Zakrzep żylaków

09 maja 2017 14:02 / 1 osobie podoba się ten post
Żylaki mogą nawracać. I wszystko zależy od danej osoby. U jednej powróca. u innej z kolei nie. Jednak skleroterapia jest moim zdaniem o wiele lepszym wyjściem niż operacja ponieważ nie jest tak niebezpieczna. Moja mama miała wykonywany jakiś czas temu zabieg w tej klinice : http://clinicadermatologica.pl/ Z tego co wiem to można zapisać się jedynie prywatnie.
09 maja 2017 14:17 / 1 osobie podoba się ten post
justak

Żylaki mogą nawracać. I wszystko zależy od danej osoby. U jednej powróca. u innej z kolei nie. Jednak skleroterapia jest moim zdaniem o wiele lepszym wyjściem niż operacja ponieważ nie jest tak niebezpieczna. Moja mama miała wykonywany jakiś czas temu zabieg w tej klinice : http://clinicadermatologica.pl/ Z tego co wiem to można zapisać się jedynie prywatnie.

No tak ale jak ktoś ma mniejsze żylaki, jak są już bardzo duże to niestety operacja jest koniecznością.
10 maja 2017 10:16 / 6 osobom podoba się ten post
Ja jestem już po operacji. Nie było tak źle. Teraz szukam pończoch "o lekkim coś tam" i nie mogę się doszukać. W internecie znalazłam coś z Teresą w nazwie. Ktoś, coś doradzi? Zielona jestem jak szczypiorek. Najwięcej żylaków miałam na łydce, ale powyżej kolana też były, to chyba pończochy, nie? Do kontroli mam za tydzień, potem to już chyba trzeba pończochy zakładać.
10 maja 2017 10:23 / 6 osobom podoba się ten post
aniao

Ja jestem już po operacji. Nie było tak źle. Teraz szukam pończoch "o lekkim coś tam" i nie mogę się doszukać. W internecie znalazłam coś z Teresą w nazwie. Ktoś, coś doradzi? Zielona jestem jak szczypiorek. Najwięcej żylaków miałam na łydce, ale powyżej kolana też były, to chyba pończochy, nie? Do kontroli mam za tydzień, potem to już chyba trzeba pończochy zakładać.

Na szybko to kup teraz Teresa coś tam.One są takie sobie.Wystarczają na krótko.
Ale dobre są Sigvaris ,Aries ,Basis,Medi .W internecie poszukaj .Koszt około 100-200 zł.
Ania zdrówka życzę.Ja miałam operację w zeszłym roku.Drugą mogę chyba zrobię laserowo,ale muszę się za to zabrać.
10 maja 2017 11:32 / 7 osobom podoba się ten post
aniao

Ja jestem już po operacji. Nie było tak źle. Teraz szukam pończoch "o lekkim coś tam" i nie mogę się doszukać. W internecie znalazłam coś z Teresą w nazwie. Ktoś, coś doradzi? Zielona jestem jak szczypiorek. Najwięcej żylaków miałam na łydce, ale powyżej kolana też były, to chyba pończochy, nie? Do kontroli mam za tydzień, potem to już chyba trzeba pończochy zakładać.

Gdzie miałaś tą operację? Jeśli w Polsce to niestety zmartwię cię... Na pończochy czy podkolanówki nie są niestety brane szczegółowe rozmiary nogi, jedynie długość stopy, szerokość łydki w zależności od rodzaju ucisku i ewentualnie długość od stopy do kolana. Są drogie jak cholera i kiepskiej jakości....
Jeśli masz możliwość iść w Niemczech do naczyniowca (Phlebologie, Sportmedizin, Lymphologie Chirurg) to masz o niebo lepsze rozwiązanie. Po pierwsze na pończochy czy podkolanówki dostajesz receptę, idziesz z nią do apteki gdzie noga jest mierzona w 18 miejscach po prostej i przekątnej (np od pięty do podbicia - jak ktoś ma wysokie to jest to bardzo ważny punkt do pomiaru). Robią te pończochy według konkretnego podanego wymiaru i nic się nie roluje, nie obsuwa itp. Po odbiór idziesz około tydzień później i płacisz za całość 10  euro. Jeśli chcesz to lekarz weypisuje receptę na dwie pary, koszt 20 eu i one są wtedy na rok. Po roku idziesz po nowe. Koszt jednej pary pończoch w Polsce - od 80 zł w górę i uwierz mi - nie ma czego porównywać. In plus dla tych niemieckich. 

Skąd wiem - ano stąd że moja mama w Pl ma mocno zaawansowaną chorobę zakrzepową i co ona kasy na te cholerne strumpy wydała to siąść i płakać, bo zawsze jest z nimi problem. Ja żylaki mam na szczęście na tyle male że mam jeszcze czas na laser czy skalpel, natomiast moje szczęście w styczniu tego roku miało operację na żylaki tu w De i przez cały proces przechodziliśmy obydwoje. I obydwoje nosimy, każde z nas ma własne rzecz jasna. Mało tego - jedną swoją parę zawiozłam do Polski żeby mama sobie przymierzyła. Nogi mamy dość podobnej grubości i budowy i jak sie okazało że jej pasują to jej zostawiłam. A ona aż się popłakała z radości.
Zastanów się czy masz taką możliwość. Jak chcesz to znajdź mnie, pogadamy...
10 maja 2017 12:41 / 7 osobom podoba się ten post
Lili, dziękuję ale pracuję przez polską agencję. Mam tylko EKUZ i prywatną polisę, ale one pokrywają tylko nagłe zachorowania. Moje żylaki nie są jakieś monstrualne, to bardziej profilaktyka, ale muszę uważać. Lekarz mi powiedział, że dobre rajstopy też spełniłyby swoją funkcję w moim przypadku. U mnie największy problem to 24 godzinna jazda do pracy. Robię za autobusową wariatkę i wymachuję kończynami na każdej przerwie, ale i tak nogi mam jak balony.

Ja chyba pomyliłam Ciebie z kimś innym. Nie wiedziałam, że mieszkasz w De. Wydawało mi się, że wracałaś kiedyś na cito do syna, który znalazł się w szpitalu, ale chyba to wymyśliłam. Te nicki są takie podobne do siebie.
10 maja 2017 18:40 / 6 osobom podoba się ten post
aniao

Lili, dziękuję ale pracuję przez polską agencję. Mam tylko EKUZ i prywatną polisę, ale one pokrywają tylko nagłe zachorowania. Moje żylaki nie są jakieś monstrualne, to bardziej profilaktyka, ale muszę uważać. Lekarz mi powiedział, że dobre rajstopy też spełniłyby swoją funkcję w moim przypadku. U mnie największy problem to 24 godzinna jazda do pracy. Robię za autobusową wariatkę i wymachuję kończynami na każdej przerwie, ale i tak nogi mam jak balony.

Ja chyba pomyliłam Ciebie z kimś innym. Nie wiedziałam, że mieszkasz w De. Wydawało mi się, że wracałaś kiedyś na cito do syna, który znalazł się w szpitalu, ale chyba to wymyśliłam. Te nicki są takie podobne do siebie.

Aniu, jeżeli chcesz prawdziwej profilaktyki to polecam wit.K2 (k2mk7) to cudowne panaceum pomagające na wiele schorzeń w tym na żylaki właśnie. Tylko nie wiem czy bierzesz jakieś leki p.zakrzepowe, bo wtedy nie wolno ich łączyć. Poszukaj w necie, ja mam tekst papierowy. Podkolanka są świetne doraźnie ale przyczyny nie leczą.
10 maja 2017 22:16 / 11 osobom podoba się ten post
aniao

Lili, dziękuję ale pracuję przez polską agencję. Mam tylko EKUZ i prywatną polisę, ale one pokrywają tylko nagłe zachorowania. Moje żylaki nie są jakieś monstrualne, to bardziej profilaktyka, ale muszę uważać. Lekarz mi powiedział, że dobre rajstopy też spełniłyby swoją funkcję w moim przypadku. U mnie największy problem to 24 godzinna jazda do pracy. Robię za autobusową wariatkę i wymachuję kończynami na każdej przerwie, ale i tak nogi mam jak balony.

Ja chyba pomyliłam Ciebie z kimś innym. Nie wiedziałam, że mieszkasz w De. Wydawało mi się, że wracałaś kiedyś na cito do syna, który znalazł się w szpitalu, ale chyba to wymyśliłam. Te nicki są takie podobne do siebie.

Z nikim mnie nie pomyliłaś; blog "Bu-bach czyli płaczące ladowanie na szteli" jest mój.
Od tego czasu minęły dokładnie trzy lata i dzięki Bogu moje dziecko jest zdrowe. Sam trzymał sobie dyscyplinę czego mu nie wolno, nawet musiał zrezygnować z wymarzonej szkoły i zawodu, ale jak się okazało - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Szkoła którą wybrał okazała się być strzałem w dziesiątkę, jest szczęśliwy, zadowolony, czuje się w tym jak ryba w wodzie no i przede wszystkim ma super wyniki. Jakoś w międzyczasie zdążył mi "wydorośleć"...
Ja zaś mieszkam po części w De a po części w Pl. W tym czasie sama zwalczyłam raka i od roku cieszę się kolejnym darowanym życiem... 
Poniżej wielkanocne ujęcie Ten o którym mowa na zdjęciu po lewej


 
 
10 maja 2017 23:18 / 3 osobom podoba się ten post
aniao

Lili, dziękuję ale pracuję przez polską agencję. Mam tylko EKUZ i prywatną polisę, ale one pokrywają tylko nagłe zachorowania. Moje żylaki nie są jakieś monstrualne, to bardziej profilaktyka, ale muszę uważać. Lekarz mi powiedział, że dobre rajstopy też spełniłyby swoją funkcję w moim przypadku. U mnie największy problem to 24 godzinna jazda do pracy. Robię za autobusową wariatkę i wymachuję kończynami na każdej przerwie, ale i tak nogi mam jak balony.

Ja chyba pomyliłam Ciebie z kimś innym. Nie wiedziałam, że mieszkasz w De. Wydawało mi się, że wracałaś kiedyś na cito do syna, który znalazł się w szpitalu, ale chyba to wymyśliłam. Te nicki są takie podobne do siebie.

Też wymachuję nogami,a raczej kręcę tzw.żaróweczki i zawsze mam lużne buty,rozsznurowane.Zauważyłam jeżdżąc ,że takich wariatek jest więcej:)Wiele to nie daje bo rzeczywiście jak banie.Żylakó nie mam.Badanie Doplera superowe a i tak puchną,głównie wiosną i latem.Ale profilaktycznie podczas snu nogi mam wyżej,na zrolowanym kocyku lub poduszce.
11 maja 2017 07:56 / 4 osobom podoba się ten post
Lili

Z nikim mnie nie pomyliłaś; blog "Bu-bach czyli płaczące ladowanie na szteli" jest mój.
Od tego czasu minęły dokładnie trzy lata i dzięki Bogu moje dziecko jest zdrowe. Sam trzymał sobie dyscyplinę czego mu nie wolno, nawet musiał zrezygnować z wymarzonej szkoły i zawodu, ale jak się okazało - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Szkoła którą wybrał okazała się być strzałem w dziesiątkę, jest szczęśliwy, zadowolony, czuje się w tym jak ryba w wodzie no i przede wszystkim ma super wyniki. Jakoś w międzyczasie zdążył mi "wydorośleć"...
Ja zaś mieszkam po części w De a po części w Pl. W tym czasie sama zwalczyłam raka i od roku cieszę się kolejnym darowanym życiem... 
Poniżej wielkanocne ujęcie :-) Ten o którym mowa na zdjęciu po lewej :-)


 
 

Lili obaj synowie piękni. Wiem, ze bardziej pasuje przystojni (to też oczywiście), ale piękni jakoś bardziej mi się podobało w tym kontekscie. Cieszę się, że wszystko się dobrze ułożyło. Pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę.
12 maja 2017 18:52 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Też wymachuję nogami,a raczej kręcę tzw.żaróweczki i zawsze mam lużne buty,rozsznurowane.Zauważyłam jeżdżąc ,że takich wariatek jest więcej:)Wiele to nie daje bo rzeczywiście jak banie.Żylakó nie mam.Badanie Doplera superowe a i tak puchną,głównie wiosną i latem.Ale profilaktycznie podczas snu nogi mam wyżej,na zrolowanym kocyku lub poduszce.

Kasiu, powiem Wam coś co Was zdziwi, ale od kiedy przeszłam na "zieloną mocy" to cały czas jestem w zadziwieniu? Te Wasze problemy z obolałymi nogami (kurcze, puchnięcie, drętwienie) wynikają... z braku wody! Brzmi to dziwnie, ale pomyślcie sobie, że jadąc po tyle godzin boicie się pić wodę, a jak już to zamawiacie kawę, herbatę czyli kolejne wysuszacze. Organizm to wie i robi sobie magazyn w postaci obrzęków właśnie. Piszę Wy, ale ja jadąc poraz pierwszy sama się tak załatwiłam (skurcze),  miałam wtedy tylko 1/2l butelkę. Wracając wzięłam 1,5l z czego wypiłam pewnie litr i nie miałam żadnych sensacji (jechałam 16/17h). Wodę trzeba sobie dozować po łyczku co jakiś czas. Pewnie,że trzeba zaliczyć jakiś kibelek albo dwa ale tak jest prawo natury. Polecam!
12 maja 2017 19:01 / 1 osobie podoba się ten post
Bazylka

Kasiu, powiem Wam coś co Was zdziwi, ale od kiedy przeszłam na "zieloną mocy" to cały czas jestem w zadziwieniu:modlitwa:? Te Wasze problemy z obolałymi nogami (kurcze, puchnięcie, drętwienie) wynikają... z braku wody! Brzmi to dziwnie, ale pomyślcie sobie, że jadąc po tyle godzin boicie się pić wodę, a jak już to zamawiacie kawę, herbatę czyli kolejne wysuszacze. Organizm to wie i robi sobie magazyn w postaci obrzęków właśnie. Piszę Wy, ale ja jadąc poraz pierwszy sama się tak załatwiłam (skurcze),  miałam wtedy tylko 1/2l butelkę. Wracając wzięłam 1,5l z czego wypiłam pewnie litr i nie miałam żadnych sensacji (jechałam 16/17h). Wodę trzeba sobie dozować po łyczku co jakiś czas. Pewnie,że trzeba zaliczyć jakiś kibelek albo dwa ale tak jest prawo natury. Polecam!

Bazylko miła.W czasie podrózy nie piję nic innego tylko wodę włąśnie ,niegazowana lub sok pomidorowy.Nóżki puchna mi od 10 lat,czyli od czasu jak złamałam jedna w kostce.Nie bez znaczenia jest na pewno waga/nadwaga.Klo zaliczam na każdym postoju,na wszelki słuczaj:)W domu jak dłużej siedzę przed kompem to mam dokłądnie tak samo opuchniete kostki.Ja to wszystko wiem:)Ale cóż syndrom SKS w pewnym wieku/hi hi hi/ dopada każdego.
12 maja 2017 19:08 / 2 osobom podoba się ten post
Lili

Z nikim mnie nie pomyliłaś; blog "Bu-bach czyli płaczące ladowanie na szteli" jest mój.
Od tego czasu minęły dokładnie trzy lata i dzięki Bogu moje dziecko jest zdrowe. Sam trzymał sobie dyscyplinę czego mu nie wolno, nawet musiał zrezygnować z wymarzonej szkoły i zawodu, ale jak się okazało - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Szkoła którą wybrał okazała się być strzałem w dziesiątkę, jest szczęśliwy, zadowolony, czuje się w tym jak ryba w wodzie no i przede wszystkim ma super wyniki. Jakoś w międzyczasie zdążył mi "wydorośleć"...
Ja zaś mieszkam po części w De a po części w Pl. W tym czasie sama zwalczyłam raka i od roku cieszę się kolejnym darowanym życiem... 
Poniżej wielkanocne ujęcie :-) Ten o którym mowa na zdjęciu po lewej :-)


 
 

Lili, brawo, jesteś żywym dowodem, że rak nie zabija tylko...jego leczenie np. chemioterapią!
Gratuluję taaakich synów!
12 maja 2017 19:20 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Bazylko miła.W czasie podrózy nie piję nic innego tylko wodę włąśnie ,niegazowana lub sok pomidorowy.Nóżki puchna mi od 10 lat,czyli od czasu jak złamałam jedna w kostce.Nie bez znaczenia jest na pewno waga/nadwaga.Klo zaliczam na każdym postoju,na wszelki słuczaj:)W domu jak dłużej siedzę przed kompem to mam dokłądnie tak samo opuchniete kostki.Ja to wszystko wiem:)Ale cóż syndrom SKS w pewnym wieku/hi hi hi/ dopada każdego.

SKS? Mnie to pachnie dawnymi czasy, dodatkowe zajęcia z w-f....
A badał Ci kto nerki? Może kuracja ziołowa oczyszczająca nerki? To złamanie na pewno spowodowało jakąś blokadę w naczyniach limfatycznych. Na to jest dobry drenaż limfatyczny. Musisz szukać sama, ale kto szuka ten w końcu znajdzie i tego Ci życzę!
12 maja 2017 19:23 / 1 osobie podoba się ten post
Bazylka

SKS? Mnie to pachnie dawnymi czasy, dodatkowe zajęcia z w-f...:-).
A badał Ci kto nerki? Może kuracja ziołowa oczyszczająca nerki? To złamanie na pewno spowodowało jakąś blokadę w naczyniach limfatycznych. Na to jest dobry drenaż limfatyczny. Musisz szukać sama, ale kto szuka ten w końcu znajdzie i tego Ci życzę!

Jak ja lubię Ciebie czytać.