Jak wybrać właściwą agencję zatrudnienia?

12 maja 2012 09:43
Andrea: Ograniczenie 183 dni dotyczy tych przypadkow, kiedy pracownik jest na miejscu zameldowany i zgloszony do odp. urzedow. W przypadku pracy w delegacji ta zasada jest omijana i wiem, jak ale to inna bajka, w kazdym razie - firmy wysylajace pracownika w delegacje NIE moga miec oddzialow, ani placowek na terenie DE, musza byc zarejestrowane i musza prowadzic dzialalnosc na tereneie PL. Tak to mniej wiecej dziala. W kazdym razie - pracownik jest legalnie.
12 maja 2012 10:20
Ewka_62 inaczej um zlecenie nie jest dobrym rozwiązaniem dla młodych osób myślę tu o emeryturze bo w końcu mamy pracować do 67 roku życia hihi .a teraz w trochę żartu ...nie wyobrażam sobie siebie jako opiekunki,która z z balkonikiem pojedzie opiekować się osobą na wózku.....a wy dziewczyny jak siebie wyobrażacie.....ach ta wyobrażnia....miłego dnia dziewczatka
12 maja 2012 10:22
a zresztą jedziemy tam po to aby zarobić i szybko wypalić się bo nie ma reguły czy anioł czy diabeł...siada wszystko po 2 miesiącach pobytu tam
12 maja 2012 14:58
gosia35 said:
Ewka_62 inaczej um zlecenie nie jest dobrym rozwiązaniem dla młodych osób myślę tu o emeryturze bo w końcu mamy pracować do 67 roku życia hihi .a teraz w trochę żartu ...nie wyobrażam sobie siebie jako opiekunki,która z z balkonikiem pojedzie opiekować się osobą na wózku.....a wy dziewczyny jak siebie wyobrażacie.....ach ta wyobrażnia....miłego dnia dziewczatka

A ja dowiedziałam się drogą mailową od Pani z mojej agencji (nie dawało mi to spokoju i musiałam się skonsultować ;-D) , że dla osób, któe urodziły się po '68 roku, nie ma już czegoś takiego jak staż pracy. Wiek emerytalny owszem, ale staż pracy już nie. Skoro tak, to chyba wygodniej pozostać przy umowie zlecenie, prawda? Hm... Pani tłumaczyła, że zarobki przy umowie zlecenie i umowie o pracę są diametralnie różne. Myślę, że warto zainwestować tą kase (różnice jaką się ma na umowę zlecenie w stosunku do umowy o pracę) na jakiś trzeci filar... czy coś w tym rodzaju. Jakoś sobie odkładać to samemu w każdym razie. Werzycie w nasz polski ZUS? eh, ja już się troche pogubiłam i już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ile osób, tyle różnych opinii.Każdy ma tu swoje zdanie i nie wiem komu w co powinno się wierzyć. Najlepiej chyba zobaczyć na własnym przykładzie i wybrać to, co dla człowieka najlepsze :)

Dziewczyny, jak tam pogoda u Was? Słoneczko Was rozpieszcza swoim ciepełkiem?

 
15 maja 2012 22:17
moim skromnym zdaniem ZUS to zwykli zlodzieje i oszusci, dlatego ja tam od kilku lat stale sama sobie odkladam na starosc :) bo na nich to nie ma co liczyc, zreszta niech sobie wprowadzaja co chca, ja tam nie zamierzam do 67 roku tyrac :)
16 maja 2012 09:10
Ewka... rozumiem z Twojej wypowiedzi, że osoby urodzone w 1968 r. jeszcze łapie staż pracy i po wypracowanym stażu mogą przejść na emeryturę bez względu na wiek. Jak wiesz coś więcej na ten temat to napisz. Ja akurat 68 rocznik więc mnie to interesuje.
16 maja 2012 10:01
http://emerytura.gov.pl/



na tej stronie jest wszystko o reformie emerytalnej ,takze kalkulator -kiedy na emeryture i kalkulator symulacja -ile emerytury.Oraz wiele innych informacji nt temat
16 maja 2012 10:18
Ewka - to za jakies za przeproszeniem bzdury ci pani w agencji naopowiadala!Staż pracy liczysz od poczatku kariery zawodowej/ wszystkie rodzaje umów czyli tzw okresy skladkowe i urlopy macierzynskie,wychowawcze ,bezplatne-okresy nieskladkowe,oraz jesli bylas zarejestrowana w PUP tez to doliczasz do okresu skladkowego -to wszystko razem to twoj staz pracy niezaleznie od daty urodzenia.Wiek emerytalny to odrebna sprawa. Zajrzyj na strone ktora podalam wyzej.Nie wystarczy miec wypracowane lata -one tylko oznaczaja ze nabywasz prawa do emerytury a nie ze juz mozesz na nia przejsc - do tego potrzeby jeszcze odpowiedni wiek.Podam przyklad.Kobieta ur w 1968 dzis ma lat 44 i przepracowanych w sumie 20lat /jest to jej staz pracy na obecna chwile/-co oznacza ze w/g nowej ustawy ktora wlasnie weszla musi ona przepracowac jeszcze 15 lat zeby nabyc prawa do emerytury-czyli wowczas bedzie miala lat59 i i tak mimo ze nabedzie juz prawo do emerytury bedzie musiala jeszcze pracowac do osiagniecia wymaganego wieku.Moze przejsc na tzw emeryture czesciowa -ale bedzie to ok 70% naleznej emerytury i nie bedzie miala prawa do "wskoczenia" na 100% emeryture kiedy osiagnie wiek w latach zycia.Reasumując -niezły pasztet nam rzad naszykowal na stare lata,bedziemy tu doginac w D w nieskonczonosc!
16 maja 2012 11:05
Kasia .. dzięki dałas właśnie mój przykład. O zgrozo, ładny pasztet! A stronę przeczytam dokładniej w wolnej chwili.
16 maja 2012 15:58 / 1 osobie podoba się ten post
dziewczyny, jedyne wyjście to kasę choć w części odkładać i inwestować albo w nieruchomości do remontu (teraz bardzo tanie, naprawdę, mąż lub zięć kilka lat podłubie, na śliczne zrobi i sprzedacie z zyskiem), albo w polisy, albo w złoto, albo w nie wiem co, pole kupić i trzymać. Nie każdy da radę pracować jeszcze efektywnie po tej 60-tce, poza tym ile można za granicą siedzieć, to też nie jest normalne życie. Dobrze mieć jakieś oszczędności, jakiś kapitał.
16 maja 2012 16:29
romanko złota,naiwna dziewczyno - a z czego tu oszczedzac????Jak sie ma kredyty do splacania i inne zobowiazania to te smieszne pieniadze ,ktore tu zarabiamy nijak sie odlozyc nie dadza a o podwyzkach ani widu ani słychu......jak jestes na urlopie 2 mce to tez z czegos oplaty trzeba zrobic i życ.Jak druga połowa na zasiłku albo na rencie i jeszcze są dzieci do chowania czy pomagania/ja akurat juz nie mam tego problemu,ale inne dziewczyny tak/ to powiedz sama z czego??????Nie ma z czego i tyle.Wiadomo ze oszczednosci dobrze miec ,tylko co nam z tej wiedzy????
16 maja 2012 17:57 / 2 osobom podoba się ten post
Kasiu, są rozwiązania:

- nie być na urlopie 2 miesiące tylko jeden, jeśli rodzina nie wymaga poważnej opieki, albo nawet krócej, znam dziewczynę która jeździ na urlop góra na 3 tygodnie, pracując po 3 miesiące w D, nasze firmy są elastyczne, a zleceń jest sporo, przynajmniej w mojej,

-znaleźć firmę lepiej płacącą (robi to większość z nas, jak się otrzaska z językiem i nabierze doświadczenia)

-ustalić priorytety, np. dzieci mogą same się powoli dorabiać, bez przesady by pompować w nie kasę do 40,50 i dalej nawet,

-pogonić faceta, jeśli na zasiłku lub rencie, są oferty pracy w magazynie i w rolnictwie w D. na stronie mypolacy i jeździć na zmianę, jak nie ma z kim dzieci zostawić, raz mama, raz tato.

Ja przez rok zarabiałam w kraju 600 zł i myślałam, że tak już musi być. Nie chcę, żebyś uważała, że zadzieram nosa, jednak nasza przyszłość jako emerytek jest ważna i kto o nią zadba, jak nie my same?
16 maja 2012 20:48
Romana bardzo dobre rozwiazania :) pozdrawiam :)
16 maja 2012 21:56 / 1 osobie podoba się ten post
romana - owszem można i tak,ja znam kobiete ktora wcale do domu nie jezdzi ,no moze 1 tydzien w roku ale jakim to kosztem????Co do mnie to dzieciom pomagac na szczescie nie musimy,firma z ktorej jezdze placi przyzwoicie,mąż pracuje dorywczo w PL i w domu z różnych powodów musi byc.

Różne są sytuacje życiowe w rodzinach-generalizujesz trochę i cóż,mimo całęgo mojego szacunku dla Twojej wiedzy w dziedzinie kulturoznawstwa ,niestety zadzierasz nosa i nieco bezmyślnie obrażasz te koleżanki których mężowie są na rencie z powodu poważnych chorób czy też z innych ważnych przyczyn lepiej, że to oni zostają w PL.



Nie wolno wszystkich i wszystkiego wkładac do jednego worka bo to często krzywdzące dla innych.

Myślę ,że spora częsc koleżanek i kolegów się zgodzi z moim stanowiskiem.

Nie każda z nas opiekunek ma męża nieudacznika.Nie każda też marzy tylko o tym ,żeby tu zasuwac calymi miesiącami-w domu też trzeba trochę pomieszkac.To chyba tyle z mojej strony na ten temat.
16 maja 2012 22:07
Kasiu, przepraszam, jeśli Cię uraziłam, nie miałam zamiaru nikomu sprawić przykrości, po prostu napisałam, jakie ja widzę możliwości rozwiązania problemu naszej emerytury. Część kobiet wybiera takie właśnie rozwiązania, jak napisałam, zmianę pracy na lepszą czy rzadkie wyjazdy do domu, ale nigdzie nie stwierdziłam, że są one najlepsze z możliwych. Po prostu czasem chcąc coś osiągnąć, trzeba ponieść pewne wyrzeczenia, jedni uważają je za słuszne, inni nie.