Zrozumieć Niemca

04 września 2016 21:37 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

A ja sie nie wtrącam, każdy robi po swojemu, chociaż egoizm czasem jest wskazany:-)
Po tym miejscu, gdzie trafiłam, może lepiej zrozumiem Niemców, bo na powitanie otrzymałam spisane na kartce 10 przykazań:lol3:
Trochę mnie denerwuje słówko "nur", które pojawia się często, ale zamykam oczy i widzę ptaki...hihi
A niech se latają...:gwizdanie:

hahha Hawana- du darfst NUR schlafen, NUR essen, NUR Spaß machen....... fajnie , ze masz tyle NUR ale rozbawilas mnie tymi latajacymi ptakami. wlasnie EGOIZM ZDROWY w sobie trzeba wypracowac, bo MY nieegoistyczni jestesmy a Niemcy rodza sie juz z tym, dlatego czasem nam tak ciezko tu pracowac
04 września 2016 22:07 / 3 osobom podoba się ten post
leni

hahha Hawana- du darfst NUR schlafen, NUR essen, NUR Spaß machen....... fajnie , ze masz tyle NUR:-):-) ale rozbawilas mnie tymi latajacymi ptakami. wlasnie EGOIZM ZDROWY w sobie trzeba wypracowac, bo MY nieegoistyczni jestesmy a Niemcy rodza sie juz z tym, dlatego czasem nam tak ciezko tu pracowac

Dzięki za wsparcie
Widzisz, jak ta praca mnie uskrzydla?
A zdrowy egoizm pielęgnuję i szare komórki wytężam, bo cały czas kombinuję jak by tu zgrzeszyć, tzn. wszystkich przykazań nie przestrzegać
04 września 2016 22:29 / 5 osobom podoba się ten post
Margarita13 .Zakończ to i Zmień firmę.
Ty wychowana na forum.Tydzień wytrzymaszz i koniec.Szukamy dobrych Pdp,nam ma być dobrze.
Powodzenia.
05 września 2016 08:20 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

Dokładnie tak :-)

Mnie nikt nie pytał - jak mi sie ta praca podoba . Słowo . Chyba widzą moja zadowolona minę , zwłaszcza po wypłacie  - to po co pytać ? jak widać ))))
05 września 2016 08:31 / 4 osobom podoba się ten post
margarita13

Dużo cierpliwości i wytrwałości ode mnie wymagała ta stella.Najpierw opiekowalam się tutaj żoną POD(demencja,Alzhaimer),trudny,ciężki przypadek.Był to mój pierwszy wyjazd isłaba znajomośc języka.Mąz tej pani(obecny mój POD) bardzo wymagający,wszystko  wiedzący najlepiej,wszystko musialo być na już...Naprawdę było mi bardzo ciężko.Byłam jedyna opiekunka,która tu przyjeżdżała na stałe( podczas mojego pobytu w PL 6 tyg),czasami bywało,że zmienialy się 2 opiekunki.Opieka byla ciężka,a POD nie wspólpracująca,a w BONUSIE jej maż,który jest obecnym moim POD.Wiele tel.do firmy w PL.i tu do Niemiec.Mąz POD ciągle niezadowolony.Mimo słabej znajomości języka pracowalam ciężko i on to widział.Gdy zmarła jego żona(bylam wtedy w PL),poprosił tylko o mnie,jako opiekunkę.Miało to być 6 tyg.i koniec....Ten kontrakt trwa do dzisiaj,dzieki mojej determinacji...Jakiś czas temu w marcu zastąpiła mnie tutaj pani,któta przez 9 dni dokonała totalnej rewolucji,zaczęło się od higieny intymnej(POD jest samodzielny,tylko raz w tyg. pomagam mu przy kąpieli),chęć pracy na czarno,którą ta pani przejawiala i wiele innych niesmacznych elementów,o których nie chcę nawet tutaj pisać...Po wyjeżdzie w ciągu dnia dzwoniła do niego 3 rqazy w ciągu dnia a nawet o 23 w nocy.Nie chcę się rozwodzić jak wyglądało ich pożegnanie....No cóz,ja jestem tylko opiekunką i opiekunką pozostanę...Innych usług nie zamierzam świadczyć.POD zawsze powtarzał,że dużo serca i pracy włożyłam w opiekę nad jego zmarłą zoną,a obecnie dbam o niego.Wiele spraw urzędowych zalatwialiśmy razem,lekarzy,nowe protezy i.t.d.Dbam,gotuję,sprzątam,oglądam razem z POD TV nawet do 24,bo on tak lubi.
Pierwszy mój wyjazd,nie wyszlam z domu przez 23 dni,skoro w nazwie firmy jest 24,to on uwazal,że tak ma być.Walczyłam o moje wolne z nim i z firmą.Dopiero,gdy napisalamdo koordynator w Pl.że dłużej nie wytrzymam i jadę do Pl. to zainterweniowala firma w DE i udało mi się wywalczyć pauzę....Do czasu wymiany z tą pania w marcu bylo normalnie...Gdy przyjechalam  26.03 znowu zaczął się cyrk( żebym nie wychodziła,że tamta robila mu higienę intymną,a w nocy żebym kładła sie obok na drugim łóżku).Po kolejnych bojach...udalo mi się to opanować....Zapowiedziałam w firmir w PL i w De,że jeżeli jeszcze raz ta pani tu przyjedzie,ja rezygnuję ....Ale poźniej pomyślalam,że w końcu włożylam w tę opiek wiele serca i wysilku.PODr przepraszalia,po jakimś czasi ebylo względnie normalnie.Niestety,,ostatnie 2 tygodnie byly bardzo upalne i POD siedzial w domu  i chciał znowu rządzić...W  poprezednia sobotę  od rana miała full roboty(kĄPIEL pod,OBIAD,sprzatanie,prasowanie).Od 17 miqlqm jak zwykle mieć pauzę,ale POD wymyślił zakupy).Tłumaczyłam,że zrobie sama wieczore ,jak będę wracała,poza tym każdego dnia proponowalam,że mogę rano ...Nie ,uparl sie i już...Powiedziałam,,ze ok pojedziemy o



17,w czasie mojej przerwy,ale ja wrócę o 20 do domu.Ze sklepu wróciliśmy o 18 i ja wyszłam o18.15.Upal,zmęczenie i jego upierdliwośc i brak akceptacji,do mojego powrotu,sprawily,ze powiedzialam,że to nie jest obóz koncentracyjny,a ja nie jestem więźniem.Trzeba wspólpracować,,a nie tylko rządzic.Nie raz szlam mu na rękę,gdy np.żle sie czuł,gdy w czasie mojej przerwy jechaliśmy do lekarza,czy też zalatwialiśmy sprawy urzędowe.Firma wie,że jest on ciężkim przypadkiem.....Wiele problemów bylo ,bo on ciągle nie   zadowolony....Zadzwonil,żeby na mnie naskarżyć....Nawet nie powiem,jak paskudnie się poczułam...W poniedziałek oddzwonila koordynator niem. i on powiedzial,ze jest problem ze mną,a wlaściwie z moimi spacerami...On chciał zakupy,a ja wolne...Kłamał,jak z nut,bo w końcu te zakupy były zrobione....Dodał,że w tym momencie jest już dobrze(wedlug niego).W niedzielę juz mnie przepraszal.Ale jakież moje było zdziwienie,gzie pani z DE nawet jeszcze ze mna nie porozmawiała,a już mu zaproponowala,że przyjedzie,ta pani od higieny intymnej i będzie u niego.Na co on,że ona źle gotuje,czym mnie znowu zaskoczył(opowiadalwcześniej ,ze codziennie go myla i robila higienę intymną,chociaż normalnie on to robi sam,a żeby byłośmieszniej zostawiłam jej wszystko dokladnie opisane i jeszce do mnie pisala i dzwonila).
Koordynatorka z De dopiero poźniej ze mna rozmawiała i to tylko dlatego,że ja poprosiłam żeby mi dal telefon....Reasumując,firmy dbają tylko o swoje interesy...Pracownik jest na szarym końcu..Powiedzialam,że ja zostaję do końca kontraktu i  zreferowałam cały dzień,jak wyglądał.Dziwi mnie bardzo,bo wiedzą jakim czlowiekiem jest mój POD....Rodzina się nim nie interesuje,chcieli go umieścić w Haimie.nie odwiedzaja go,dzwonia, sporadycznie...A on chce rządzić,a nie ma kim,to padlo na mnie...Podobnie,co do zachowania i reakcji,jak w DE tak i firma w PL.Zero kontaktu i rozmowy,co sie stalo i dlaczego skarga ,czy ma uzasadnienia...Dopiero ja po kilku dniach napisalam,ze proszę o kontakt,.Jestem powalona na kolana dzialaniami POD,<firmy DE i PL....Na razie nie 
chcę kończyć tego kontraktu...Jak go zakończę,to wtedy będę myśleć też o zmianie firmy,ale to jeszce za jakiś czas....Bo zero wspólpracy,tylko kłody pod nogi...  Gdy opiekowałam sie zoną POD wiele spraw  zalatwialam sama( może kiedyś o yym napiszę),Udalo nam się z pielęgniarką wyleczyć odleżyny na pośladku i stopie,zczego też i ja jestem dumna,wzywalam lekarza, i prosilam o kroplówki dla POD,gdy pojawialy się biegunki,wielokrotnie w nocy wstawalam i.t.d)
 Jestem bardzo rozżalomna na POD i na firmę.Uwazam,ze jestem bardzo dobrą opiekunką ,ale innych uslug nie zamierzam świadczyć,bo to graniczy z moim poczuciem godności,nie jestem też jeńcem,a moja umowa opiiewa na max 40 godz.tygodniowo.Poświęcam o wiele więcej czasu.Wstaje również w nocy,gdy POD źle sie czuje, lub mówi,że będzie umieral...  
 Po raz kolejny zwątpiłam w ludzi...chcą tylko brac,a nic dawać w zamian...Jeńcem też nie jestem,staram sie być elastyczna,a higienę intymną owszem będę wykonywac,gdy POD nie będzie sam w stanie tegio robić i gdy to będę miala w umowie...
Gdy będę świadoma,ze jadę do takiej osoby,jmoja pierwsza POD,która bezwzględnie tego wymagala...
 Sorry,po prostu dzisiaj mi się już ulało...Za dużo tego wszystkiego,ja jestem cierpliwa i dużo zniosę..ale wszystko do czasu...

Cytuje  to ku przestrodze . Nie Ty jedna płacisz za serdeczność i zaangazowanie . Prawie każda z nas miała taki przypadek , że zastanawiała sie " co ja tu robię " . Trzeba w pore potrafić odejść . Nie warto , nie warto , nie warto.

05 września 2016 09:14 / 7 osobom podoba się ten post
margarita13

Dużo cierpliwości i wytrwałości ode mnie wymagała ta stella.Najpierw opiekowalam się tutaj żoną POD(demencja,Alzhaimer),trudny,ciężki przypadek.Był to mój pierwszy wyjazd isłaba znajomośc języka.Mąz tej pani(obecny mój POD) bardzo wymagający,wszystko  wiedzący najlepiej,wszystko musialo być na już...Naprawdę było mi bardzo ciężko.Byłam jedyna opiekunka,która tu przyjeżdżała na stałe( podczas mojego pobytu w PL 6 tyg),czasami bywało,że zmienialy się 2 opiekunki.Opieka byla ciężka,a POD nie wspólpracująca,a w BONUSIE jej maż,który jest obecnym moim POD.Wiele tel.do firmy w PL.i tu do Niemiec.Mąz POD ciągle niezadowolony.Mimo słabej znajomości języka pracowalam ciężko i on to widział.Gdy zmarła jego żona(bylam wtedy w PL),poprosił tylko o mnie,jako opiekunkę.Miało to być 6 tyg.i koniec....Ten kontrakt trwa do dzisiaj,dzieki mojej determinacji...Jakiś czas temu w marcu zastąpiła mnie tutaj pani,któta przez 9 dni dokonała totalnej rewolucji,zaczęło się od higieny intymnej(POD jest samodzielny,tylko raz w tyg. pomagam mu przy kąpieli),chęć pracy na czarno,którą ta pani przejawiala i wiele innych niesmacznych elementów,o których nie chcę nawet tutaj pisać...Po wyjeżdzie w ciągu dnia dzwoniła do niego 3 rqazy w ciągu dnia a nawet o 23 w nocy.Nie chcę się rozwodzić jak wyglądało ich pożegnanie....No cóz,ja jestem tylko opiekunką i opiekunką pozostanę...Innych usług nie zamierzam świadczyć.POD zawsze powtarzał,że dużo serca i pracy włożyłam w opiekę nad jego zmarłą zoną,a obecnie dbam o niego.Wiele spraw urzędowych zalatwialiśmy razem,lekarzy,nowe protezy i.t.d.Dbam,gotuję,sprzątam,oglądam razem z POD TV nawet do 24,bo on tak lubi.
Pierwszy mój wyjazd,nie wyszlam z domu przez 23 dni,skoro w nazwie firmy jest 24,to on uwazal,że tak ma być.Walczyłam o moje wolne z nim i z firmą.Dopiero,gdy napisalamdo koordynator w Pl.że dłużej nie wytrzymam i jadę do Pl. to zainterweniowala firma w DE i udało mi się wywalczyć pauzę....Do czasu wymiany z tą pania w marcu bylo normalnie...Gdy przyjechalam  26.03 znowu zaczął się cyrk( żebym nie wychodziła,że tamta robila mu higienę intymną,a w nocy żebym kładła sie obok na drugim łóżku).Po kolejnych bojach...udalo mi się to opanować....Zapowiedziałam w firmir w PL i w De,że jeżeli jeszcze raz ta pani tu przyjedzie,ja rezygnuję ....Ale poźniej pomyślalam,że w końcu włożylam w tę opiek wiele serca i wysilku.PODr przepraszalia,po jakimś czasi ebylo względnie normalnie.Niestety,,ostatnie 2 tygodnie byly bardzo upalne i POD siedzial w domu  i chciał znowu rządzić...W  poprezednia sobotę  od rana miała full roboty(kĄPIEL pod,OBIAD,sprzatanie,prasowanie).Od 17 miqlqm jak zwykle mieć pauzę,ale POD wymyślił zakupy).Tłumaczyłam,że zrobie sama wieczore ,jak będę wracała,poza tym każdego dnia proponowalam,że mogę rano ...Nie ,uparl sie i już...Powiedziałam,,ze ok pojedziemy o



17,w czasie mojej przerwy,ale ja wrócę o 20 do domu.Ze sklepu wróciliśmy o 18 i ja wyszłam o18.15.Upal,zmęczenie i jego upierdliwośc i brak akceptacji,do mojego powrotu,sprawily,ze powiedzialam,że to nie jest obóz koncentracyjny,a ja nie jestem więźniem.Trzeba wspólpracować,,a nie tylko rządzic.Nie raz szlam mu na rękę,gdy np.żle sie czuł,gdy w czasie mojej przerwy jechaliśmy do lekarza,czy też zalatwialiśmy sprawy urzędowe.Firma wie,że jest on ciężkim przypadkiem.....Wiele problemów bylo ,bo on ciągle nie   zadowolony....Zadzwonil,żeby na mnie naskarżyć....Nawet nie powiem,jak paskudnie się poczułam...W poniedziałek oddzwonila koordynator niem. i on powiedzial,ze jest problem ze mną,a wlaściwie z moimi spacerami...On chciał zakupy,a ja wolne...Kłamał,jak z nut,bo w końcu te zakupy były zrobione....Dodał,że w tym momencie jest już dobrze(wedlug niego).W niedzielę juz mnie przepraszal.Ale jakież moje było zdziwienie,gzie pani z DE nawet jeszcze ze mna nie porozmawiała,a już mu zaproponowala,że przyjedzie,ta pani od higieny intymnej i będzie u niego.Na co on,że ona źle gotuje,czym mnie znowu zaskoczył(opowiadalwcześniej ,ze codziennie go myla i robila higienę intymną,chociaż normalnie on to robi sam,a żeby byłośmieszniej zostawiłam jej wszystko dokladnie opisane i jeszce do mnie pisala i dzwonila).
Koordynatorka z De dopiero poźniej ze mna rozmawiała i to tylko dlatego,że ja poprosiłam żeby mi dal telefon....Reasumując,firmy dbają tylko o swoje interesy...Pracownik jest na szarym końcu..Powiedzialam,że ja zostaję do końca kontraktu i  zreferowałam cały dzień,jak wyglądał.Dziwi mnie bardzo,bo wiedzą jakim czlowiekiem jest mój POD....Rodzina się nim nie interesuje,chcieli go umieścić w Haimie.nie odwiedzaja go,dzwonia, sporadycznie...A on chce rządzić,a nie ma kim,to padlo na mnie...Podobnie,co do zachowania i reakcji,jak w DE tak i firma w PL.Zero kontaktu i rozmowy,co sie stalo i dlaczego skarga ,czy ma uzasadnienia...Dopiero ja po kilku dniach napisalam,ze proszę o kontakt,.Jestem powalona na kolana dzialaniami POD,<firmy DE i PL....Na razie nie 
chcę kończyć tego kontraktu...Jak go zakończę,to wtedy będę myśleć też o zmianie firmy,ale to jeszce za jakiś czas....Bo zero wspólpracy,tylko kłody pod nogi...  Gdy opiekowałam sie zoną POD wiele spraw  zalatwialam sama( może kiedyś o yym napiszę),Udalo nam się z pielęgniarką wyleczyć odleżyny na pośladku i stopie,zczego też i ja jestem dumna,wzywalam lekarza, i prosilam o kroplówki dla POD,gdy pojawialy się biegunki,wielokrotnie w nocy wstawalam i.t.d)
 Jestem bardzo rozżalomna na POD i na firmę.Uwazam,ze jestem bardzo dobrą opiekunką ,ale innych uslug nie zamierzam świadczyć,bo to graniczy z moim poczuciem godności,nie jestem też jeńcem,a moja umowa opiiewa na max 40 godz.tygodniowo.Poświęcam o wiele więcej czasu.Wstaje również w nocy,gdy POD źle sie czuje, lub mówi,że będzie umieral...  
 Po raz kolejny zwątpiłam w ludzi...chcą tylko brac,a nic dawać w zamian...Jeńcem też nie jestem,staram sie być elastyczna,a higienę intymną owszem będę wykonywac,gdy POD nie będzie sam w stanie tegio robić i gdy to będę miala w umowie...
Gdy będę świadoma,ze jadę do takiej osoby,jmoja pierwsza POD,która bezwzględnie tego wymagala...
 Sorry,po prostu dzisiaj mi się już ulało...Za dużo tego wszystkiego,ja jestem cierpliwa i dużo zniosę..ale wszystko do czasu...

Co ty tam na tym kontrakcie wyprawiasz. Co to znaczy siedzę z podopiecznym nawet do 24 i oglądam telewizję wspólnie. A cóż to to twój pan i władca?
konkretnie ustal godzinę, kiedy pomagasz mu w wieczornej toalecie , robisz swoje, dobranoc i nie ma ciebie. Twój czas, twoja noc. jesli nie jest leżący i sprawny aby chodzić do sklepu to poradzi sobie w łazience.Jeśli sobie nie radzi to wynająć pomoc do kąpieli. Niech płaci firmie. Co to znaczy, że podopieczny zaproponował, abys położyła się na łózku obok. Masz w umowie napisane co masz robić i masz czas pracy podany i to jest dla nas super sprawa. Piszą że my tylko do porządków, podlewania kwiatków, prasowanko i maks 40 godz. tygodniowo. Jak podopieczny wymyśla postrasz go policją, że masz umowe i tu wyraźnie napisane. Zaraz sie uspokoi.
A z takimi zmienniczkami krótko, zgłaszać do firm, że próbują świadczyć inne usługi i tym samym kompromitują dobre imie firmy.
Głowa do góry, dasz sobie radę. 
05 września 2016 10:31 / 3 osobom podoba się ten post
Margaritko, ja proponuję, żebyś wyszła na przerwę na kawusię, odsiedziała 2 godzinki podziwiając piękne widoki a wieczorem powiedziała dziadziusiowi, że spacerowałaś dla zdrowia i jesteś zmęczona, musisz szybko do łóżeczka...
05 września 2016 11:05 / 5 osobom podoba się ten post
Dziękuję za Wasze opinie i rady.. To chciałam usłyszeć.
No cóz ja jestem długodystansowcem i nie lubię zmian( za dużo było ich w ostatni mczasie w moim życiu).
Muszę pozałatwiać sprawy rodzinne i majątkowe a później przyjdzie czas na zmianę w pracy.
Obawiam się,ze następny przypadek może być taki sam lub gorszy.Czytam forum i widzę,ze często się to zdarza...Owszem zdarzają sie stelle,gdzie jest super...Ale kto mi zagwarantuje ,że tak będzie....Mówią,że stary wróg jest lepszy od nowego,bo przynajmniej znany....Tak mówią...
Firmie zgłaszałam,mówilam,ze jestem zniesmaczona i zdegustowana zachowaniem tej pani, tym, co ona tu "nacudowala" w ciągu 9 dni...To nie tylko godzi  w wizerunek firmy,ale też nas opiekunek( później takim dziadkom się wydaje  że opiekunka powinna świadczyć wszystkie możliwe usługi pod  slońcem).
Znacie powiedzenie...Wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma...
Aha i jeszcze co do firmy....Jak POD naskarzył, na mnie,to bez rozmowy ze mną pierwsze slowa,że przyśla tutaj właśnie tę pania...I co Wy na to...
No to ja będę miala sprawe rozwiązana,bo już po jej pobycie i chęci powrócenia tutaj prywatnie zapowiedziałam firmie,że tu nie wrócę , jeżeli ona jeszce raz tutaj przyjedzie.Ja byłam lojalna w stosunku do firmy( POD wiele razy narzekal,że bardzo dużo płaci i żebym przyjeżdżala prywatnie,ale nie zgodziłam się i bardzo się z tego cieszę,choć nie powiem,że kiedyś taka myśl mi świtała).
Dziękuję.
05 września 2016 11:24 / 5 osobom podoba się ten post
margarita13

Dziękuję za Wasze opinie i rady.. To chciałam usłyszeć.
No cóz ja jestem długodystansowcem i nie lubię zmian( za dużo było ich w ostatni mczasie w moim życiu).
Muszę pozałatwiać sprawy rodzinne i majątkowe a później przyjdzie czas na zmianę w pracy.
Obawiam się,ze następny przypadek może być taki sam lub gorszy.Czytam forum i widzę,ze często się to zdarza...Owszem zdarzają sie stelle,gdzie jest super...Ale kto mi zagwarantuje ,że tak będzie....Mówią,że stary wróg jest lepszy od nowego,bo przynajmniej znany....Tak mówią...
Firmie zgłaszałam,mówilam,ze jestem zniesmaczona i zdegustowana zachowaniem tej pani, tym, co ona tu "nacudowala" w ciągu 9 dni...To nie tylko godzi  w wizerunek firmy,ale też nas opiekunek( później takim dziadkom się wydaje  że opiekunka powinna świadczyć wszystkie możliwe usługi pod  slońcem).
Znacie powiedzenie...Wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma...
Aha i jeszcze co do firmy....Jak POD naskarzył, na mnie,to bez rozmowy ze mną pierwsze slowa,że przyśla tutaj właśnie tę pania...I co Wy na to...
No to ja będę miala sprawe rozwiązana,bo już po jej pobycie i chęci powrócenia tutaj prywatnie zapowiedziałam firmie,że tu nie wrócę , jeżeli ona jeszce raz tutaj przyjedzie.Ja byłam lojalna w stosunku do firmy( POD wiele razy narzekal,że bardzo dużo płaci i żebym przyjeżdżala prywatnie,ale nie zgodziłam się i bardzo się z tego cieszę,choć nie powiem,że kiedyś taka myśl mi świtała).
Dziękuję.

Margarita nie bój się zmian. Dasz sobie radę. Ja swoje postępowanie dostosowuję do przypadku, bo nie da się ze wszystkimi tak samo postępować. Też się uczyłam jak być opiekunką. Nie miałam pojęcia o tej pracy. Bo tu nie chodzi o ugotowanie czy posprzątanie. Tu chodzi o wzajemne relacje i zrozumienie zasad postępowania. Niemcy, zwłaszcza to stare pokolenie, mają zupełnie inną konstrukcję. I na nic tu nasze zaangażowanie i serce, które nas najczęściej na manowce srowadzają  Też mam czasami z tym kłopoty, bo trudno z własną naturą walczyć. Ale warto !!
05 września 2016 12:41 / 7 osobom podoba się ten post
Tak, tak, mogę tylko potwierdzić dobre rady koleżanek, które takie wnioski wynoszą ze swojego doświadczenia. Ja również 2 lata tkwiłam z trudną PDP i dawałam z siebie wszystko, a otrzymywałam tylko sarkazmy, fochy i odgadywanie do rodziny i znajomch. Też było mi trudno zdecydować się na zmianę, ale w końcu zrobiłam to i nie żałuję.

Z perspektywy tych 3 miesięcy od czasu odejścia widzę tylko same plusy. Nawet z córką byłej PDP rozmawiałam po 2 miesiącach, wyjaśniłam jej swoje powody i ona bardzo pozytywnie odniosła się do mojej decyzji, co przecież nie jest w jej interesie. Po prostu zrozumiała mnie, dziękowała za wszystko co robiłam dla jej matki i żałowała tylko, że teraz będzie miała z nią większe kłopoty.

Jestem na nowej Stelli od 3 miesięcy i już teraz myślę, że na długo tu się nie zatrzymam, aby nie zamykać sobie drogi do zbierania doświadczeń i szukania lepszego miejsca. Bardzo mi się podoba podejście Mychy do zmian Stelli. Nie jesteśmy własnością jakiegoś PDP, do którego jeździmy na określone kontrakty, jesteśmy wolnymi ludzmi i mamy prawo do podejmowania decyzji, o tym gdzie i z kim chcemy pracować.
05 września 2016 13:04 / 3 osobom podoba się ten post
Moja znajoma Moja znajoma pojechala do Niemiec 4-5 miesięcy temu po raz pierwszy . Cały czas tam siedzi . Nie może uwierzyć jak bezczelni i roszczeniowi są niektórzy niemcy i że traktują Polaków jak podludzi . Dobrze że zaznaczyła , że są też Niemcy , którzy są w porządku , ale mówi że nabrała wstrętu do tego narodu , bo spodziewała się czegoś innego .
05 września 2016 14:42 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija

Tak, tak, mogę tylko potwierdzić dobre rady koleżanek, które takie wnioski wynoszą ze swojego doświadczenia. Ja również 2 lata tkwiłam z trudną PDP i dawałam z siebie wszystko, a otrzymywałam tylko sarkazmy, fochy i odgadywanie do rodziny i znajomch. Też było mi trudno zdecydować się na zmianę, ale w końcu zrobiłam to i nie żałuję.

Z perspektywy tych 3 miesięcy od czasu odejścia widzę tylko same plusy. Nawet z córką byłej PDP rozmawiałam po 2 miesiącach, wyjaśniłam jej swoje powody i ona bardzo pozytywnie odniosła się do mojej decyzji, co przecież nie jest w jej interesie. Po prostu zrozumiała mnie, dziękowała za wszystko co robiłam dla jej matki i żałowała tylko, że teraz będzie miała z nią większe kłopoty.

Jestem na nowej Stelli od 3 miesięcy i już teraz myślę, że na długo tu się nie zatrzymam, aby nie zamykać sobie drogi do zbierania doświadczeń i szukania lepszego miejsca. Bardzo mi się podoba podejście Mychy do zmian Stelli. Nie jesteśmy własnością jakiegoś PDP, do którego jeździmy na określone kontrakty, jesteśmy wolnymi ludzmi i mamy prawo do podejmowania decyzji, o tym gdzie i z kim chcemy pracować.

No właśnie ... Siedzenie na jednym miejscu powoduje, że niczego się nie uczysz...
05 września 2016 14:49 / 2 osobom podoba się ten post
Chyba mnie nie zrozumialas....Kto powiedzial,że ja w takiej sytuacji tu zostaję...Juz wtedy zastrzegłam,ze nie przyjade jeżeli takobieta jeszcze tutaj się pojawi...I zamierzam słowa dotrzymac. 
05 września 2016 14:54 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

No właśnie ... Siedzenie na jednym miejscu powoduje, że niczego się nie uczysz... :-(

Ale jest wiele osób,które mają stale Stelle i wcale nie jest powiedziane,że niczego nowego się nie uczą...
05 września 2016 15:03 / 2 osobom podoba się ten post
margarita13

Ale jest wiele osób,które mają stale Stelle i wcale nie jest powiedziane,że niczego nowego się nie uczą...

Dwa razy miałam stałe stelle , a reszta  (6 pdp) to w drodze przy poszukiwaniu stałej stelli   Ja znam różnicę ... ))))