Dziś mój wolny dzień. Pogoda ładna wiec wybrałyśmy się z córką do Bad Rottenfelde na spacer. W czasie spaceru po rosarium usłyszałam dwie dziewczynki ok 11-tu lat mówiące po polsku. Zainteresowana (wciąż mam nadzieję spotkać koleżankę do wspólnych pauz), mówię do córki: ale fajnie, te dziewczynki mówią po polsku. Nie dokończyłam reszty: ciekawe gdzie ich rodzice bo z tyłu usłyszłam wściekłe warknięcie: a co, nają po angielsku mówić. Obracam się, a tu pani w moim wieku łypie na nas zabójczym wzrokiem. Od razu odechciało mi się rozmowy z rodaczką.
Czy ja mam takiego pecha, że spotykam same dziwne Polki czy to jakaś skaza narodowa? A może wyzwalam swoim widokiem jakieś pokłady wewnętrznego chamstwa?
W każdym razie znowu mi przeszła na jakiś czas ochota na poszukiwanie polskiego towarzystwa.