Wyżywienie w pracy opiekunki

21 września 2015 15:49
Barbara niepowtarzalna

To " tyż " zapytałam w pierwszych słowach mojego " listu " , czy se jaja robisz ? dotarło do mnie dopiero teraz , że nie wszyscy " tamtego posta " zrozumieli . Sobie się nie dziwię , bo lata swoje mam i to nadgryzione zębem czasu , ale , że młodsi ( sze ) biorą wszystko na poważnie ? :-):-):-)

A bo mlodsze to tylko jedno w glowie:):):):)
21 września 2015 17:33 / 1 osobie podoba się ten post
Mazury

A bo mlodsze to tylko jedno w glowie:):):):)

Wiadomo ! topik o głodzie a głodnemu ? głodnemu chleb na myśli  
21 września 2015 17:52 / 9 osobom podoba się ten post
To ja podzielę się swoimi obserwacjami.Z rok temu byłam na zastępstwie 5 tygodni.Frau w wieku 76 lat po maleńkim wylewie ,miała lekki niedowład lewej ręki.I ona gotowała,zakupy robiłam wg.listy co danego dnia mam kupić. Więc trzy duże plastry żółtego sera,10 dkg pasztetowej ,jak kupiłam pomidory to nie ogórka ,papryka czerwona sztuk jeden dzielona na cztery.I to powiedzmy na trzy dni .Mięso tylko w niedzielę,w piątek ryba ,a w pozostałe dni zapchaj dziury. Jabłka były pod dostatkiem i koniec.Coś zawsze dodatkowego kupiłam ,a komentarze były przez cały dzień.Kobieta lubiła zjeść ,ale oszczędzając na Polce ,sama się ograniczała ,bo kasy szkoda.Sama często wychodziła do miasta na obiadku ,kolacyjki i potem opowiadała jakie tam dobrości i ilości nie było.Na zwróconą uwagę koordynatorowi,że minimalne ilości jedzenia na śniadanie i kolację odpowiedział ,że stała opiekunka coś wspominała,ale mąka jest ,ziemniaki są więc zawsze można coś sobie upichcić.Pierwszy raz byłam ,że ktoś inny gotował i albo jadłam ,albo dziękuję. Stała zmienniczka jeżdzi tam dalej ,a mi miejsce nie odpowiadało w ogóle.
21 września 2015 20:46 / 1 osobie podoba się ten post
Mazury

A bo mlodsze to tylko jedno w glowie:):):):)

Oj starsze też mają głód na myśli.
21 września 2015 21:54 / 3 osobom podoba się ten post
teresadd

To ja podzielę się swoimi obserwacjami.Z rok temu byłam na zastępstwie 5 tygodni.Frau w wieku 76 lat po maleńkim wylewie ,miała lekki niedowład lewej ręki.I ona gotowała,zakupy robiłam wg.listy co danego dnia mam kupić. Więc trzy duże plastry żółtego sera,10 dkg pasztetowej ,jak kupiłam pomidory to nie ogórka ,papryka czerwona sztuk jeden dzielona na cztery.I to powiedzmy na trzy dni .Mięso tylko w niedzielę,w piątek ryba ,a w pozostałe dni zapchaj dziury. Jabłka były pod dostatkiem i koniec.Coś zawsze dodatkowego kupiłam ,a komentarze były przez cały dzień.Kobieta lubiła zjeść ,ale oszczędzając na Polce ,sama się ograniczała ,bo kasy szkoda.Sama często wychodziła do miasta na obiadku ,kolacyjki i potem opowiadała jakie tam dobrości i ilości nie było.Na zwróconą uwagę koordynatorowi,że minimalne ilości jedzenia na śniadanie i kolację odpowiedział ,że stała opiekunka coś wspominała,ale mąka jest ,ziemniaki są więc zawsze można coś sobie upichcić.Pierwszy raz byłam ,że ktoś inny gotował i albo jadłam ,albo dziękuję. Stała zmienniczka jeżdzi tam dalej ,a mi miejsce nie odpowiadało w ogóle.

Moze ta stala zmienniczka gruba jest???? Ma odchudzanie jak trza i jeszcze jej placa za taki turnus!
21 września 2015 22:10 / 7 osobom podoba się ten post
teresadd

To ja podzielę się swoimi obserwacjami.Z rok temu byłam na zastępstwie 5 tygodni.Frau w wieku 76 lat po maleńkim wylewie ,miała lekki niedowład lewej ręki.I ona gotowała,zakupy robiłam wg.listy co danego dnia mam kupić. Więc trzy duże plastry żółtego sera,10 dkg pasztetowej ,jak kupiłam pomidory to nie ogórka ,papryka czerwona sztuk jeden dzielona na cztery.I to powiedzmy na trzy dni .Mięso tylko w niedzielę,w piątek ryba ,a w pozostałe dni zapchaj dziury. Jabłka były pod dostatkiem i koniec.Coś zawsze dodatkowego kupiłam ,a komentarze były przez cały dzień.Kobieta lubiła zjeść ,ale oszczędzając na Polce ,sama się ograniczała ,bo kasy szkoda.Sama często wychodziła do miasta na obiadku ,kolacyjki i potem opowiadała jakie tam dobrości i ilości nie było.Na zwróconą uwagę koordynatorowi,że minimalne ilości jedzenia na śniadanie i kolację odpowiedział ,że stała opiekunka coś wspominała,ale mąka jest ,ziemniaki są więc zawsze można coś sobie upichcić.Pierwszy raz byłam ,że ktoś inny gotował i albo jadłam ,albo dziękuję. Stała zmienniczka jeżdzi tam dalej ,a mi miejsce nie odpowiadało w ogóle.

Nawet nie wiesz jak cie rozumiem..nigdy wiecej nie pojadę do pdp,która sama gotuje. Wkurza mnie tylko,że innym takie cos odpowiada i jeszcze wracają w takie miejsca.Same uczą pdp ,że Polkę można głodzić,pewnie cała okolica wie ile kosztuje polska opiekunka w utrzymaniu.
21 września 2015 22:18 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nawet nie wiesz jak cie rozumiem..nigdy wiecej nie pojadę do pdp,która sama gotuje. Wkurza mnie tylko,że innym takie cos odpowiada i jeszcze wracają w takie miejsca.Same uczą pdp ,że Polkę można głodzić,pewnie cała okolica wie ile kosztuje polska opiekunka w utrzymaniu.

Ja jak słysze, że Babciunia chętnie pomaga w kuchni, to mam dośc, nie biore takich ofert.
Doświadczyłam niestety już i nigdy więcej.
21 września 2015 22:21 / 5 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Ja jak słysze, że Babciunia chętnie pomaga w kuchni, to mam dośc, nie biore takich ofert.
Doświadczyłam niestety już i nigdy więcej.:-(

A widzisz!!! A ja w jednym miejscu mialam tak ,ze kuchnia nalezala do mnie i nie mialam co jesc.Mialam wybor albo dziadek albo ja.Z tego wszystkigo taka lasencja ze mnie sie zrobila,ze moj stary na nowo zakochal sie we mnie 
21 września 2015 22:23 / 1 osobie podoba się ten post
gosia35

A widzisz!!! A ja w jednym miejscu mialam tak ,ze kuchnia nalezala do mnie i nie mialam co jesc.Mialam wybor albo dziadek albo ja.Z tego wszystkigo taka lasencja ze mnie sie zrobila,ze moj stary na nowo zakochal sie we mnie :randka:

Tak też bywa,,,,,
21 września 2015 22:25 / 2 osobom podoba się ten post
gosia35

A widzisz!!! A ja w jednym miejscu mialam tak ,ze kuchnia nalezala do mnie i nie mialam co jesc.Mialam wybor albo dziadek albo ja.Z tego wszystkigo taka lasencja ze mnie sie zrobila,ze moj stary na nowo zakochal sie we mnie :randka:

Nie denerwuj mnie bo tu dziadek czasem i 2 razy dziennie coś przytacha, a ja nie potrafię odmawiać "/>
21 września 2015 22:30 / 3 osobom podoba się ten post
Michalinka

Nie denerwuj mnie :-) bo tu dziadek czasem i 2 razy dziennie coś przytacha, a ja nie potrafię odmawiać :laska2:

Taaaa a dziadek u ktorego wtedy bylam pojechal na zakupy i nakupowal owszem ale samych czekolad.Jak myslisz co z nimi zrobil? Schowal wszystkie!!! Bylo ciezko i mialam zaopatrzenie z Pl wiec dlatego przetrwalam.JA tez wiele przeszlam.Czasami pisac sie o tym nie chcialo.....BO i po co ... 
22 września 2015 07:32
gosia35

Moze ta stala zmienniczka gruba jest???? Ma odchudzanie jak trza i jeszcze jej placa za taki turnus!

Chuda jak patyk.I żadna tam  zmienniczka nie chce być,bo mam z tą chudą kontakt.A chuda jest zadowolona ,że ktoś jej ugotuję,ma dużo wolnego,a jedzenie trochę odkupuje,i ropucha się gotowanymi ziemniakami.Wedle życzenia ,jak ktoś tam drugi rok jeżdzi.
22 września 2015 08:05 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Chuda jak patyk.I żadna tam  zmienniczka nie chce być,bo mam z tą chudą kontakt.A chuda jest zadowolona ,że ktoś jej ugotuję,ma dużo wolnego,a jedzenie trochę odkupuje,i ropucha się gotowanymi ziemniakami.Wedle życzenia ,jak ktoś tam drugi rok jeżdzi.

Chuda to ja nie jestem:) ale  w zamian za dużo wolnego też bym żareło sobie dokupiła
24 listopada 2016 19:51 / 9 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nawet nie wiesz jak cie rozumiem..nigdy wiecej nie pojadę do pdp,która sama gotuje. Wkurza mnie tylko,że innym takie cos odpowiada i jeszcze wracają w takie miejsca.Same uczą pdp ,że Polkę można głodzić,pewnie cała okolica wie ile kosztuje polska opiekunka w utrzymaniu.

Wyciagnelam stary temat, aby troche urozmaicic dzisiejszy wieczor:) Najlepiej pod wzgledem wyzywienia, wspominam moja pierwsza sztele. Byli toNiemcy, urodzeni przed wojna w Polsce.                                                                                                                                                                                                      Tam lodowka byla ciagle zapchana polskimi i niemieckimi specjalami. Gotowalismy wspolnie. Czesto w nocy schodzilam do kuchni i wcinalam, bo nie bylo sensu zasypiania , skoro po 2 godzinach znowu trzeba wstac.  Sztela z rycji pracy byla cciezka, ale dobroc tych ludzi i rozmowy po polsku i niemiecku, rekompensowaly to. Poswiecalam sie tam za 600 eu, ale to oni uratowali mi poraz pierwszy zycie, dajac mi mozliwosc wyjazdu, a drugi raz, kiedy potrzebna byla mi operacja. Do dzis mam z nimi staly kontakt.                                                                                                                                                                     
       Druga miejsce , praca w kawiarni u Marokana. Zapieprz od 6 do 23 przez 6 dni w tygodniu. Jedzenie , ktorego nie dalo sie sprzedac przez dzien, przez poltorej miesiaca zadnej wyplaty. Telefon do polskiej agencji opiekunek, sztela na Szwabi. Tam gotowalysmy z Eryka jeden tydzien ja, drugi ona. Dla mnie kupowano to, co chcialam. Bylo dobrze.
   Po 11 miesiacach tam, 4 miesiace prob w niemieckich agencjach tylko praca w ciagu dnia. Sama musialam sie utrzymac.
  Najgorzej jest tutaj, bo nie wiem o co chodzi. Z takim czyms sie nie spotkalam, aby ludzie zywili sie ciastem, czekolada i marchewka. Wszyscy chudzi jak patyki, oprocz babci, bo ja dozywiam.
Jak widac, co chalupa, to inna.
24 listopada 2016 20:03 / 1 osobie podoba się ten post
leni

Wyciagnelam stary temat, aby troche urozmaicic dzisiejszy wieczor:) Najlepiej pod wzgledem wyzywienia, wspominam moja pierwsza sztele. Byli toNiemcy, urodzeni przed wojna w Polsce.                                                                                                                                                                                                      Tam lodowka byla ciagle zapchana polskimi i niemieckimi specjalami. Gotowalismy wspolnie. Czesto w nocy schodzilam do kuchni i wcinalam, bo nie bylo sensu zasypiania , skoro po 2 godzinach znowu trzeba wstac.  Sztela z rycji pracy byla cciezka, ale dobroc tych ludzi i rozmowy po polsku i niemiecku, rekompensowaly to. Poswiecalam sie tam za 600 eu, ale to oni uratowali mi poraz pierwszy zycie, dajac mi mozliwosc wyjazdu, a drugi raz, kiedy potrzebna byla mi operacja. Do dzis mam z nimi staly kontakt.                                                                                                                                                                     
       Druga miejsce , praca w kawiarni u Marokana. Zapieprz od 6 do 23 przez 6 dni w tygodniu. Jedzenie , ktorego nie dalo sie sprzedac przez dzien, przez poltorej miesiaca zadnej wyplaty. Telefon do polskiej agencji opiekunek, sztela na Szwabi. Tam gotowalysmy z Eryka jeden tydzien ja, drugi ona. Dla mnie kupowano to, co chcialam. Bylo dobrze.
   Po 11 miesiacach tam, 4 miesiace prob w niemieckich agencjach tylko praca w ciagu dnia. Sama musialam sie utrzymac.
  Najgorzej jest tutaj, bo nie wiem o co chodzi. Z takim czyms sie nie spotkalam, aby ludzie zywili sie ciastem, czekolada i marchewka. Wszyscy chudzi jak patyki, oprocz babci, bo ja dozywiam.
Jak widac, co chalupa, to inna.

Leni, pisałaś, że rezygnujesz, już wiesz co dalej?