Zrozumieć Niemca

14 maja 2016 15:28 / 1 osobie podoba się ten post
Kobietka

Może ???!!! No wiesz !!! To pewnik, tylko termin i miejsce do ustalenia  :taniec2:

Wymyslimy cos. Tymczasem troche mi trudno sie stad wyrwac...Tobie tez trudno. I tym sposobem w ciemnej d...ziurze jestesmy 
14 maja 2016 15:30 / 2 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Wymyslimy cos. Tymczasem troche mi trudno sie stad wyrwac...Tobie tez trudno. I tym sposobem w ciemnej d...ziurze jestesmy :-)

Luzik, damy radę, jestesmy wszak "na łączach", "online" itp.
14 maja 2016 16:32 / 9 osobom podoba się ten post
Hmmm, zrozumieć Niemca. Mój pdp ma 90 lat. Siłą rzeczy musiał być na wojnie. Nie pytałam go, pomyślałam że jak zechce to sam opowie. Nie kombinował, że był we Francji albo gdzieś tam. Był na froncie wschodnim, pod Stalingradem. No to musiał przez Polskę wracać, skoro mu nogi nie odmarzły i nadawał się do walki. I tak powoli, powoli opowiadamy sobie rożne historie. Był szeregowym żołnierzem. Na ścianie wisi jego zdjęcie w mundurze. To jego życie i jego historia. Opowiadał mi jak Polacy wyciągnęli po wojnie z pociągu zdrowych żołnierzy do pracy, chorych puścili dalej. To był jakiś pociąg z jeńcami. A ja mu na to, że odgruzowywanie to nie była taka zła opcja. Gorzej mieli ci, którzy czyścili kanały w Warszawie.
Jak chodził do szkoły to miał nauczyciela komunistę. Jak tylko Adolf doszedł do władzy, to natychmiast się przerobił na nazistę i to wrednego. Bardzo krzywo patrzył jak dzieci chodziły do kościoła. Mścił się potem na tych dzieciach.
To mój drugi uczestnik wojny. Słucham i myślę sobie potem. Nie jest im lekko. Ani temu szeregowemu ani poprzedniemu, który się nie przyznał ale wiem, że był oficerem. To nie moja sprawa. Słucham i staram się "zrozumieć Niemca".
14 maja 2016 21:01 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Hmmm, zrozumieć Niemca. Mój pdp ma 90 lat. Siłą rzeczy musiał być na wojnie. Nie pytałam go, pomyślałam że jak zechce to sam opowie. Nie kombinował, że był we Francji albo gdzieś tam. Był na froncie wschodnim, pod Stalingradem. No to musiał przez Polskę wracać, skoro mu nogi nie odmarzły i nadawał się do walki. I tak powoli, powoli opowiadamy sobie rożne historie. Był szeregowym żołnierzem. Na ścianie wisi jego zdjęcie w mundurze. To jego życie i jego historia. Opowiadał mi jak Polacy wyciągnęli po wojnie z pociągu zdrowych żołnierzy do pracy, chorych puścili dalej. To był jakiś pociąg z jeńcami. A ja mu na to, że odgruzowywanie to nie była taka zła opcja. Gorzej mieli ci, którzy czyścili kanały w Warszawie.
Jak chodził do szkoły to miał nauczyciela komunistę. Jak tylko Adolf doszedł do władzy, to natychmiast się przerobił na nazistę i to wrednego. Bardzo krzywo patrzył jak dzieci chodziły do kościoła. Mścił się potem na tych dzieciach.
To mój drugi uczestnik wojny. Słucham i myślę sobie potem. Nie jest im lekko. Ani temu szeregowemu ani poprzedniemu, który się nie przyznał ale wiem, że był oficerem. To nie moja sprawa. Słucham i staram się "zrozumieć Niemca".

a ja ich do dzis nie rozumiem...nawet tego jak nas dzis tyle lat po wojnie jako europejczykow traktuja..dzis mnie wlansi Eto spotKALO ZE STRONY OKRTNEGO STAREGO NIEMCA
14 maja 2016 23:02 / 1 osobie podoba się ten post
Dorka

a ja ich do dzis nie rozumiem...nawet tego jak nas dzis tyle lat po wojnie jako europejczykow traktuja..dzis mnie wlansi Eto spotKALO ZE STRONY OKRTNEGO STAREGO NIEMCA

oj Dorcia, musial Ci porzadnie zalezc za skore
15 maja 2016 09:09 / 3 osobom podoba się ten post
Dorka

a ja ich do dzis nie rozumiem...nawet tego jak nas dzis tyle lat po wojnie jako europejczykow traktuja..dzis mnie wlansi Eto spotKALO ZE STRONY OKRTNEGO STAREGO NIEMCA

Dorka z tym traktowaniem to masz dużo racji. Ale dużo zależy od nas, na ile sobie same pozwolimy. Ja zawsze zaczynam grzecznie i obserwuję. Jeżeli pdp przegina, to nie zostaję obojętna. Moi podopieczni są zdrowi na umyśle, mogę więc sobie pozowlić na "twardą" obronę właśnych interesów.
Zupełnie inaczej byłoby gdyby to byli chorzzy ludzie. Tak więc nie daj się wrednemu dziadowi.
15 maja 2016 09:18 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Dorka z tym traktowaniem to masz dużo racji. Ale dużo zależy od nas, na ile sobie same pozwolimy. Ja zawsze zaczynam grzecznie i obserwuję. Jeżeli pdp przegina, to nie zostaję obojętna. Moi podopieczni są zdrowi na umyśle, mogę więc sobie pozowlić na "twardą" obronę właśnych interesów.
Zupełnie inaczej byłoby gdyby to byli chorzzy ludzie. Tak więc nie daj się wrednemu dziadowi.

Jestem asertywna i tez na püoczatku obserwuje ,ale wczoraj mu litanie wyglosilam ,kto i co i gdzie i jak nie wie ze jestem czlowiekiem takim jak on i nie dam sie ponizyc
15 maja 2016 09:21 / 3 osobom podoba się ten post
zreszta ofert jest tyle ze to ja moge wybierac hahhah wiec niech lepiej cicho siedzi jak glowka mu nie pracuje prawidlowo,,,:dokucza:
15 maja 2016 09:58 / 10 osobom podoba się ten post
Mój poprzedni 90-latek był na początku złośliwy. Swoje głupie teksty wstawiał zawsze w obecności córci, nigdy przy swoim synu. Ale on był inteligentny a siostrunia jakaś taka .... hmmm. Ale uwielbiała tatusia. Nigdy nie protestowałam oburzona. Jak się pytał złośliwie czy my w tej Polsce mamy elektryczność, to robiłam sobie z niego tzw. wała i odpowiadałam - nie, nie mamy. Żyjemy w grotach i jemy kości mamutów. A wiem, że był w Polsce na zaproszenie uniwersytetu. Jemu po prostu sprawiało przyjemność dokuczanie opiekunkom, ich oburzenie. A ja czekałam cierpliwie na okazje. Miałam jej dużo podając mu jedzenie, bo bardzo mu smakowało a ja dowodziłam wtedy spokojnie, że kulturę narodu widać też i w garach. Czyli powiedz mi co jesz a ja ci powiem kim jesteś. I wyliczałam co jedzą chętnie Niemcy i takie tam inne pierdoły. Bo przecież muzykalni Niemcy wymordowali pół Europy, więc chyba nie o taka kulturę chodzi. Doprowadziłam do tego, że przestał mi jakiekolwiek głupie teksty puszczać. Ale to wymagało trochę czasu. Na każdym polu szukałam spokojnie okazji, żeby usłyszał w grzeczny i kulturalny sposób moją ripostę. Wręcz się uśmiechałam. Przestało mu się opłacać dokuczanie mi, bo to on był często zakłopotany, nie ja.
Ale takie gierki trzeba umieć prowadzić. Nie przyjechałam tutaj, żeby się ze zdrowymi na umyśle pdp przekomarzać. Wiem co do mnie należy i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Pomimo historii mam jakiś szacunek dla starych Niemców i nie pojmuje dlaczego oni mają go nie mieć do mnie.
15 maja 2016 22:25 / 6 osobom podoba się ten post
Mój dziadzio też katował mnie programami dokumentalnymi o II wojnie światowej. Oglądałam z nim wspomnienia wygnańców (z terenów dzisiaj polskich), słuchałam o tym jak to uciekał ze Śląska w jednej koszuli, jak Bielefeld został zbombardowany doszczętnie.Dobrze, że nie pytał mnie czy to wzbudza moje współczucie, bo...hm... Przerobiłam z nim kawałek historii, mi.bitwy o Tobruk i El-Alamein. Aż razu pewnego dziadzio wybrał do oglądania program o pustynnej bitwie i nie doczytał wszystkiego, a mnie i tak było wsio rawno. Zaczęło się budująco od prezentacji potęgi Luftwaffe. Bombowce i myśliwce uzbrojone po zęby stały w wielkich hangarach na pustyni.Mój pdp aż prężył pierś z zachwytu, bo dla porównania pokazano angielskie odziały stacjonujące nieopodal, które w tym zestawieniu wypadły po prostu tragicznie. Ale to właśnie SAS zdobyło się na akcję sabotażową i program był o tym. Pewnej nocy kilkunastu żołnierzy angielskich w dwóch jeepach podkradło się do bazy niemieckiej, wysadziło wspaniałe junkersy bombami domowej konstrukcji i jeszcze udało im się uciec.Dziadzio chciał mi się zmyć, dopytywał się czy nie jestem zmęczona a ja twardo, że reportaż bardzo mnie interesuje... No i zmieniliśmy zainteresowania, tzn. dziadzio , a ja z przymusuA teraz wymieniłam dziadusia na babunię i gitarrra!!!
 
19 maja 2016 22:13 / 3 osobom podoba się ten post
Też Was denerwuje pytanie "Jak podoba się pani ta praca"?
Nie wiem, ale jeszcze chyba żaden Polak mi go nie zadał, a w Niemczech często je słyszę.
I co takiemu odpowiedzieć? Nie wiem, czy ta praca może się podobać? No ma swoje plusy niezaprzeczalne, ale gdyby nie kasa to chyba większości z nas by tu nie było. Tak ciężko to skumać?
19 maja 2016 22:34 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra2

Też Was denerwuje pytanie "Jak podoba się pani ta praca"?
Nie wiem, ale jeszcze chyba żaden Polak mi go nie zadał, a w Niemczech często je słyszę.
I co takiemu odpowiedzieć? Nie wiem, czy ta praca może się podobać? No ma swoje plusy niezaprzeczalne, ale gdyby nie kasa to chyba większości z nas by tu nie było. Tak ciężko to skumać?

Kiedyś długo i uciążliwie tłumaczyłam dość kumatemu Niemcowi, "prawej ręce" szefa Pflegedienstu, dlaczego młody, bystry Polak zwalnia się, wraca do Polski, bo będzie tam robił prawo jazdy na ciężarówki.. Za cholerę nie mógł zrozumieć, bo przecież młody mógł karierę zrobić, do szkoły pójść, nimieckiego sie nauczyć, kiedyś tam awansować i zarabiać dobre pieniądze. Poczułam wtedy, że nasze narody dzieli przepaść ;), choć, kiedy po moim wywodzie o młodości i marzeniach zaczął tłumaczyć, dlaczego pracuje w Pflege, pomyslałam, że jednak trochę załapał ;).

Na szczęście mnie nikt nigdy tego pytania nie zadał, pewnie się bali :D. 
05 czerwca 2016 21:17 / 5 osobom podoba się ten post
Hm...Zbulwersowało mnie wczoraj to, że podczas wizytacji(czytaj wizyty u mamusi) synek wyłożył mi się na kanapce w jadalni przy stole.Niby zmęczony po podróży, rozumiem, ale dlaczego ja podczas jedzenia zupy mam wąchać cudze skarpety?W końcu jest kanapa przed telewizorem i wolne pokoje dla gości. Podałam babci zupkę, swoją skonsumowałam na górze.Zeszłam posprzątać.
Synuś pojechał bez konsumpcji.(Podczas pierwszej wizyty przywiózł trzy ptysie, a był ze swoją przyjaciółką i ona zaprosiła mnie na kawę. Popatrzyłam na stół i podziękowałam.)
Wieczorem córka zasiadła ze mną i babunią do obiadu. Podałam szklaneczki, nalałam wody, ona przyniosła sobie lampkę wina z lodówki.Hm...Strzeliłam ignora, w końcu jak ich nie ma to pijam z pdp piwko rżnięte(jasne z odrobiną karmelowego) i dobrze.
Ale dzisiaj w Alpach na Bawarii stał się cud. Rano córka zrobiła za mnie śniadanie, wieczorem pomogła mi przy obiedzie i nawet lampeczkę wina nalała!!!!!Szybko się uczą dobrych manier, trzeba im to przyznać
05 czerwca 2016 21:24 / 7 osobom podoba się ten post
Mnie najbardziej na świecie wkurzają pytania na dzień dobry od znajomych pdp "a masz męża,a masz rodzine, i co oni tam a ty tu?"...Moja babcia ma jakiś brzydki nawyk "pokazywania" mnie znajomym-tak właśnie to nazywa . Mówi ,że dziś jedziemy do Brunchildy to zobaczy sobie ciebie....No dostaje wysypki. Całkiem niedawno powiedziałam jej,że ją zawiozę dokądkolwiek chce ale pokazywac mnie nikomu nie będzie,bo nie jestem eksponatem w muzeum,poza tym drażnią mnie pytania jej znajomych o moje życie. Powiedziałam jej,że nikt w Polsce nie wypytuje osobę nowo poznana o stan rodzinny,że to jest niegrzeczne. Wiecie co moja babcia odpowiedziala?..... że jestem z Polski więc dla niektórych egzotyczna......
05 czerwca 2016 21:35 / 3 osobom podoba się ten post
Tak , egzotyczna jak hiszpańska albo murzyńska służąca. Tyle, że królewskiego dworu brak.