Kochani, może macie jakies rozwiązania - to sprawa dość delikatna. Trafiłam ostatnio na dość kłopotliwy układ i nie wiem, co mam robić, żeby nie być posądzona o wścibstwo. Podopieczny jest lewostronnie sparaliżowany, świeżo po szpitalu. Bardzo niecierpliwy, nadpobudliwy i trudny w kontakcie. Jego żona (teoretycznie nie wymaga opieki) jest jak najarana - cały czas na wysokich obrotach, głośno gada (pomijając sens) i dodatkowo wprowadza mnóstwo niepokoju. W chałupie od rana jak w młynie, moim zadaniem jest ciągłe uspokajanie i wyciszanie emocji (muszę też jakoś względnie spokojnie pracować). Najgorsze jest to że pdp bywa agresywny w stosunku do żony, dwa razy ją uderzył w mojej obecności, w tym raz po twarzy i to porządnie.:dokucza:Jestem tu dopiero 3 tygodnie i nie wiem, może takie ich małżenskie zwyczaje...Zona wyraźnie jest osobą niepełnosprawną intelektualnie (psychika| sześciolatki mniej więcej) ale na pewno go kocha, ma dobre intencje tyle, że często jej nie wychodzi...Myślę, że nie jest to powód do takiego traktowania.Dodatkowo obawiam się, czy pdp nie zacznie przejawiac agresji również do mnie, jak mu coś nie będzie pasowało. Narazie nie śmie, ale jak się bardziej oswoi...Myślę, że powinien dostawać coś na wyciszenie. Chyba muszę pogadać z rodziną, prawnym opiekunem jego jest brat (który zresztą nie cierpi swej bratowej). Nie chcę się wcinać w układy małżeńskie, ale ta atmosfera ma wpływ także na mnie. Lekarz pokazał się dopiero raz, na początku. Jeśli się pojawi to powiem jemu, ale nie wiem kiedy to nastąpi...