Kto Was (nas) tak urządził?

26 sierpnia 2015 09:06 / 3 osobom podoba się ten post
Moja pierwsza PDP byla lezaca. Milion lat temu to bylo. Ja-mlodziutka, zero jezyka, zero doswiadczenia... Pierwsza mysl-uciekac! Uciekac jak najszybciej... Pozniej sie oswoilam i zostalam Na blisko 4 lata Odruch ucieczki tez zostal. Przy kazdym nowym PDP mam. I niewazne czy lezacy czy lazacy... Lazacy sa dla mnie nawet gorsi...
26 sierpnia 2015 09:26 / 6 osobom podoba się ten post
W tej chwili też pracuję z osobą leżącą. Kiedy przyjechałam, tu pierwszy raz ponad dwa lata temu PDP była chodząca przy rollatorze.
Kolejne fazy demencji najpierw posadziły ją na wózku, to było jakiś rok temu, a od kwietnia tego roku jest tylko leżąca. Przechodzę przez te fazy jej choroby razem z nią, i gdybym miała teraz wybierać........zdecydowanie wybrałabym osobę leżącą, ale bez transferu. Wolę takiego pacjenta, niż chorego z załączonym "szwendaczkiem", bo to tez tu przerabiałam. Teraz mycie, zmiana pampersów, karmienie,podawanie leków, wszystko odbywa się w łóżku. Nie ma ciągłego halowania, wstawania i nie wiadomo czego jeszcze.
Zdecydowanie wolę taki wariant.
26 sierpnia 2015 10:11 / 2 osobom podoba się ten post
Kto mnie tak urzadzil ze jestem opiekunem ?
Moj majster z poprzedniej pracy i moje kolezanki
Otoz majster tak mnie zagotowal w pracy,ze poszedlem na chorobowe.Na calutki rok
Moje kolezanki wlasnie musialy podniesc kwalifikacje i tak razem z nimi wyladowalem na studium o kierunku opiekun medyczny.
Pomyslalem sobie,ze i tak nie mam co robic (chorobowe) to wroce sobie do nauki.
Jak sie tak zastanowie,podsumuje plusy i minusy to nie wychodzi tak zle z ta praca
Ot i cala historia tego kto mnie tak urzadzil
26 sierpnia 2015 10:11 / 1 osobie podoba się ten post
Ja to laik, pracuję tylko z mobilnymi babciami.
Aczkolwiek miałam taką sytuację w zeszłym roku, że moja mobilna babcia z dnia na dzień stała się leżąca. Na szczęście miałam tylko 2 tygodnie intensywnej "jazdy"....
26 sierpnia 2015 10:16 / 2 osobom podoba się ten post
Orim postaw majstrowi flaszkę;)
Mieszają sie tu dwie sprawy,może osobny wątek"pdp leżący czy łażący - co wolicie?"
A tu- kto was ta urządził w takim sensie jak napisał Orim.
26 sierpnia 2015 10:21 / 3 osobom podoba się ten post
Wiesz to chyba zalezy od tego jak sie do sprawy podchodzi.
Nie ma tragedi z lezacymi lub takimi co nie moga sami sie przemieszczac.Bardzo duzo zalezy od rodziny ! Bardzo duzo !
Jesli rodzina ma wlasciwe podejscie i zapewnila odpowiedni sprzet do transferu,odpowiednie łozko to juz jestes na wygranej pozycji.
Poza tym ci ludzie zdaja sobie sprawe ze swojego stanu zdrowia i potrafia zrozumiec,ze ty tez nie jestes cudotworca.
Jeszcze kilka taki atutow Pdp nigdzie ci nie ucieknie,nie bedzie za toba łazic i poprawiac po swojemu tego co juz zrobilas itd itp
26 sierpnia 2015 10:31 / 5 osobom podoba się ten post
Ja jednak wolę mobilnych,w miarę samodzielnych.Przy leżącym miałabym poczucie uwięzienia.Poza tym- ciężko by mi było patrzeć na takie cierpienie,to przygnębiające gdy ktoś przykuty do lóżka a ja bezradna nic nie mogę zrobić.Wolę pdp jeszcze wychodzącego na spacery do kawiarni itp.Szybciej przy takim leci czas.Więcej tematów do rozmowy.Nie muszę zmieniać pieluch i myć go bo sam dba o siebie pod tym względem.
Mobilny musi byc jednak bez dużej demencji,bo chodzący Alzheimer daje sie we znaki - tez przeżyłam.Wtedy pilnowanie chodzenie za pdp krok w krok wstawanie w nocy bo tłucze sie gdzies w kuchni i nie wiadomo co robi.Przy zaawansowanej demencji- leżący lepszy przynajmniej wiadomo gdzie jest;)
Ale nie ma to jak wesoły ,nie skąpy ,lubiący wycieczki dziadek...:)
26 sierpnia 2015 10:35 / 4 osobom podoba się ten post
Różnie to bywa i zawsze zależy od rodziny-czy w ogóle pomyśli o tym,żeby opiekunce pracę ułatwić.Bo często niestety nie pomyśli-albo dlatego ,że nie wie jak albo z czystej bezmyślności i upierania się przy tym ,ze rodzic sobie doskonale radzi i jest super sprawny.Często też dlatego ,że np. w maciupeńkich łazienkach nie ma ku temu warunków technicznych.
Przykład 1-mieszkanie cale ,łącznie z mikroskopijna łazienka niedostosowane kompletnie transferowanej ciężkiej i bezwładnej PDP-nie było nawet stosownego łóżka,do łazienki mieściła się tylko PDP,ja stałam na progu-mycie na klo.Byłam tydzień.Syn stwierdził ,że mu wsio ryba i nic robił nie będzie.....
Przykład 2-wyposażenie dla PDP leżącej ,ale posiłki przy stole,kilka transferów w ciągu dnia,dostosowane w każdy możliwy sposób,miejsca dużo,zaopatrzenie w sodki higieny bez zarzutów i skąpstwa.W ciągu mojej pacy tam moje sugestie co do poprawy różnych drobnych spraw dotyczących PDP brane pod uwagę i realizowane.Bez komentarzy,że coś jest drogie czy zbędne.Pracowało sie całkowicie bezstresowo:)
26 sierpnia 2015 10:36 / 3 osobom podoba się ten post
Mój pierwszy leżący pdp to był pacjent paliatywny, to chyba też trochę inaczej podeszlam? Może nie, o nic nie musialam walczyć, żona pdp nie oczekiwała że ja to naprawdę 24h! Mialam swoje dyżury, myslę,że całkiem przyzwoicue, rzetellnie wykonywałam swoją pracę. Serca też trochę wkładam.
26 sierpnia 2015 10:47 / 7 osobom podoba się ten post
Mam teraz bardzo ciezki przypadek,osoba lezaca z jednostronnie sparalizowana ,stomia-o ktorej nawet do tej pory nic nie wiedzialam i wiele ,wiele innych chorob.Moje pierwsze dwa dni mozna powiedziec koszmar na sama mysl brala mnie na wymioty.Pielegnacja calego ciala tez jest bardzo ciezka ,bo gdy przewracam babcie na bok jest okropne darcie ,krzyki cos okropnego,ona nie chce i juz.Tlumacze na rozne sposoby,lecz stanowczo unikam wiekszej dyskusji.Rodzina zaopatrzyla we wszystkie urzadzenia potrzebne do codzienneg uzytku.Pomaga syn jak wraca z pracy i on obsluguje te rzeczy ja sie nie biore za to przynajmniej na razie.Zadnych pielegniarek tu nie ma. Praca tu jest dla mnie wyzwaniem jakims,nowym doswiadczeniem.Gdybym wiedziala jak tu jest ,nie bralabym takiej pracy w zyciu,ale juz jak jestem nie bede uciekac ,jak dlugo nie wiem,moze miesiac,bo dluzej to ja sie nie pisze.
26 sierpnia 2015 10:55 / 6 osobom podoba się ten post
Oj , Marta , Marta .....takiego chorego , ale chodzącego , nieskąpego , wesołego dziadeczka i to tylko rok starszego ode mnie to ja mam w Pl , po cholerę by mi było do D. jeździć ? nie powiem , że nie jest podobny do naszych PDP-ch , bo jest ! czasem marudny , czasem wk..urzający , czasem krzykliwy i ogólnie upierdliwy , ale w tym wypadku to ja sama się tak urządziłam , bo mnie miłość oślepiła .
Teraz zarabiam na siebie i niech ten domowy PDP-ny sam o siebie dba , co najwyżej mogę się tylko denerwować , troszczyć i myśleć o nim a pieniądze zarabiać muszę dla " lepszego jutra " . PDP-ch wolę leżących , bo nie zapomnę jak pierwszego ( P. ) miałam ciekusa , drugą ( ukochaną PDP-ną ) demencyjną , kilka pierwszych m-cy jeszcze chodzącą , sypiałam z " baby fon-em " przy uchu ........wtedy byłam w "raju " , ale teraz wiem , jak sobie przypominam , analizuję , że to jednak ciężka , przynajmniej psychicznie praca była .
Tak więc , wszyscy leżący ( bez częstego transferu ) PDP-ni do mnie proszę , do mnie
26 sierpnia 2015 11:02 / 3 osobom podoba się ten post
I znowu wychodzi, jak pezypadek Magdzie, dlaczego nie otrzymujemy rzetelnego opisu stanu zdrowia pdp?
26 sierpnia 2015 11:16
dorotee

I znowu wychodzi, jak pezypadek Magdzie, dlaczego nie otrzymujemy rzetelnego opisu stanu zdrowia pdp?

W większości rodziny zatajają fakty, chodzi o to żeby mniej płacić, zawsze na miejscu wychodzą dodatkowe dolegliwości, problemy, a mąż , który miał być wsparciem sprawia nagle większe problemy od pdp. To jak loteria.
26 sierpnia 2015 11:21 / 1 osobie podoba się ten post
Róznie bywa Andrea, ale na ogół jest dobrze. Tu mam wszystko, czego potrzeba do pracy przy takim chorym. A że dziadek nie jest już w stanie przy transferze pomóc, jest bezwładny, to mam lift do tego.

Na co się patrzę? Na warunki i sprzęt potrzebny do takiej pracy. Nigdy jeszcze tak nie było, żebym zastała miejsce pracy kompletnie nie przygotowane do pracy z takim pacjentem.
26 sierpnia 2015 11:35
Michalinka

W większości rodziny zatajają fakty, chodzi o to żeby mniej płacić, zawsze na miejscu wychodzą dodatkowe dolegliwości, problemy, a mąż , który miał być wsparciem sprawia nagle większe problemy od pdp. :-) To jak loteria.

Niestety z moich doświadczeń wynika,że to agencje nie przekazują informacji opiekunce.
Wylądowalam u kolejnego paliatywnego pdp, rodzina wykosztowala się na kogoś z papierami z opieki, z doświadczeniem wopiece paliatywnej, koordynatorka zapewniła, dokumenty poświadczające przedstawiła.
A ja pojechałam do st pana.