Nauka jazdy samochodem DE i PL

08 grudnia 2015 21:32 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Mój instruktor na okrągło powtarza ,że" jedynka" wyłącznie do ruszania służy..A z tego co piszecie to wychodzi ,że jednak nie.Juz widzę jak ja zdam praktyczny,he he he ......i za którym razem:)

Instruktorem się nie przejmuj, lepiej weź kilka jazd u sąsiada przed egzaminem. Po kursie miałam nawyk trzymania sprzęgła i zostawiania auta na luzie, dodawania gazu na zakrętach. Miałam to szczęście , że po egzaminie jeżdziłam  busami i bardzo szybko się wyprostowałam kilka sytuacji do dziś mam przed oczami.
08 grudnia 2015 21:42 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Mój instruktor na okrągło powtarza ,że" jedynka" wyłącznie do ruszania służy..A z tego co piszecie to wychodzi ,że jednak nie.Juz widzę jak ja zdam praktyczny,he he he ......i za którym razem:)

Ciekawe, a jak w korku się jedzie to przecież na 1ce.......i jeśli np wjeżdzam na rondo z 1 to aż tak szybciutko nie udaje mi się przejść na 2.

Wiecie z tą jazdą to tak jak i z tym niemieckim......jak już mi się wydawało, że tak dużo umiem........: to się okazywało, że jeszcze przede mną więcej nauki iż za mną.....
08 grudnia 2015 22:21 / 4 osobom podoba się ten post
Gazu na zakrętach nie dodaje,raczej odwrotnie,zwalniam.Na jedynce on mi nie pozwala jechać i nawet się już nauczyłam wrzucać te dwójkę zaraz po ruszaniu z jedynki-w miarę sprawnie mi to wychodzi.Jak ruszam i jest 20-25 /h to już obowiązkowo muszę dwójkę wrzucić bo warczy:):):)Najwięcej problemów mam z parkowaniem tyłem i cofaniem z zaparkowanego miejsca:(Zwłaszcza jak to jest pomiędzy dwoma innymi autami:(Ale już jest niebo a ziemia do tego co było:)Żeby skały srały muszę to prawko mieć i już:):):):)
08 grudnia 2015 22:41 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Gazu na zakrętach nie dodaje,raczej odwrotnie,zwalniam.Na jedynce on mi nie pozwala jechać i nawet się już nauczyłam wrzucać te dwójkę zaraz po ruszaniu z jedynki-w miarę sprawnie mi to wychodzi.Jak ruszam i jest 20-25 /h to już obowiązkowo muszę dwójkę wrzucić bo warczy:):):)Najwięcej problemów mam z parkowaniem tyłem i cofaniem z zaparkowanego miejsca:(Zwłaszcza jak to jest pomiędzy dwoma innymi autami:(Ale już jest niebo a ziemia do tego co było:)Żeby skały srały muszę to prawko mieć i już:):):):)

To nie pouczanie ani takie tam.
Nie pacz na licznik jak zmieniasz biegi.Sluchaj silnika,wczuj sie w jego rytm.
Jedz gdzies gdzie jest naprawde bezpiecznie i zwyczajnie poszalej !!! Gaz do dechy,pisk opon itp Poczujesz auto,jego moc,sile hamowania.Sprobuj !!!
Duza plaska łaka bez rowow swietnie sie do tego nadaje.
08 grudnia 2015 22:49
Z przyjemnością poczytam wasze rady. Na razie miałam dwie jazdy ale już pierwsza w mieście . Na razie wyjechałam do pracy i uczę się testów. Po powrocie dalsza praktyka. Opanowałam nawet ruszanie, ale nie mogę wyczuć hamulca i rzuca mnie przy hamowaniu :)
08 grudnia 2015 22:56
Jogusia34

Z przyjemnością poczytam wasze rady. Na razie miałam dwie jazdy ale już pierwsza w mieście . Na razie wyjechałam do pracy i uczę się testów. Po powrocie dalsza praktyka. Opanowałam nawet ruszanie, ale nie mogę wyczuć hamulca i rzuca mnie przy hamowaniu :)

rzuca cie przy hamowaniu ??? Nie rozumiem o co chodzi.
jesli rzuca autem na boki to hamulce lub amortyzatory sa niesprawne.
Rzuca w sensie ze lecisz na przednia szybe - za mocno wciskasz pedal hamulca 
08 grudnia 2015 23:01 / 4 osobom podoba się ten post
ORIM

To nie pouczanie ani takie tam.
Nie pacz na licznik jak zmieniasz biegi.Sluchaj silnika,wczuj sie w jego rytm.
Jedz gdzies gdzie jest naprawde bezpiecznie i zwyczajnie poszalej !!! Gaz do dechy,pisk opon itp Poczujesz auto,jego moc,sile hamowania.Sprobuj !!!
Duza plaska łaka bez rowow swietnie sie do tego nadaje.

Ha ha ha .Sytuacja :jedziemy z instruktorem,Dozwolone do 70/h -ja 55.....Dzida,pani Kasi!!!Dzida!!!!!!Nooooo,dobra....63.....hi hi hi.
Jak ja ostatni/pierwszy i ostatni dopóki prawka nie odbiorę/poszalałam naszym świezo kupionym autem-Honda HRV ,to naprawa kosztowała jedyne 4500zl........To było w lutym ,przed samym zapisaniem sie na kurs i powiedziałam ,że za nic do własnego samochodu nie wsiadę,dopóki nie będę mieć na to papierów:):):):):):)Po drugie to wg mnie powinna byc mozliwość wyboru auta na kursie bo przeciez terenóka a "peżocik" to jakby małą róznica ,co nie?Ale się,kurna zaparłam i zdobędę  chocbym miała kilka razy zdawać!!!!!Obserwuje tez jak młodzi jeżdżąkursanci-niczego się nie boją,na zywioł-ja jestem zdecydowanie ostrożniejsza,pewnie to nie do konca dobrze ,ale cóż.....Naumiałam sie juz i tak dużo to i jeszcze się naumiem:)Do 60-tki mam czas,potem odpuszczę,hi hi hi.
08 grudnia 2015 23:59 / 4 osobom podoba się ten post
Opiszę swoje doświadczenie w temacie. Moje wyjazdy do Niemiec odbywały się w pierwszym etapie wlatach 1992-1994, a drugi etap (obecny) od lipca 2014.
W pierwszym etapie jeździliśmy razem z mężem, a że on wtedy był ..... delikatnie pisząc bardzo trudny, zmuszona byłam zrobić prawo jazdy. Właście to dzięki jego słabości (alkohol) zrobiłam prawo to jazdy. Mój małżonek stracił prawo jazdy w DE, w Polsce mógł jeżdzić, bo wówczas jeszcze nie było  takiej współpracy międzynarodowej urzędów. Konieczność przemieszczania się samochodem zmotywowała mnie do tego wyczynu. Prawo jazdy zrobiłam jak to się mówiło "za jajka". Miałam dokument, a praktycznie żaden ze mnie kierowca nie był. Na początku bardzo się stresowałam, byłam przysłowiową nogą. Do tego nerwowy małżon siedzący obok i emocjonalnie pouczający mnie, co i jak mam zrobić praliżował mnie totalnie. Normalnie horror, ale też byłam taka zacięta, jak wyżej pisała Kasi63. Pamiętam naszą pierwszą podróż do Niemiec. Do granicy jechał mąż, za granicą ja musiałam przejąć kierownicę. Nie dałam rady przejechać sama tych 500 km i po jakichś 150 morderczych dla mnie kilometrach mąż musiał się przesiąść, ryzykując dużo w razie kontroli policyjnej. 

Potem powoli uczyłam się jeździć. Ten etap zaliczyłam właściwie w Niemczech. Pamiętam jak się motywowałam, obserwując przymulaste Niemki wsiadające za kierownicę: jeśli taka siantrapa nauczyła się jeździć, to i ja muszę to opanować.

Nie było łatwo, bo prawie zawsze jeździłam z porąbanym instruktorem (mężem). Dopiero jak sama zaczęłam jeździć, to wychodziło mi to lepiej. Po paru latach kupiłam sobie sama samochód i wtedy dopiero wyrobiłam się jako kierowca. Dzisiaj śmigam jak rajdowiec w każdych warunkach pogodowych. Jak to sie mówi Ubung macht Meister i tak było w moim przypadku. Jednak trudne początki pamiętam i zawsze mam pokorę w tej dziedzinie.  

Anerik kibicuję Ci i wierzę, że będziesz świetnym kierowcą. Robisz duże postępy, a najważniejsze jesteś wytrwała i jeździsz, mimo stresu i lęku, które zawsze utrudniają dobre wykonywanie każdego zadania. Będzie dobrze, powodzenia.
09 grudnia 2015 07:47 / 1 osobie podoba się ten post
Jogusia34

Z przyjemnością poczytam wasze rady. Na razie miałam dwie jazdy ale już pierwsza w mieście . Na razie wyjechałam do pracy i uczę się testów. Po powrocie dalsza praktyka. Opanowałam nawet ruszanie, ale nie mogę wyczuć hamulca i rzuca mnie przy hamowaniu :)

Może bardzo gwałtownie wciskasz hamulec?Co znaczy rzuca?Opisz :)Mnie nie rzucało ani jak zaczynałam ani teraz.Zdarza mi się depnąc gwałtownie np.przed czerwonym swiatłem ,ale rzuca?
Powiem Ci,ze taka przerywana nauka jazdy nie jest dobra.Pierwsze miałam 5 jazd /5 godzin-2 na mieście/,wróciłam po prawie 2 mcach i pierwsza godzina znów placyk....dopiero jak sie rozjeździłam codziennie to załapałam czaczę:)
W kazdym razie po 50tce to nie jest takie hop-siup jak mi sie zdawało......
09 grudnia 2015 08:51 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Te trzymanie nogi na sprzęgle to jest charakterystyczne dla początkujących.Też tak miałam, ale oduczyłam się. NIe dość ,że niepotrzebne, to jeszcze noga boli :). Jeżeli chodzi o wjeżdzanie w bramę, to na dwójce to robię, sprzęgła nie piłuję, a parkuję na półsprzęgle- ponoć mozna jeszcze lepiej, ale to już wyższa szkoła jazdy :)

Nogi na sprzęgle nie można trzymać w czasie jazdy. Podobnie jak nie można trzymać ręki na lewarku zmiany biegów, gdy nie zamierzamy zmieniać biegu. Jedno i drugie uszkadza mechaniznie pojazd - trzymanie nogi na sprzęgle przypala sprzęgło, a trzymanie ręki na lewarku uszkadza wybierak, a czasami inne mechanizmy skrzyni biegów.
09 grudnia 2015 08:52 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Mój instruktor na okrągło powtarza ,że" jedynka" wyłącznie do ruszania służy..A z tego co piszecie to wychodzi ,że jednak nie.Juz widzę jak ja zdam praktyczny,he he he ......i za którym razem:)

I dobrze Ci powtarza, bo jedynka służy tylko do ruszania ze startu zatrzymanego. Dopóki samochód się toczy, nawet minimalnie, nie powinno się wrzucać pierwszego biegu, a drugi.
09 grudnia 2015 08:59 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Mój instruktor na okrągło powtarza ,że" jedynka" wyłącznie do ruszania służy..A z tego co piszecie to wychodzi ,że jednak nie.Juz widzę jak ja zdam praktyczny,he he he ......i za którym razem:)

Jak wiesz, że nie dasz rady zaparkować szybko np. na dwójce. To się zatrzymujesz i ruszasz powolutku z jedynki i parkujesz 
09 grudnia 2015 08:59 / 1 osobie podoba się ten post
anerik

NOOOOOO i udało mi przed chwilą jezdziłam choć po ciemku........i nie przyciskałam sprzęgła na zakrętach i skrętach..........ale  jaja...a  ta lewa noga w tym czasie dociska podłogi ...........złe przyzwyczjenie....Anerik musi to wyprostować............da radę........ale ja głupia byłam, a ja cały czas myślałam jak nacisnę hamulec bez sprzęgła to samochód gaśnie    no nie gaśnie jedzie ........
Janusz,Orim, Mery, Doda61 i inni dziekuję za rady...........szkoda, że tyko tak późno, ale da się to wyprostować.........parkować się nauczyła , jeździć nie umie hi, hi ,hi....
Pytanie tylko jest takie......czy jak np, parkujecie to też nie uzywacie sprzęgła?????????
Mi jednak się nie udało parkowanie bez sprzęgła i przy wjeździe do bramy też.......samochód zgasł.....

Parkowanie na "półsprzęgle" oczywiście na 1 biegu albo na wstecznym. Nie próbuj się wciskać na 2 jce między samochody. Jak masz podwórko, to sobie poustawiaj jakieś kubły, czy coś i potrenuj wszelkie warianty parkowania zanim komuś samochód uszkodzisz. Ja zawsze jestem wkur...ny jak widzę np. na parkingu pod sklepem że ktoś zaparkował za blisko niej - zawsze chodzę i oglądam czy nie ma zadrapań. 
09 grudnia 2015 09:00 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

Nogi na sprzęgle nie można trzymać w czasie jazdy. Podobnie jak nie można trzymać ręki na lewarku zmiany biegów, gdy nie zamierzamy zmieniać biegu. Jedno i drugie uszkadza mechaniznie pojazd - trzymanie nogi na sprzęgle przypala sprzęgło, a trzymanie ręki na lewarku uszkadza wybierak, a czasami inne mechanizmy skrzyni biegów.

No i bez sensu takie działania są . U osoby, która się dopiero uczy jeżdzić, to moze wynikać z obawy, że nie zdązy na coś tam odopwiednio szybko zareagować, czy płynnie wykonać manewru. Z biegiem czasu oduczyłam się tego i całe szczęscie do strat nie doszło :)
09 grudnia 2015 09:02 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Te trzymanie nogi na sprzęgle to jest charakterystyczne dla początkujących.Też tak miałam, ale oduczyłam się. NIe dość ,że niepotrzebne, to jeszcze noga boli :). Jeżeli chodzi o wjeżdzanie w bramę, to na dwójce to robię, sprzęgła nie piłuję, a parkuję na półsprzęgle- ponoć mozna jeszcze lepiej, ale to już wyższa szkoła jazdy :)

Ja nogi na sprzęgle nie trzymałam bo instruktor strasznie tępił to, ale za to tak mocno trzymałam kierownicę że nikt by mi jej nie wyrwał.  

A jak przejechałam tak ze 150 km. to ręce mnie dwa dni bolały