Każdy odbiera tak jak chce .
Każdy odbiera tak jak chce .
Osobiście dzielę Niemców na dwie kategorie w kontaktach: ci, z którymi pracuję i ci z którymi nie pracuję np sąsiedzi, sklepikarze itp. Pierwsza grupa choćby nie wiem jak przyjaźnie była nastawiona, to i tak przychodzi moment, gdy opiekunką staje się darmową siła roboczą (lub są robione próby w tym kierunku) oraz stoi hmmmm na najniższym szczeblu hierarchii. Druga grupa jest ok dopóki los nie skojarzy w pracy opiekunki i dotychczasowego tylko sąsiada. Wtedy historia się powtarza jak w pierwszej grupie.
Personalnie nic do nich nie mam, ani ich nie kocham ani nienawidzę.
Podzielam twoje zdanie! Dlatego nie przywiązuje się do tych, u których pracuję, przecież nie każdego pracodawcę muszę lubić. Wykonuje to co do mnie należy, jestem uprzejma i mila, ale wolę zachować dystans, pozostać na Pan-Pani.
Po pierwsze : mając takie wnioski oceniamy ludzi,a taka ocena jest subiektywna
Po drugie : może przeszkadzać w pracy
Po trzecie : to nie nasza sprawa jak dzieci traktują rodziców.
Ja te stosunki rodzinne z innej strony bym ugryzła? Powiedzmy zatrudniam z Ukrainy opiekunkę do ojca. Płacę jej np. 2000 zl. Jestem bardzo zajętą osoba teoretycznie. Albo bardzo chorą ale tego nie widać. I ta Ukrainka mnie zaczyna ustawiać, że mam o tatusia dbać. Umyć go bo nie chce się myć. Odwiedzić, doradzić, No i wiele innych rzeczy, które tu wymieniacie a które niemieckie dzieci nie wykonują przy rodzicach. To ja się zapytowuje po co mi opiekunka za grube pięniądze? Kopa na zapęd i żegnaj Gienia. Szukam innej, która sobie z tym poradzi i nie bedzie mnie wołać jak tatuś pierdnie czy w gacie narobi albo to roszmaruje :rozmysla:
Ja te stosunki rodzinne z innej strony bym ugryzła? Powiedzmy zatrudniam z Ukrainy opiekunkę do ojca. Płacę jej np. 2000 zl. Jestem bardzo zajętą osoba teoretycznie. Albo bardzo chorą ale tego nie widać. I ta Ukrainka mnie zaczyna ustawiać, że mam o tatusia dbać. Umyć go bo nie chce się myć. Odwiedzić, doradzić, No i wiele innych rzeczy, które tu wymieniacie a które niemieckie dzieci nie wykonują przy rodzicach. To ja się zapytowuje po co mi opiekunka za grube pięniądze? Kopa na zapęd i żegnaj Gienia. Szukam innej, która sobie z tym poradzi i nie bedzie mnie wołać jak tatuś pierdnie czy w gacie narobi albo to roszmaruje :rozmysla:
to powiedz skąd tyle poskarżajek na tematy o których piszesz? Chyba co druga musiałaby z pracy wylecieć :-)
Bo:
- lubimy się asekurowac, pisząc, telefonujac i tak dalej do rodzin - mówię nie o kwestiach wymagających konsultacji,
- lubimy żeby wszystko było tak, jak my chcemy,
- lubimy narzekać, jak to ciężko się pracuje - nie mówię o ciężkich przypadkach.
Dlaczego rodziny nas nie wyrzujaca? Może z obawy, że trafi im się jeszcze gorszy zandarm.
Oczywiście to (trochę, z przymrozeniem oka.
a mnie sie wydaje, że oni to zawracanie przez nas doopy, odbierają jako wielkie, nasze zaangażowanie w prace :lol2:
Ja te stosunki rodzinne z innej strony bym ugryzła? Powiedzmy zatrudniam z Ukrainy opiekunkę do ojca. Płacę jej np. 2000 zl. Jestem bardzo zajętą osoba teoretycznie. Albo bardzo chorą ale tego nie widać. I ta Ukrainka mnie zaczyna ustawiać, że mam o tatusia dbać. Umyć go bo nie chce się myć. Odwiedzić, doradzić, No i wiele innych rzeczy, które tu wymieniacie a które niemieckie dzieci nie wykonują przy rodzicach. To ja się zapytowuje po co mi opiekunka za grube pięniądze? Kopa na zapęd i żegnaj Gienia. Szukam innej, która sobie z tym poradzi i nie bedzie mnie wołać jak tatuś pierdnie czy w gacie narobi albo to roszmaruje :rozmysla:
Bo:
- lubimy się asekurowac, pisząc, telefonujac i tak dalej do rodzin - mówię nie o kwestiach wymagających konsultacji,
- lubimy żeby wszystko było tak, jak my chcemy,
- lubimy narzekać, jak to ciężko się pracuje - nie mówię o ciężkich przypadkach.
Dlaczego rodziny nas nie wyrzujaca? Może z obawy, że trafi im się jeszcze gorszy zandarm.
Oczywiście to (trochę, z przymrozeniem oka.