Jak zdrowiej żyć - blog Lawendy

19 czerwca 2015 16:10 / 5 osobom podoba się ten post
Benita

Ewelina - za późno !
Ja jestem na dietach od 40 lat. Głupota, jakich mało.
Dlatego jakieś 2 lata temu obiecałam SOBIE, ze już takiej krzywdy nie będę sobie robiła. Skaleczyłam się i zepsułam swój metabolizm. Dlatego jak pisałam, szukam sposobu na zdrowe, normalne zycie. Droga do zdrowia i szczupłej sylwetki wiedzie przez syty organizm, któremu nie odmawia sie jedzenia. 
Ja rzuciłam palenie i przytyłam w 3 miesiące 20 kg. potem były dołki i górki, aż powiedziałam dość.
Teraz jestem na dobrej drodze, bo nie odchudzam się, a waga powoli, ale systematycznie mi spada w dół.
Kiedyś się zatrzyma na jedynie słusznej.

Nigdy na nic nie jest za późno Benitko!!:)
Metabolizm można naprawić w przeciągu kilku miesięcy,a to nic w porównaniu z wiecznością:)
Najważniejsze to równe odstępy posiłków,i tu nie ma na początek nawet znaczenia jakich,no ale lepiej żeby to nie było golonko co 3 godziny
Dieta 1500 kcl jest okej,jeśli ma się już trochę poza 40-tką i nie uprawia się 2 godz sportu dziennie.
Ale najważniejsze są odstępy......i ja proponowała bym 3,5 godz.,bo to takie najpewniejsze,żeby organizm nie kumulował jedzenia.
Z tym paleniem to różnie bywa...nie wszyscy tyją po jego rzuceniu.
I może nie wszyscy w to uwierzą...ale wszystko ma początek w głowie............jeśli zapanujemy nad sobą to zapanujemy nad całą resztą.

19 czerwca 2015 19:17 / 5 osobom podoba się ten post
Zacznę od bieżących rzeczy i po kolei.
Anerik, z tego wszystkiego nie napisalam dawkowania oleju kokosowego. Zaczij od 1 łyżeczki dziennie, po tygodniu dorzuć drugą, a po następnym trzecią. organizm musi się przyzwyczaić do oleju i nie wszyscy go od razu dobrze trawią. Jeśli po miesiącu nie będzie żadnej zmiany, można zwiększyć do max 2 łyżek stołowych. Jeśli nadal nie będzie lepiej,można odstawić. Zależy tez, jak będzie trawiony, są ludzie, którzy źle trawią ten olej.
Teresadd - olej w sklepach ze zdrową zywnością, ewentualnie w hipermarketach na stoiskach z takim jedzeniem. Ja nie mam żadnej ulubionej marki, kupuje, co jest. Byle zimnotłoczony. Bywają podróbki, olej zimnotłoczony ( extra vergin) ma słodkawy, kokosowy zapach, ten rafinowany, czyli bezuzyteczny jest bezwonny. Wąchać po kupieniu. :))))
MeryKy - zadałaś kilka ciekawych pytań. Tak, to o czym piszesz ma związek z chorobami immunologicznymi, bo tak naprawdę takich chorób kiedyś nie było ( rak owszem, był zawsze, znajdowano jego ślady nawet w  mumiach egipskich i nie tylko), ale choroby autoimmunologiczne to "wynalazek" XX wieku.
Wszystko, co łagodzi nadmierną odpowiedź organizmu, również na własne tkanki jak w przypadku chorób z autoagresji, jest warte polecenia. A zarówno dieta bezglutenowa, jak i olej kokosowy zmniejszają nadreaktywność układu immunologicznego. Zresztą nie tylko one.
Co do mgły mózgowej - nie jestem pewna, czy to to same pojęcie jak w przypadku Hashimoto. Moja córka miała początki Hashimoto, ale wyszła z tego przy kombinacji leków tradycyjnych i naturalnych ( selen nieorganiczny, pisałam kiedyś o nim tutaj na forum). Sama jednak nie miałam Hashimoto i nie wiem, czym jest mgła mózgowa akurat w tej chorobie.
Benita - :))))
Zaraz polecę z fluorem, muszę tylko coś zjeść i czegoś się napić.
19 czerwca 2015 19:33 / 1 osobie podoba się ten post
Należę do "szczęściar" posiadających Hashi.....:))
Ale teraz uciekam a Wam miłego wieczorku życzę:)
19 czerwca 2015 19:41
Ewelina1

Należę do "szczęściar" posiadających Hashi.....:))
Ale teraz uciekam a Wam miłego wieczorku życzę:)

Współczuję,paskudna choroba. :(
19 czerwca 2015 19:47 / 7 osobom podoba się ten post
Lawendo, dziekuję bardzo, widziałam olej kokosowy w DM lekko ponat 4E chyba 200g , mam przywieziony z polski i używam zewnetrznie.
Dziewczyny może nie uwierzycie ale około 9 lat temu mozna tak powiedzieć , straciłam pamięć, nawet nie umiałam wyjść z domu, nie pamietałam czy zjadłam czy wypiłam herbatę, myślałam że zwariowałam. Od psychiatry do neurologa itd. TK zaniki płatów czołowych. Podejrzenie Alzchaimera - jestem cały czas pod opieką Poradni Zaburzeń Pmieci w W-wie, na moje szczęście 3 lata temu wykluczone...... Trudno w to uwierzyć ale ja sie tak zawzięłam, że się nauczyłam Niemieckiego , oczywiście muszę cały czas uważać, ruch, jedzenie, nauka. Obecnie czuję się lepiej niż 10 lat wstecz i mam zamiar jeszcze czuć się lepiej, może dzięki oleju kokosowemu i miksturze Ewelin1 kto wie.......

Prawda o cukrze mnie to przekonało :


Ale zaraz, czy to znaczy, że wszystko, co się mówi o cukrze, to jest nieprawda? Przecież cukier dodaje energii, a wie to każdy, kto w chwili zmęczenia zjadł batona czekoladowego.
Ale czy pamiętasz jak się czułeś kilkanaście minut później?
Pamiętasz?
Przypomnę ci.
Byłeś zmęczony, zniechęcony, nie mogłeś zebrać myśli. Jak się ożywić? Przypomniałeś sobie reklamę, w której blady gość zjada czekoladę i od razu nabiera rumieńców, wpada na genialne pomysły i realizuje pasję swojego życia. Ty też byś tak chciał. Wszedłeś do sklepu, kupiłeś baton, wafelek albo ciastko i jesz. I czujesz, że robi cię słodko. Dosłownie i w przenośni. Czujesz przyjemność. Myślisz, że teraz już będzie dobrze i że odzyskasz chęć, inwencję, siłę.
Tak? Tak było?
Ale czy pamiętasz co było zaraz potem?
Przypomnę ci.
Kilkanaście minut później znów ogarnęło cię zmęczenie, nawet większe niż wcześniej. Pomyślałeś, że chyba nic ci już nie pomoże i że ten dzień będzie stracony. A może przyszło ci do głowy, że tylko kieliszek wina mógłby cię rozluźnić i poprawić ci humor. Albo może stwierdziłeś, że w twoim przypadku jeden baton to za mało, więc poszedłeś po następny?
Tak czy inaczej, zobacz co się stało: dostałeś krótki zastrzyk poczucia przyjemności, a potem to chwilowe dobre samopoczucie zawaliło się jak domek z kart w czasie huraganu.
Wiesz dlaczego?
To jest właśnie ta druga, nieoficjalna i niereklamowana strona działania cukru.
Przypomnę tylko, że cukier używany do robienia batonów, ciastek i innych słodyczy, to syntetyczny robot uzyskany w wyniku wielu procesów chemicznych. Nie ma nic wspólnego z naturalnym słodkim sokiem zawartym w buraku cukrowym albo trzcinie. Bo ten naturalny słodki sok stworzony przez naturę został tak zaprojektowany, żeby był przyjazny dla twojego organizmu.
A syntetyczny robot wprowadzony do twojego organizmu wali po twoich wnętrznościach żelaznymi buciorami i zmusza twój organizm do nietypowego zachowania, którego skutki są bardzo szkodliwe.
Rozumiesz różnicę?
Słodki owoc też zawiera cukier, ale to jest cukier naturalny i połączony z innymi równie naturalnymi substancjami, które regulują jego zachowanie w twoim organizmie – żeby odpowiednio powoli przenikał do miejsc, gdzie jest potrzebny.
Biały cukier to chemicznie zmodyfikowany mały fragment większej całości, który nie ma żadnych hamulców. Wpada do twojego organizmu i natychmiast przedostaje się do krwi. Twoja trzustka wpada w panikę i zaczyna wydzielać zwiększoną ilość insuliny, żeby ten nagły atak cukru zneutralizować. To jest ten moment, kiedy odczuwasz chwilę przyjemności i wydaje ci się, że masz więcej siły. Ale tylko ci się wydaje, bo dzielna insulina już uporała się z nadmiarem cukru i to w tak radykalny sposób, że prawie cały znikł. To znaczy nie znikł, ale został przez nią upchnięty gdzie się dało – w twoich komórkach i w wątrobie. A co się nie zmieściło, trudno, musiało zostać zamienione na tłuszcz. I ten tłuszcz zostaje w magazynie pod twoją skórą, a ty się dziwisz dlaczego znowu przytyłeś.
Ale teraz uwaga: insulina przystąpiła do akcji, oczyściła twoją krew z chemicznie agresywnych cząsteczek syntetycznego cukru, upchnęła je gdzie się dało, a ty?... Opadasz jak zwiędnięty kwiat, bo teraz masz zbyt mało cukru we krwi, więc czujesz się jeszcze bardziej zmęczony niż wcześniej, wyczerpany, nie możesz zebrać myśli, ogarnia cię przygnębienie i depresja.
Rozumiesz?
Biały cukier atakuje cię od środka. Tak jakby wzniecał pożar. Wtedy twoja trzustka natychmiast wysyła wszystkie wozy strażackie, żeby ten pożar ugasić. Ty odczuwasz to jako przypływ energii, ale w rzeczywistości nie jest to żaden „przypływ”, tylko desperacka walka o ugaszenie niebezpieczeństwa, jakie się pojawiło w twoim organizmie. Wszystkie wozy strażackie trzustki leją na cukier tyle wody, żeby go zatopić. Ogień znika. A razem z nim znika iluzja przypływu energii. Bo co zostaje w twoim organizmie? Nadpalone budynki ociekające wodą ze strażackich sikawek. To ma być zdrowe?
Twój organizm oczywiście od razu przystępuje do naprawy. Wydziela odpowiednie hormony, które mają przywrócić równowagę zaburzoną po pożarze. Twój mózg dostaje informację o konieczności uzupełnienia zużytej energii, co odczuwasz jako ochota, żeby coś zjeść. Ale zaraz, chwileczkę, przecież przed chwilą zjadłeś całego czekoladowego batona, więc chyba nie możesz być głodny?
A jednak jesteś. Wiesz dlaczego? Bo pożar wywołany przez biały cukier zaburzył twoją wewnętrzną równowagę biochemiczną, więc twój mózg czuje się tak, jakby dostał pałką po głowie i nie wie co czuje. Wysyła sprzeczne komunikaty. Smutek, radość, niepokój, zmiana nastroju, rozpacz, euforia, rozpacz, depresja.
Nie zauważyłeś?
A czy kiedykolwiek zwróciłeś uwagę na to, że zły humor, depresja, stres nasilają się właśnie w te dni, kiedy jesz słodycze?
To powiem ci jeszcze coś.
Kiedy biały cukier galopuje w twojej krwi - zanim zostanie okiełznany przez insulinę – zmusza twój organizm do szybkiego wydzielania serotoniny. Na pewno o niej słyszałeś, bo jest nazywana hormonem szczęścia. Ale zobacz. Kiedy mechanicznie zmuszasz mózg do produkowania serotoniny, to zaburzasz jego instynktowną zdolność do naturalnego wytwarzania tego hormonu. Czy wiesz do czego to prowadzi?
Rozejrzyj się. Widzisz ilu ludzi cierpi na depresje, brak chęci do życia, chroniczny smutek, zmęczenie i poczucie braku celu?
To właśnie dlatego. Ich organizmy bombardowane białym cukrem – i wieloma innymi chemicznymi substancjami dodawanymi do wszystkiego, co jest sprzedawane w sklepie – straciły naturalną umiejętność osiągania równowagi. Przestały produkować serotoninę w ilość odpowiedniej do podtrzymania dobrego samopoczucia, chęci do życia i umiejętności optymistycznego spojrzenia na świat.
Rozumiesz?
Kiedy w reklamie ktoś mówi, że słodkie ciastko, deser, baton czy jogurt poprawiają samopoczucie i dodają energii, to mówią tylko o pewnym złudzeniu, po którym następuje lawina nieprzyjemnych skutków ubocznych.
Bo zobacz co się dzieje dalej.
Twój mózg przestaje wydzielać odpowiednie ilości serotoniny, więc czujesz się przygnębiony, zmęczony i nic ci się nie chce. Usiłujesz sobie poprawić humor słodyczami wyprodukowanymi na bazie cukru albo syropu, co prowadzi tylko do pogłębienia ich negatywnych skutków. Jesteś jeszcze bardziej skołowany, wyczerpany i zniechęcony. Twój metabolizm zwalnia. Gorzej trawisz, zaczynasz tyć. To cię dodatkowo obciąża fizycznie i psychicznie. Więc co, czekolada na poprawę nastroju?
Przeczytaj na etykiecie z czego składa się twoja czekolada. Głównie z białego cukru i syropu glukozowo-fruktozowego. Więc kręcisz się w kółko. Coraz więcej cukru, coraz więcej zmęczenia i braku sił. Jeszcze jeden baton, jeszcze jedno złudzenie chwilowej radości, a potem lecisz w dół na łeb, na szyję, do poprzedniego stanu depresji i smutku.
Zobacz co się dzieje z dziećmi. Nie są w stanie skoncentrować uwagi, są na zmianę agresywne i apatyczne, nie umieją się uczyć, nie zapamiętują ważnych informacji, wydają się nieopanowane, chaotyczne, irracjonalne.
Sprawdź co jedzą. Idę o zakład, że odżywiają się głównie rzeczami zawierającymi biały cukier. Bo cukier jest teraz wszędzie, nie tylko w cukierkach. Zajrzyj na etykiety takich produktów jak płatki śniadaniowe, jogurt, serek, deser galaretka, keczup, zupa w kartonie albo w proszku, sok owocowy, syrop i wiele, wiele innych.
Taka jest prawda na temat białego cukru.
A właściwie to wciąż jest część prawdy, bo biały cukier prowadzi też do wielu innych zmian w organizmie, które potem zamieniają się w choroby.
Fragment książki "NAJWIĘKSZE KŁAMSTWA NASZEJ CYWILIZACJI":
19 czerwca 2015 19:48 / 5 osobom podoba się ten post
Fluor dam jutro, przyznam szczerze, że miałam ciężki dzień, musze się odstresować na poskarżyjkach i pogadać o głupotach. Przed nami wiele dni, zanim zabraknie nam tu tematu, spokojnie, na wszystko przyjdzie czas.
Muszę odpocząć intelektualnie, nie chce mi sie myśleć i składać skomplikowanych zdań.
Nie dzisiaj. Tyle się najeździłam i nakombinowałam,żeby wszystko klapnęło, że mam dość. :)))))
19 czerwca 2015 19:52 / 2 osobom podoba się ten post
Ewelina1

Należę do "szczęściar" posiadających Hashi.....:))
Ale teraz uciekam a Wam miłego wieczorku życzę:)

Ja też Motylku
Jest fajna  Grupa zamknieta na Fb Hashimoto - grupa wsparcia.
Może Cię zainteresuje???
19 czerwca 2015 22:03 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Ja jestem zdrowa - tzn niezdiagnozowana.
O tą candidę mi chodzi.

Benita napisz w jaki sposób jesteś na tej dobrej drodze do zdrowego źycia.Walka twoja z dietami jak napisałaś tylko ci krzywdę zrobiła.Napisz co żle było i jak doszłaś do tego ,że w tej chwili jesteś na prostej zdrowotnej.
19 czerwca 2015 22:31 / 3 osobom podoba się ten post
teresadd

Benita napisz w jaki sposób jesteś na tej dobrej drodze do zdrowego źycia.Walka twoja z dietami jak napisałaś tylko ci krzywdę zrobiła.Napisz co żle było i jak doszłaś do tego ,że w tej chwili jesteś na prostej zdrowotnej.

Bo nie ma zdrowej diety, jest tylko zdrowe odżywianie i nie wolno się odchudzać trzeba zdrowo się odżywiać ......Teresko twoje kijki na pewno cię zaprowadzą do zdowego odżywiania , wsłuchuj się w swój organizm podczas marszu....to jest czas tylko dla ciebie.
19 czerwca 2015 22:33 / 7 osobom podoba się ten post
teresadd

Benita napisz w jaki sposób jesteś na tej dobrej drodze do zdrowego źycia.Walka twoja z dietami jak napisałaś tylko ci krzywdę zrobiła.Napisz co żle było i jak doszłaś do tego ,że w tej chwili jesteś na prostej zdrowotnej.

Tereska, żadne diety swiata nie są dobre, jeśli są od... do... . Potem niby wychodzenie z diety i... wracamy do "swojego życia", czyli wchodzimy znowu na drogę, która nas doprowadziła do punktu, w którym nie chciałyśmy być. Nic tak naprawde sie nie zmienia.
Dopiero gdy sobie to uświadomiłam, a zajęło mi to 40 lat, dotarło do mnie, ze mam żyć tak, jakbym była szczupła i zdrowa. Jeśli dbasz o siebie, to nie robisz sobie krzywdy wkładając do ust ciasteczko tylko dlatego, że leży w zasięgu Twojego wzroku. Przestałam być "na diecie", a postanowiłam jeść świadomie. Przestałam sie "ograniczać" i głodować. Obiecałam to sobie i słowa dotrzymuję. Nigdy nie chodzę głodna i nie odmawiam sobie czegoś, na co mam ochotę. kobiałka truskawek - tak, ale cukier do nich - nie. Jeśli moja wiedza i swiadomość doprowadziły mnie tam, gdzie być nie chciałam - postanowiłam to zmienić. Co z tego, że ktoś Ci napisze dietę - ja to świetnie potrafię, ale jeśli nie znam zasad, to jak długo to potrwa, jak długo można trzymac się "wytycznych" nie rozumiejąc, dlaczego tak ma być. 
Jakoś patetycznie to zabrzmiało, ale to działa. Odkąd postawiłam kropkę - zaczęłam się uczyć, czytać, słuchać innych, co mają do powiedzenia. Jeśli ten cukier do truskawek nie, to nie dlatego, że on "tuczy", tylko dlatego, że wiem, co on złego robi w moim organizmie. 
Wynik - cały zeszły rok -16kg. Jeszcze trochę mi zostało, ale się nie spinam, dalej się uczę, idę swoją drogą, cel się i tak osiągnie - sam i niejako przy okazji.
19 czerwca 2015 23:05 / 3 osobom podoba się ten post
Benita

"Baw" się dobrze. My tu poczekamy.

Cytuję ,bo krótki wpis.Może będziesz moim motywatorem,bo dobija mnie to picie octu jabłkowego bo odchudza,siemię lniane na trawienie,błonnik witalnych na przemianę materii.Ileż tego jeszcze było już nie pamiętam.Wszystko kupowałam ,stosowałam i dalej jadłam bez ograniczeń.Za dużo jedzenia ,do tego słodycze i efekty są żałosne.Do kompletu klimakterium .No ,ale przecież na coś trzeba zwalić ,że jest tak ,a nie inaczej.Ale jak sama pisałaś i ja o tym wiem ,że to wszystko siedzi w głowie.I od niej muszę zacząć.
19 czerwca 2015 23:18 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Cytuję ,bo krótki wpis.Może będziesz moim motywatorem,bo dobija mnie to picie octu jabłkowego bo odchudza,siemię lniane na trawienie,błonnik witalnych na przemianę materii.Ileż tego jeszcze było już nie pamiętam.Wszystko kupowałam ,stosowałam i dalej jadłam bez ograniczeń.Za dużo jedzenia ,do tego słodycze i efekty są żałosne.Do kompletu klimakterium .No ,ale przecież na coś trzeba zwalić ,że jest tak ,a nie inaczej.Ale jak sama pisałaś i ja o tym wiem ,że to wszystko siedzi w głowie.I od niej muszę zacząć.

Teresko to bzdura ,że ocet jabłkowy odchudza .
Benitka ma wiele racji w tym co pisze .
Sama staram się dostosować do zasad , które opisuje Benita bo to ma sens , nie żadne diety cud
20 czerwca 2015 08:58 / 3 osobom podoba się ten post
teresadd

Cytuję ,bo krótki wpis.Może będziesz moim motywatorem,bo dobija mnie to picie octu jabłkowego bo odchudza,siemię lniane na trawienie,błonnik witalnych na przemianę materii.Ileż tego jeszcze było już nie pamiętam.Wszystko kupowałam ,stosowałam i dalej jadłam bez ograniczeń.Za dużo jedzenia ,do tego słodycze i efekty są żałosne.Do kompletu klimakterium .No ,ale przecież na coś trzeba zwalić ,że jest tak ,a nie inaczej.Ale jak sama pisałaś i ja o tym wiem ,że to wszystko siedzi w głowie.I od niej muszę zacząć.

Jak już będziesz wiedzieć, dlaczego współczesna mąka jest "be", ale dopiero wtedy - zrob swój własny eksperyment - zdrowy eksperyment. Odstaw mąkę i jedz "bez ograniczeń" , Tak zrobiłam kiedyś ja - i raptem dostrzegłam, że mąka jest wszędzie - niemal. Jadłam "jak zawsze", tyle, że jak coś z mąką - to "nie - dziękuję". Jeśli zrobisz to przez tydzień - dwa, to raptem dostrzeżesz, że koło ciasteczka da się przejść obojętnie i koło czekolady też. I że nie musisz jeść wieczorem, i nie ma takich dni, że opróżniasz lodówkę jak leci. Żadnych napadów głodu, żadnych ograniczeń ilości jedzenia - a raptem czujesz się dużo lepiej. To trzeba poczuć. Nie wierz mi na słowo. Przeczytaj "kuchnię bez pszenicy", albo na początek "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym radzić" - i jeżeli to do Ciebie przemówi, to ruszaj w drogę po przygodę, a możesz się zaskoczyć.
20 czerwca 2015 09:33 / 4 osobom podoba się ten post
alinka1339

Teresko to bzdura ,że ocet jabłkowy odchudza .
Benitka ma wiele racji w tym co pisze .
Sama staram się dostosować do zasad , które opisuje Benita bo to ma sens , nie żadne diety cud

On nie odchudza, ale pomaga w trawieniu jezeli ktos ma z tym problem?  Konkretnie przy niedoborach kwasu solnego. I wtedy są efekty. U osob z dobrym poziomem tego kwasu nie daje nic picie tejmikstury 
20 czerwca 2015 09:37 / 3 osobom podoba się ten post
Benita

Jak już będziesz wiedzieć, dlaczego współczesna mąka jest "be", ale dopiero wtedy - zrob swój własny eksperyment - zdrowy eksperyment. Odstaw mąkę i jedz "bez ograniczeń" , Tak zrobiłam kiedyś ja - i raptem dostrzegłam, że mąka jest wszędzie - niemal. Jadłam "jak zawsze", tyle, że jak coś z mąką - to "nie - dziękuję". Jeśli zrobisz to przez tydzień - dwa, to raptem dostrzeżesz, że koło ciasteczka da się przejść obojętnie i koło czekolady też. I że nie musisz jeść wieczorem, i nie ma takich dni, że opróżniasz lodówkę jak leci. Żadnych napadów głodu, żadnych ograniczeń ilości jedzenia - a raptem czujesz się dużo lepiej. To trzeba poczuć. Nie wierz mi na słowo. Przeczytaj "kuchnię bez pszenicy", albo na początek "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym radzić" - i jeżeli to do Ciebie przemówi, to ruszaj w drogę po przygodę, a możesz się zaskoczyć.

Konkretnie chodzi o pszenice i gluten, ktory dodaja nawet do kielbasy. Inne zboza  i maki mozna spozywac. Tylko w celiaki trzeba wykluczyc rowniez zyto, jeczmien a nawet owies.i