Wyjazd z pdp do rodziny

29 września 2015 19:46 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

A Ty byś się zgodziła?
Ale poczekajmy -kolezanka pojedzie ,wróci i opowie jak było:)Nie wiadomo jak będzie,ale i taka wersja tego pobytu jest możliwa.

Oczywiście że bym się zgodziła.Podałabym obiad z przystawkami i deserem potem bym pozmywała następnie odkurzyłabym podłogi no a potem bym spytała czy mogę ogródek wyplewić.
Wierzysz mi Kasiu;)?
29 września 2015 19:48 / 1 osobie podoba się ten post
doda1961

Nie kilku dni, tylko tygodnia lub kilku tygodni. Wróc może do postu koleżanki, od którego cała ta dyskusja się zaczęła.

Ale stanęło na 5 dniach,bo ona ma pracować a nie podróżować.
29 września 2015 19:50 / 1 osobie podoba się ten post
Pracowałam w Essen pdp była z parkinsonem.Nigdy nie pojechałam do jej córki sie gościć ponieważ jej teść też miał tą samą chorobę. Z gory zakladałam,że będę miala dwie osoby do obsłużenia i przyjecie spędzę po stołem* Przeciez każdemu z nich cos spadnie i trzeba podnieść czy podac. Ale w innych rodzinach jeżdziłam i byłam gościem a nie pomoca domową.Terminy były różne.
29 września 2015 20:05 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Tak, tylko duzo zalezy od kolezanki, zgodzi sie a potem opisze.Jeszcze nie słyszałam żeby ktos przymusił kogoś na siłę do robot domowych w obcym domu.Niech sprawę postawi jasno przed wyjazdem. Bo później to po ptokach".Jeśli odmówi pomocy dla osób trzecich to może wycieczke skróca do 2 dni.I wtedy będzie wiadomo o co lata.

Mleczko, sama wiesz jak to jest. Z własnego doświadczenia pewnie i z opowiesci forumowych. Są osoby, które od razu ustalają co i jak, a sa osoby, które mają z tym problem i jest to nie tylko spowodowane marną znajomoscią języka. Poza tym jak wszyscy wiemy, młode dziewczyny są traktowane raczej lekceważąco, żeby nie pwiedzieć gorzej, niż doswiadczone i starsze opiekunki. Te się nie dadzą, a młode nie potrafią zawalczyć o swoje.
29 września 2015 20:07 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Jakbyś szła moim tokiem myślenia to nie przerażałaby cie wizja spędzenia kilku dni w innym domu niż dom pdp;)

Darek, jestem kibicem Twojej Marty.)
29 września 2015 20:13
mleczko1

Pracowałam w Essen pdp była z parkinsonem.Nigdy nie pojechałam do jej córki sie gościć ponieważ jej teść też miał tą samą chorobę. Z gory zakladałam,że będę miala dwie osoby do obsłużenia i przyjecie spędzę po stołem* Przeciez każdemu z nich cos spadnie i trzeba podnieść czy podac. Ale w innych rodzinach jeżdziłam i byłam gościem a nie pomoca domową.Terminy były różne.

Też jeżdziłam do córki mojego PDP razem z nim i też byłam tam goszczona, ale to były niedzielne obiady i wizyta trwała kilka godzin, oraz było miło i przyjemnie.
29 września 2015 20:15 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Tak, tylko duzo zalezy od kolezanki, zgodzi sie a potem opisze.Jeszcze nie słyszałam żeby ktos przymusił kogoś na siłę do robot domowych w obcym domu.Niech sprawę postawi jasno przed wyjazdem. Bo później to po ptokach".Jeśli odmówi pomocy dla osób trzecich to może wycieczke skróca do 2 dni.I wtedy będzie wiadomo o co lata.

Jak będzie robić wszystko, to dłużej zostaną, jak tylko podopieczną się zajmie, to krócej.
29 września 2015 20:40
W pierwszym miejscu pracy w De jeździłam na BN do domu, wracałam zawsze 6 stycznia. Dwa lub trzy razy zdrzyło się, że po powrocie z domu jechałam do dużego domu, który należał do szefostwa (nie był to ich dom, było to tzw. Ferienwohnung), w którym spędzali święta wszyscy, tj. moja pdp (matka szefa), druga babcia (matka szefowej), szefostwo oraz ich znajomi, którzy przyjeżdżali na Sylwestra i zostawali do ok. połowy stycznia, więc, jak widzicie, był niezły młyn ;).
Zajmowałam się pdp, pomagałam w kuchni (pomagałam, nikt się mną nie wysługiwał), na zmianę i niewyszukanie gotowały panie (Niemki), w sumie było ok, choć wszyscy (oprócz szefa) chcieli natychmiast wracać do normalności :).
Dla mnie jedyną niedogodnością było to, że nie mogłam wieczorem wrócić do swojego mieszkania i życia, które miałam u pdp ;).. Nie obsługiwałam, nie sprzątałam po gościach, ale również się nie gościłam. Było normalnie.
Wygląda więc na to, że jednak się da i, jak zawsze, wszystko zależy od ludzi.

29 września 2015 20:55 / 1 osobie podoba się ten post
Andrea jak mówiłam nie przydarzyło mi się jeszcze coś takiego.Ale mam nadzieję że mi się przydarzy.Wszystko lepsze od tej monotonii w domu pdp ,wyrwać sie w inne miejsce choc na troche ach.Super.Niestety tutaj to chyba cud by się musiał zdarzyć żeby mój pdp został gdzieś zaproszony.Wiec na razie nie grozi mi szok taki ze wszystko będzie inne a ja nie będę się czuć swobodnie. Myślę że niektórzy dobrze się czują w znanym miejscu i niechętnie widzą wszelkie zmiany.Inni są ciekawscy i duszą sie w monotonii.Może ja należę do tych drugich a ty do tych pierwszych. Naprawdę mogłabym nawet gotować w obcej kuchni ,byle tylko wyrwać sie gdzieś indziej na troche,i wreszcie pogadać z kims normalnie.Bo dziadek kochany ale demencja więc obracamy się w tym samym kręgu tematycznym...wiecie o co chodzi.
29 września 2015 21:54 / 5 osobom podoba się ten post
Wiecie,to wszystko zależy do jakiej rodziny się trafi,jak nas traktują. W poprzednich miejscach ściśle trzymałam się swoich obowiązkow i na krok sie nie wychylałam nigdy,bo byłam różnie traktowana. Jeżdziliśmy również wiele razy w gości,najczęściej na jeden dzień,ale oprócxz pytania pdp czy czegoś nie potrzebuje,nigdy nie wychylałam się z pomnocą przy podoawaniu np. herbaty,alebo co gorsza zbieraniu talerzy. Podczas urodzin pdp.zawsze trafiałam na taką rodzinę gdzie nie musiałam nikogo obsługiwać nawet jeśli chciałabym.
Nie wyobrażam sobie jechac do córki pdp i tam gotować dla wszystkich,przecież nawet jesli płacą słono agencji za opiekunkę to nie za obsługę rodziny tylko pdp.( już ktoś to napisał).
30 września 2015 06:48 / 2 osobom podoba się ten post
doda1961

Mleczko, sama wiesz jak to jest. Z własnego doświadczenia pewnie i z opowiesci forumowych. Są osoby, które od razu ustalają co i jak, a sa osoby, które mają z tym problem i jest to nie tylko spowodowane marną znajomoscią języka. Poza tym jak wszyscy wiemy, młode dziewczyny są traktowane raczej lekceważąco, żeby nie pwiedzieć gorzej, niż doswiadczone i starsze opiekunki. Te się nie dadzą, a młode nie potrafią zawalczyć o swoje.

Forum jest jak elementarz. Po co te wszystkie wpisy? niech sie mlode się uczą i nie dają .Nie wierzę,że nie potrafią zawalczyć o swoje, to starsze musiały okrzepnąć w tej robocie. Młode juz potrafią, mogą wybierać i przebierać w radach i wskazówkach tych starszych i "starych" opiekunkach.Po to tu jesteśmy.