Zrozumieć Niemca

05 czerwca 2016 21:37 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Tak , egzotyczna jak hiszpańska albo murzyńska służąca. Tyle, że królewskiego dworu brak.

Niektórzy Niemcy dalej myslą,ze my w szałasach mieszkamy,o taka egzotykę mojej babci chodziło..
05 czerwca 2016 21:47 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Niektórzy Niemcy dalej myslą,ze my w szałasach mieszkamy,o taka egzotykę mojej babci chodziło..

Niech sobie myślą co chcą, ja i tak nie będę udawać kogoś innego niż jestem. Howgh!!!
05 czerwca 2016 22:34 / 6 osobom podoba się ten post
wichurra2

Też Was denerwuje pytanie "Jak podoba się pani ta praca"?
Nie wiem, ale jeszcze chyba żaden Polak mi go nie zadał, a w Niemczech często je słyszę.
I co takiemu odpowiedzieć? Nie wiem, czy ta praca może się podobać? No ma swoje plusy niezaprzeczalne, ale gdyby nie kasa to chyba większości z nas by tu nie było. Tak ciężko to skumać?

Ja odpowiadam:
-Tak ,podoba mi się,aczkolwiek mogłaby być lepiej płatna.

Ale wtedy mają miny he he.
04 września 2016 10:25 / 1 osobie podoba się ten post
ha ha to jest tak samo Niemiec nie rozumie Polaka,który ma trochę orientacji o Polsce.Najczęściej pytają to jak tam Polacy sobie radzą ,ceny podobne do nas a żyją a dochody 3-5 razy niższe(mowa o średniej nie o politykach i innych grupach)Jednych i drugich ukształtowała inna rzeczywistość gospodarcza.Dlatego my się nie rozumiemy.Ewelina1 a język jest ważny ,ale i przysłowiowe pierogi też są bardzo ważne,przez żołądek do serca nie zapomnij o tym ,elokwencją i dobrą znajomością jezyka nic nie zrobisz ,jak nie dasz sobie rady na steli.
04 września 2016 15:05 / 8 osobom podoba się ten post
Dużo cierpliwości i wytrwałości ode mnie wymagała ta stella.Najpierw opiekowalam się tutaj żoną POD(demencja,Alzhaimer),trudny,ciężki przypadek.Był to mój pierwszy wyjazd isłaba znajomośc języka.Mąz tej pani(obecny mój POD) bardzo wymagający,wszystko  wiedzący najlepiej,wszystko musialo być na już...Naprawdę było mi bardzo ciężko.Byłam jedyna opiekunka,która tu przyjeżdżała na stałe( podczas mojego pobytu w PL 6 tyg),czasami bywało,że zmienialy się 2 opiekunki.Opieka byla ciężka,a POD nie wspólpracująca,a w BONUSIE jej maż,który jest obecnym moim POD.Wiele tel.do firmy w PL.i tu do Niemiec.Mąz POD ciągle niezadowolony.Mimo słabej znajomości języka pracowalam ciężko i on to widział.Gdy zmarła jego żona(bylam wtedy w PL),poprosił tylko o mnie,jako opiekunkę.Miało to być 6 tyg.i koniec....Ten kontrakt trwa do dzisiaj,dzieki mojej determinacji...Jakiś czas temu w marcu zastąpiła mnie tutaj pani,któta przez 9 dni dokonała totalnej rewolucji,zaczęło się od higieny intymnej(POD jest samodzielny,tylko raz w tyg. pomagam mu przy kąpieli),chęć pracy na czarno,którą ta pani przejawiala i wiele innych niesmacznych elementów,o których nie chcę nawet tutaj pisać...Po wyjeżdzie w ciągu dnia dzwoniła do niego 3 rqazy w ciągu dnia a nawet o 23 w nocy.Nie chcę się rozwodzić jak wyglądało ich pożegnanie....No cóz,ja jestem tylko opiekunką i opiekunką pozostanę...Innych usług nie zamierzam świadczyć.POD zawsze powtarzał,że dużo serca i pracy włożyłam w opiekę nad jego zmarłą zoną,a obecnie dbam o niego.Wiele spraw urzędowych zalatwialiśmy razem,lekarzy,nowe protezy i.t.d.Dbam,gotuję,sprzątam,oglądam razem z POD TV nawet do 24,bo on tak lubi.
Pierwszy mój wyjazd,nie wyszlam z domu przez 23 dni,skoro w nazwie firmy jest 24,to on uwazal,że tak ma być.Walczyłam o moje wolne z nim i z firmą.Dopiero,gdy napisalamdo koordynator w Pl.że dłużej nie wytrzymam i jadę do Pl. to zainterweniowala firma w DE i udało mi się wywalczyć pauzę....Do czasu wymiany z tą pania w marcu bylo normalnie...Gdy przyjechalam  26.03 znowu zaczął się cyrk( żebym nie wychodziła,że tamta robila mu higienę intymną,a w nocy żebym kładła sie obok na drugim łóżku).Po kolejnych bojach...udalo mi się to opanować....Zapowiedziałam w firmir w PL i w De,że jeżeli jeszcze raz ta pani tu przyjedzie,ja rezygnuję ....Ale poźniej pomyślalam,że w końcu włożylam w tę opiek wiele serca i wysilku.PODr przepraszalia,po jakimś czasi ebylo względnie normalnie.Niestety,,ostatnie 2 tygodnie byly bardzo upalne i POD siedzial w domu  i chciał znowu rządzić...W  poprezednia sobotę  od rana miała full roboty(kĄPIEL pod,OBIAD,sprzatanie,prasowanie).Od 17 miqlqm jak zwykle mieć pauzę,ale POD wymyślił zakupy).Tłumaczyłam,że zrobie sama wieczore ,jak będę wracała,poza tym każdego dnia proponowalam,że mogę rano ...Nie ,uparl sie i już...Powiedziałam,,ze ok pojedziemy o



17,w czasie mojej przerwy,ale ja wrócę o 20 do domu.Ze sklepu wróciliśmy o 18 i ja wyszłam o18.15.Upal,zmęczenie i jego upierdliwośc i brak akceptacji,do mojego powrotu,sprawily,ze powiedzialam,że to nie jest obóz koncentracyjny,a ja nie jestem więźniem.Trzeba wspólpracować,,a nie tylko rządzic.Nie raz szlam mu na rękę,gdy np.żle sie czuł,gdy w czasie mojej przerwy jechaliśmy do lekarza,czy też zalatwialiśmy sprawy urzędowe.Firma wie,że jest on ciężkim przypadkiem.....Wiele problemów bylo ,bo on ciągle nie   zadowolony....Zadzwonil,żeby na mnie naskarżyć....Nawet nie powiem,jak paskudnie się poczułam...W poniedziałek oddzwonila koordynator niem. i on powiedzial,ze jest problem ze mną,a wlaściwie z moimi spacerami...On chciał zakupy,a ja wolne...Kłamał,jak z nut,bo w końcu te zakupy były zrobione....Dodał,że w tym momencie jest już dobrze(wedlug niego).W niedzielę juz mnie przepraszal.Ale jakież moje było zdziwienie,gzie pani z DE nawet jeszcze ze mna nie porozmawiała,a już mu zaproponowala,że przyjedzie,ta pani od higieny intymnej i będzie u niego.Na co on,że ona źle gotuje,czym mnie znowu zaskoczył(opowiadalwcześniej ,ze codziennie go myla i robila higienę intymną,chociaż normalnie on to robi sam,a żeby byłośmieszniej zostawiłam jej wszystko dokladnie opisane i jeszce do mnie pisala i dzwonila).
Koordynatorka z De dopiero poźniej ze mna rozmawiała i to tylko dlatego,że ja poprosiłam żeby mi dal telefon....Reasumując,firmy dbają tylko o swoje interesy...Pracownik jest na szarym końcu..Powiedzialam,że ja zostaję do końca kontraktu i  zreferowałam cały dzień,jak wyglądał.Dziwi mnie bardzo,bo wiedzą jakim czlowiekiem jest mój POD....Rodzina się nim nie interesuje,chcieli go umieścić w Haimie.nie odwiedzaja go,dzwonia, sporadycznie...A on chce rządzić,a nie ma kim,to padlo na mnie...Podobnie,co do zachowania i reakcji,jak w DE tak i firma w PL.Zero kontaktu i rozmowy,co sie stalo i dlaczego skarga ,czy ma uzasadnienia...Dopiero ja po kilku dniach napisalam,ze proszę o kontakt,.Jestem powalona na kolana dzialaniami POD,<firmy DE i PL....Na razie nie 
chcę kończyć tego kontraktu...Jak go zakończę,to wtedy będę myśleć też o zmianie firmy,ale to jeszce za jakiś czas....Bo zero wspólpracy,tylko kłody pod nogi...  Gdy opiekowałam sie zoną POD wiele spraw  zalatwialam sama( może kiedyś o yym napiszę),Udalo nam się z pielęgniarką wyleczyć odleżyny na pośladku i stopie,zczego też i ja jestem dumna,wzywalam lekarza, i prosilam o kroplówki dla POD,gdy pojawialy się biegunki,wielokrotnie w nocy wstawalam i.t.d)
 Jestem bardzo rozżalomna na POD i na firmę.Uwazam,ze jestem bardzo dobrą opiekunką ,ale innych uslug nie zamierzam świadczyć,bo to graniczy z moim poczuciem godności,nie jestem też jeńcem,a moja umowa opiiewa na max 40 godz.tygodniowo.Poświęcam o wiele więcej czasu.Wstaje również w nocy,gdy POD źle sie czuje, lub mówi,że będzie umieral...  
 Po raz kolejny zwątpiłam w ludzi...chcą tylko brac,a nic dawać w zamian...Jeńcem też nie jestem,staram sie być elastyczna,a higienę intymną owszem będę wykonywac,gdy POD nie będzie sam w stanie tegio robić i gdy to będę miala w umowie...
Gdy będę świadoma,ze jadę do takiej osoby,jmoja pierwsza POD,która bezwzględnie tego wymagala...
 Sorry,po prostu dzisiaj mi się już ulało...Za dużo tego wszystkiego,ja jestem cierpliwa i dużo zniosę..ale wszystko do czasu...
04 września 2016 16:23
Marta

Ja odpowiadam:
-Tak ,podoba mi się,aczkolwiek mogłaby być lepiej płatna.

Ale wtedy mają miny he he.

Dokładnie tak
04 września 2016 16:26 / 7 osobom podoba się ten post
margarita13

Dużo cierpliwości i wytrwałości ode mnie wymagała ta stella.Najpierw opiekowalam się tutaj żoną POD(demencja,Alzhaimer),trudny,ciężki przypadek.Był to mój pierwszy wyjazd isłaba znajomośc języka.Mąz tej pani(obecny mój POD) bardzo wymagający,wszystko  wiedzący najlepiej,wszystko musialo być na już...Naprawdę było mi bardzo ciężko.Byłam jedyna opiekunka,która tu przyjeżdżała na stałe( podczas mojego pobytu w PL 6 tyg),czasami bywało,że zmienialy się 2 opiekunki.Opieka byla ciężka,a POD nie wspólpracująca,a w BONUSIE jej maż,który jest obecnym moim POD.Wiele tel.do firmy w PL.i tu do Niemiec.Mąz POD ciągle niezadowolony.Mimo słabej znajomości języka pracowalam ciężko i on to widział.Gdy zmarła jego żona(bylam wtedy w PL),poprosił tylko o mnie,jako opiekunkę.Miało to być 6 tyg.i koniec....Ten kontrakt trwa do dzisiaj,dzieki mojej determinacji...Jakiś czas temu w marcu zastąpiła mnie tutaj pani,któta przez 9 dni dokonała totalnej rewolucji,zaczęło się od higieny intymnej(POD jest samodzielny,tylko raz w tyg. pomagam mu przy kąpieli),chęć pracy na czarno,którą ta pani przejawiala i wiele innych niesmacznych elementów,o których nie chcę nawet tutaj pisać...Po wyjeżdzie w ciągu dnia dzwoniła do niego 3 rqazy w ciągu dnia a nawet o 23 w nocy.Nie chcę się rozwodzić jak wyglądało ich pożegnanie....No cóz,ja jestem tylko opiekunką i opiekunką pozostanę...Innych usług nie zamierzam świadczyć.POD zawsze powtarzał,że dużo serca i pracy włożyłam w opiekę nad jego zmarłą zoną,a obecnie dbam o niego.Wiele spraw urzędowych zalatwialiśmy razem,lekarzy,nowe protezy i.t.d.Dbam,gotuję,sprzątam,oglądam razem z POD TV nawet do 24,bo on tak lubi.
Pierwszy mój wyjazd,nie wyszlam z domu przez 23 dni,skoro w nazwie firmy jest 24,to on uwazal,że tak ma być.Walczyłam o moje wolne z nim i z firmą.Dopiero,gdy napisalamdo koordynator w Pl.że dłużej nie wytrzymam i jadę do Pl. to zainterweniowala firma w DE i udało mi się wywalczyć pauzę....Do czasu wymiany z tą pania w marcu bylo normalnie...Gdy przyjechalam  26.03 znowu zaczął się cyrk( żebym nie wychodziła,że tamta robila mu higienę intymną,a w nocy żebym kładła sie obok na drugim łóżku).Po kolejnych bojach...udalo mi się to opanować....Zapowiedziałam w firmir w PL i w De,że jeżeli jeszcze raz ta pani tu przyjedzie,ja rezygnuję ....Ale poźniej pomyślalam,że w końcu włożylam w tę opiek wiele serca i wysilku.PODr przepraszalia,po jakimś czasi ebylo względnie normalnie.Niestety,,ostatnie 2 tygodnie byly bardzo upalne i POD siedzial w domu  i chciał znowu rządzić...W  poprezednia sobotę  od rana miała full roboty(kĄPIEL pod,OBIAD,sprzatanie,prasowanie).Od 17 miqlqm jak zwykle mieć pauzę,ale POD wymyślił zakupy).Tłumaczyłam,że zrobie sama wieczore ,jak będę wracała,poza tym każdego dnia proponowalam,że mogę rano ...Nie ,uparl sie i już...Powiedziałam,,ze ok pojedziemy o



17,w czasie mojej przerwy,ale ja wrócę o 20 do domu.Ze sklepu wróciliśmy o 18 i ja wyszłam o18.15.Upal,zmęczenie i jego upierdliwośc i brak akceptacji,do mojego powrotu,sprawily,ze powiedzialam,że to nie jest obóz koncentracyjny,a ja nie jestem więźniem.Trzeba wspólpracować,,a nie tylko rządzic.Nie raz szlam mu na rękę,gdy np.żle sie czuł,gdy w czasie mojej przerwy jechaliśmy do lekarza,czy też zalatwialiśmy sprawy urzędowe.Firma wie,że jest on ciężkim przypadkiem.....Wiele problemów bylo ,bo on ciągle nie   zadowolony....Zadzwonil,żeby na mnie naskarżyć....Nawet nie powiem,jak paskudnie się poczułam...W poniedziałek oddzwonila koordynator niem. i on powiedzial,ze jest problem ze mną,a wlaściwie z moimi spacerami...On chciał zakupy,a ja wolne...Kłamał,jak z nut,bo w końcu te zakupy były zrobione....Dodał,że w tym momencie jest już dobrze(wedlug niego).W niedzielę juz mnie przepraszal.Ale jakież moje było zdziwienie,gzie pani z DE nawet jeszcze ze mna nie porozmawiała,a już mu zaproponowala,że przyjedzie,ta pani od higieny intymnej i będzie u niego.Na co on,że ona źle gotuje,czym mnie znowu zaskoczył(opowiadalwcześniej ,ze codziennie go myla i robila higienę intymną,chociaż normalnie on to robi sam,a żeby byłośmieszniej zostawiłam jej wszystko dokladnie opisane i jeszce do mnie pisala i dzwonila).
Koordynatorka z De dopiero poźniej ze mna rozmawiała i to tylko dlatego,że ja poprosiłam żeby mi dal telefon....Reasumując,firmy dbają tylko o swoje interesy...Pracownik jest na szarym końcu..Powiedzialam,że ja zostaję do końca kontraktu i  zreferowałam cały dzień,jak wyglądał.Dziwi mnie bardzo,bo wiedzą jakim czlowiekiem jest mój POD....Rodzina się nim nie interesuje,chcieli go umieścić w Haimie.nie odwiedzaja go,dzwonia, sporadycznie...A on chce rządzić,a nie ma kim,to padlo na mnie...Podobnie,co do zachowania i reakcji,jak w DE tak i firma w PL.Zero kontaktu i rozmowy,co sie stalo i dlaczego skarga ,czy ma uzasadnienia...Dopiero ja po kilku dniach napisalam,ze proszę o kontakt,.Jestem powalona na kolana dzialaniami POD,<firmy DE i PL....Na razie nie 
chcę kończyć tego kontraktu...Jak go zakończę,to wtedy będę myśleć też o zmianie firmy,ale to jeszce za jakiś czas....Bo zero wspólpracy,tylko kłody pod nogi...  Gdy opiekowałam sie zoną POD wiele spraw  zalatwialam sama( może kiedyś o yym napiszę),Udalo nam się z pielęgniarką wyleczyć odleżyny na pośladku i stopie,zczego też i ja jestem dumna,wzywalam lekarza, i prosilam o kroplówki dla POD,gdy pojawialy się biegunki,wielokrotnie w nocy wstawalam i.t.d)
 Jestem bardzo rozżalomna na POD i na firmę.Uwazam,ze jestem bardzo dobrą opiekunką ,ale innych uslug nie zamierzam świadczyć,bo to graniczy z moim poczuciem godności,nie jestem też jeńcem,a moja umowa opiiewa na max 40 godz.tygodniowo.Poświęcam o wiele więcej czasu.Wstaje również w nocy,gdy POD źle sie czuje, lub mówi,że będzie umieral...  
 Po raz kolejny zwątpiłam w ludzi...chcą tylko brac,a nic dawać w zamian...Jeńcem też nie jestem,staram sie być elastyczna,a higienę intymną owszem będę wykonywac,gdy POD nie będzie sam w stanie tegio robić i gdy to będę miala w umowie...
Gdy będę świadoma,ze jadę do takiej osoby,jmoja pierwsza POD,która bezwzględnie tego wymagala...
 Sorry,po prostu dzisiaj mi się już ulało...Za dużo tego wszystkiego,ja jestem cierpliwa i dużo zniosę..ale wszystko do czasu...

Ja Cię bardzo podziwiam,i podziwiam opiekunki które mają tak ciężko,ja na takiej szteli wytrzymalabym dobę,poważnie przecież jest kilka milonów pd jest w czym wybierć.Ja rozumię pd demencyjni czy alchaimer im można wybaczyć,ale pd o normalnym umyśle jak jest złośliwy i wredny to jest bardzo ciężko,przecież nie możemy i nikt nas nie zmusi aby pracować z kimś takim,ja uważam że moje zdrowie jest ważniejsze,i można naprawdę pracować bez stresu,sama rozłąka z domem z najblizszymi to już jest stres.Ja niestety nie jestem taka cierpliwa.To co piszesz to dla mnie horror.
04 września 2016 17:17 / 2 osobom podoba się ten post
Malina

Ja Cię bardzo podziwiam,i podziwiam opiekunki które mają tak ciężko,ja na takiej szteli wytrzymalabym dobę,poważnie przecież jest kilka milonów pd jest w czym wybierć.Ja rozumię pd demencyjni czy alchaimer im można wybaczyć,ale pd o normalnym umyśle jak jest złośliwy i wredny to jest bardzo ciężko,przecież nie możemy i nikt nas nie zmusi aby pracować z kimś takim,ja uważam że moje zdrowie jest ważniejsze,i można naprawdę pracować bez stresu,sama rozłąka z domem z najblizszymi to już jest stres.Ja niestety nie jestem taka cierpliwa.To co piszesz to dla mnie horror.

Zgadzam się w 100 %
04 września 2016 17:24 / 4 osobom podoba się ten post
margarita13

Dużo cierpliwości i wytrwałości ode mnie wymagała ta stella.Najpierw opiekowalam się tutaj żoną POD(demencja,Alzhaimer),trudny,ciężki przypadek.Był to mój pierwszy wyjazd isłaba znajomośc języka.Mąz tej pani(obecny mój POD) bardzo wymagający,wszystko  wiedzący najlepiej,wszystko musialo być na już...Naprawdę było mi bardzo ciężko.Byłam jedyna opiekunka,która tu przyjeżdżała na stałe( podczas mojego pobytu w PL 6 tyg),czasami bywało,że zmienialy się 2 opiekunki.Opieka byla ciężka,a POD nie wspólpracująca,a w BONUSIE jej maż,który jest obecnym moim POD.Wiele tel.do firmy w PL.i tu do Niemiec.Mąz POD ciągle niezadowolony.Mimo słabej znajomości języka pracowalam ciężko i on to widział.Gdy zmarła jego żona(bylam wtedy w PL),poprosił tylko o mnie,jako opiekunkę.Miało to być 6 tyg.i koniec....Ten kontrakt trwa do dzisiaj,dzieki mojej determinacji...Jakiś czas temu w marcu zastąpiła mnie tutaj pani,któta przez 9 dni dokonała totalnej rewolucji,zaczęło się od higieny intymnej(POD jest samodzielny,tylko raz w tyg. pomagam mu przy kąpieli),chęć pracy na czarno,którą ta pani przejawiala i wiele innych niesmacznych elementów,o których nie chcę nawet tutaj pisać...Po wyjeżdzie w ciągu dnia dzwoniła do niego 3 rqazy w ciągu dnia a nawet o 23 w nocy.Nie chcę się rozwodzić jak wyglądało ich pożegnanie....No cóz,ja jestem tylko opiekunką i opiekunką pozostanę...Innych usług nie zamierzam świadczyć.POD zawsze powtarzał,że dużo serca i pracy włożyłam w opiekę nad jego zmarłą zoną,a obecnie dbam o niego.Wiele spraw urzędowych zalatwialiśmy razem,lekarzy,nowe protezy i.t.d.Dbam,gotuję,sprzątam,oglądam razem z POD TV nawet do 24,bo on tak lubi.
Pierwszy mój wyjazd,nie wyszlam z domu przez 23 dni,skoro w nazwie firmy jest 24,to on uwazal,że tak ma być.Walczyłam o moje wolne z nim i z firmą.Dopiero,gdy napisalamdo koordynator w Pl.że dłużej nie wytrzymam i jadę do Pl. to zainterweniowala firma w DE i udało mi się wywalczyć pauzę....Do czasu wymiany z tą pania w marcu bylo normalnie...Gdy przyjechalam  26.03 znowu zaczął się cyrk( żebym nie wychodziła,że tamta robila mu higienę intymną,a w nocy żebym kładła sie obok na drugim łóżku).Po kolejnych bojach...udalo mi się to opanować....Zapowiedziałam w firmir w PL i w De,że jeżeli jeszcze raz ta pani tu przyjedzie,ja rezygnuję ....Ale poźniej pomyślalam,że w końcu włożylam w tę opiek wiele serca i wysilku.PODr przepraszalia,po jakimś czasi ebylo względnie normalnie.Niestety,,ostatnie 2 tygodnie byly bardzo upalne i POD siedzial w domu  i chciał znowu rządzić...W  poprezednia sobotę  od rana miała full roboty(kĄPIEL pod,OBIAD,sprzatanie,prasowanie).Od 17 miqlqm jak zwykle mieć pauzę,ale POD wymyślił zakupy).Tłumaczyłam,że zrobie sama wieczore ,jak będę wracała,poza tym każdego dnia proponowalam,że mogę rano ...Nie ,uparl sie i już...Powiedziałam,,ze ok pojedziemy o



17,w czasie mojej przerwy,ale ja wrócę o 20 do domu.Ze sklepu wróciliśmy o 18 i ja wyszłam o18.15.Upal,zmęczenie i jego upierdliwośc i brak akceptacji,do mojego powrotu,sprawily,ze powiedzialam,że to nie jest obóz koncentracyjny,a ja nie jestem więźniem.Trzeba wspólpracować,,a nie tylko rządzic.Nie raz szlam mu na rękę,gdy np.żle sie czuł,gdy w czasie mojej przerwy jechaliśmy do lekarza,czy też zalatwialiśmy sprawy urzędowe.Firma wie,że jest on ciężkim przypadkiem.....Wiele problemów bylo ,bo on ciągle nie   zadowolony....Zadzwonil,żeby na mnie naskarżyć....Nawet nie powiem,jak paskudnie się poczułam...W poniedziałek oddzwonila koordynator niem. i on powiedzial,ze jest problem ze mną,a wlaściwie z moimi spacerami...On chciał zakupy,a ja wolne...Kłamał,jak z nut,bo w końcu te zakupy były zrobione....Dodał,że w tym momencie jest już dobrze(wedlug niego).W niedzielę juz mnie przepraszal.Ale jakież moje było zdziwienie,gzie pani z DE nawet jeszcze ze mna nie porozmawiała,a już mu zaproponowala,że przyjedzie,ta pani od higieny intymnej i będzie u niego.Na co on,że ona źle gotuje,czym mnie znowu zaskoczył(opowiadalwcześniej ,ze codziennie go myla i robila higienę intymną,chociaż normalnie on to robi sam,a żeby byłośmieszniej zostawiłam jej wszystko dokladnie opisane i jeszce do mnie pisala i dzwonila).
Koordynatorka z De dopiero poźniej ze mna rozmawiała i to tylko dlatego,że ja poprosiłam żeby mi dal telefon....Reasumując,firmy dbają tylko o swoje interesy...Pracownik jest na szarym końcu..Powiedzialam,że ja zostaję do końca kontraktu i  zreferowałam cały dzień,jak wyglądał.Dziwi mnie bardzo,bo wiedzą jakim czlowiekiem jest mój POD....Rodzina się nim nie interesuje,chcieli go umieścić w Haimie.nie odwiedzaja go,dzwonia, sporadycznie...A on chce rządzić,a nie ma kim,to padlo na mnie...Podobnie,co do zachowania i reakcji,jak w DE tak i firma w PL.Zero kontaktu i rozmowy,co sie stalo i dlaczego skarga ,czy ma uzasadnienia...Dopiero ja po kilku dniach napisalam,ze proszę o kontakt,.Jestem powalona na kolana dzialaniami POD,<firmy DE i PL....Na razie nie 
chcę kończyć tego kontraktu...Jak go zakończę,to wtedy będę myśleć też o zmianie firmy,ale to jeszce za jakiś czas....Bo zero wspólpracy,tylko kłody pod nogi...  Gdy opiekowałam sie zoną POD wiele spraw  zalatwialam sama( może kiedyś o yym napiszę),Udalo nam się z pielęgniarką wyleczyć odleżyny na pośladku i stopie,zczego też i ja jestem dumna,wzywalam lekarza, i prosilam o kroplówki dla POD,gdy pojawialy się biegunki,wielokrotnie w nocy wstawalam i.t.d)
 Jestem bardzo rozżalomna na POD i na firmę.Uwazam,ze jestem bardzo dobrą opiekunką ,ale innych uslug nie zamierzam świadczyć,bo to graniczy z moim poczuciem godności,nie jestem też jeńcem,a moja umowa opiiewa na max 40 godz.tygodniowo.Poświęcam o wiele więcej czasu.Wstaje również w nocy,gdy POD źle sie czuje, lub mówi,że będzie umieral...  
 Po raz kolejny zwątpiłam w ludzi...chcą tylko brac,a nic dawać w zamian...Jeńcem też nie jestem,staram sie być elastyczna,a higienę intymną owszem będę wykonywac,gdy POD nie będzie sam w stanie tegio robić i gdy to będę miala w umowie...
Gdy będę świadoma,ze jadę do takiej osoby,jmoja pierwsza POD,która bezwzględnie tego wymagala...
 Sorry,po prostu dzisiaj mi się już ulało...Za dużo tego wszystkiego,ja jestem cierpliwa i dużo zniosę..ale wszystko do czasu...

Ja przyjezdżam na stelle z czystym sumieniem i z takim sumieniem z tej stelli wyjeżdżam .... Nie dam się obciążyć psychicznie ani przez pdp, ani przez firmę, że cos zrobiłam nie tak ... Jeżeli coś zrobiłam nie tak to znaczy, że firma nie dobrała pdp do moich kwalifikacji, które dokładnie opisuję w każdym CV...  Staram się sama sobie radzić z trudnymi pdp ... Miałam kilku ... i teraz też taką pdp mam ... Wszyscy pdp trudni byli normalni, czyli nie obciążeni demencją czy Alzheimerem... Jestem przygotowana psychicznie na bycie z trudnym pdp, ale nie ma we mnie takiej możliwości, żebym mogła wrócić na taką stellę ... Gdy wyjeżdzałam z pierwszej takiej stelli to mojej zmienniczne (pracowała tam na czarno) powiedziałam:

- tej pani dobrze zrobi, jak zobaczy, że ktoś nie chce z nią być nawet za pieniądze.Trzeba Niemców też uczyć, że choć trochę się muszą starać żeby mogli  w ogóle znaleźć opiekunkę ... ))))
04 września 2016 17:35 / 9 osobom podoba się ten post
Margerita13 , wspolczuje Tobie , ale jednoczesnie zastanawiam sie dlaczego Ty jeszcze tam tkwisz? Twoja sprawa , ale na litosc Boska , pierdyknij to w cholere , i tego pdp.Jest tyle mozliwosci , jezyk chyba juz lepiej jak na poczatku , wiec dasz rade dziewczyno .W tym roku mam juz 4 rodzine , bedzie nastepna.Ja jade raz jak cos nie pasi , nie rzucam w pierwszym tygodniu , ale koncze kontrakt , albo skracam na minimum np 6 tyg i sio kury !! Rozejrzyj sie dobrze , ewentualnie moge Ci pomoc , powodzenia .
04 września 2016 17:36 / 7 osobom podoba się ten post
Margarita ! Qrde mać! Skąd u Ciebie tyle dylematów? Nie chcesz kończyć kontraktu, bo włożylaś weń wiele wysiłku i serca?To prawda, tyle tylko, że inwestycja się nie zwraca. Podopieczny jak kręcił, tak kręci, firma też.Jedyna korzyść to doświadczenie, jakie zdobyłaś. Jak już Ci niedługi pobyt został, to faktycznie nie ma co teraz przewrotu majowego robić, ale na przyszłość angażuj się tak u ludzi, którzy potrafią twoje zaangażowanie docenić.
04 września 2016 19:10 / 8 osobom podoba się ten post
Margarita nie dam Ci polubienia. Ręka by mi uschła. Jak wrócisz do domu to przemyśl to wszystko. Wykorzystaj ten przypadek do zrozumienia siebie a nie do zrozumienia Niemca. Musisz nauczyć się dbać o siebie i wykonać przy tym dane zlecenie. A jak się nie da, to własny interes powinien przeważyć. Według mnie stanowczo za długo tam siedziałaś. Jest tyle roboty w DE.
04 września 2016 20:14 / 7 osobom podoba się ten post
Margarita13 zszokowałas mnie. Kobieto co Ty tam robisz ? i po co ?
04 września 2016 20:43 / 6 osobom podoba się ten post
A ja sie nie wtrącam, każdy robi po swojemu, chociaż egoizm czasem jest wskazany
Po tym miejscu, gdzie trafiłam, może lepiej zrozumiem Niemców, bo na powitanie otrzymałam spisane na kartce 10 przykazań
Trochę mnie denerwuje słówko "nur", które pojawia się często, ale zamykam oczy i widzę ptaki...hihi
A niech se latają...
04 września 2016 21:11 / 7 osobom podoba się ten post
Egoizm w naszej pracy jest bardzo wskazany !! Tylko zależy kto i jak to rozumie, bo praca musi być wykonana. Ale to nie znaczy, że kosztem naszych nerwów czy psychiki.
Mnie się trafiła siostra pdp, która wymagała czesania frędzli dywanowych grzebieniem i traktowała mnie jak służącą. Zjechałam bo nic do niej nie docierało. Nie miałam jej w kontrakcie a upierdliwa była do bólu. Nauczyło mnie to postępowania z rodziną. Tu gdzie jestem też jest "siostrzyczka". Dopóki było miło to OK ale jak przekroczyła granice to dostała opierdziel. Teraz nie chcę zbyt szybko "zapomnieć" o zajściu, bo nie wiem na ile sobie następna opiekunka z nią poradzi. Jak babcia za szybko zostanie dopuszczona do nas, to zapomni. A tak siedzi w swojej chałupie sama.Przyda się jej aczkolwiek nie zmieni się. Wiadomo. Pdp nie dzisiaj prosił, żebym się na nią nie gniewała. Ja się nie gniewam, ja myślę o naszej pracy. O zmienniczce.