Sama jestem, ale już poinformowałam córkę. Ona teraz jest w ogóle gdzieś daleko u rodziny męża i w dodatku bez auta. Powiedziała, że będzie dzwonić do szpitala i wieczorem da mi znać, co dalej. Bo na razie to nie wiemy nawet, do którego szpitala go zabrali. Chcieli go zawieźć, to tego, w którym ma lekarza prowadzącego, ale zadzwonili i się okazało, że tam go dzisiaj przyjąć nie mogą. :/ Powiedzieli, że już w drodze ogarną mu miejsce. Więc czekam, albo zadzwonią tu na domowy, albo wcześniej córka się dowie.
