Ha haa a jak sie nie zadzieje?:-)
Ha haa a jak sie nie zadzieje?:-)
To tragedii nie będzie:))
Nie ma już upału i wieje superaśny wietrzyk...........a kwiatki sama podleję:)
Kochanka meza, maz, wypadek...Cala historia jest smutna.
Takie jest życie, czasami jak nie mamy złych doświadczeń życiowych .....to nie umiemy się cieszyć życiem i też najczęściej nie rozumiemy innych ludzi nie umiemy też uszanować odmiennego zdania.....itd....
Rozmawialiśmy też o fanatyzmie religijnym, który niestety występuje w każdym kościele.......
Tu gdzie jestem zmieniam się z osobą która też należy do św.Jahwe, ale to fajna dziewczyna nic złego nie mogę powiedzieć, oczywiście zostawia mi coś do poczytania, ale to wszystko....
Dla mnie żadna wiara nie jest problemem, ale fanatyzm to już duży problem.
Dokładnie tak,-takie jest życie i to nie my piszemy scenariusze........i kompletną bzdurą jest powiedzenie,że "jak se pościelisz tak się wyśpisz"......kto wkłada sobię pod kołderkę wypadki itp???
W Twojej historii nie ma nic smutnego poza wypadkiem tego gościa...........jakie znaczenie ma też ta jego marna kochanka??...........żadne.
Trafnie zauważyłaś,że nie mając w życiu złych doświadczeń po pierwsze nie potrafimy docenić tego co mamy,a po drugie robimy tragedię z tego,że sąsiad uciachał sobie palucha siekierą;-)
Kogo obchodzi palec??
Na świecie jest tyle chamstwa i tragedii o jakich ludziom nawet się nie śniło(dzięki Bogu).
Temat religijny to raczej nie dla mnie.......
Jeśli mowa o ludzkich,prawdziwych tragediach to proponuję poczytać książkę pt."Porzucony"......na szczęście dobrze się kończy,-lub też "Nikt nie chciał słuchać".......wszystko to na faktach i bardzo poruszające..........ta pierwsza pozycja wycisnęła ze mnie litry łez w ciągu dnia a to nie łatwe w moim przypadku.
Tak i nie .... dla kogo.....ona teraz ma dobrze gdyby została w Polsce to by miała przechlapane......
No to się pochwalę, że zarejestrowałam się w kantorze internetowym i sprzedałam korzystnie euro. Może jutro będzie lepsza cena kto to wie ale widzę, że euro jest przedmiotem spekulacji i bałam się, że w każdej chwili kurs spadnie na łeb, na szyję więc sprzedałam i finito. Nie muszę się martwić, że zawsze jak wracam do kraju to euro spda, wreszcie jestem do przodu (chyba).
Nie cytuje bo post Twoj jest dlugi wiec tu napisze.Zaluje ze Ciebie zacytowalam.Nie zrobie juz tego nigdy.Wiec Ty tez uszanuj moje posty i nie cytujmy sie nawzajem.Jahwe to nie moja bajka. Powodzenia w nauczaniu. Bez odbioru!
Nie cytuje bo post Twoj jest dlugi wiec tu napisze.Zaluje ze Ciebie zacytowalam.Nie zrobie juz tego nigdy.Wiec Ty tez uszanuj moje posty i nie cytujmy sie nawzajem.Jahwe to nie moja bajka. Powodzenia w nauczaniu. Bez odbioru!
To ja Wam opowiem coś.
Znajoma ma męża,który kiedyś masakrycznie chlał,w domu 3 małych dzieci,pracował ,ale przepijał-no,ciężko było.Jego rodzice ,żeby jakoś mu zająć czas kupili działkę ogrodową/oni tez mieli i on nauczony i lubił ogrodowe zajęcia/.Okazało się ,że dookoła tej jego działki tez działkowcy-świadkowie Jehowy i jakoś z czasem on się w to wciągnął.Pomagali im dużo,załatwili mu lepszą pracę ,pod ich wpływem zmienił się bardzo i przede wszystkim przestał pić.Spotkałam tę znajoma kilka lat temu i ona tez jest już świadkiem Jehowy,a pamiętam czasy kiedy kościół był dla niej b.ważny-pytam więc jakim cudem i ona się "przeflancowała"?A ona mi mówi ,że jej wisi w co mąż wierzy,w co on ,to i ona jeśli tylko wódy nie rusza.I,że nawet jakby wierzył w kamienie na drodze a nie pił ,to ona też by to zaakceptowała:)A do kościoła sobie jeździ na drugi koniec miasta od czasu do czasu:)Taka sobie historyjka.
Ojej, przecież nie chciałam cię urazić w żadnym wypadku.........masz prawo mieć własne zdanie.......i ja to szanuję.....ciebie też Ona Liza.
Ty chyba coś żle zrozumiałaś, bo Jahwe też moją bajką nie jest..........pisałam o zmiennicce.....