlismy w jednym czasie mowiąc popularnie "na bruk".Zakład pracy ogłosił upadłośc i po wszystkim.Nie mogłam "negocjować" wynagrodzenia,bo jak jechałam to nawet nie wiedzialam co będe robiła i gdzie:( ale potrzeba była większa niż strach:(
03 maja 2015 18:46 / 4 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ten krótszy ....... Doda , każdy z nas inaczej odbiera nóż na gardle i wszyscy mamy rację - Ty , Ja , Józia , Zuzia i inn(i)e jeszce też !
Kochanie , sama napisałaś , że pomogli Ci przyjaciele , że pojechałaś do sanatorium itd . .....Doda , bywają w życiu długi , może " cyfrowo " mniejsze niż Twoje były , ale ? ale kładłaś się kiedyś spać z myślami nie za co , tylko skąd , od kogo pożyczę na jutro na chleb , na leki ?....Każdy z nas ma swoją rację i jest o.k i niech tak będzie ...

Owszem Basiu, kładłam się z takimi myslami spać. Podobnie jak ugadywałam się z komornikiem, z Zusem, z Urzędem Skarbowym. Do sanatorium pojechałam po powaznej operacji, gdzie pierwsza próba tejże skończyła się moją zapascią i musiano mi ratować zycie. Na wyjazd do sanatoriumpieniądze pozyczyła mi przyjaciółka, sama zaproponowała, bo inaczej nie pojechałabym, a pozyczać nie smiałam. Byłam o krok od depresji. Może moje posty , swiatopogląd i sposób bycia swiadczą, że piętam w dooooopę się walę i jestem cała mądra, ale wierz mi Basiu, swoje tez przeszłam. Jestem bardzo odważna, przebojowa i mocno optymistyczna, ale nie znaczy to, że i mnie zycie nie doswiadczyło. Tyle, że ja się nie dałam i nie daje. Zawsze sobie poradzę, zawsze. Taka to ze mnie cwaniara :)))))))))))), oby tylko zdrowie dopisało, resztę ogarnę koncertowo!!!!
03 maja 2015 18:49 / 4 osobom podoba się ten post
doda1961

I jeszcze jedno, ja nigdy w zyciu swojemu dziecku nie opłaciłabym studiów, nigdy i on o tym dobrze wiedział i wie!
Mam dziecko bardzo zdolne, zawsze uczył się bardzo dobrze ( w liceum mu się odmieniło) i osiągał sukcesy w konkursach i olimpiadach. Oczywiscie, gdyby był srednio zdolny ale pracowity, to tak, ale nie w jego przypadku. Jego obowiązkiem było dostać się na państwową uczelnię i na studia dzienne. Gdyby się nie udało, musiałby sam za swoje studia płacić, czyli pójść do pracy i studiować zaocznie, bądź wieczorowo. Nie ma lekko! Mam ten przywilej, że mieszkam w duzym mieście i nie muszę płacić za stancję, akademik i takie tam inne.Wyższe uczelnie są w promnieniu kilku, kilkunastu kilometrów. Podobnie jak nie mam męża pijaka, który czeka na moje ciężko zarobione ojro. Wręcz przeciwnie, mój były mąż, a ojciec mojego dziecka sporo łozy na jego utrzymanie. Jak dostał się na studia, otrzymał od nas samochód, żeby się dzieciątko nie musiała tramwajami tułać. I analogicznie, płacimy ubezpieczenie za auto( 2 tyś rocznie ) ale reszta to juz jego broszka. Dostaje 1200 zł miesięcznie na utrzymanie, z czego zdecydowaną większość daje ojciec i musi sobie radzić. Radzi więc sobie znakomicie, a przy okazji uczy się, że pieniądze nie leżą na ulicy!

To Ty masz cały czas z górki.Po co Ci kasa:)ja do tej pory wspieram dzieci.Po co mi tyle kasy na koncie?Wspieram to nie znaczy,ze oddaje zarobione pieniądze,ale funduje im np. jakis wyjazd.Przecież to moje dzieci a też zdolne bestie*.Nie mialam łatwo w zyciu do wszystkiego doszłam sama a potem juz z mężem.Wiem jak to jest jak sie zarabia na swoje kształcenie,znam ten smak.Ale ja miałam mozliwośc pomoć i jestem z tego dumna.
03 maja 2015 18:54 / 4 osobom podoba się ten post
mleczko1

To Ty masz cały czas z górki.Po co Ci kasa:)ja do tej pory wspieram dzieci.Po co mi tyle kasy na koncie?Wspieram to nie znaczy,ze oddaje zarobione pieniądze,ale funduje im np. jakis wyjazd.Przecież to moje dzieci a też zdolne bestie*.Nie mialam łatwo w zyciu do wszystkiego doszłam sama a potem juz z mężem.Wiem jak to jest jak sie zarabia na swoje kształcenie,znam ten smak.Ale ja miałam mozliwośc pomoć i jestem z tego dumna.

:)))))))))) Kochanie, moje dziecko dostało mieszkanie od nas , jak miało 3 latka, dziś ma 21 lat. Samochód jak wspomniałam wyżej. Wczasy zagraniczne tatus fundował i funduje. Na koncie mam aktualnie zero, bo poczyniłam powazną inwestycję 2 tygodnie temu. Nie rozpieszczam mojego syna, niech wie, że zycie lekkie nie jest. Na razie rozpieszczam siebie :))))))))))) Jestem tego warta w końcu :)))))))))) W każdym razie spadek po mnie będzie imponujący :))))))))))))) więc niech się grzecznie prowadzi bo wydziedziczę :))))))))))))
03 maja 2015 18:56 / 5 osobom podoba się ten post
doda1961

:)))))))))) Kochanie, moje dziecko dostało mieszkanie od nas , jak miało 3 latka, dziś ma 21 lat. Samochód jak wspomniałam wyżej. Wczasy zagraniczne tatus fundował i funduje. Na koncie mam aktualnie zero, bo poczyniłam powazną inwestycję 2 tygodnie temu. Nie rozpieszczam mojego syna, niech wie, że zycie lekkie nie jest. Na razie rozpieszczam siebie :))))))))))) Jestem tego warta w końcu :)))))))))) W każdym razie spadek po mnie będzie imponujący :))))))))))))) więc niech się grzecznie prowadzi bo wydziedziczę :))))))))))))

No tak,ja jeszcze kupię działke pod lotnisko:))))))))))))))))))))))))))))))
03 maja 2015 19:00 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko1

Nic nikomu nie zawdzięczam.Byłam zdesperowana pojechałam do roboty bo musiałam nie było innego wyjscia oboje z mężem pracowaliśmy w jednej firmie.I oboje poszlismy w jednym czasie mowiąc popularnie "na bruk".Zakład pracy ogłosił upadłośc i po wszystkim.Nie mogłam "negocjować" wynagrodzenia,bo jak jechałam to nawet nie wiedzialam co będe robiła i gdzie:( ale potrzeba była większa niż strach:(

A widzisz, i tu Cie mam. Nie zawdzięczać nic nikomu!!! PRawda jakie to cudowne uczucie? Moje dziecko tez będzie wiele sobie i tylko sobie zawdzięczało, niezaleznie od tego co dostało i dostanie jeszcze od rodziców. On niezalezność wyssał z mlekiem matki. Zaradność też, a to smakuje cudownie!!!!
03 maja 2015 19:04 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko1

Nic nikomu nie zawdzięczam.Byłam zdesperowana pojechałam do roboty bo musiałam nie było innego wyjscia oboje z mężem pracowaliśmy w jednej firmie.I oboje poszlismy w jednym czasie mowiąc popularnie "na bruk".Zakład pracy ogłosił upadłośc i po wszystkim.Nie mogłam "negocjować" wynagrodzenia,bo jak jechałam to nawet nie wiedzialam co będe robiła i gdzie:( ale potrzeba była większa niż strach:(

Mialam podobna sytuacje u moj pierwszy wyjazd," zostawilam" male dziecko ,gdzie serce mi pekala.Mialam wybor albo znalezc  sie pod mostem,albo wyjazd.Nikomu nue zycze aby podawal wlasnemu dziecko pęczak ugotowany ,bo nie bylo nic innego.Pozyczyc kase tak,ale trzeba  oddac.Moj pierwszy wyjazd do Niemiec byl do restauracji,gdzie z dworca odebral mnue obkesny Grek i wpakowal do smierdzacego busa.Wiozl mnue kretymi drogami a ja mialam lzy w oczach ,bo nie wiedzialam gdzie jade 100 mysli na minute czy do burdelu ,czy na organy.Pisalam smsy do meza ,ktore nie dochodzily bo nue bylo zasiegu.Praca po 17 godzin dziennie,duza knajpa ,bez dnia wolnego.Dorobilam sie zwyrodnienia kregoslupu i jeszcze innego dziadostwa.Nic zaplacilam frycowe.Nie potepiam osob ,ktore jezdza za mala kase,bo tak naprawde nie wiem co ich sklonilo do tego ,bo chyba nie z dobrobytu.
03 maja 2015 19:07
Magdzie, ja tez takich osób nie potępiam. Ba, jak czasami ktoś się zali, ze roboty znaleźć nie moze to sama go zachęcam do PR24 bo tam biora jak leci i przynajmniej terminowo płacą. Ale......to jest sztuka na raz. Pierwszy wyjazd, liźniecie języka, doswiadczenia i szukam czegoś innego, lepszego, lepiej płatnego. Ja potępiam te osoby, które się boją zmienić swoją pracę , firmę i swoje zycie na lepsze! Tego nie zrozumiem nigdy!
03 maja 2015 19:09 / 4 osobom podoba się ten post
doda1961

A widzisz, i tu Cie mam. Nie zawdzięczać nic nikomu!!! PRawda jakie to cudowne uczucie? Moje dziecko tez będzie wiele sobie i tylko sobie zawdzięczało, niezaleznie od tego co dostało i dostanie jeszcze od rodziców. On niezalezność wyssał z mlekiem matki. Zaradność też, a to smakuje cudownie!!!!

I ja Cie mam:) Twoj syn dostaje już  chyba od 2-giego roku życia:) to on już wszystko ma:) juz mu nic nie możesz dać,bo co?
03 maja 2015 19:14 / 4 osobom podoba się ten post
mleczko1

I ja Cie mam:) Twoj syn dostaje już  chyba od 2-giego roku życia:) to on już wszystko ma:) juz mu nic nie możesz dać,bo co?

No pewnie że mogę i daje, ale to sa raczej drobiazgi w porównaniu z tym co dostał dotychczas. Kolejny samochód będzie musiał kupic sobie sam i własnie składa na ten cel pieniądze. Na zimowe opony dostał kasę ode mnie, ubezpieczenie wespół w zespół z ojcem płacimy, ale oprócz jakiejś pierdoły nie dołoże nawet grosika. Wiesz Mleczko, Ty masz inną sytuację i starsze dzieci. Przecież jak moje dziecko będzie się wprowadzało do swojego lokum, to wiadomo, że i remont zrobię i sprzęty kupię i takie tam inne. Ale póki mieszka u mnie w domu, to wszystko ma zabezpieczone, a na zachciewajki musi zarobic sam!
03 maja 2015 19:18 / 4 osobom podoba się ten post
magdzie

Mialam podobna sytuacje u moj pierwszy wyjazd," zostawilam" male dziecko ,gdzie serce mi pekala.Mialam wybor albo znalezc  sie pod mostem,albo wyjazd.Nikomu nue zycze aby podawal wlasnemu dziecko pęczak ugotowany ,bo nie bylo nic innego.Pozyczyc kase tak,ale trzeba  oddac.Moj pierwszy wyjazd do Niemiec byl do restauracji,gdzie z dworca odebral mnue obkesny Grek i wpakowal do smierdzacego busa.Wiozl mnue kretymi drogami a ja mialam lzy w oczach ,bo nie wiedzialam gdzie jade 100 mysli na minute czy do burdelu ,czy na organy.Pisalam smsy do meza ,ktore nie dochodzily bo nue bylo zasiegu.Praca po 17 godzin dziennie,duza knajpa ,bez dnia wolnego.Dorobilam sie zwyrodnienia kregoslupu i jeszcze innego dziadostwa.Nic zaplacilam frycowe.Nie potepiam osob ,ktore jezdza za mala kase,bo tak naprawde nie wiem co ich sklonilo do tego ,bo chyba nie z dobrobytu.

Aaaaaa,szkoda gadać.Ja miałam szczęscie byłam opiekunką dzieci.Spalam z takim maluszkiem w jednym łózku to i przytulic mogłam i popłakać w poduszke.Dobrze wspominam tamte czasy.Miałam farta,że tak trafiłam,
03 maja 2015 19:37 / 4 osobom podoba się ten post
No właśnie Andrea, szczerze mówiąc, gdybym miała 20 i kilka lat, to w zyciu bym do opieki nie pojechała. W tym wieku będąc to można sobie fajną pracę znaleźć za granicą i zyć po ludzku!
03 maja 2015 20:02
Musze sie nad tym porzadnie zastanowic...
03 maja 2015 22:30
NO PEwnie ze tak :))) dzieki andrea :)
04 maja 2015 00:44 / 3 osobom podoba się ten post
doda1961

No brutto, ale od 2500 netto to będzie gdzies około 1700 na rekę. O takich stawkach to slyszałam na czarno i na Stelli której nikt normalny by nie wziął:( Syf , kiła i mogliła jak to się mówi!

To nie jest tak:
 
-pensja brutto - to jest brutto dla pracownika (podatki, ubezpieczenie itd.)....ale pracodawca płaci również 2gą część ubezpieczenia itd. ....zresztą podobnie jest w PL!
Dla niego (zatrudniającego)  brutto to zupełnie coś innego  !!
 
Zarobek pracownika brutto NIGDY nie równa się wydatkowi pracodawcy (nawet nie biorąc pod uwaqę kosztów  wyżywienia czy mieszkania ….)
Czyli: aby pracownik miał 2.500e brutto (ok. 1620 netto) – obciążenie pracodawcy jest ponad 3100e/miesięcznie.
Który  Niemiec to zapłaci ???

Dla Niemców łatwiej jest wydać nawet  2500e ….i mieć spokój z podatkami (PL)…ubezpieczeniami  (ZUS –EKUZ, albo jakieś inne ‘gówniane’ ubezpieczenie na które opiekunka się zgodzi)…..i  w ogóle  z odpowiedzialnościa  za PDP.
 

 
Dlatego łatwiej uzyskać to „brutto”  z agencji w PL……jeśli jest uczciwa (i płaci składki przynajmniej od śr.krajowej –(czyli ok. 950e – a nie 2500e jak w artykule …….o takim opodatkowaniu jeszcze nie słyszałam).
 
Znam kogoś, kto ma podobne netto -1700e ale SUPERciężka Stella –ja jej bym nie przyjęła …..mam trochę mniej i przy 2-ce…ale da się wytrzymać J ….
("moja" rodzina płaci właśnie 2500e !)