Jak zdrowiej żyć - blog Lawendy

25 września 2015 12:49 / 2 osobom podoba się ten post
http://www.tz-ayurveda.de/html/praxis.html sporo o "nowatorskim" leczeniu raka
25 września 2015 13:46
dorotee

http://www.tz-ayurveda.de/html/praxis.html sporo o "nowatorskim" leczeniu raka

Medycyna Holistyczna, no nie taka nowatorska znowu, bo znana na Wschodzie od tysięcy lat. Ale bardzo mnie interesuje Twoje zdanie na ten temat
25 września 2015 14:14 / 2 osobom podoba się ten post
Nie od dziś wiadomo,że emocje są "zamieniane" na substancje chemiiczne,które z kolei atakują nasz system odpornościowy......więc leczenie duszy z całą pewnością wpływa na pozytywne wyniki w leczeniu ciała.
Niestety ceny jakie trzeba czasem płacić za takie seanse są wręcz nie normalne moim zdaniem.
Mam znajomą,której przyjaciółka była tu w niemczech u takiego terapeuty i wiem,że kilka wizyt u niego kosztowało 2 tyś euro.
Nie wiem na ile Jej pomógł,-kobieta ma raka płuc(tak jak moja teściowa),i na dzień dzisiejszy siedzi w domu otumiona THC i czeka na najgorsze.
25 września 2015 14:23
Michalinka

Medycyna Holistyczna, no nie taka nowatorska znowu, bo znana na Wschodzie od tysięcy lat. Ale bardzo mnie interesuje Twoje zdanie na ten temat :-)

Nie tylko holistyczna medycyna, zdania nie mam bo się nie znam. Ale terapia B16 czy też jak pamiętam leczenie przy pomocy programu komputerowego wydawały mi się "nowatorskie" albo Scenar?  o kosztach nie wspomnę
25 września 2015 14:31
dorotee

Nie tylko holistyczna medycyna, zdania nie mam bo się nie znam:-):-). Ale terapia B16 czy też jak pamiętam leczenie przy pomocy programu komputerowego wydawały mi się "nowatorskie":-) albo Scenar?  o kosztach nie wspomnę

B 16 to własnie amygdalina.
Zadałam sobie kiedys troche trudu i poczytałam o biochemii tej terapii, zresztą nie trzeba było długo szukać, wikipedia wystarczyła. Włos mi się zjeżył na głowie.
Amygdalina w organiźmie rozkłada się m.in. na cyjanowodór, wysoce silną truciznę pochodzącą z tej samej rodziny co cyjanki. Truciciele z powieści kryminalnych stosowali albo arszenik, albo cyjanek potasu go mordowania swoich ofiar. Cyjanowodór poza tym to nic innego jak Cyklon B, służący do trucia więźniów obozów koncentracyjnych.
Terapia raka oparta na Cyklonie B jakoś do mnie nie przemawia. Zabija raka, może, ale razem z pacjentem. Oczywiście dawki są mniejsze, ale tak czy inaczej nie mam zaufania do czegoś takiego.
25 września 2015 14:38
Lawenda

B 16 to własnie amygdalina.
Zadałam sobie kiedys troche trudu i poczytałam o biochemii tej terapii, zresztą nie trzeba było długo szukać, wikipedia wystarczyła. Włos mi się zjeżył na głowie.
Amygdalina w organiźmie rozkłada się m.in. na cyjanowodór, wysoce silną truciznę pochodzącą z tej samej rodziny co cyjanki. Truciciele z powieści kryminalnych stosowali albo arszenik, albo cyjanek potasu go mordowania swoich ofiar. Cyjanowodór poza tym to nic innego jak Cyklon B, służący do trucia więźniów obozów koncentracyjnych.
Terapia raka oparta na Cyklonie B jakoś do mnie nie przemawia. Zabija raka, może, ale razem z pacjentem. Oczywiście dawki są mniejsze, ale tak czy inaczej nie mam zaufania do czegoś takiego.

Mialam pdp, tumor w głowie, chemia zadzialala za bardzo, w stanie krytycznym wypisany do domu, opieka paliatywna , po miesiącu polepszyło mu się drastycznie!, nikt nie wiedział dlaczego? Zona "wierząca" w B16 włączyula wlqasnie tę terapię, dozylnie i w tabletkach, oprócz tego cała tablica Mendelejewa. Trochę poczytałam wtedy i balam się ,że przykładam rękę do jego otrucia .
Oprócz tego POwer Tube, Scenar i to cudowne leczenie programem komp.
Koszty ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff.
Pan Jakub żyje.
Ja i tak mam watpliwości . Jeszcze były inne teorie .
25 września 2015 14:42
No nie wiem. Może opóźniona reakcja na chemioterapię, może to ona de facto pomogła, ale po czasie.
Ludzie chwytają się różnych metod. Kto wie, czy i ja bym się nie chwyciła.
25 września 2015 14:46 / 1 osobie podoba się ten post
Znane są w medycynie przypadki że tak nagle,dam z siebie ustępuje.Nim nie wie,dlaczego.
A teorie zależą od światopoglądu,np.ludzie wierzący widzą w tym cud,wstawiennictwo jakiegoś świętego itp.Wierzący w leczenie żywnością wierzą że burak uzdrowił.
A może rak po prostu w niektórych organizmach dalej rozwijać się nie może i ustępuje? Kto to wie?
25 września 2015 15:33
To,że przemysł farmaceutyczny jest potężny i to on "rządzi" światem medycyny to jasna sprawa.Andrea mnie bardziej interesuje to,czy jesteś zwolenniczką tej diety skoro miałaś z nią osobiście(poniekąd) do czynienia?:)
 
 
O kurcze za późno dojrzałam Twojego posta....przepraszam:)
25 września 2015 16:44 / 1 osobie podoba się ten post
Zgadza się Andrea,rak to toksyny jak również stres...tak po mojemu bym dodała bo jak już napisałam,przekłada się on na chemię,która nas niszczy.
Bardzo fajnie to opisałaś,-i mogę sobie wyobrazić,że setki pytań bombardowało Ci głowę,kiedy PDP-na nabierała sił na Twoich oczach.........ale co się stało to niestety NIE odstanie się:((
25 września 2015 17:11
dorotee

Mialam pdp, tumor w głowie, chemia zadzialala za bardzo, w stanie krytycznym wypisany do domu, opieka paliatywna , po miesiącu polepszyło mu się drastycznie!, nikt nie wiedział dlaczego? Zona "wierząca" w B16 włączyula wlqasnie tę terapię, dozylnie i w tabletkach, oprócz tego cała tablica Mendelejewa. Trochę poczytałam wtedy i balam się ,że przykładam rękę do jego otrucia .
Oprócz tego POwer Tube, Scenar i to cudowne leczenie programem komp.
Koszty ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff.
Pan Jakub żyje.
Ja i tak mam watpliwości . Jeszcze były inne teorie .

To raczej te inne teorie
25 września 2015 17:25 / 1 osobie podoba się ten post
Michalinka

To raczej te inne teorie :-)

Niewykluczone:) pdp po odejściu z firmy na emeryturę wpadł w depresję , tylko praca była dla niego ważna, dla żony podróże i korzystanie z życia, udałoim się pojechać na pół roku do Japonii, potem powrót, szpital,diagnoza-- tumor w głowie, nie pamiętam ale paskudny. No i nie podjął leczenia bo chemia to koncerny i go ga zabiją, wyjechali na Teneryfę do swojego guru, przewodnika, terapia B16, chyba 3 miesiące, dopiero jak nie mógł już prawie samodzielnie hodzic, powrót, karetka na lotnisku, szpital, chemia, komplikacje, tak ok 6 miesięcy. W styczniu 2013 hospicjum albo  opieka paliatywana w domu. I tak trafiłam do niego. Zycia w nim nie było, ciągle spal,ale po tych nasennych i uspokajaczach słoń by spał ciągle, lekarz domowy odstawił leki. Pan Jakub zaczął troche żyć, wózek , powoli jakby wracał. Jak mu sę polepszyło to znowu terapia B16, no nie zaszkodziła muOprócz pdp i jego drugiej żony bardzo wierząca rodzina , jego siostry i trzy córki zaangażowane . Trudno o tym pisać.W ich domu ciężko było sie poruszać nie burząc jakiegoś tam układu  eoterycznego , feng shui, sporo tego było.Potem doszła jeszcze dieta , wypadla mi nazwa, zero cukru, owoc to tylko cytryna-- efekt depresja znowu i koniec diety. Ulubione zajęcie jego to wtedy kijki i czytanie ze mną ( w tajemnicy przed żoną) Pisma Św.taki przypadek
25 września 2015 17:36
Ewelina1

Nie od dziś wiadomo,że emocje są "zamieniane" na substancje chemiiczne,które z kolei atakują nasz system odpornościowy......więc leczenie duszy z całą pewnością wpływa na pozytywne wyniki w leczeniu ciała.
Niestety ceny jakie trzeba czasem płacić za takie seanse są wręcz nie normalne moim zdaniem.
Mam znajomą,której przyjaciółka była tu w niemczech u takiego terapeuty i wiem,że kilka wizyt u niego kosztowało 2 tyś euro.
Nie wiem na ile Jej pomógł,-kobieta ma raka płuc(tak jak moja teściowa),i na dzień dzisiejszy siedzi w domu otumiona THC i czeka na najgorsze.

To raczej udowodniono, że negatywne uczucia, emocje kumulowane w organiźmie wywołują choroby. Ale chore emocje są wytworem naszego chorego umysłu, więc uzdrawiać powinno się myśli- umysł, nie duszę. Co się tyczy kosztownych  seansów czy terapii to jest to oczywiście przesadzone, przedmuchane i związane z wyzyskiem finansowym, bazowaniem na ludzkim nieszczęściu. A naprawdę jest w czym wybierać , mam tu na myśli rodzje tarapii i nie chodzi o to , że one nie pomagają, tylko ludzie w większości, którzy tym się zajmują zatracili się w dużej mierze, pędząc na oślep za pieniądzem a zgubili sens tej pracy , czyli pomoc w uzdrowieniu. A raczej w uświadomieniu innemu człowiekowi jaka jest przyczyna obecnej sytuacji, wyciągając z podświadomości (czyli naszego autopilota) zdarzenie, przyczynę, emocję ,która spowodowała daną chorobę. Po tym wszystko się rozpuszcza, a choroba znika. Jest też kilka dobrych książek na rynku na ten temat , razem z ćwiczeniami. Można samemu nad sobą popracować, zupełnie bezpłatnie,.
25 września 2015 17:43 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Niewykluczone:) pdp po odejściu z firmy na emeryturę wpadł w depresję , tylko praca była dla niego ważna, dla żony podróże i korzystanie z życia, udałoim się pojechać na pół roku do Japonii, potem powrót, szpital,diagnoza-- tumor w głowie, nie pamiętam ale paskudny. No i nie podjął leczenia bo chemia to koncerny i go ga zabiją, wyjechali na Teneryfę do swojego guru, przewodnika, terapia B16, chyba 3 miesiące, dopiero jak nie mógł już prawie samodzielnie hodzic, powrót, karetka na lotnisku, szpital, chemia, komplikacje, tak ok 6 miesięcy. W styczniu 2013 hospicjum albo  opieka paliatywana w domu. I tak trafiłam do niego. Zycia w nim nie było, ciągle spal,ale po tych nasennych i uspokajaczach słoń by spał ciągle, lekarz domowy odstawił leki. Pan Jakub zaczął troche żyć, wózek , powoli jakby wracał. Jak mu sę polepszyło to znowu terapia B16, no nie zaszkodziła mu:zaklopotanie:Oprócz pdp i jego drugiej żony bardzo wierząca rodzina , jego siostry i trzy córki zaangażowane . Trudno o tym pisać.W ich domu ciężko było sie poruszać nie burząc jakiegoś tam układu  eoterycznego , feng shui, sporo tego było.Potem doszła jeszcze dieta , wypadla mi nazwa, zero cukru, owoc to tylko cytryna-- efekt depresja znowu i koniec diety. Ulubione zajęcie jego to wtedy kijki i czytanie ze mną ( w tajemnicy przed żoną) Pisma Św.taki przypadek

Wiara czyni cuda widziałam takie przypadki, pacjentowi dano 3m , odstawił morfinę, żyje już 8 lat.
28 września 2015 09:01 / 6 osobom podoba się ten post
Miłe panie, wyjezdżam wkrótce i mnie nie będzie z powodu przymusowej abstynencji internetowej, chyba,że coś wyszarpię, w co wątpię.
Jeszcze zanim zniknę, to polecam wszystkim, którzy nie znają tego patentu, kupić sobie dzbanek do filtracji wody. Dla mnie to objawienie, kranówa u mnie w domu twarda, pełno kamienia a podczas ostatniego turnusu w Bawarii była tam woda była tak twarda,że ekspres i czajnik elektryczny trzeba było dosłownie co 2-3 dni odkamieniać. Tak patrzyłam sobie na ten kamień, patrzyłam, tak się wręcz zawiesiłam wzrokiem i pomyślałam sobie,że jeśli taki twardy kamień osadza się na czajniku, to przecież musi osadzać się też w naczyniach krwionośnych. Jelita przepuszczają większość takiego osadu i on musi gdzies wylądować w krwioobiegu a na koniec w nerkach. Część się wydali, ale nie wszystko, część na pewno się osadzi w narzadach wewnętrznych i żyłach. Tego cholerstwa przecież nie da się tak prosto rozpuścić. A może złogi wapienno-cholesterolowe w żyłach prowadzące do zawału to nie tylko kwestia złego odżywiania, ale również w pewnej mierze kwestia twardej, wapiennej wody?
Czajnik filtrujący kupiłam, woda na początku smakowała dziwnie, ale się przyzwyczaiłam.
Nawet zęby nią myję i eureka - nigdy nie miałam takich jasnych kłów. Jakbym nie paliła byłyby śnieżnobiałe. A wcześniej jakieś paski wybielające, pasty do zębów mocno ścierające.... A tu proszę, woda filtrowana i od razu dużo lepiej.
Pozdrawiam, jak macie chęć, to piszcie.
A na razie sayonara. :)))))