Śmieszy mnie też,że potrawy z "zepsutej" kapusty,czyli kiszonej jedzą a z ogórków to już nie:)
Śmieszy mnie też,że potrawy z "zepsutej" kapusty,czyli kiszonej jedzą a z ogórków to już nie:)
Mnie zawsze do szalu doprowadzala ta ich punktualnosc jesli o posilki chodzi. Co za tragedia sie stanie jak sniadanie 5 minut pozniej zje? Przeciez pozniej caly dzien ma, na autobus sie sie spieszy, do roboty isc nie musi wiec skad to wewnetrzne cisnienie? Zero spontanicznosci, zero dopasowania do sytuacji. Nawet gdyby koniec swiata mial akurat byc to i tak sniadanie o 8:00, a obiad o 11:30 musza byc podane. Nie ma przeciez czasu na pierdoly i ordnung mus sein:-) No chyba, ze wyjscie jest, besuchy czy inne kataklizmy....wtedy najlepiej by bylo o 7:00 wszystkie trzy posilki zjesc, ubrac sie i czekac. Ze co? Ze termin dopiero o 14:30? Nic to, czas ma, siedziec i czekac moze...
Moncherii, niestety w Pl to też występuje:modlmy sie: moja osobista mama jest takim szwajcarskim zegarkiem:), nawet jak śniadanie o 10,45 się skończyło to obiad na 12,30,musi być
Tak wlasnie myslalam, ze do nas tez te zwyczaje przeniesione zostana. Otwarte granice, cholera:-):-):-)
Tak wlasnie myslalam, ze do nas tez te zwyczaje przeniesione zostana. Otwarte granice, cholera:-):-):-)
Mnie się przypomniało kilka zabawnych sytuacji z mojej kilkuletniej szteli w Dueren :).
Moja podopieczna, choć już miała demencję, to zachowała umiejętność logicznego rozumowania, poczucie humoru, w przeszłości była kobietą z błyskiem w oku, za którą szaleli mężczyźni i vice versa :).Zresztą i podczas mojego pobytu u niej, mimo 90 ze sporym hakiem bardzo lubiła o panach rozmawiać, a każdy odwiedzający babcię pan, był zachwycony konwersacją z nią:).Babcia lubiła też oglądać sceny erotyczne w telewizji:).
Kiedyś siedziałyśmy przed telewizorem i takowa scena właśnie "leciała". Babcia zaintrygowana pyta się mnie- Co oni robią?(miała b. słaby wzrok- jaskra). Odpowiedziałam jej , co.
A ona przysuwając się do telewizora, poprawiła bryle na nosie i oświadczyła:
-No, że też ja cholera prawie nic nie widzę:)
Przychodziła nas też w soboty odwiedzać sąsiadka i pooglądać z babcią telewizor- też staruszka po 90 tce, ale jeszcze energiczna. Chudziutka jak szczapa dreptała przy trójkołowym rolatorku.Miała niestety za szerokie spódnice i często jej jakaś opadała do kostek:)
No proszę , sceny erotyczne dla niewidzących , Tina 40 w roli lektora:niech zyje:
Dla niedowidzących ;)))). Nie tylko za lektora robiłam, spódnicę sąsiadce też podciągałam :-)
Co do tych pór obiadowych to nadal nie mogę się do 12.30 przyzwyczaić.
Wyjątkiem byl dziadek w Mainz,który o 12.30 jadł.....śniadanie.
Boję się pomyśleć na wypadek sąsiada:czerwieni sie: