Nauka jazdy samochodem DE i PL

14 grudnia 2015 18:49 / 2 osobom podoba się ten post
anerik

Guinta, bedę to robić na pewno, ale jak się już DOŚWIADCZĘ,  teraz to raczej obserwuję jak też inni jeżdzą....
Dziś rano byłam samochodem w Adiku i kupiłam dla PDP szynkę z kością suszoną 6,5 kg bedzie w prezencie dla syna jak pojedziemy tam na wigilję......
Po poludniu przejechałam się też po mieście wracając chciałam zahaczyć o sklep , ale nie było miejsca na placu musiałabym wjechać do środka garaży więc zawróciłam i pojechałam do domu, po drodzę byłam też uprzejma i dałam wyjchać autu z parkingu...kiwnął mi ręką.......

Najważniejsze, że wytrwale wsiadasz w samochód i jeździsz, więc na pewno się wyuczysz elegancko. Poza tym ta nauka nigdy się nie kończy (wiem, nie pocieszam w tym momencie), bo na drodze ciągle pojawiają się jakieś nowe sytuacje... ale z czasem reakcja na nie przychodzi automatycznie :) Będzie dobrze :)
14 grudnia 2015 18:52 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Najważniejsze, że wytrwale wsiadasz w samochód i jeździsz, więc na pewno się wyuczysz elegancko. Poza tym ta nauka nigdy się nie kończy (wiem, nie pocieszam w tym momencie), bo na drodze ciągle pojawiają się jakieś nowe sytuacje... ale z czasem reakcja na nie przychodzi automatycznie :) Będzie dobrze :)

To tak jak z jazda na rowerze albo skokami ze spadochronem
No moglas to dopisać!
14 grudnia 2015 18:52 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Wsio się zgadza, tylko, że tamto skrzyżowanie było naprawdę dość specyficzne:) . Droga, którą my jechałyśmy, była dwujezdniowa, a wlot drogi z pierwszenstwem, nawet nie był pod kątem prostym, no wyglądało to jak podporządkowana jednokierunkowa- no i tak sobie zmienniczka jechała nie spodziewając się niczego, a tu nam facet przed nosem śmignął :). Jak się pofatygowałyśmy na miejsce i przeprowadziłyśmy oględziny, to się okazało, że jednak to on nie wymusił, tylko o mały włos my :)

Co do kultury niemieckich kierowców, to też jest różnie- potrafią na czerwonym świetle przejeżdżac- na własne oczy widziałam :)

Zdarzają się oszołomy, jak wszędzie, ale i tak jestem zdania, że mniej niż u nas :) Pewnie wysokość mandatów temperuje ;)
14 grudnia 2015 18:54 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Zdarzają się oszołomy, jak wszędzie, ale i tak jestem zdania, że mniej niż u nas :) Pewnie wysokość mandatów temperuje ;)

A to zdecydowanie- u nas najwyrażniej jeszcze za niskie są :)
14 grudnia 2015 18:55 / 3 osobom podoba się ten post
ORIM

To tak jak z jazda na rowerze albo skokami ze spadochronem:-)
No moglas to dopisać!:placz3:

To prawda :) W skokach jest tak samo. Wiadomo, że czasami sprzęt zawodzi, ale najwżniejszy jest tutaj czynnik ludzki, czyli my. Jak zareagujemy na sytuację i sobie z nią poradzimy. Trzeba sobie wszystko odpowiednio w głowie poukładać no i...praktyka, praktyka, praktyka :)
14 grudnia 2015 18:57 / 3 osobom podoba się ten post
giunta

Najważniejsze, że wytrwale wsiadasz w samochód i jeździsz, więc na pewno się wyuczysz elegancko. Poza tym ta nauka nigdy się nie kończy (wiem, nie pocieszam w tym momencie), bo na drodze ciągle pojawiają się jakieś nowe sytuacje... ale z czasem reakcja na nie przychodzi automatycznie :) Będzie dobrze :)

To mnie i zmieniczce na tej samej szteli się coś takiego przytrafiło- ale na własne życzenie :) . Wybierając trasę wycieczki, wybrałyśmy najkrótszą trasę na navi i pokierowało nas przez pasmo górskie, serpentyny :) . Jak sobie to dziś przypomnę, to jeszcze mnie telepie :)
14 grudnia 2015 19:06 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

To mnie i zmieniczce na tej samej szteli się coś takiego przytrafiło- ale na własne życzenie :) . Wybierając trasę wycieczki, wybrałyśmy najkrótszą trasę na navi i pokierowało nas przez pasmo górskie, serpentyny :) . Jak sobie to dziś przypomnę, to jeszcze mnie telepie :)

Ale doświadczenie do kolekcji jest :D A ja w ogóle nawigację kupiłam dopiero tego lata, przed wyjazdem na kurs spadochronowy. Nie chciałam się spóźnić w wyniku zbłądzenia, bo dotąd jeździłam tylko "po znakach". I instruktor na wykładzie, że udogodnienia są spoko, ale czasami oduczają myślenia. Korzystamy z nawigacji, która mówi nam, jak mamy jechać, gdzie są ograniczenia itd. Coś tam generalnie odnośnie skakania to przekładał a ja wtedy taka dumna siedziałam, że pierwszy raz z nawi korzystałam, żeby tam dojechać ;) hihi ;) Ale bądź co bądź, Hołowczyc dobrze mnie prowadził ;) Bardzo pozytywny chłop, jak zboczyłam z drogi, to mówił: "Zjechałeś z trasy, nowa będzie lepsza!" :D Jak lepsza, to lepsza... Paulinka (koleżanka, która ze mną jechała) miała ubaw... bo ustawiłam trasę tylko do Włocławka, bo już dalej wiedziałam, jak się na Kruszyn kierować...i mówię do niej: zboczyłam z trasy, ale nie martw się, bo nowa i tak będzie lepsza! :D A za chwilę Krzysztof, że nowa będzie lepsza ;)
14 grudnia 2015 19:09
giunta

Ale doświadczenie do kolekcji jest :D A ja w ogóle nawigację kupiłam dopiero tego lata, przed wyjazdem na kurs spadochronowy. Nie chciałam się spóźnić w wyniku zbłądzenia, bo dotąd jeździłam tylko "po znakach". I instruktor na wykładzie, że udogodnienia są spoko, ale czasami oduczają myślenia. Korzystamy z nawigacji, która mówi nam, jak mamy jechać, gdzie są ograniczenia itd. Coś tam generalnie odnośnie skakania to przekładał a ja wtedy taka dumna siedziałam, że pierwszy raz z nawi korzystałam, żeby tam dojechać ;) hihi ;) Ale bądź co bądź, Hołowczyc dobrze mnie prowadził ;) Bardzo pozytywny chłop, jak zboczyłam z drogi, to mówił: "Zjechałeś z trasy, nowa będzie lepsza!" :D Jak lepsza, to lepsza... Paulinka (koleżanka, która ze mną jechała) miała ubaw... bo ustawiłam trasę tylko do Włocławka, bo już dalej wiedziałam, jak się na Kruszyn kierować...i mówię do niej: zboczyłam z trasy, ale nie martw się, bo nowa i tak będzie lepsza! :D A za chwilę Krzysztof, że nowa będzie lepsza ;)

Nawigacje mam fabryczna w samochodzie.Zawsze jezdzilem bez nawigacji i o dziwo wtedy
zawsze wiedzialem gdzie jestem i gdzie mam skrecic.Teraz jade jak "ciele" gdzie nawigacja pokazuje Masakra z lenistwem
14 grudnia 2015 19:15 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

Nawigacje mam fabryczna w samochodzie.Zawsze jezdzilem bez nawigacji i o dziwo wtedy
zawsze wiedzialem gdzie jestem i gdzie mam skrecic.Teraz jade jak "ciele" gdzie nawigacja pokazuje:-) Masakra z lenistwem:-)

No tak, bo wtedy koncentrujesz się i myślisz samodzielnie. Zawsze się dojedzie...ale tak, jak piszesz, człowiek, to z natury leniwy zwierz ;)
14 grudnia 2015 19:18 / 2 osobom podoba się ten post
giunta

No tak, bo wtedy koncentrujesz się i myślisz samodzielnie. Zawsze się dojedzie...ale tak, jak piszesz, człowiek, to z natury leniwy zwierz ;)

z natury to ja jestem stadny zwierz Szkoda ze nie jestem klotliwy,bo bym sie z nawigacja klocił jak jade sam
14 grudnia 2015 19:30 / 3 osobom podoba się ten post
ORIM

z natury to ja jestem stadny zwierz:-) Szkoda ze nie jestem klotliwy,bo bym sie z nawigacja klocił :-) jak jade sam

Jak kupowałam nawigację, to koleś spytał kogo ma mi wgrać, jako głos. Był Hołowczyc lub jakiś damski głos. Mówię: Hołowczyca, bo nie będzie mi baba mówić, jak mam jechać ;)
14 grudnia 2015 20:11
opiekun_Janusz

Najgorsze jest to że mają obowiązek się zatrzymać i przeprowadzić rower przez jezdnię, a nie przejeżdżać. Ale kto by tego przestrzegał?

Tak? Myślałam, że jak jest ścieżka rowerowa, to rowerzyści mają pierwszeństwo na skrzyżowaniach. 
14 grudnia 2015 20:15 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Wsio się zgadza, tylko, że tamto skrzyżowanie było naprawdę dość specyficzne:) . Droga, którą my jechałyśmy, była dwujezdniowa, a wlot drogi z pierwszenstwem, nawet nie był pod kątem prostym, no wyglądało to jak podporządkowana jednokierunkowa- no i tak sobie zmienniczka jechała nie spodziewając się niczego, a tu nam facet przed nosem śmignął :). Jak się pofatygowałyśmy na miejsce i przeprowadziłyśmy oględziny, to się okazało, że jednak to on nie wymusił, tylko o mały włos my :)

Co do kultury niemieckich kierowców, to też jest różnie- potrafią na czerwonym świetle przejeżdżac- na własne oczy widziałam :)

No - kultura jazdy trochę może jest wyższa, ale większej różnicy nie zauważam.Niemcy też w mieście przekraczają prędkość, trąbią na obcokrajowców. Jedynie na pasach to przechodzień jest święty. Zatrzymują się z daleka. 
 
14 grudnia 2015 20:19 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra2

No - kultura jazdy trochę może jest wyższa, ale większej różnicy nie zauważam.Niemcy też w mieście przekraczają prędkość, trąbią na obcokrajowców. Jedynie na pasach to przechodzień jest święty. Zatrzymują się z daleka. 
 

Prawda, że święty :) Ja to czasem boję się o swoje życie, jak wracam do Pl i z rozmachem wkraczam na jezdnię, bo się zapominam ;)
Na mnie nikt nie trąbi, bo akurat na niemieckiej rejestracji jeżdzę w De, ale to chyba taka normalka. U nas też się na Niemców trąbi :)
14 grudnia 2015 20:31 / 2 osobom podoba się ten post
Ja tam na nikogo nie trąbię - no chyba że ktoś się na światłach zagapi i nie jedzie:)
Ooo - i w Niemczech na autostradzie raczej nie siedzi się komuś na zderzaku. Różnicę zauważam zaraz jak przekraczam granicę wracając do Polski. U nas wyprzedzam na przykład tiry, jadą 2-3 w kolumnie, a tu nagle nadjeżdża zapewne jakieś karczycho i z 200 na budziku ma i normalnie by na mnie wjechał, żebym tylko mu miejsca ustąpiła. No sorry - między tiry się nie będę wpychać, bo ktoś trochę zwolnić nie może. W Niemczech mi się to chyba jeszcze nie zdarzyło, ale wiem już dlaczego - kara do 400 euro i możliwość pozbawienia prawa jazdy na 3 miesiące za takie coś.